Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [20]  PRZYJAC. [100]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Toya
Pamiętnik internetowy
"Przede wszystkim: zero sportu" W.Churchill

Luiza Buryło
Urodzony: --
Miejsce zamieszkania: Oświęcim-Zdrój
56 / 72


2010-08-22

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Szklarska zdobyta (czytano: 551 razy)



Kochani, mam już swoje ulubione miejsce w Karkonoszach. Między Łabskim Szczytem a Śnieżnymi Kotłami jest łączka porośnięta kępami dorodnych liliowych wrzosów, posypana szarymi głazami na których wylegują się jasnozielone porosty. Tuż przy szlaku leży wielki kamień doskonale nadający się na łoże dla kobiety mojego wzrostu (nawet z mniejszym kamieniem ustawionym u wezgłowia w roli kamiennej, a jakże, poduszki). Wokół latały motyle i trzmiele. I tu w słoneczne południe spędziłam niezapomniane kilkanaście minut, prawdę mówiąc ruszać mi się nie chciało z tego ogrodu Edenu..
Dla przeciwwagi natrafiłam też na trasę, którą chyba schodzić po raz drugi bym nie chciała - niebieski szlak z Wielkiego Szyszaka. Połową trasy napieprzał w dół regularny strumień, w kilku miejscach tworzący rozlewiska, które należało pokonać skacząc po kamieniach wbitych w zagłębienia wypełnione orzeźwiającą źródlaną wodą, przeważnie do wysokości połowy mojej łydki.

Wieczorami cykają tu niesamowicie świerszcze..

To mykam jeszcze w ostatni wieczór przed powrotem brr do cywilizacji. Narazicho!

Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora


mamusiajakubaijasia (2010-08-22,07:02): Fajnie masz, Luiza:) A co sądzisz o głazie (i jego zastosowaniu w charakterze łoża), który tkwi sobie na samym brzegu jednego ze stawów polodowcowych w Śnieżnych Kotłach? On też ma coś w charakterze "poduszki". Kiedyś udało mi się na nim niechcący zasnąć. Nie spałam długo - niecałą godzinę. Poparzenia słoneczne twarzy leczyłam pięć dni:)
Marysieńka (2010-08-22,16:52): Wróciły wspomnienia, z ostatniego pobytu w Szklarskeij:))))
Toya (2010-08-22,18:57): Gabi, w dół nie schodziłam, ale chyba kojarzę o którym głazie mówisz. Prawdopodobnie naszym udziałem stało się to samo doświadczenie: jesteś w górach, napotykasz "swój" głaz i nagle przestajesz się gdziekolwiek spieszyć :)) Było cudownie, cieszę się, że to akurat się nie zmienia: na góry zawsze można liczyć..







 Ostatnio zalogowani
rys-tas
16:38
gregmarsh
16:29
biegacz54
16:18
BOP55
16:02
piotrhierowski
15:56
malkon99
15:53
Maciej
15:38
krych26
15:35
Admin
15:28
TomekSz
15:22
aniaf
15:09
jantor
14:24
platat
14:19
ProjektMaratonEuropaplus
14:11
lisu
13:50
chris_cros
13:44
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |