Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  amatorhehehehe (2006-08-30)
  Ostatnio komentował  Kris (2006-09-01)
  Aktywnosc  Komentowano 12 razy, czytano 307 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



ANONIM

(amatorhehehehe)

 2006-08-30, 15:23
 Amatorzy = Pazerni dusigrosze
hehe, niby biegają dla przyjemności.... Dobre sobie! Poczytajcie sobie więkaszość postów na tym forum dot szacownej grupy ludzi szczycących się hasłem "biegamy dla przyjemności".

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(R.S.)

 2006-08-30, 16:26
 
2006-08-30, 15:23 - amatorhehehehe napisał/-a:

hehe, niby biegają dla przyjemności.... Dobre sobie! Poczytajcie sobie więkaszość postów na tym forum dot szacownej grupy ludzi szczycących się hasłem "biegamy dla przyjemności".
Dla mnie ważne jest na zawodach aby czas był dokładnie zmierzony i zawodnicy nie skracali trasy. Chodzi oto że jak jadę na impreze biegową to chcę się sprawdzić , reszta mnie nie interesuje. Ale jak organizator przyjmie biegaczy godnie to mi nie przeszkadza , wręcz przeciwnie jestem bardziej zadowolony. Wzór Gracze , Kobylin. Jestem początkujący (20 impreż , jeden rok biegania)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC

 



ANONIM

(Garfield)

 2006-08-30, 16:39
 
A ja wole isc pobiegac do lasu niz startowac na zawodach i wysluchiwac pozniej ze zabraklo medali albo bananow czy tez zawodowcy zabrali wszystkie nagrody

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(Kris)

 2006-08-30, 18:11
 Wybór
Wybór gdzie będziemy biegać zależy wyłącznie od nas. Jeżeli odpowiada Ci bieganie w lesie, w samotności walczyć z samym sobą to też jest bardzo fajnie bo znaczy to, że jesteś biegaczem dla przyjemności. Dla większości jednak z nas pojawia się taki moment, że nadchodzi chęć sprawdzenia się na tle innych takich jak my biegaczy. I po to właśnie służą takie strony internetowe jak np. ta, z których możemy wybrać sobie najbardziej odpowiadającą nam imprezę biegową korzystając z opinii innych biegaczy choćby umieszczonych w rankingach, tak aby pobiegać na dobrej trasie i w miłej atmosferze. R.S. podaje na wzór Gracze i Kobylin, ja dodam Lubliniec, ktoś inny doda inne imprezy. Czas abyś biegaczu wyszedł z lasu, zawsze możesz wszak do niego wrócić.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

()

 2006-08-30, 21:10
 Kiedy kończy się amatorstwo ?
Tylko czy warto wyjść z lasu. Przed wyjściem trzeba się głęboko zastanowić. Imprezy biegowe to nałóg i to bardzo wciągający. Osobiście biegałem po lesie a dokładnie po parku 10 lat. Przez ten okres nie miałem żadnej kontuzji. Biegałem od 6 do 10 km, co drugi dzień / około 6 min/km /. Czułem się bardzo dobrze miałem w miarę dobra kondycję / jak pchałem sąsiada samochód, który nie chciał zapalić nie miałem zadyszki / :) i było pięknie. Później się zaczęły zawody najpierw startowałem w biegu na 5 km później zamarzyła mi się dyszka. Jak ją przebiegłem było moim marzeniem przebiec maraton. Gdy tego dokonałem chciałem przebiec 100. Coraz więcej biegałem zdarzało się, że w miesiącu potrafiłem przebiec ponad 500 km. Niestety cena była dość wysoka kontuzja i odpoczynek od biegania na prawie 4 miesiące. Jaki ja byłem nieszczęśliwy, jak widziałem jak biegacze biegną a ja nie mogę. Tak bardzo mi brakowało tego potu spływającego po czole. Pojawiły się rozmyślania, po jaką cholerę dałem się skusić na starty w imprezach biegowych, bo gdybym biegał sobie dalej w samotności po parku na pewno by mnie to nie spotkało. W jednej parze butów biegałem ponad rok i miałem jedna koszulkę i dresik. Teraz jestem wyposażony w koszulki buty dresiki smarowidła witaminki stoper pulsometr odpowiednie skarpetki i inne pierdoły. Kiedyś zacząłem liczyć ile mnie ta przyjemność rocznie kosztuje i jak doszedłem do 2 tysięcy złotych to przestałem podliczać. I ta pogoń za coraz lepszym wynikiem czy aby zdrowa? Pozdro.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(Kris)

 2006-08-30, 21:45
 dobre pytania
Całkiem dobre pytania padły w tej wypowiedzi. Wiele z tego pasuje pewnie do wielu z nas. Gdyby jednak wszyscy tak się nad tym zastanowili i weszli z powrotem do zacisza lasów i parków to większośc imprez biegowych by pewnie upadła. To prawda, że w większości jesteśmy tylko tłem i wypełnieniem różnych biegów gdzie większość z nas walczy albo o dobre miejsce w kategorii albo z samym sobą. Same zawody to nie tylko jednak bieganie i wyniki. Dla mnie to spotkania ze znajomymi, podróże, nowe miejsca, a później opowieści czasem "dziwnej treści" ale to stanowi jakąś część naszego życia. Najczęściej takie pytania zadajemy sobie gdy dopada nas jakaś kontuzja, wypadamy z obiegu i zaczyna nam tego brakować - co świadczy dobitnie o tym, że pewnie jesteśmy już uzależnieni. Można się z tego leczyć, ale czy warto?
Podliczanie wydatków związanych ze swoim uzależnieniem to nienajlepszy pomysł. Podobno bieganie to najtańszy sposób rekreacji, ha! dobrze, że taką "tanią" dyscyplinę sobie wybraliśmy...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(R.S.)

 2006-08-31, 12:04
 
2006-08-30, 21:10 - napisał/-a:

Tylko czy warto wyjść z lasu. Przed wyjściem trzeba się głęboko zastanowić. Imprezy biegowe to nałóg i to bardzo wciągający. Osobiście biegałem po lesie a dokładnie po parku 10 lat. Przez ten okres nie miałem żadnej kontuzji. Biegałem od 6 do 10 km, co drugi dzień / około 6 min/km /. Czułem się bardzo dobrze miałem w miarę dobra kondycję / jak pchałem sąsiada samochód, który nie chciał zapalić nie miałem zadyszki / :) i było pięknie. Później się zaczęły zawody najpierw startowałem w biegu na 5 km później zamarzyła mi się dyszka. Jak ją przebiegłem było moim marzeniem przebiec maraton. Gdy tego dokonałem chciałem przebiec 100. Coraz więcej biegałem zdarzało się, że w miesiącu potrafiłem przebiec ponad 500 km. Niestety cena była dość wysoka kontuzja i odpoczynek od biegania na prawie 4 miesiące. Jaki ja byłem nieszczęśliwy, jak widziałem jak biegacze biegną a ja nie mogę. Tak bardzo mi brakowało tego potu spływającego po czole. Pojawiły się rozmyślania, po jaką cholerę dałem się skusić na starty w imprezach biegowych, bo gdybym biegał sobie dalej w samotności po parku na pewno by mnie to nie spotkało. W jednej parze butów biegałem ponad rok i miałem jedna koszulkę i dresik. Teraz jestem wyposażony w koszulki buty dresiki smarowidła witaminki stoper pulsometr odpowiednie skarpetki i inne pierdoły. Kiedyś zacząłem liczyć ile mnie ta przyjemność rocznie kosztuje i jak doszedłem do 2 tysięcy złotych to przestałem podliczać. I ta pogoń za coraz lepszym wynikiem czy aby zdrowa? Pozdro.
W miesiącu nigdy nie przebiegłem 500 km i nie miałem kontuzji (małe obtarcia) ale reszta to przylega do mnie idealnie. Starty w imprezach biegoeych kręcąmnie bardzo , ale ja z tego jestem bardzo zadowolony. Teraz myślę o prestiżowych maratonach na świecie , ale najpierw Polskie musze zaliczyc ( Poznań . Kraków , Warszawa , Dębno ). Nad Odrą biegam w dzień powszedni a w sobote i w niedziele proponuje do ludzi , czyli na zawody.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC

 



ANONIM

()

 2006-08-31, 22:20
 
2006-08-30, 21:45 - Kris napisał/-a:

Całkiem dobre pytania padły w tej wypowiedzi. Wiele z tego pasuje pewnie do wielu z nas. Gdyby jednak wszyscy tak się nad tym zastanowili i weszli z powrotem do zacisza lasów i parków to większośc imprez biegowych by pewnie upadła. To prawda, że w większości jesteśmy tylko tłem i wypełnieniem różnych biegów gdzie większość z nas walczy albo o dobre miejsce w kategorii albo z samym sobą. Same zawody to nie tylko jednak bieganie i wyniki. Dla mnie to spotkania ze znajomymi, podróże, nowe miejsca, a później opowieści czasem "dziwnej treści" ale to stanowi jakąś część naszego życia. Najczęściej takie pytania zadajemy sobie gdy dopada nas jakaś kontuzja, wypadamy z obiegu i zaczyna nam tego brakować - co świadczy dobitnie o tym, że pewnie jesteśmy już uzależnieni. Można się z tego leczyć, ale czy warto?
Podliczanie wydatków związanych ze swoim uzależnieniem to nienajlepszy pomysł. Podobno bieganie to najtańszy sposób rekreacji, ha! dobrze, że taką "tanią" dyscyplinę sobie wybraliśmy...
Nie ma takiej możliwości, żeby z człowieka, który wyszedł z lasu czy z parku i zakosztował imprez biegowych przestał uczestniczyć w biegach ulicznych. Tak jak wspomniałem wcześniej to nałóg trudny do opanowania. Nałóg można wyciszyć, ale zawsze pozostanie się nałogowcem. Po skosztowaniu ambrozji, która jest zawodami nie ma możliwości cofnięcia się w czasie. Tylko poważna kontuzja i brak zdrowia może spowodować zerwanie z tą wciągającą pasją. Sam zobacz, że na imprezach biegowych koledzy maja rękę w gipsie specjalne opaski na kolanach i biegną ile sił w nogach do mety. Mój post miał na celu chwile refleksji dla tych biegaczy, co chcą zasmakować startów w biegach ulicznych. Później jest albo masówka w jak największej ilości przebiegniętych maratonów ciągu roku lub pogoń za jak najszybciej przebiegniętym kilometrem. Po jakimś czasie pojawia się chęci pokonania 100 kilometrów. Innej drogi już nie ma i nie oszukujmy się. Pozdro.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

()

 2006-08-31, 22:23
 
ZBACZACIE Z TEMATU

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(Kris)

 2006-09-01, 21:00
 dużo prawdy
Trudno nie przyznać Ci racji i gdybym chciał polemizować z tym co napisłeś musiałbym być nie całkiem szczery wobec siebie...
Pozdrawiam

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

()

 2006-09-01, 21:09
 
2006-09-01, 21:00 - Kris napisał/-a:

Trudno nie przyznać Ci racji i gdybym chciał polemizować z tym co napisłeś musiałbym być nie całkiem szczery wobec siebie...
Pozdrawiam
I nie zbaczamy z tematu. Nie jesteśmy dusigroszami. Ta zabawa kosztuje dojazd opłaty startowe i to, co napisałem wcześniej. Nikt nam nic nie daje za darmo. Nie wyrywamy żadnej kasy za miejsce na pudle, bo amatorom daleko jest do stanięcia na pudle :).Pozdro.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(Kris)

 2006-09-01, 21:16
 Temat
2006-08-31, 22:23 - napisał/-a:

ZBACZACIE Z TEMATU
Są różne rodzaje przyjemności i różne ich rodzaje ludzi kręcą. Może chodziło Ci o przyjemności te materialne płynące z biegania ale my trochę rzeczywiście może i celowo skręciliśmy w stronę tych przyjemności cielesnych, które (nie zawsze) niesie bieganie. Co do pazerności biegaczy amatorów jeżeli o to chodzi to cóż, żadna dyscyplina masowa nie jest wolna od przykładów żenujących, które można zaobserwować na każdych zawodach. Zresztą, wystarczy iść na pierwszy lepszy festyn gdzie za garść darmowych dupereli, na które normalnie nawet byśmy nie spojrzeli ludziska się rzucają bo za darmo. Kulturę i dobre wychowanie to ma się w sobie lub nie i bieganie tego nie zmieni, możemy najwyżej upominać tych "recydywistów" złego zachowania i pazerstwa oraz starać się ich resocjalizować poprzez otwarte piętnowanie takich zachowań.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
nikram11
15:05
b@rtek
15:02
roszada
14:52
Róża1208
14:51
adalbertus
14:51
Kubek
14:50
biegacz54
14:47
slamar
14:45
jfb
14:44
Piotr Chili
14:41
visentin
14:41
eldmianoo
14:37
SzyMen
14:37
Hari
14:36
Piotr Gerasch
14:35
Darekkloda
14:34
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |