Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  biegowaamatorszczyzna (2015-07-28)
  Ostatnio komentował  biegowaamatorszczyzna (2015-07-28)
  Aktywnosc  Komentowano 1 razy, czytano 171 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



biegowaama...
Paweł Kempinski

Ostatnio zalogowany
2018-07-17
07:24

 2015-07-28, 15:31
 Bój o zdrowie biegacza
LINK: http://biegaczamator.blog.pl/2015/07/28/boj-o-zdrowie-biegacza/
Na początku, jak zawsze więc wiadomo o co biega. Robercie dłużej znany, co do wgrania sprawy przed sądem za śmierć biegacza, będziemy wszyscy z pewnością z uwagą obserwowali dalszy rozwój wypadków. Także mam odczucie, że szans na to zbytnich nie ma, gdyż organizatorzy w tym zakresie są odpowiednio zabezpieczeni. No, ale zobaczymy jak sytuacja się rozwinie. Fajnie, że wrzuciłeś propozycję płatnych badań lekarskich, natomiast ja dzisiaj zdecydowałem się na oficjalną procedurę, która wymaga co prawda trochę cierpliwości, ale jest całkowicie bezpłatna. Już przebiegam do tematu

Muszę przyznać, że coś mnie dzisiaj pokusiło, by zrobić sobie badania, przed przyszłotygodniowym bojem w Szczecinku. Jeżeli ktoś myśli, że to takie łatwe i proste, to jest w dużym błędzie. To jest cała procedura wymagająca czasu i cierpliwości. ( no chyba, że jak Robert proponuje udać się na badania płatne, ale nie sądzę, by było szybciej, bo swoje trzeba i zrobić i złożyć i inne takie) Najpierw musiałem pójść do mojego lekarza rodzinnego. Pani doktor z mądrą miną wysłuchała mojej prośby, a następnie dała mi dwa skierowania: pierwsze na EKG, a drugie do laboratorium. Z racji, że w laboratorium na badania dwóch rodzajów płynów w moich żyłach i nie tylko płynących muszę się udać na czczo, pojadę jutro rano. To znaczy na krew pojadę, gdyż drugi rodzaj płynu zorganizuję sobie jeszcze w domu. Wiadomo, o co biega, więc nie będę się rozwodził.

Dzisiaj za to postanowiłem podbiec do EKG. Oczywiście, jak z naszą całą „zreformowaną” służbą zdrowia musiałem swoje odczekać, mimo iż jakimś cudem byłem pierwszy w kolejce, która błyskiem się za mną ustawiła. No, ale Pani doktor miała kupę innych ważniejszych spraw niż pacjenci, zresztą jak sama powiedziała, jest tu tylko na zastępstwo, ale jak się tak pchamy to nas przyjmie. Oczywiście ostatnia część poprzedniego zdania, to już moja swobodna interpretacja zachowania pani doktor. No, ale położyłem się na kozetce dając moje skierowanie, na którym pod moim imieniem i nazwiskiem było napisane zalecenie, czy też uwaga: „do maratonu”. Kiedy już było po wszystkim pani doktor zerkając wstępnie na kartkę na której znajdowały się linie z równymi wybrzuszeniami, stwierdziła, że mam bardzo wolną akcję serca. Muszę przyznać, że już to słyszałem chyba z pół roku temu w czasie badań kontrolnych. Natomiast, jak usłyszałem prawdopodobnie jest to spowodowane „wyluzowanym” zachowaniem mojego organizmu w czasie pozbawionym biegu. Jest wtedy maksymalnie wyciszony, uspokojony i zbiera siły na późniejsze boje, bo wie, że będą. W końcu trening praktycznie 6 razy w tygodniu plus różne starty, więc musi być gotowy. Oficjalne wyniki badań będą w czwartek. Jutro jeszcze do spuszczenia różnych płynów i mam nadzieję idę do laboratorium. Na szczęście wszystko mam w okolicy. No i z racji, że ze skierowaniem od lekarza rodzinnego, także za free, jeżeli kogoś to interesuje. Jedynie co, to musiałem „zainwestować” w naczynie wyjałowione, do jednego rodzaju płynów organicznych, które poza krwią będą badane. Jak pisałem trwa trochę, ale mam nadzieję, ze do przyszłej niedzieli wszystko będzie jasne. Wyniki EKG w czwartek, krew i inny płyn zapewne także, najdalej w piątek. Potem z wynikami do mojego lekarza rodzinnego i poznam oficjalny wyrok. Pytanie co zrobię, jeżeli usłyszę, że nie wskazane? Nie mam zielonego pojęcia. W końcu życie bez biegowych bojów ma wyjątkowo ograniczony sens. Może będę biegał trochę ciszej. A i tak wszyscy podpisujemy, że biegniemy na własną odpowiedzialność i z własnej i nieprzymuszonej woli.
.....
Gdyż bój o nasze zdrowie musi trwać ciągle. Powiedzmy sobie szczerze, ono jest najważniejszym elementem umożliwiającym realizację naszej pasji. Możemy być super fizycznie i kondycyjnie przygotowani, ale jak coś w zdrowiu będzie szwankowało, to pupa tak blada, że już bledsza być nie może.

I teraz dochodzimy do tego, co w naszej biegowej pasji jest najpiękniejsze. Jeżeli z naszym zdrowiem wszystko gra i buczy, to biegniemy, a całe ciało aż krzyczy z radości i rozkoszy. Dalej, szybciej, jeszcze jeden kilometr i jeszcze następny i byle do przodu. A jak legniemy? Nie ma znaczenia, grunt że walczymy. Bo to nasz bój, nasz bieg, nasz czas na siebie samego. Taka chwila naszego egoistycznego spełnienia. No i dzisiaj jeszcze czas na podbiegi. Koło 18.00 skoczę na Maltę, by na góreczkach w okolicach Malta Ski potuptać. Jak ktoś chętny zapraszam. W końcu razem zawsze się żwawiej tupta niż samotnie.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (8 wpisów)


DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
henrykchudy
18:41
BOP55
18:38
Krzysiek_biega
18:37
gpnowak
18:28
Lukas7771
18:27
Daro091165
18:24
Piotr Czesław
18:06
Rychu67
18:05
maraton56
17:56
Stonechip
17:40
przystan
17:31
plomyk20
17:27
42.195
17:12
Andrea
16:49
jakub738
16:35
JolaPe
16:30
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |