Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  biegowaamatorszczyzna (2015-01-27)
  Ostatnio komentował  tomek20064 (2015-01-27)
  Aktywnosc  Komentowano 2 razy, czytano 196 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



biegowaama...
Paweł Kempinski

Ostatnio zalogowany
2018-07-17
07:24

 2015-01-27, 19:02
 Sen o Koronie Maratonów Polski
LINK: http://biegaczamator.blog.pl/2015/01/27/sen-o-koronie-maratonow-polski/
Na początku, jak to mam w zwyczaju nawiązuje do wczorajszych komentarzy. Michu dzięki za zwrócenie uwagi. To przyznam szczerze, jeżeli liczyły się lata kalendarzowe, to mieliście zdecydowanie trudniej. Ale do tego jeszcze wrócę w dalszej części skrobania. Agnes nie odpowiadam sam sobie na wrzucony u Ciebie komentarz, tylko poprawiam literówkę, która się przyplątała. No i trzymam kciuki za realizację wszystkich Twoich planów i tych biegowych i nie tylko.
No i już przechodzę do tematu dzisiejszego skrobania. A w zasadzie marzenia, czy może snu, które wczoraj przed moimi się ukazały. Korona Maratonów Polski. Marzenie głupca, fanatyka, wariata, czy raczej twarda konsekwentna realizacja te dwa i pół roku temu rozpoczętej nowej życiowej pasji. Tak sobie przypominam, kiedy w pierwszym roku z uporem maniaka chodziłem tydzień w tydzień na cytadelę, by parkrun piąteczkę zaliczyć. Pamiętam, jak jeden ze znajomych biegaczy pytał : a kiedy dłuższe biegi?” A ja, że nie ma opcji, że tylko piątki, bo tak jestem zaprogramowany, ze jedno to jedno, a na drugie nie ma szans . No i co z tego wyszło: od września 2013 - 13 dziesiątek i 5 półmaratonów, z czego te ostatnie wszystkie w zeszłym roku. No i oczywiście Korona Półmaratonów Polski. No i teraz, kiedy myślałem, ze czas na rozluźnienie biegowych szałów kolejna wizja, kolejny sen się objawił. Korona Maratonów Polski. Poznań, Dębno, Wrocław, Warszawa, Kraków zrobione w czasie dwóch lat od momentu wystartowania w pierwszym. I tu jest Michu to spore ułatwienie, w porównaniu z Koroną, którą Ty robiłeś. Musiałeś zrobić piątkę w czasie dwóch lat kalendarzowych, czyli w tradycyjnym cyklu styczeń-grudzień. Teraz nie trzeba. Jak się rozpocznie np. w Poznaniu w październiku 2015, to wystarczy skończyć do października 2017. A czasowa mapa startów jest tak zgrana, że idealnie może przy dobrym ustawieniu przypasować.
Tylko, czy można tu mówić o przypasowaniu? Tak sobie dumam na co ja się rzucam? Czy już zupełnie mi odbiło? Przecież jeszcze nawet nie zbliżyłem się do przebiegnięcia podobnego dystansu. Mam do przebiegnięcia 42 kilometry, których pokonanie pierwszy maratończyk przypłacił życiem. Jakie ja mam podstawy do tego, by podejść do tego wyzwania? Mam już na karku 44 lata, a zachowuję się jak dzieciak. Gonię za marzeniami, które powinny pozostać tam gdzie są: w sferze marzeń. A ja planuję po raz pierwszy w życiu zmierzyć się z 42 kilometrami z małym haczykiem. Ba, żeby raz. Od razu śni mi się 5 razy. Przecież to już prawie wpadam w megalomanię. Tak sobie siedzę i dumam: po cholerę mi to? Odpowiedź wydaje się prosta. Dzięki tym wyzwaniom wiem, ze żyję. One nadają mojej życiowej egzystencji nowego, niespotykanego wcześniej blasku. Tak naprawdę, to całe nasze życie jest walką. Cały czas stawiamy przed sobą jakieś cele, do których dążymy, zadania, które staramy się zrealizować. Jest ich tyle, że już nawet ich nie zauważamy. Nie stanowią już żadnej motywacji. One po prostu są. Rok po roku mija, realizuję moje plany, ale brak tego, co dodatkowo rozpala wewnętrzny ogień życiowy. Tego, co dodaje mocy w codziennej walce. Tak było jeszcze te 2 i pół roku temu. A teraz wszystko się zmieniło. Wiem, że żyję i czuję dzięki bieganiu, dziwnie niespotykane wcześniej szczęście.
Dlatego wypełniony wewnętrznym szczęściem stanę w strefie startu maratonu. Ale oprócz tego szczęścia, radości i ognia będę czuł coś jeszcze. Ogromny szacunek i pokorę przed dystansem z którym będę miał się zmierzyć. Nie mam pojęcia czy dam radę. Zresztą przed każdym biegiem, niezależnie na jakim dystansie się odbywa czuję ogromną pokorę i szacunek, a nawet obawę. Gdyż nie wiem co się zdarzy, czy dam radę. To jest dystans, to jest wyzwanie, które będzie powodowało, że moje ciało będzie brutalnie molestowane ( żeby nie użyć określenia gwałcone), na każdym kolejnym kilometrze. Walczę sam ze sobą, ze swoimi słabościami, z duszą i umysłem. Ale kiedy wygram, dam radę, to nic innego się już nie liczy. To jest w tym wszystkim najpiękniejsze. Dlatego śnię o królewskim dystansie. Na razie to jest sen. Jak wypadnie na jawie? Nie mam pojęcia, troszkę się obawiam, ale podejdę do wyzwania. A jak dam radę z pierwszym, to operacja Korona Maratonów Polski zostanie rozpoczęta. A jak nie? To trudno spróbuję w kolejnym roku. Bo nawet jak raz nie wyjdzie, nie można się poddawać. Każda porażka stanowi motywację do kolejnego wyzwania. Tak sobie dumam, czy już zupełnie mi odbiło? Oto jest pytanie.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (8 wpisów)


tomek20064
Tomasz Koteluk

Ostatnio zalogowany
2021-12-23
13:08

 2015-01-27, 19:39
 
2015-01-27, 19:02 - biegowaamatorszczyzna napisał/-a:

Na początku, jak to mam w zwyczaju nawiązuje do wczorajszych komentarzy. Michu dzięki za zwrócenie uwagi. To przyznam szczerze, jeżeli liczyły się lata kalendarzowe, to mieliście zdecydowanie trudniej. Ale do tego jeszcze wrócę w dalszej części skrobania. Agnes nie odpowiadam sam sobie na wrzucony u Ciebie komentarz, tylko poprawiam literówkę, która się przyplątała. No i trzymam kciuki za realizację wszystkich Twoich planów i tych biegowych i nie tylko.
No i już przechodzę do tematu dzisiejszego skrobania. A w zasadzie marzenia, czy może snu, które wczoraj przed moimi się ukazały. Korona Maratonów Polski. Marzenie głupca, fanatyka, wariata, czy raczej twarda konsekwentna realizacja te dwa i pół roku temu rozpoczętej nowej życiowej pasji. Tak sobie przypominam, kiedy w pierwszym roku z uporem maniaka chodziłem tydzień w tydzień na cytadelę, by parkrun piąteczkę zaliczyć. Pamiętam, jak jeden ze znajomych biegaczy pytał : a kiedy dłuższe biegi?” A ja, że nie ma opcji, że tylko piątki, bo tak jestem zaprogramowany, ze jedno to jedno, a na drugie nie ma szans . No i co z tego wyszło: od września 2013 - 13 dziesiątek i 5 półmaratonów, z czego te ostatnie wszystkie w zeszłym roku. No i oczywiście Korona Półmaratonów Polski. No i teraz, kiedy myślałem, ze czas na rozluźnienie biegowych szałów kolejna wizja, kolejny sen się objawił. Korona Maratonów Polski. Poznań, Dębno, Wrocław, Warszawa, Kraków zrobione w czasie dwóch lat od momentu wystartowania w pierwszym. I tu jest Michu to spore ułatwienie, w porównaniu z Koroną, którą Ty robiłeś. Musiałeś zrobić piątkę w czasie dwóch lat kalendarzowych, czyli w tradycyjnym cyklu styczeń-grudzień. Teraz nie trzeba. Jak się rozpocznie np. w Poznaniu w październiku 2015, to wystarczy skończyć do października 2017. A czasowa mapa startów jest tak zgrana, że idealnie może przy dobrym ustawieniu przypasować.
Tylko, czy można tu mówić o przypasowaniu? Tak sobie dumam na co ja się rzucam? Czy już zupełnie mi odbiło? Przecież jeszcze nawet nie zbliżyłem się do przebiegnięcia podobnego dystansu. Mam do przebiegnięcia 42 kilometry, których pokonanie pierwszy maratończyk przypłacił życiem. Jakie ja mam podstawy do tego, by podejść do tego wyzwania? Mam już na karku 44 lata, a zachowuję się jak dzieciak. Gonię za marzeniami, które powinny pozostać tam gdzie są: w sferze marzeń. A ja planuję po raz pierwszy w życiu zmierzyć się z 42 kilometrami z małym haczykiem. Ba, żeby raz. Od razu śni mi się 5 razy. Przecież to już prawie wpadam w megalomanię. Tak sobie siedzę i dumam: po cholerę mi to? Odpowiedź wydaje się prosta. Dzięki tym wyzwaniom wiem, ze żyję. One nadają mojej życiowej egzystencji nowego, niespotykanego wcześniej blasku. Tak naprawdę, to całe nasze życie jest walką. Cały czas stawiamy przed sobą jakieś cele, do których dążymy, zadania, które staramy się zrealizować. Jest ich tyle, że już nawet ich nie zauważamy. Nie stanowią już żadnej motywacji. One po prostu są. Rok po roku mija, realizuję moje plany, ale brak tego, co dodatkowo rozpala wewnętrzny ogień życiowy. Tego, co dodaje mocy w codziennej walce. Tak było jeszcze te 2 i pół roku temu. A teraz wszystko się zmieniło. Wiem, że żyję i czuję dzięki bieganiu, dziwnie niespotykane wcześniej szczęście.
Dlatego wypełniony wewnętrznym szczęściem stanę w strefie startu maratonu. Ale oprócz tego szczęścia, radości i ognia będę czuł coś jeszcze. Ogromny szacunek i pokorę przed dystansem z którym będę miał się zmierzyć. Nie mam pojęcia czy dam radę. Zresztą przed każdym biegiem, niezależnie na jakim dystansie się odbywa czuję ogromną pokorę i szacunek, a nawet obawę. Gdyż nie wiem co się zdarzy, czy dam radę. To jest dystans, to jest wyzwanie, które będzie powodowało, że moje ciało będzie brutalnie molestowane ( żeby nie użyć określenia gwałcone), na każdym kolejnym kilometrze. Walczę sam ze sobą, ze swoimi słabościami, z duszą i umysłem. Ale kiedy wygram, dam radę, to nic innego się już nie liczy. To jest w tym wszystkim najpiękniejsze. Dlatego śnię o królewskim dystansie. Na razie to jest sen. Jak wypadnie na jawie? Nie mam pojęcia, troszkę się obawiam, ale podejdę do wyzwania. A jak dam radę z pierwszym, to operacja Korona Maratonów Polski zostanie rozpoczęta. A jak nie? To trudno spróbuję w kolejnym roku. Bo nawet jak raz nie wyjdzie, nie można się poddawać. Każda porażka stanowi motywację do kolejnego wyzwania. Tak sobie dumam, czy już zupełnie mi odbiło? Oto jest pytanie.
Fajnie mieć marzenia.
Ja korony nie robiłem. Wolę się solidnie przygotować i dać siebie wszystko na wybranym maratonie.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (30 sztuk)


DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
Bartu¶
15:41
piotr72gd
15:28
biegacz54
15:04
mikeg
14:59
MarcinMC
14:57
gall
14:38
Mikesz
14:37
BemolMD
14:25
Sikor 4Run Team
14:12
marczy
13:58
chris_cros
13:51
Paw
13:40
karollo
13:21
benek88
13:09
VaderSWDN
12:58
Admin
12:57
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |