Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  Martix (2008-05-02)
  Ostatnio komentował  Martix (2008-05-06)
  Aktywnosc  Komentowano 5 razy, czytano 247 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



Martix
Marcin Drabik

Ostatnio zalogowany
2023-06-17
18:24

 2008-05-02, 17:21
 Czy uzależnienie od biegania można porównać z innymi uzależn
Ciśnie się odpowiedż,że na pewno nie.Bo bieganie gdy nawet staje się w pewnym sensie nałogiem to jest zdrowym nałogiem w przeciwieństwie do innych.
Słyszałem tylko o skutkach zbyt dużego zangażowania się w bieganie,wydają się one najbardziej podobne do skutków uzależnienia od hazardu.Zdarzało się np.że biegacza rzuciła partnerka bo nie mogła się pogodzić z tym że biegacz potrzebuje na zawody i treningi sporo czasu,zarzucała mu zaniedbywanie obowiązków małżeńskich czy ojcowskich.Inna sprawa to chęć odegrania się-czyli za wszelką cenę chęć wygrania z przysłowiowym Iksińskim,związane z tym ciągłe myślenie i nawet koszmarki senne mogące doprowadzić do jakiejś depresji czy innej choroby psychicznej.To się na pewno rzadko zdarza ale w/g mnie już chore jest tym bardziej że biegacz jak coś wygrywa to przeważnie ma to mniejszą wartość niż w kasynie a powinna być w umyśle biegacza świadomość nie wygrywania za wszelką cenę z kimś,wygrywania kasy co jest zachłanne ale świadomość dobiegnięcia do mety w dobrej kondycji.
Nie znam tylko przypadku że jakiś biegacz z powodu biegania stracił robotę co zdarza się przy nałogach tj. jak alkocholizm ,narkomania czy hazard.Uważam za normalne np. to że można zrezygnować z jakiejś innej przyjemności np. wyjazdu na tydzień do Grecji,Hiszpanii na rzecz wyjazdu na jakiś drogi maraton za granicę tylko na dwa dni by tam "się pomęczyć" w innym otoczeniu niż w Polsce,by się tym delektować.Nienormalne by było gdyby biegacz wszystkie niemal pieniądze miał wydawać tylko na bieganie,nie dbał by o dom a nawet o siebie i biegał by głodny i wychudzony jak szkapa.Niezbyt rozsądne jest również decydowanie się na bieganie gdy ma się jakąś chwilową kontuzję,chorobę i myślenie na zalecenie lekarza:"Niech sobie gada,ja wiem lepiej i i tak będę biegał!".Chyba że lekarz przesadza jak w moim przypadku z kolanem,a mam to cały czas od początku i jakoś biegam i nie jest tak żle!
Co sądzicie na ten temat,gdzie są w bieganiu granice dobrego smaku i czy właśnie warto nie raz rezygnować z innych ważnych rzeczy na rzecz biegania?
Dodam że ja się czuję uzależniony ale sądzę że zdrowo.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Marysieńka
Maria Kawiorska

Ostatnio zalogowany
---


 2008-05-02, 17:41
 
2008-05-02, 17:21 - Martix napisał/-a:

Ciśnie się odpowiedż,że na pewno nie.Bo bieganie gdy nawet staje się w pewnym sensie nałogiem to jest zdrowym nałogiem w przeciwieństwie do innych.
Słyszałem tylko o skutkach zbyt dużego zangażowania się w bieganie,wydają się one najbardziej podobne do skutków uzależnienia od hazardu.Zdarzało się np.że biegacza rzuciła partnerka bo nie mogła się pogodzić z tym że biegacz potrzebuje na zawody i treningi sporo czasu,zarzucała mu zaniedbywanie obowiązków małżeńskich czy ojcowskich.Inna sprawa to chęć odegrania się-czyli za wszelką cenę chęć wygrania z przysłowiowym Iksińskim,związane z tym ciągłe myślenie i nawet koszmarki senne mogące doprowadzić do jakiejś depresji czy innej choroby psychicznej.To się na pewno rzadko zdarza ale w/g mnie już chore jest tym bardziej że biegacz jak coś wygrywa to przeważnie ma to mniejszą wartość niż w kasynie a powinna być w umyśle biegacza świadomość nie wygrywania za wszelką cenę z kimś,wygrywania kasy co jest zachłanne ale świadomość dobiegnięcia do mety w dobrej kondycji.
Nie znam tylko przypadku że jakiś biegacz z powodu biegania stracił robotę co zdarza się przy nałogach tj. jak alkocholizm ,narkomania czy hazard.Uważam za normalne np. to że można zrezygnować z jakiejś innej przyjemności np. wyjazdu na tydzień do Grecji,Hiszpanii na rzecz wyjazdu na jakiś drogi maraton za granicę tylko na dwa dni by tam "się pomęczyć" w innym otoczeniu niż w Polsce,by się tym delektować.Nienormalne by było gdyby biegacz wszystkie niemal pieniądze miał wydawać tylko na bieganie,nie dbał by o dom a nawet o siebie i biegał by głodny i wychudzony jak szkapa.Niezbyt rozsądne jest również decydowanie się na bieganie gdy ma się jakąś chwilową kontuzję,chorobę i myślenie na zalecenie lekarza:"Niech sobie gada,ja wiem lepiej i i tak będę biegał!".Chyba że lekarz przesadza jak w moim przypadku z kolanem,a mam to cały czas od początku i jakoś biegam i nie jest tak żle!
Co sądzicie na ten temat,gdzie są w bieganiu granice dobrego smaku i czy właśnie warto nie raz rezygnować z innych ważnych rzeczy na rzecz biegania?
Dodam że ja się czuję uzależniony ale sądzę że zdrowo.
Ja swoją pasję biegania nazywałam nieszkodliwym nałogiem.
Mogę kilka słów na ten temat powiedzieć, wszak przez 20 lat bieganie było moją "pracą" Nie ucierpiała na tym moja rodzina, nie ucierpiało moje
życie towarzyskie. Po prostu ja poświęcałam swój wolny czas. Tak jest i teraz, kiedy mam już wnuki, By nie zabierać czasu "należnego" rodzinie wstaję wcześnie rano(5.15-5.30) i ..oddaję się swojej pasji. Jeżdżąc na zawody zwiedzałam przy okazji Europęi Polskę. Poznałam wielu wspaniałych ludzi, którzy jak ja ...kochają bieganie. Niech każdy robi to co lubi, a świat będzie pełen szczęśliwych i uśmiechniętych ludzi. Świat będzie lepszy.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (1019 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (86 sztuk)

 





Ostatnio zalogowany



 2008-05-03, 08:34
 TAK TAK
2008-05-02, 17:21 - Martix napisał/-a:

Ciśnie się odpowiedż,że na pewno nie.Bo bieganie gdy nawet staje się w pewnym sensie nałogiem to jest zdrowym nałogiem w przeciwieństwie do innych.
Słyszałem tylko o skutkach zbyt dużego zangażowania się w bieganie,wydają się one najbardziej podobne do skutków uzależnienia od hazardu.Zdarzało się np.że biegacza rzuciła partnerka bo nie mogła się pogodzić z tym że biegacz potrzebuje na zawody i treningi sporo czasu,zarzucała mu zaniedbywanie obowiązków małżeńskich czy ojcowskich.Inna sprawa to chęć odegrania się-czyli za wszelką cenę chęć wygrania z przysłowiowym Iksińskim,związane z tym ciągłe myślenie i nawet koszmarki senne mogące doprowadzić do jakiejś depresji czy innej choroby psychicznej.To się na pewno rzadko zdarza ale w/g mnie już chore jest tym bardziej że biegacz jak coś wygrywa to przeważnie ma to mniejszą wartość niż w kasynie a powinna być w umyśle biegacza świadomość nie wygrywania za wszelką cenę z kimś,wygrywania kasy co jest zachłanne ale świadomość dobiegnięcia do mety w dobrej kondycji.
Nie znam tylko przypadku że jakiś biegacz z powodu biegania stracił robotę co zdarza się przy nałogach tj. jak alkocholizm ,narkomania czy hazard.Uważam za normalne np. to że można zrezygnować z jakiejś innej przyjemności np. wyjazdu na tydzień do Grecji,Hiszpanii na rzecz wyjazdu na jakiś drogi maraton za granicę tylko na dwa dni by tam "się pomęczyć" w innym otoczeniu niż w Polsce,by się tym delektować.Nienormalne by było gdyby biegacz wszystkie niemal pieniądze miał wydawać tylko na bieganie,nie dbał by o dom a nawet o siebie i biegał by głodny i wychudzony jak szkapa.Niezbyt rozsądne jest również decydowanie się na bieganie gdy ma się jakąś chwilową kontuzję,chorobę i myślenie na zalecenie lekarza:"Niech sobie gada,ja wiem lepiej i i tak będę biegał!".Chyba że lekarz przesadza jak w moim przypadku z kolanem,a mam to cały czas od początku i jakoś biegam i nie jest tak żle!
Co sądzicie na ten temat,gdzie są w bieganiu granice dobrego smaku i czy właśnie warto nie raz rezygnować z innych ważnych rzeczy na rzecz biegania?
Dodam że ja się czuję uzależniony ale sądzę że zdrowo.
ja zauważyłem dwa typy uzależnieni....."po biegowych"..tak umownie sobie to nazwałem.
Otóz ludkowie którzy biegają i stało sie to dla mnich nałogiem czesto uzależniaja sie od:

a) strzykawek i igieł, które w późniejszym stadium tego
uzaleznienia są jak tlen potrzebne do życia

b) uzależnienie od głupot i wymądrzania sie na forach internetowych, pouczania, poprawiania i wytykania błędów innym nie widząc własnych. Na Uniwersytecie w Toruniu zdefiniowano ten typ uzaleznienia i potocznie nazwano go "Syndromem SD"

Zatem uwazajcie ..nie dajcie się wciągać w wir uzaleznień...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (303 wpisów)




Ostatnio zalogowany



 2008-05-03, 08:55
 
2008-05-02, 17:21 - Martix napisał/-a:

Ciśnie się odpowiedż,że na pewno nie.Bo bieganie gdy nawet staje się w pewnym sensie nałogiem to jest zdrowym nałogiem w przeciwieństwie do innych.
Słyszałem tylko o skutkach zbyt dużego zangażowania się w bieganie,wydają się one najbardziej podobne do skutków uzależnienia od hazardu.Zdarzało się np.że biegacza rzuciła partnerka bo nie mogła się pogodzić z tym że biegacz potrzebuje na zawody i treningi sporo czasu,zarzucała mu zaniedbywanie obowiązków małżeńskich czy ojcowskich.Inna sprawa to chęć odegrania się-czyli za wszelką cenę chęć wygrania z przysłowiowym Iksińskim,związane z tym ciągłe myślenie i nawet koszmarki senne mogące doprowadzić do jakiejś depresji czy innej choroby psychicznej.To się na pewno rzadko zdarza ale w/g mnie już chore jest tym bardziej że biegacz jak coś wygrywa to przeważnie ma to mniejszą wartość niż w kasynie a powinna być w umyśle biegacza świadomość nie wygrywania za wszelką cenę z kimś,wygrywania kasy co jest zachłanne ale świadomość dobiegnięcia do mety w dobrej kondycji.
Nie znam tylko przypadku że jakiś biegacz z powodu biegania stracił robotę co zdarza się przy nałogach tj. jak alkocholizm ,narkomania czy hazard.Uważam za normalne np. to że można zrezygnować z jakiejś innej przyjemności np. wyjazdu na tydzień do Grecji,Hiszpanii na rzecz wyjazdu na jakiś drogi maraton za granicę tylko na dwa dni by tam "się pomęczyć" w innym otoczeniu niż w Polsce,by się tym delektować.Nienormalne by było gdyby biegacz wszystkie niemal pieniądze miał wydawać tylko na bieganie,nie dbał by o dom a nawet o siebie i biegał by głodny i wychudzony jak szkapa.Niezbyt rozsądne jest również decydowanie się na bieganie gdy ma się jakąś chwilową kontuzję,chorobę i myślenie na zalecenie lekarza:"Niech sobie gada,ja wiem lepiej i i tak będę biegał!".Chyba że lekarz przesadza jak w moim przypadku z kolanem,a mam to cały czas od początku i jakoś biegam i nie jest tak żle!
Co sądzicie na ten temat,gdzie są w bieganiu granice dobrego smaku i czy właśnie warto nie raz rezygnować z innych ważnych rzeczy na rzecz biegania?
Dodam że ja się czuję uzależniony ale sądzę że zdrowo.
Z całą śmiałością można i nawet skutki biegania odbijają się niekorzystnie na biegaczu jak i jego otoczeniu.
Zaczyna się gdy ktoś (większość przypadków) namawia nas do startu np.w maratonie. Jeśli lubiałeś biegać zawsze to już wpadłeś nieświadomie w wir. Zaczyna się od zakupów - buty, strój biegowy - to kosztuje wiele. Jedni kupują to co najlepsze by lepiej wyglądać od innych a ci drudzy biegają w sprzęcie od którego niszczą achillesa. Planowane starty to obowiązek płacenia wpisowego - nierzadko bardzo wiele trzeba wydać a to dopiero początek góry lodowej. Jak się podsumuje wyjazd jest tego naprawdę dużo. Tu czasem dokonuje się wyboru - więcej na bieganie, mniej na życie. Wyjazdy zajmują dużo dni a gdy ma się rodzinę to się ją zostawia. Jaki jest efekt? Następują rozwody i znam takie przypadki bo biegacz nic nie widzi poza treningami a jak mu się to powie że źle robi krytykuje nas mówiąc że jak będziemy mieli żonę i dziecko to zrozumiemy. Oczywiście że wielu ludzi wyprzedza tok zdarzeń i stosuje leki które jak mówi - bierze na zaś aby ustrzec się przed niepożądaną kontuzją i później już nie może bez tego żyć.
Proszę mi odpowiedzieć czy powyższe jest przyjemne? NIE ale to jest jak nałóg - chcę być najlepszy zawsze i wszędzie nawet kosztem mojego zdrowia, rodziny, przyjaciół tylko jak ulegamy kontuzji wtedy poznajemy prawdziwe oblicze swojej pasji i nierzadko po tym kopniaku stopujemy.
Bieganie ma być przyjemnością, wyniki przyjdą same.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (34 wpisów)


Martix
Marcin Drabik

Ostatnio zalogowany
2023-06-17
18:24

 2008-05-06, 11:42
 
Można rzec i wywnioskować,że samo uzależnienie od biegania jest zdrowe o ile się nie przesadza.Napisałem parę zasad które przyczynią mogą się przyczynić do tego że będziemy długo biegać i zawsze to będzie przyjemne:
1.Musimy znajdować czas przy nim i na inne ważne rzeczy i jak coś jest naprawdę pilniejszego musimy czasem i z niego zrezygnować.
2.Przy tej drugiej połówce-dziewczynie,chłopaku czy żonie,mężu musimy znajść odpowiedni język zwłaszcza gdy jest to osoba niebiegająca.Znajść taki język,kompromis by ją nie urazić i nie zniechęcić jej do siebie.
3.Gdy coś nas boli,żle się czujemy zrezygnować na jakiś czas z biegania.Jakiś czas to nie wieczność,a jak nie zrezygnujemy to możemy mieć problemy już stale,bo to może się odnawiać i powracać.
3.Nie ma co przesadzać z ciągłymi wydatkami na drogie starty,te pieniądze można choćby wydać na jakiś wyjazd nad p.w góry czy nad morze by się zrelaksować i zaraz po tym pobiec maraton w lepszym czasie z lepszą kondycją psychiczną i fizyczną.
4.Nie możemy też uzależniać sie od środków dopingujących nawet gdy nam pomagają bo to tak naprawdę oszukujemy samych siebie i jest to działanie na krótką metę a potem zaczną się kłopoty ze zdrowiem i wyrzuty sumienia.
Bieganie jest wspaniałe i przyjemne gdy jest w harmoni z innym sprawami życiowymi.Wtedy nic nie tracimy!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
Mario998
10:22
raputita
10:10
Dana M
10:02
LukaszL79
09:58
karollo
09:57
konsok
09:56
Admin
09:41
Ty-Krys
09:24
INVEST
09:14
Jerzy Janow
09:04
romangla
09:03
gpnowak
09:02
rsova
08:38
dejwid13
08:36
cinekmal
08:28
andbo
08:07
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |