Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [126]  PRZYJAC. [286]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
mamusiajakubaijasia
Pamiętnik internetowy
"Byle idiota pokona kryzys; to co cię wykańcza, to codzienna harówka" - Antoni Czechow

Gabriela Kucharska
Urodzony: 1972-08-26
Miejsce zamieszkania: Rudawa / Kraków
433 / 580


2012-04-22

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Okolice Błoń... (czytano: 675 razy)

 

Bo w Krakowie mówi się Błoń, a nie "Błoni", choć wiem, że ta druga forma jest, w przeciwieństwie do pierwszej, poprawna gramatycznie:)
Ale ja jestem z urodzenia, wychowania i przekonania krakowianką, więc mi wolno;)


Wczoraj z Piotrkiem i dziećmi udaliśmy się do biura zawodów Cracovia Maraton. W tym roku to Piotrek broni biegowego honoru rodziny i on biega (ja wciąż tarabanię się ze swoim nadwątlonym zdrowiem).
Zweryfikowało się to moje szczęście i odebrało pakiet dla Tomka S., ale nie o tym chciałam:)
W biurze zawodów, jak i w jego okolicach spotkało mnie to, co w bieganiu stadnym cieszy mnie najbardziej - ludzie:)
Kochani, lubiani, znajomi ludzie ze swoimi radosnymi twarzami, z pięknymi uśmiechami, z pytaniem "I jak tam, Gaba, twoje zdrowie?" (i nie było to pytanie kurtuazyjne).

Jejku! Jak ja to lubię:)
Kazia - wyskakującego zawsze jak diabeł z kapelusza, Lidkę - jak zawsze uśmiechniętą, Ciutka - z chwilą rozmowy i jego całym obłędnym ciepłem, Miłosza - jak już kiedyś zostało ustalone, Miłosza nie kochać się nie da, a poza wszystkim innym, jest to jedyny chyba człowiek na świecie, który ma nieograniczoną cierpliwość do moich dzieci:), Beatkę, Grzesia - Beatkę widuję najczęściej, ale to i nie dziwota, jeżeli mieszkamy w tej samej wsi, Jacek - Jacka nie znałam wcześniej, a i wczoraj popełniłam typowa dla mnie gafę; Jacek mianowicie podszedł do mnie i powiedział "Cześć Gaba", a ja zagadana z Piotrkiem i Miłoszem poszłam dalej. Oczywiście wiedziałam, kim jest (nie wiem skąd, ale wiedziałam); na szczęście Jacek podszedł do mnie drugi raz, i wtedy już nieskrępowanie mogliśmy popaść w miłą pogawędkę.
Jurka Skarżyńskiego z żoną - ich spotykać lubię absolutnie zawsze i zawsze lubię z nimi rozmawiać:)

Ania ze swoimi Wojtkami siedziała przy stoliku, otoczona młodzieżą z "Beczki", ale dla każdego miała ciepłe słowo (i chorągiewkę), nie tracąc jednocześnie cierpliwości i uwagi dla swoich synów.
Ta dziewczyna nigdy nie przestanie mnie fascynować:)
To gigant jest!

Potem wróciliśmy do domu, a ja już w drodze powrotnej wiedziałam, że przesadziłam, i zwijałam się z bólu za sprawą mojego świeżo pokrojonego brzucha.
Zasnęłam od razu, zaś rano miałam dziwne wrażenie, że wczorajszy wysiłek w połączeniu z frytkami (tez wczorajszymi - malutką porcją) mało co nie wyrwie mi zębów.
Nie wyrwało, ale dziś będę już wzorem rasowych staruszeczek krakowskich przysiadać na okolicznych ławeczkach i słabiutkim głosikiem nawoływać do maratończyków "Brawo! Brawo, dzieci!"



Jadę na Błonia!!!
Nikt i nic mnie nie powstrzyma. Stop.
Trąbka już spakowana. Stop.
Zakładam spódniczkę (po tej cholernej operacji noszenie spodni wciąż jeszcze sprawia mi ból), i już mnie nie ma!!!

STOP !

Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora


tdrapella (2012-04-23,10:10): po wczorajszym treningu w ulewnym deszczu też bym najchętniej założył spudniczkę (strasznie się poobcierałem), ale mi nie wypada... Zwłaszcza w pracy ;))







 Ostatnio zalogowani
BOP55
11:44
lemo-51
11:42
kolor70
11:39
plomyk20
11:24
olos88
11:24
AdamP
11:21
JolaPe
11:12
jasin
11:06
Volter
10:48
timdor
10:44
bunioz
10:40
tomako68
10:34
kirc
10:28
Dana M
10:28
maratonczyk
10:23
Wojciech
10:14
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |