Są takie miasta na świecie, w których wiele osób było, ale mało kto je zwiedził. To oczywiście miasta będące wielkimi portami przesiadkowymi linii lotniczych - tzw. HUB-y. Jednym z nich jest stolica Kataru - Doha. Rzeczywiście, byliśmy w niej już wiele razy, ale... tylko raz opuściliśmy (i to przez przypadek!) teren lotniska. Za sprawą rozegranego 11 stycznia maratonu w końcu się to jednak zmieniło!
Na początku tej opowieści trzeba przyznać, że w Doha zasadniczo nie mieliśmy startować. W planach od kilku dobrych miesięcy był w tym terminie maratonu w Egipcie, w Luxorze. Jednak z pewnych względów okazało się, że tym razem do Egiptu nie pojedziemy - więc trzeba było szukać jakiegoś kierunku zastępczego. Kierunku, który jednak będzie znajdował się w krajach lub okolicach krajów arabskich jako że na 18 stycznia mieliśmy plany startowe w położonym na Półwyspie Arabskim Omanie. Dwa maratony podczas jednego 8-10 dniowego wyjazdu to powoli nasz standard - pod warunkiem, że odbywają się w nieodległych krajach.
Do Omanu najwygodniej, i także dość ekonomicznie, dolecieć można z Warszawy Katarskimi liniami lotniczymi Qatar Airways - z przesiadką w Doha. Jakie więc było nasze zdziwienie i radość, gdy okazało się, że właśnie w Doha tydzień przed Omanem, w pierwotnym terminie Egiptu odbywa się maraton :-) Idealniej zdarzyć się nie mogło, zwłaszcza, że wciąż można było się na ten maraton zapisać.
Katar jest niewielkim krajem o powierzchni zaledwie 11.5 tysięcy kilometrów kwadratowych - czyli minimalnie mniej niż najmniejszego z Polskich województw (świętokrzyskiego). Także ludności jest stosunkowo niedużo - państwo to liczy 2 miliony mieszkańców. Jedynym miastem z prawdziwego zdarzenia jest stolica - właśnie Doha. To tutaj już za kilka lat odbędą się kolejne mistrzostwa świata w piłce nożnej. I to... poza popularnym lotniskiem przesiadkowym... byłoby chyba na tyle :-)
Doha, zwana także Ad-Dauha to leżące nad morską zatoką nowoczesne miasto wybudowane w ciągu ostatnich zaledwie kilkudziesięciu lat bezpośrednio na pustyni. Państwo powstało niedawno, bo zaledwie 47 lat temu - Katar uzyskał niepodległość w 1971 roku. Stąd prawie wszystko w nim jest nowe. Włącznie ze stolicą, która ma tylko jedną niewielką starą część, meczet i Suk czyli stare targowisko. Resztę zajmują ogromne wieżowce w nowoczesnym centrum i... autostrady, osiedla oraz stadiony dookoła. Zresztą cały kraj sprawia wrażenie Państwa w budowie.
Trasa maratonu przebiega właśnie pomiędzy wspomnianą niewielką starą częścią miasta a nowoczesnym centrum, wzdłuż pięknej zatoki. Jako że odległość dzieląca jedno z drugim jest niewielka, to przyszło nam się ścigać na 10.5 kilometrowej agrafce. Maratończycy mieli ją do pokonania 4 razy, półmaratończycy dwa razy a uczestnicy biegu na 10 km oczywiście tylko raz. Tak więc trasa nie należała do zbyt urozmaiconych i po pierwszym okrążeniu wiedziało się na jej temat wszystko. Tym bardziej, że biegnie się w jedną stronę 5 km 2-pasmówką, nawrót, i wraca tą samą drogą. Zobaczyć to wszystko możecie na naszym filmie.
Obawialiśmy się, że trasa przez swoją powtarzalność będzie nudna i monotonna. A jednak okazała się bardzo przyjemna. To za sprawą widoków które oferowała - wschodzącego słońca (start 6:00 rano), widoku na porośnięty palmami brzeg zatoki oraz bezpośredniego sąsiedztwa imponujących drapaczy chmur. Było dużo przyjemniej niż się spodziewaliśmy.
Trasa okazała się także szybka i... co nas najbardziej chyba zaskoczyło, "chłodna". Kraj pustynny, wschodni kraniec Półwyspu Arabskiego, a na starcie zmarzliśmy. Było 14 stopni, później temperatura nie przekroczyła 20. Więc do biegania maratonu IDEALNIE.
Technicznie maraton bardzo dobrze zorganizowany, punkty z wodą co 2.5 km (a nawet częściej jeżeli korzystać 2-krotnie z nawrotów. Start i meta położone malowniczo, przy jednoczesnym zabezpieczeniu wygodnych parkingów. Nabiegaliśmy w efekcie jedne z lepszych w ostatnim czasie wyników - 04:06:29 i 04:14:45. Ze spokojnym sumieniem możemy polecić ten maraton wszystkim biegowym podróżnikom.
Natomiast co do samego kraju, to jest to lokalizacja zdecydowanie na 2, max. 3 dni, i śmiało można wracać na lotnisko. Ale w grudniu 2022 roku, na Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej kto wie... Jeżeli tylko "nasi" się dostaną :-)
Więcej o naszym projekcie 201races.com czyli próbie przebiegnięcia maratonu w każdym kraju świata przeczytacie na naszej stronie. Zapraszamy!
|
| | Autor: Kamus , 2019-01-26, 09:43 napisał/-a: Jesteście "Szatany Dwa"
Pozdrawiam | |
| |
|
|