2014-07-29
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Święto triathlonistów (czytano: 2255 razy)
„Veni, vidi, vici”, tymi słowami ponoć Julisz Cezar przekazał senatowi wiadomość o swym zwycięstwie nad królem Pontu w bitwie pod Zelą. W niedzielne popołudnie też zakomunikowałem moim najbliższym to samo, że „przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem” samego siebie :). Przesunąłem po raz kolejny granice swoich fizycznych możliwości i to w tak wielkim upale. Ukończyłem połówkę Ironmana :). To wielkie święto w sercu i radość, że można tyle szczęścia wydobyć z pokonywania siebie w trzech różnych dyscyplinach równocześnie. Marzyłem o tym już od roku, by zmierzyć się z tym, jak mi się wydawało szaleńczym dystansem. To marzenie w końcu przekuło się w satysfakcję i szczęście.
Ale od początku. ENEA Poznań Triathlon 2014 był wydarzeniem jakiego w Poznaniu jeszcze nie było. Mistrzostwa Polski na długim dystansie, rekordowa frekwencja zawodników i kibiców, oraz silna obsada z Chrisem McCormackiem, wielokrotnym mistrzem świata – to tylko kilka z elementów, które świadczyły o wyjątkowości tej imprezy. Na starcie stanęło ok 2300 uczestników (łącznie na dystansie krótkim i długim). Liczną grupę stanowili obcokrajowcy, którzy przyjechali aż z 23 państw.
Na mój osobisty triathlon czekałem do niedzieli. Trudno opisać, co działo się w umyśle i sercu przed. Szczególnie w sobotę po południu i w niedzielę rano. Na przemian strach, podniecenie, obawa i pytanie: po co to wszystko?, po co ja to robię? To były takie momenty przygnębienia; obawy przed nieznanym. Ale zaraz potem przyszło skupienie, wyobrażenie sobie jak startuję, płynę, robię pierwszą zmianę, jazdy na rowerze, robienie drugiej zmiany, biegu i dobiegnięcia do mety. Przyszła refleksja o tym, ile trenowałem i ile musiałem poświęcić, żeby przygotować się do tych zawodów. Pomyślałem pozytywnie i od razu poczułem, że mogę wszystko. Mówiłem sobie: „Nie mogę doczekać się finiszu, jestem świetnie przygotowany i poradzę sobie w każdych warunkach na trasie. Ukończę ten triathlon. I zacząłem się tym dobrze bawić.
To nic, że z brzegu trudno było dostrzec bojkę, którą trzeba było opłynąć i wrócić z powrotem; to nic, że ponad trzy godzinna jazda rowerem wydawała się wiecznością; to nic, że w skwarze lejącym się z nieba bez cienia biegłem ku wyznaczonej mecie. Wspaniale zachowywali się kibice. Tyle pozytywnej energii i dopingu otrzymałem od nich. To było niesamowite. Jeszcze nigdy nie spotkałem w życiu tyle wsparcia i otuchy. To ich gorący doping mnie niósł, a jak już padałem i zataczałem na nogach, to z pomocą przyszedł mój siostrzeniec, który na czwartym okrążeniu Malty robił co mógł, by odwrócić moje myśli od najgorszego. Biegł gdzieś tam z boku i przy prawie 50-stopniowym upale w słońcu wydobywał ze mnie resztki sił. I tak wyczerpany, sponiewierany przez żar lejący się z nieba padam na metę. Szczęście nie do opisania. Pomyślałem; warto było. Warto biegać, być aktywnym, by przeżyć takie chwile w życiu. To jest coś, co zostaje w sercu na długie dni i miesiące. To jest coś czym się delektuję i będę jeszcze długo delektował. A jak przyjdą jesienne i szare dni będę marzył o powtórzeniu tego w przyszłym roku :)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Kaja1210 (2014-07-29,08:52): Gratuluję - wyniku i poczucia spełnienia :). Kiedy czytałam Twoją relację przyszedł mi na myśl pewien cytat, który wg mnie idealnie pasuje do tego o czym piszesz "Marzenia poprawiają rzeczywistość" (B.Bujak) paulo (2014-07-29,09:39): Kasiu, pięknie mieć marzenia i je urzeczywistniać :) aniabazylia (2014-07-29,09:54): Pawełku!...Jesteś WIELKI! paulo (2014-07-29,10:11): Aniu, po prostu urzeczywistniłem moje marzenia :) (2014-07-29,12:36): podjąłeś kolejne wyzwanie, brawo, gratuluję Paulo! dodatkowe "punkty szacunu" za pogodę :) pozdrawiam maleńka26 (2014-07-29,13:22): Paweł jak dobrze nie raz się ,,sponiewierać, .....Gratulacje . paulo (2014-07-29,13:26): Wojtku, również pozdrawiam :) paulo (2014-07-29,13:30): Lucynko, takie sponiewieranie to często jest jak katharsis, takie oczyszczenie i uwolnienie się do pełniejszego życia :) Mahor (2014-07-29,23:34): Zacząłeś od ćwiartki,teraz połówka a dalej to może grozić utratą świadomości :) Podziwiam,gratuluję i pozytywnie zazdroszczę.Zatytułowałeś swój wpis "Święto triathlonistów" Od dzisiaj również moje,choć jestem tylko zwykłym biegaczem.:) paulo (2014-07-30,08:06): Macieju, myślę że jak będziemy aktywni to jeszcze dużo przed nami :) andbo (2014-07-30,10:10): "Szacun" i wielkie gratulacje! Realizacja marzeń i nowe cele - to jest to co nadaje sens naszemu życiu!! Dalszych sukcesów życzę i pozdrawiam! Rufi (2014-07-30,11:49): To byłeś Ty!!!!! Stałam tak 1km przed metą tam gdzie była kurtyna. To chyba było już Twoje ostatnie okrążenie i nie chciałeś odejść od tego prysznica! Dopingowaliśmy Cię ze znajomymi żebyś ruszał dalej :-) Prus (2014-07-30,11:59): Marzenie zrealizowane - gratulacje!
Za rok planuję triatlonowy debiut. Od jakich zawodów polecałbyś zacząć (mieszkam w Poznaniu)? paulo (2014-07-30,12:24): dzięki Andrzejku :) Tobie również wielu sukcesów życzę! paulo (2014-07-30,12:27): Elu, to byłem ja :) Szkoda, że ja Cię nie poznałem :(, bo bym upadł przed Tobą i podziękował za tę pierwszą iskierkę triathlonową, którą mi rzuciłaś :) paulo (2014-07-30,12:31): Tomku, myślę że najlepszym, dziewiczym startem byłby Poznań- ćwiartka. Niemniej Sieraków też jest godny polecenia. Do zobaczenia więc kiedyś na trasie :) snipster (2014-07-31,21:25): Gratki! paulo (2014-08-01,13:06): Aniu, Ty też pokonujesz samą siebie bardzo często :) Ja tylko raz spróbowałem trochę dłużej :) Poddrawiam :) Nurinka6 (2014-09-12,21:10): Paweł triathlon to nie lada wyczyn na każdym dystansie a im dłuższy tym trudniejszy i dlatego bardzo ci gratuluję paulo (2014-09-13,15:43): Iwonko, dziękuję i mam nadzieję, że i Ty będziesz miała kiedyś w nim swój udział. Tego Tobie życzę.
|