|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | Mirosław Wira (2002-10-15) | Ostatnio komentował | Jarro (2002-10-18) | Aktywnosc | Komentowano 21 razy, czytano 448 razy | Lokalizacja | | Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona: 1 2 | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
ANONIM
(Mirosław Wira) | 2002-10-15, 10:30 Wyżyny, góry, równiny- moje 40 dni treningu .
Chciałbym wziąć w obronę Biegającego Amatora. Może niefortunnie użył stylu odczytanego jako zaczepny, co zpowodowało, że komentarze przestały dotyczyć artykułu kol. Karczmitowicza. Ja jestem o 10 lat od Autora starszy i 13 kg lżejszy. Dotychczas udzielałem się tylko w imprezach turystycznych. W maratonach biegam od tego roku i moja życiówka to 3 godz 45 min. Nie stosuję żadnych metod treningowych, żadnego suplementowania. Po prostu chodzę dużo piechotą, często biegam wieczorami parę kilometrów, czasem wyskoczę w Sudety na kilkudziesięciokilometrowy marszobieg. Wyniki jak widać mamy podobne. Podziwiam Autora za reżim, który potrafił sobie narzucić i utrzymać dla przyjemności bo ja tak nie umiem. Chciałbym aby mój komentarz był wskazówką dla ewentualnych młodych adeptów, że droga Autora nie jest jedyną czy wzorcową do osiągnięcia Jego celu. |
| | | | | |
ANONIM
(Admin) | 2002-10-15, 13:17 Morito
Ja też mało trenuję (wcale???) a jakoś maratonu daje radę przebiec od czasu do czasu. W przypadku Morita vel Jacka Karczmitowicza warto wiedzieć, że posiada on bardzo specyficzny styl biegania - ja bym to nazwał bieganiem asekuracyjnym. Dłuuugo biegnie on strasznie powoli i dopiero z czasem (25-30 km) się rozkręca (z 6:00 na początku / km do 4:20-4:30 pod koniec). Stąd oczywiście nigdy nie biega on swojego maksimum na jakie go stać (to moje zdanie) i stąd też wynik taki a nie inny. Osobiście jestem przekonany że jakby pobiegł równo od startu do mety do 3:20 by złamał. MAM RACJĘ MORITO ???? |
| | | | |
| | | | | |
ANONIM
(Biegający amator.) | 2002-10-15, 13:53 Amatorskie bieganie schodzi na psy.
Więc po co te wspomagania.Branie żelaza,wszelkiej maści pigułek,karnityny.Przecież to już przemysł.I wszystko dla tych kilkunastu minut lepszego wyniku.A gdzie radosne bieganie ? Jaka jest równa szansa dla biedniejszych.W każdej torbie tyle chemii.Po maratonach walają się te opakowania po salach ,korytarzach bo kosze na śmieci nie są w stanie tego wszystkiego przyjąć.Zostało jeszcze przetaczanie krwi i na deser szerszenie.Powodzenia w śrubowaniu rekordów. |
| | | | | |
ANONIM
(Admin) | 2002-10-15, 15:06 Amatorzy
Cześć Biegający Amatorze. Zapewniam Cię, że prawdziwi amatorzy istnieją. Gdybys przedstawił się z imienia i nazwiska a nie pozostawał pod pseudonimem, to opowiedziałbym Ci jak z różnymi chłopakami pokonujemy amatorsko niektóre maratony. Wleczemy się wtedy powoli, jemy na trasie kiełbaski, zaczepiamy przechodniów, opowiadamy kawały i startujemy po nocy spędzonej przy piwie w knajpie. A czasem się ścigamy, dla sprawdzenia samego siebie. Amator to bardzo szerokie pojęcie, a dopiero zawodowiec to ktoś, kogo dotyczy trening profesionalny. Dla mnie zawodowiec to ten, który zarabia na zycie bieganiem i ma wyniki. Jeżeli ktoś wcina batony energetyczne, trenuje po 100-150 km tygodniowo, gotuje zupki i inne czary-mary, to jeżeli nie biega tak, by zarabiać, to i tak dla mnie jest amatorem. Dlatego zarówno Morito który biega 3:40 maraton, jak i Staszek Byczek i Tadek Ruta którzy biegają w okolicach 3:00, a także ci którzy robią maraton w 5 godzin - wszyscy to amatorzy. Bo zawodowca poznasz po wynikach, a nie po tym jak trenuje i co wcina na śniadanie |
| | | | | |
ANONIM
(morito) | 2002-10-15, 18:45 Być czy mieć???
Jest to problem jak swiat stary miec czy byc i raczej my go na tych stronach nie rozstrzygniemy. Ja sam do swoich wynikow mam stosunek ambiwalentny i taki zalecalbym rowniez zbyt wyrywnym anonimowym amatorom /szanujac ich prawo do krytyki z bezpiecznej odleglosci/. Podalem cos co zrobilem w ciagu 40 dni pod krytyke. Musze przyznac ze w chwili obecnej wiem co zle zrobilem a co moze powtorze prawdopodobnie w przyszlym roku.
Czytajac krytyke malkontenta przezylem deja vu. nie dalej niz rok temu nijaki Leszek Stys podobnie poddal moje prawo do glosu na obecnym forum totalnej krytyce. Nie zdziwilbym sie gdyby w chwili obecnej bylyby to te same osoby;-)))
Przy okazji pozdrawiam Prezesa Buderus!!!
Wracjac do problemu. Admin podal ze moze bym przebiegl w jakims tam czasie maraton, hm moze???
Ale czy po takim biegu moglbym powiedziec ze byla to przyjemnosc? Czy ze sztywnymi nogami pomiedzy kolejnymi atakami torsji, wyglaszajac opinie ze bieganie to zdrowie i przyjemnosc bylbym autentyczny??? A moze wtedy bylbym oskarzono o hipokryzje?
Jak wspomnialem jest to problem z gatunku nierozwiazywalnych problemow filozoficznych i caly urok bycia czlowiekiem myslacym tkwi w tym aby dokonywac takich wyborow swiadomie. Byc czy miec?
Byc maratonczykiem czy miec super zyciowke?
Jakis czas temu moj kolega przebiegl pierwszy maraton w 3:07. I juz minal prawie rok a on o bieganiu nie chce slyszec. On ma.
A ja biegajac dla przyjemnosci chyba jednak jestem i prosze uszanuj moj wybor.
Dziekuje |
| | | | | |
ANONIM
(Biegający Amator.) | 2002-10-15, 22:19 Wolny wybór.
Panie Jacku szanuję Pana wybór.Jednak parę słów prawdy wyprowadziło Pana z równowagi do tego stopnia ,że przypomniał Pan sobie o kimś ,kto przed rokiem ośmielił się nie zgodzić z Pana poglądami.Nie wiem o co tam chodziło,ale na Boga nie czepiajcie się niewinnego chłopaka (Styksa) ,bo on z Bigającym Amatorem nie ma nic wspólnego.Chcałem tylko zwrócić uwagę i zapytać ,czy w pogoni za wynikiem nie przesadzamy z wynalazkami ? Posądzamy Białorusinów o niedozwolone wspomaganie organizmów. A czy my tu jesteśmy bez grzechu ? Od dziś będę zbierał opakowania po takowych i sporządzę listę co się zjada przed każdym maratonem.Spotkałem już nawet w łaźniach strzykawki.To ,że używam pseudonimu ,jak większość piszących ,to tylko obawa przed szykanami. Poruszyłem drażliwy temat i wiem ,że większość będzie bronić tych niewinnych "witaminek".Nikogo przecież nie obraziłem.To Wam puszczają nerwy. |
| | | | | |
ANONIM
(Romek) | 2002-10-16, 00:34 moje 2 zdania.
Nikt nie posądza biegnących w tyle stawki Białorusinów o branie niedozwolonych środków - raczej czasem się to skojarzy z tymi którzy WYGYWAJĄ bieg (w bardzo młodym nastoletnim wieku) - a to inna sprawa , bo cóż oni ewentulanie biorą tego nikt nie zgadnie. Czasem jednak dziwi dlaczego to oni tacy dobrzy są tam gdzie brak kontroli antydopingowej. Z drugiej strony raczej nie polecam uogólniać sprawy niedozwolnych środków na calą nację Białorusinów, bo można dojść do mylnych wniosków (np. Białorusin=dopingowicz)!!!
Co do korzystania z powszechnie znanych suplemntów (nie mylić z srodkami NIEdozwolonymi) to uwazam iż każdy w miare swych możliwości i wiedzy powienien się "uzupełniać" w ten sposób. Z potem wydalamy podczas biegu (szczególnie długiego) wiele składników witaminowych i mineralnych, które należy uzupełnić. Czy to jest pewniem rodzaj bezmyślności i popierania "CHEMII W SPORCIE", czy raczej przykład rozumnego podejścia do perspektywicznego biegania (w domyśle nie miesiące, a lata!).
Co do kolejnej kwesti to wcale nie uważam, iż to jest drażliwy temat szanowny kolego. |To temat z działu codziennych i zwykłych. Każdy uprawiający sport wymagający wysiłku musi o tym aspekcie straty pewnych składników ważnych dla organizmu pomyśleć by mieć siły na kolejny trening. Cóz dziwi mnie takie rozumowanie zakazujące zażywania witamin, mikoroelemntów i innych DOZWOLONYCH środków.
Pozdrawiam - obiektywny internauta |
| | | | |
| | | | | |
ANONIM
(morito) | 2002-10-16, 06:27 szkoda pradu
Z fanatykami o powezonym swiatopagladzie postrzegajacym swiat w bieli i czerni raczej trudno o merytoryczna dyskusje. Przepraszam ale dalej tego jedynie slusznego monologu prowadzic nie bede. Szkoda pradu.
Powodzenia w kolekcjonowaniu opakowan po chemi /moze sie tam znajdzie domestos??? |
| | | | | |
ANONIM
(Biegający amator.) | 2002-10-16, 13:41 Zaczynam się bać.
| | | | | |
ANONIM
(Admin) | 2002-10-16, 13:55 Jad
Ale zauważ, że nie my zaczeliśmy - oceniłeś wynik Morita bardzo krytycznie, chociaż nic o chłopaku nie wiesz (napisałeś - "jak na taki trening wynik mierny") to nie myśl, że napiszemy tutaj wszyscy ach, och, jaki ten amator fajny. Pamiętaj, że piszesz w miejscu, w którym może i jesteś anonimowy, ale reszta ludzi to osoby dobrze się znające, lubiące się i mające wspólne zainteresowania. A skoro już jesteś takim amatorem jak piszesz, to skąd u ciebie tak wielka wiedza, żeby ocenić wynik Jacka tylko na podstawie uzyskanego czasu? Prawdziwy amator by ten czas uszanował.
|
| | | | | |
ANONIM
(wojtek) | 2002-10-16, 14:11 kto sie sciga ten wyzyga
Jak w tytule . Pisalem juz kiedys o tym , ze podobna gadke wstawial jeden z moich kolegow z przedszkola .
Gdyby zrobic klasyfikacje krajow z proporcja biegaczy do wynikow osiaganych przez czolowke to np USA byly by na samym dole listy .Biegaja tu miliony a zawody obstawiaja naturalizowani przybysze z Maroka , Belgii itp.
No i fajnie . Chyba przede wszystkim chodzi o to , zeby krajobraz byl urozmaicony o sylwetki biegaczy . A unas jak zwykle wszystko stoi na glowie . Juz wielu poczatkujacych skarzylo mi zie , ze wstydza sie pokazywac ludziom z powodu zbyt wolnego tempa . Czy to jakis krajowy kompleks nizszosci , ze na sile kazdy musi zylowac ? |
| | | | | |
ANONIM
(morito) | 2002-10-16, 18:25 Tak na koniec
Jestem sobie sam winny. Jak sie nie myle jako pierwszy w taki sposob przedstawilem trening amatora. Dotychczas cos tam bylo o km i nic ponadto. Nosze sie jeszcze z zamiarem napisania artku o zmianach jakie achodza w moim organizmie w trakcie treningu oraz po przebiegnieciu maratonu: Badania krwi i ekg. Mysle ze mam warunki aby takie badania na sobie robic raz w tygodniu. Ale to meladia przyszlosci. Na ukonczeniu ale to juz nie w tym roku mam opracowanie jak wplywa na moja kondycje psychiczna wysilek o charakterze objetosciowym.
Natomiast pragne w tym miejscu jeszce zaznaczyc ze biegac mozna na rozne sposoby. Moj drogi antagonista wydaje sie byc zwolennikiem wersji pure hard-core. Wiec po co biegac w butach hard-core nakazywaloby na bosaka czy moze np w zamalych butach???
Jednak w momencie zapytania sie po co maratonczykowi zelazo, magnez uwazam dyskusje za zakonczona. Przepraszam ale bladynka nie jestem a w oczach purystow rowniez moge uchodzic za mieczaka i niech tak pozostanie.
Natomiast zdrowy rasadek nakazywalby amatorom nie zmierzajacym do autodestrukcji jednak w procesie treningowym jak i regenreacji powysilkowej wspomoc swoj organizm stosownymi preparatami zawierajacymi mikro, -makro elementy.
Czasami widze zawstydzonych zawodnikow ukradkiem przed biegiem lykajacych jakies preparaty potasowo- magnezowe. To nie jest powod do wstydu a swiadczy jedynie o trosce o wlasne zdrowie. W czasie maratonu biegacz spala okolo 2500-3000 kcal. To jest tyle ile aktywny meczyna w ciagu 24h. A maratonczyk to robi w czasie 4-5h. i to nie jest normalne dla organizmu wiec tym samym nalezy dostarczyc organizmowi cos ekstra aby sam siebi nie zzeral niczym trawiony jakims nowotworem. Mam prosbe do czytajacych te slowa. Kochani spojrzcie na swoje paznokcie u dloni. Jesli na plytce macie biale plamki, plytka wam sie rozdziele to jestescie twardzi ale wasz ustruj ma braki. I nad tym sie zastanowcie.
ps a ja mam jednolite paznokcie;-)) |
| | | | |
| | | | | |
ANONIM
(Bigfut) | 2002-10-16, 19:23 TAK NA KONIEC
Obserwując dyskusję na temat kontroli zdrowia, postanowiłem wtrącić swoje "trzy grosze". Z Jackiem ( Morito ) w pełni się zgadzam. Swego czasu ( lata 80-te ) biegałem, nie kontrolując wcale swego organizmu i zaczęły wychodzić różne numery jak: przeziębienia, skurcze, osłabienia, przytrafiały się różne kontuzje itd.
Był na pewno efekt złego odżywiania, brak witamin i soli mineralnych w organizmie. Krótko mówiąc była to rabunkowa gospodarka organizmu. Były to czasy w których dość ograniczony był dostęp do materiałów na temat odżywiania się w sporcie amatorskim. A biegi przeciesz to tez ( czy to ktoś chce, czy nie ) jest sportem. Z wiekiem człowiek mądrzeje ( ? ), tez z latami biegania powinniśmy nabierać doświadczenia. Tak było w moim wypadku. Do tego większy dostęp do literatury medycznej i skączyły się wyżej opisane "niespodzianki".
Sprawy te wpajałem od razu moim dzieciom, które rozpoczynały przygodę z joggingiem, żeby nie zrobiły takich samych błędów jakie ja "przetestowałem" na własnej skórze :-(((
Swego czasu skorzystałem z nadającej się okazji i zrobiłe badania wydolnościowe sobie i wszystkim członkom mojej rodziny. Szczególnie mojej żony, jakie zrobiło efekty 5 lat biegania, po dość poważnej chorobie serca. A biegała wtedy już Maratony. Po prostu bałem się o nią, bo przeciesz mogły byc ukryte negatywne skutki tego amatorskiego biegania, o których mgliśmy nic nie wiedzieć. Wszystko skączyło się bardzo pomyślnie.
Dlatego warto zrobić od czasu do czasu badania i kontrolując swój organizm na bieżąco, ponieważ np. maraton nie jest dystansem w pełni kozystnie wpływający na organizm i może sowodować duże w nim "spustoszenia".
Nawet biegając AMATORSKO.
Pozdrawiam |
| | | | | |
ANONIM
(Biegający amator.) | 2002-10-16, 20:56 Kto się ściga na koksie..
Nie tylko wymiotują zawodnicy podczas biegu i na mecie po tych wszystkich "delicjach". Ostatnio w Poznaniu kibice na rynku i wzdłuż trasy komentowali: "po czym oni tak pierdzą" , "ale srają" itp. Sam musiałem słuchać tej orkiestry mało który powiedział przepraszam.Swoją drogą ,co pomoże witamina ,czy magnez ,łykany na 5 minut przed biegiem.Organizm witaminizuje i nawadnia się długo przed maratonem.Najgorsze ,że przed maratonem młody człowiek ,który biegł drugi swój maraton w życiu zapytał mnie."proszę pana co oni biorą ?" Odpowiedziałem nie wiem.Zapytaj biorących. |
| | | | | |
ANONIM
(Zasilacz) | 2002-10-16, 20:57 Admin podziwiam Cie
Admin jestes prawdziwym Adminem. Potrafisz spokojnie rozmawiac nawet z "biegajacymi amatorami". Podziwiam. Morito jestes najlepszym pisarzem wsrod biegaczy i sie nie przejmuj. Jak cie dopadne kiedys na trasie to ci to powiem w cztery adidasy. |
| | | | | |
ANONIM
(Przeklęty amator.) | 2002-10-16, 21:14 Bywajcie.
Biegający amator kończy działalność. |
| | | | | |
ANONIM
(Jarro) | 2002-10-17, 00:30 Na luzie
Miło poczytać. Trzeba tylko uważać, by tu i ówdzie nie zawadzić o lekko wysunięte zęby jadowe. A Racja, jak to zwykle w życiu, leży spokojniutko gdzieś pośrodku i z wyrozumiałym uśmiechem spogląda na zacietrzewionych dyskutantów. Mirek Wira siedzi z Racją przy piweńku o uroczej nazwie "B"&"PP" i ogląda katalog nowych i starych modeli godności osobistej i siły woli. Trzeba przecież wybrać coś gustownego dla Jarra na kolejny maraton. |
| | | | |
| | | | | |
ANONIM
(zasilacz) | 2002-10-17, 23:51 Jarro nie pij tego swinstwa do końca
JARRO w swoim życiu wypilem hektolitry piwa ale czegoś takiego jak B&PP w zyciu nie widziałem. Pewnie kupileś to świnstwo za pół ceny na jakimś bazarku. Przejrzałem tablicę Mendelejewa i wychodzi mi że jest to bromek potasu. Błagam cię, jeżeli nie jest za późno, nie pij tego do końca i daj znak że jeszcze żyjesz i masz sprawny zmysł wzroku. |
| | | | | |
ANONIM
(Jans) | 2002-10-18, 09:33 Przyłączam sie do ZASILACZA!!!-:)
Tylko sprostuje iż Bromek potasu to KBr. Też nie radzę spożywać bromu gdyż ... brom jak wiemy może obniżać ... potencję. W takiej sytuacji przyłączam się do słów Zasilacza - WYRZUć TO ŚWIŃSTWO!-:) i daj znać że żyjesz!
JANS |
| | | | | |
ANONIM
(zasilacz) | 2002-10-18, 10:24 dwufosforek boru
Byłem dzisiaj na wydziale chemii UW i powiedzieli że to jest wzór dwufosforku boru. Nieżle musi kręcić bo Jarro od 34 godzin nie daje znaku życia. |
|
|
|
| |
|