| | | |
|
| 2012-11-12, 09:57 Poradnik Kalenji: biegowy Bonton
odniosę się tylko do dwóch punktów bo z nimi sie spotykam,
pierwszy to pozdrawianie się na tresie treninu leśnego, zawsze pozdrawiam pierwszy i to biegaczy i kijkarzy, starszym panią z kijkami mówię dzień dobry i uwierzcie ta zwykłe dzień dobry sprawia że pojawia się usmiech i panie z kijkami zawsze mi kibicuję na kolejnym kółku gdy je mijam :)
druga sprawa o której może nie zdawałem sobie sprawy to zającowanie, zdarza się że sie podpinam do kogoś na biegu powiem odrazu nieświadomie! nie wiedziałem że aż tak może to przeszkadzać, chociaż zdarzało mi się zpytać kogoś w tym momencie szybszego odemnie czy mnie pociągnie troszke i jak do tej pory zawsze miałem na to zgodę :) |
|
| | | |
|
| 2012-11-12, 11:37
Najprawdziwsza prawda!
Ja ponadto nie akceptuję rowerzystów na trasach maratońskich.
Nie powinno ich tam być!
|
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2012-11-12, 13:12
Nigdy mi się nie zdarzyło stanąć na starcie z elitą jednak raz w Gdyni popełniłem ustawienie się w swojej strefie czasowej. Po długiej i wyczerpującej walce z truchtającymi (sam biegłem na określony czas) postanowiłem - Nigdy Więcej... |
|
| | | |
|
| 2012-11-12, 13:25
z pozdrawianiem to rzeczywiście tak jest że im więcej biegaczy tym mniej pozdrowień. i od tego się nie ucieknie.w moim parku na przykład o niektórych porach musiałbym biegać z jedną łapką w górze.
ale pozdrowienia w mniej uczęszczanym miejscach, czy o dziwnych porach potrafią być naprawdę miłe. sam pamiętam jak kiedyś na bieszczadzkiej asfaltówce pozdrowił mnie kierowca auta.
"wożenie się" podczas zawodów z kolei - moim zdaniem - nie powinno być potępiane. ot element strategii biegu.
zresztą ja mam większy psychiczny pożytek z możliwości biegu własnym tempem, niz z tego że ktoś, do którego musze się dostosować osłania mnie od wiatru
tu pamiętam jak niedawno sam robiłem na kameralnym, wietrznym wyścigu komuś za zająca i raczej motywowało mnie to do trzymania tempa niż obciążało psychicznie. co najlepsze ten gość jakiś kilometr przed metą zagadał do mnie żebym się nie obawiał, on nie będzie wyprzedzał bo i tak nieźle się na mnie podwiózł, za co dziękuje.
no i tak dobiegliśmy do mety wymieniając jeszcze po drodze urywane zdania. |
|
| | | |
|
| 2012-11-12, 14:26
Mnie najbardziej boli punkt 4, coraz więcej "truchtaczy" na stadionach, ostatnio musiałem zmagać się z kobitą która maszerowała z kijkami po pierwszym torze pod prąd i jeszcze z wielkim oburzeniem na mnie spoglądała, czemu to ją tak blisko wymijam. Z jednej strony niby fajnie, że coraz więcej ludzi biega itd, ale coraz bardziej podczas startów irytuje mnie to jak dubluje grupkę 10 znajomych, bo przyjechali sobie na pogawędki w trakcie zawodów, a już wymijać takich na zakręcie, dodatkowo większość atestowanych tras, to nie trasy ciągłe, ale bieganie kilku pętli, 2 czy nawet 5, przy dużej liczbie startujących dublowanie staje się na takiej trasie koszmarem, a o dobrym wyniku można zapomnieć |
|
| | | |
|
| 2012-11-12, 14:27 :)
koleżanka która dostała wodą i kubkiem od biegacza poruszającego się przed nią nie zachowała bezpiecznego odstępu
|
|
| | | |
|
| 2012-11-12, 15:33
... w sumie ciekawy artykuł ... ujęte zostały praktycznie wszystkie aspekty...
Nawet w ruchliwym parku, czy np. wokół Malty w Poznaniu, sporo ludzi pozdrawia się... - czasami dwukrotnie skoro się biega w kółko i nie zapamięta, kogo już się zdążyło pozdrowić...
często spotykam się z przyzwoleniem, czy też z cichą akceptacją dla biorących udział w zawodach bez numeru startowego... i zupełnie nie rozumiem tego ;( |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2012-11-12, 17:11
bardzo trafne uwagi co do kultury biegania .Często stawanie nie w swojej strefie czasowej jest winą organizatorów zawodów.Przez liczenie czasu brutto ,a nie netta ,gdy jest wąskie gardło na starcie , potulni zawodnicy \szczególnie w grupach wiekowych \tracą swoje miejsca na pudle. |
|
| | | |
|
| 2012-11-12, 17:14
Ten pierwszy punkt to nie są "wykroczenia towarzyskie" tylko zwykłe złodziejstwo. Z pozdrawianiem, w zależności od pory dnia, jest mniejszy lub większy problem. Jest nas co raz więcej. Kwestia stref. W zachodnich, dużych imprezach, strefy są odgrodzone, numery startowe w kolorze strefy. Tak np. było kilka lat temu w Berlinie.
Podpinanie się po dyktujących tempo ( celowo nie używam określenia "zającowanie") jest zjawiskiem które w dużym stopniu dotyczy bardziej elity niż grupy amatorów. Powszechnie są znani zawodnicy z elity, którzy wożą się na plecach, nie dają zmian, ( pomimo tego, że inaczej się umawiali) i na końcu wylatują jak z procy bo ktoś wziął na siebie trud prowadzenia i często, łykania wiatru.
Tu gdzie mieszkam jest wyraźnie powiedziane, trening na bieżni wyłącznie wówczas gdy nie trenują zawodnicy z klubu. Jak jest wolne to 3pln/h i droga wolna.
Kwestie higieniczno-estetyczne istotnie są uciążliwe. Mnie dotykają smarkająco - plujący oraz śmierdzący,...przed biegiem.
Doping wśród zawodników nic nie osiągających ma miejsce. Kiedyś dwóch Panów mocno po 60-tce raczyło się w krzaczkach Tussipectem. Chyba chodziło o ew. sukces w kat. wiekowej. Są też zawodnicy którzy dają swoje chipy szybszym. Pochylmy się nad nimi, są godni współczucia.
Jest jeszcze taki drobny element po biegowy. Otóż, zastanawiam się czy za każdym razem, serwisy foto udostępniają swoje zdjęcia z logo serwisu za darmo w celach promocyjnych czy jest różnie. Czasem po prostu ktoś to kradnie. |
|
| | | |
|
| 2012-11-12, 19:34
Jeśli się nie smarka i nie pluje na innych biegaczy to nie ma chyba w tym nic złego. A co ma zrobić osoba, której zatkany nos utrudnia oddychanie lub która ma "grudę" w gardle i nie może przełknąć śliny. |
|
| | | |
|
| 2012-11-12, 20:03
2012-11-12, 19:34 - kubakuba napisał/-a:
Jeśli się nie smarka i nie pluje na innych biegaczy to nie ma chyba w tym nic złego. A co ma zrobić osoba, której zatkany nos utrudnia oddychanie lub która ma "grudę" w gardle i nie może przełknąć śliny. |
Niestety, często jednak właśnie to ląduje na innych biegaczach...Nie wszyscy patrzą , gdzie smarkają czy plują ;) |
|
| | | |
|
| 2012-11-12, 20:33
2012-11-12, 09:57 - bartus75 napisał/-a:
odniosę się tylko do dwóch punktów bo z nimi sie spotykam,
pierwszy to pozdrawianie się na tresie treninu leśnego, zawsze pozdrawiam pierwszy i to biegaczy i kijkarzy, starszym panią z kijkami mówię dzień dobry i uwierzcie ta zwykłe dzień dobry sprawia że pojawia się usmiech i panie z kijkami zawsze mi kibicuję na kolejnym kółku gdy je mijam :)
druga sprawa o której może nie zdawałem sobie sprawy to zającowanie, zdarza się że sie podpinam do kogoś na biegu powiem odrazu nieświadomie! nie wiedziałem że aż tak może to przeszkadzać, chociaż zdarzało mi się zpytać kogoś w tym momencie szybszego odemnie czy mnie pociągnie troszke i jak do tej pory zawsze miałem na to zgodę :) |
Z tym wpychaniem się na start tych słabszych biegaczy to faktycznie prawda. Sam miałem taką sytuację gdzie przez to straciłem około pięciu minut. A druga sprawa to pozdrawianie. W moim mieście jest gdzie biegać i głównie my biegacze (bardzo maóo nas jest) pozdrawiamy się podnosząc dłoń. Ale już niestety przechodnie czy źle wychowana młodzież to albo coś burknie typu "gdzie tak zapier..........." albo zagrodzi Ci drogę. |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2012-11-12, 21:29 a...
...po lasku nie ma tłoku i przyjemnie jak kogoś jednak się spotka to i miło się pozdrowić. Co do ustawiania się na starcie to nie staram się tego pojąć i staję tam gdzie moje miejsce!!! |
|
| | | |
|
| 2012-11-12, 21:32
Jak ostatnio biegałem to mijałem dwóch dresiarzy grabiących liście. Jeden zakrzyknął "szybciej, k.rwa, bo nie zdążysz", a drugi dodał "na autobus, he he". Chciałem jakoś zripostować ich inteligentne odzywki, ale stwierdziłem, że jeszcze mi wleją i pobiegłem dalej :) |
|
| | | |
|
| 2012-11-12, 23:25
bardzo ciekawy artykuł, ostatnio spotkałem się z jednym z wymienionych oszustw. Startowałem w kameralnym 5-kilometrowym biegu w Glasgow. Przed startem wiedziałem ze będzie szansa powalczyć o wysoka lokatę. Bieg odbywał się po parku, gdzie było mnóstwo zakrętów, dzięki czemu cały czas wiedziałem na której pozycji biegnę. Na 4 kilometrze awansowałem na 7 miejsce, nie było już większych szans dogonić szóstego zawodnika, wiec skupiłem się na utrzymaniu bardzo dobrej 7 lokaty. Na mecie moja zona potwierdziła moje obliczenia, ze zająłem 7 m-ce. Moja najlepsza pozycja w życiu, dumny wróciłem do domu, sprawdzam wyniki w internecie i ... jednak jestem ósmy!!! Wg relacji zony zawodnicy, którzy byli przede mną wbiegali na metę pojedynczo, a w wynikach dwaj panowie na miejscu 4 i 5 maja ze sobą identyczne czasy i netto i brutto(tzw. Gun Time i Chip Time) Prawdopodobnie jeden z nich biegł z dwoma czipami. To przykre zjawisko, ale niestety czasem występuje. Napisałem w tej sprawie maila do organizatorów, ale jak dotychczas odpowiedzi brak ... |
|
| | | |
|
| 2012-11-13, 06:58
Bardzo dobrze napisane :)
Dobrze, że moje ostatnie zapędy biegnięcia "na gapę" pohamowałam :) Niestety, nie było już miejsc na tym biegu, a bardzo chciałam się tylko przebiec po trasie nie korzystając z pakietów i jedzenia, ani nie odbierając medalu. Chciałam się tylko przebiec po trasie innej niż normalne treningi i towarzysko spotkać z biegaczami. Teraz już na takie pomysły nie będę wpadać :)
|
|
| | | |
|
| 2012-11-13, 20:15
Przeglądając zdjęcia z Biegu Niepodległości w Warszawie choćby umieszczone tylko tu na portalu można znaleźć sporo osób biegnących bez numerów. Wyraźnie to widać na zdjęciach z mety. Jak się przyjrzeć to na starcie również można znaleźć takie osoby więc teoria, że numer odpadł w czasie biegu odpada.Uważam, że dobrze zostało ta sprawa rozwiązana na Maratonie Warszawskim. Sam byłem świadkiem jak biegnącego przede mną zawodnika "służba porządkowa" zatrzymała przed wbiegiem na stadion gdyż biegł bez numeru. |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2012-11-13, 20:42
interesujący wpis, podam go dalej na facebooka, bo część biegaczy jeszcze zapomina aby nie szkodzić innym.
Bo to sprowadza się do prostej zasady "nie rób 2 tego co tobie niemiłe".
A przyda się szczególnie niektórym punkt o strefach czasowych. W Lęborku byłem, i z tego co pamiętam to było tak jak opisujesz.
Nie zgodzę się tylko z tym "Malkontenctwo jest naszą cechą narodową". Nieprawda i już :) |
|
| | | |
|
| 2012-11-13, 20:52
2012-11-13, 20:15 - Dziejo napisał/-a:
Przeglądając zdjęcia z Biegu Niepodległości w Warszawie choćby umieszczone tylko tu na portalu można znaleźć sporo osób biegnących bez numerów. Wyraźnie to widać na zdjęciach z mety. Jak się przyjrzeć to na starcie również można znaleźć takie osoby więc teoria, że numer odpadł w czasie biegu odpada.Uważam, że dobrze zostało ta sprawa rozwiązana na Maratonie Warszawskim. Sam byłem świadkiem jak biegnącego przede mną zawodnika "służba porządkowa" zatrzymała przed wbiegiem na stadion gdyż biegł bez numeru. |
Na stronie Maratonu Warszawskiego z 2011r. opublikowane było zdjęcie ze startu. W pierwszej linii wśród elity między Kenijczykami dumnie stoi starszy ponad 50-letni zawodnik z obandażowanymi kolanami z numerem startowym w kolorze uprawniającym go do ustawienia się w ostatniej strefie startowej. Z ciekawości sprawdziłem go. Zajął 4019 miejsce na 4068 sklasyfikowanych z czasem 5:51,23. Sic!!!!
|
|
| | | |
|
| 2012-11-14, 10:49
2012-11-13, 20:52 - ikswopil napisał/-a:
Na stronie Maratonu Warszawskiego z 2011r. opublikowane było zdjęcie ze startu. W pierwszej linii wśród elity między Kenijczykami dumnie stoi starszy ponad 50-letni zawodnik z obandażowanymi kolanami z numerem startowym w kolorze uprawniającym go do ustawienia się w ostatniej strefie startowej. Z ciekawości sprawdziłem go. Zajął 4019 miejsce na 4068 sklasyfikowanych z czasem 5:51,23. Sic!!!!
|
ale gdyby stanął ten kilometr od mety, w swojej strefie czasowej, mógłby nie mieć sił na ukończenie maratonu, dlatego stanął w pierwszej linii- żeby pokonać dokładnie 42.195 ;P |
|