Pasja życia? To oczywiste Pink Floyd. Gdy w dobrej kondycji na antenie TVP2 emitowany był teleturniej WIELKA GRA czekałem na temat z Pink Floyd. Chciałem jeszcze choćby raz mieć możliwość uczestniczenia w koncercie podobnym do tego na Placu Republiki w Berlinie.
Tu czytelniku nie myl dokonań Pink Floyd z solowymi projektami Rogera Watersa i np. fatalnym koncertem z okazji zburzenia muru berlińskiego. Niestety rok temu zmarł klawiszowiec w przeddzień moich urodzin. Więc mój dorobek koncertowy raczej już na zawsze pozostanie z jedną jedyną obecnością.
Natomiast całkowicie inaczej sprawa się ma jeśli chodzi o dorobek w biegach górskich. Od kilkunastu lat wyszukuję perełki, biegi których próżno szukać w popularnych kalendarzach biegowych, które mają atrakcyjne i wysokie trasy. Odnoszę wrażenie, że zabawa ta przypomina łapanie „zajączków” puszczanych przez kogoś w słoneczny dzień z lusterka. Zajączek ucieka. Biegi również. Dość powiedzieć, że w krajach alpejskich, w Wogezach, Ardenach, Pirenejach czy gdziekolwiek, gdzie znajduje się choćby jakaś górka organizowany jest bieg.
Biegi te są doskonałym panaceum na organizowanie biegów w czasach kryzysu. Wpisowe rzadko przekracza równowartość 15 euro, wypasionych punktów odżywiania się nie praktykuje, trasa z reguły to wyznaczony szlak a zabawa przednia. Rok temu wpadłem na pomysł wyselekcjonowania rankingu najtrudniejszych biegów w Europie. Z oczywistych względów ograniczyliśmy się tylko do biegów górskich /o czym poniżej/. Takie swoiste TOP 10. Udało mi się przekonać do mojego pomysłu kilku znajomych.
Oni zaś rozpoczęli ankietowanie biegaczy górskich. Nie spodziewałem się, że do obróbki będziemy mieli aż tyle materiału. Od samego początku założyliśmy, że szukamy biegów o najtrudniejszej trasie. Z tego względu czynnik długości trasy został całkowicie pominięty. Spowodowało to, tym samym uprzywilejowanie biegów krótszych o trasach „bardziej treściwych”. Odrzuciliśmy również biegi „nielegalne” czyli przebiegające po trasach nie dopuszczonych do ruchu turystycznego i odbywające się bez zezwolenia stosownych władz stojących na straży przyrody.
Odrzuciliśmy biegi rozgrywane po trasach „bez sensu” np. rozgrywany w Anglii bieg Nord Hell, czyli rozwinięta wersja lublinieckiego katorżnika do ok. 14km rozgrywany w listopadzie;-) Po takim okrojeniu okazało się, że osobiście wytestowaliśmy ponad 80 różnych biegów. W wyniku przeprowadzonych ankiet do opracowania mieliśmy ponad 200 biegów. A to już jest poważna liczba. Poniższe zestawienie nie zawiera biegów, które zostały wyróżnione przez jednego ankietowanego i nie posiadają żadnej strony internetowej a sami organizatorzy „są nieosiągalni”.
Poza tym odrzuciliśmy biegi, które nie są rozgrywane cyklicznie oraz biegi których trasa ustalana jest „w zależności od warunków”.
W zestawieniu nie ma biegów:
The Ben Nevis Race;
Zugspitze Lauf;
Matterhorn Lauf;
Jungfrau Marathon;
Grossglockner Berg Lauf;
oraz kilkanaście innych biegów;
bo jak się okazało ich trasy są stosunkowo łatwe;-)
W zestawieniu nie ma:
Swiss Alpine Marathon w Davos;
Tour de Mount Blanc;
Jura Ultramarathon
Gore-Tex Trans Alpine Run /choć tu jest pewien wyjątek/;
oraz kilka inncyh popularnych biegów;
bo w przypadku tych biegów główną trudnością jest dystans a dopiero potem trasa i jej ukształtowanie i charakter. Z podobnych względów nie zakwalifikowały się do tego TOP 10 popularne imprezy dwudniowe jak np. Gondo Event czy La Via dei Lupi. Zdaję sobie sprawę, że już za miesiąc to zestawienie może wyglądać całkowicie inaczej. Jeszcze 3 miesiące temu np. sprawa miejsca 1 była przesądzona a obecnie...
A więc po tym przydługim wstępie rozpoczynamy od:
msc. 10. Zermatt Marathon i Aletsch Halbmarathon.
Dlaczego sklasyfikowaliśmy oba biegi razem? Z powodu bliskości ich geograficznej oraz bliskości w kalendarzu. Pierwszy rozgrywany jest Aletsch Halbmarathon.
Bieg rozgrywany jest na obrzeżu największego lodowca Europy znajdującego się na liście UNESCO. Praktycznie do 15km jest to typowy bieg górski. Są podbiegi, są zbiegi dużo „biegu w siodełku. Jednak to co się dzieje po 15km jest prawdziwą męką. A przypominam znajdujemy się ponad 2000mnpm. Natomiast ostatni km to próba charakteru. Tylko dla twardzieli!!!
Finiszowe metry
msc. 10a. Zermatt Marathon
Impreza już dość popularna w Polsce, jednak początki składać się będą na jego zasłużoną legendę. Obecna trasa została zmieniona na bardziej przydatną. Oto obecny profil:
Pierwotnie meta była umiejscowiona na wysokości 3010mnpm przy końcowej stacji i mieszczącym się obok hotelu Gronergrat. Profil był również bardziej stromy w ostatnim fragmencie trasy. Niestety w czasie pierwszych dwóch edycji pogoda nie dopisywała. W czasie pierwszej edycji w dniu rozgrywania zawodów na trasie już od Tasch padał śnieg. Powyżej Riffelberg pomimo kalendarzowego lipca panowała zima w pełni.
Taka aura w roku 2003 spowodowała spadek frekwencji z 913 zawodników do 730. W roku 2003 aura również nie dopisała. na zawodników na mecie czekało błoto śniegowe tak średnio do połowy łydki, porywisty wiatr i wielka lodno-błotna ślizgawka. Efektem tego była zmiana trasy do stano obecnego i kolejny spadek frekwencji do 536 zawodników na mecie. Od roku 2004 pogoda dopisuje i frekwencja rośnie.
Natomiast bieg ... stał się przedsięwzięciem bardziej medialnym ale też utracił swój elitarny charakter. Szkoda. W pierwotnej wersji byłby sklasyfikowany znacznie wyżej a tak sklasyfikowaliśmy go na 10 miejscu i to tylko z sentymentu.
msc. 9. Tre Cima Alpine Run.
Kolejny bieg, który w swojej 12-letniej historii zmieniał trasę i dystans. Przez pierwsze 3 edycje trasa była taka jak obecnie:
Potem do 2006 roku trasa biegu została skorygowana. Dystans wynosił 21,1km. Istniała również trasa alternatywna. Jeśli ktoś nie był pewien swoich możliwości mógł w trakcie biegu po 7 km wybrać wariant trasy 12km. Meta była umiejscowiona w obu przypadkach u podnóża słynnej Tre Cima de Lavaredo. Jednak po rozegraniu biegu w 2006 roku organizatorzy doszli do wniosku, że trasa jest zbyt trudna i wrócili do jej pierwotnej wersji.
Ja pokonałem trasę półmaratonu w 2005 roku w wersji „zbyt trudnej”. Od obecnej wersji różniła się ona „głębszym i szerszym siodełkiem” po pokonaniu 14km. W tej wersji podobnie jak poprzednie pozycje są to doskonałe biegi na wstęp do pokonywania tras bardziej treściwych.
msc. 8. ALPINE MARATHON -ZEGAMA-AIZKORRI
Przenosimy się do Kraju Basków. W poszukiwaniu trudnych tras nie musimy ich poszukiwać wśród alpejskich szlaków. Niekiedy bieg poprowadzony na stosunkowo niewielkich wysokościach może być nieprawdopodobnie uciążliwy i morderczy. ALPINE MARATHON -ZEGAMA-AIZKORRI w liczbach to:
dystans 42,195km
najwyższy punkt to 1551mnpm
najniższy punkt to 296mnpm
suma podbiegów i zbiegów to 5472m
70% trasy to szlak górski
Klimat: intensywne słońce, upał, mocny wiatr, mgły lub deszcz
Bieg w obecnej formule ma stosunkowo krótką historię. Wcześniej jeszcze w latach dziewięćdziesiątych bieg rozgrywany był na dystansie 48km i trasa niewiele się różniła. W takiej formule miałem przyjemność w nim uczestniczyć i go ukończyć. Był to mój pierwszy tak długi bieg. Przyznam się szczerze, że gdyby nie uwagi ankietowanych sam bym o nim nie pomyślał.
Jednak okazuje się, że ten bieg i jego trasa daje się wszystkim we znaki. Straszne spustoszenie w sile nóg robią ciągłe podbiegi i zbiegi w siodełkach, małych i nieco większych. Wśród ankietowanych znalazło się kilku, którzy jednoznacznie określali ten bieg jako „najstraszniejszy w Europie”. Mi się wydaje, że było to raczej efektem niedocenienia tej niepozornej ale bardzo wymagającej i technicznej trasy.
msc 7. Etap 3 i 7 Gore-Tex Trans Alpine Run /rozgrywane w latach nieparzystych/.
O samym Trans Alpine Run napisałem chyba wszystko w dwóch częściach artykułów. Oto jego część pierwsza:
http://maratonypolskie.pl/mp_index.php?dzial=8&action=2&code=1560
W przypadku tej imprezy panowało zgodne przekonanie, że każdy kto w niej uczestniczył te dwa etapy określa jako kluczowe dla pokonania całej trasy biegu.
Trzeci etap to odsiew. Oto jego profil:
Cechą charakterystyczną tej trasy był bardzo stromy pierwszy podbieg i zbieg z drugiego wzniesienia i stosunkowo /podkreślam to określenie/ łagodny zbieg z pierwszego wzniesienia i podbieg na drugi szczyt. W rzeczywistości wyglądało to tak:
W przypadku 7 etapu sprawa jest znacznie prostsza. Po prostu na trasie jest jeden podbieg i jeden zbieg. I w jedną stronę i w drugą karkołomny. Chyba zbieg był gorszy niż podbieg.
Trzeba tego samemu doświadczyć.
msc. 6. SkyRace Andorra VALLNORD
Bieg na dystansie ok 35km oraz 2558 podbiegów i tyle samo zbiegów.
W tym przypadku opis pozostawiam Bernhardowi. Po pokonaniu najwyższego punktu biegu i rozpoczęciu zbiegu miał ochotę zawrócić. Jednak gdy rozpoczął się „ostatni” 4km podbieg i 600m w górę dopiero wówczas pożałował, że jest, gdzie jest.
Jednak coś co miało być finałowym zbiegiem do mety w istocie przypominało nigdy niekończący się przyrząd do odbijania paznokci urozmaicony niezliczoną ilością krótkich i bardzo sztywnych podbiegów. Jak sam podaje na tym biegu odbił sobie 8 paznokci. Pozostałe dwa odbił sobie wcześniej;-)
Oto profil:
Andora to raj, gdzie paliwo, perfumy i alkohol są tanie. A bliskość gorącej Hiszpanii .... to skąd u diabła w czerwcu znajduje się tam śnieg???
msc.5 TRAIL DES CERCES – Trail Serre Chevalier
W tym jednym przypadku w zestawieniu znalazł się bieg ultra. W tym przypadku dystans to 68km i 3500m w górę i dół. Zawody rozgrywane są w okolicach legendarnej kolarskiej góry Galibier znanej z trasy Tour de France.
Sam bieg jest niesamowicie trudny. Pierwsze 20km ma na celu rozciągnięcie stawki i samo w sobie nie jest zbyt trudne, jednak już ostatnie 2km do szczytu Galibier to prawdziwe trudności, które w dalszej części trasy tylko wzrastają.
Jednak największy problem jak podało nam 4 ankietowanych sprawiało „urozmaicone” podłoże. Wprost z lodowca trasa wiedzie przez płynącą błotną rzekę. A potem znów na rozłożyste czapy lodowcowego śniegu, gdzie najlepsze buty ślizgają się.
Bieg ten już wpisałem na listę ”oczekujących”.
msc. 4. SkyRace Valmalenco-Valposchiavo - Following the smugglers tracks.
Bieg mający chyba najbardziej ponurą historię z wszystkich biegów w jakich miałem okazję uczestniczyć. Historię ponurą i mało chwalebną. Jak już w nazwie zaznaczono wyścig wiedzie legendarnym szlakiem przemytników.
Co przez wieki przemycano tą drogą można sobie tylko wyobrazić, jednak w trzeciej dekadzie XX wieku w opanowanej przez faszystów słonecznej Italii tędy wiódł szlak ku wolności obywateli II kategorii i innych „podejrzanych rasowo”.
Proceder ten był opłacalny dla „przewodników” z obu stron granicy. Jednocześnie był niezwykle ryzykowny. Szlak ten należał do najsłabiej chronionych przez służby graniczne. Dlaczego? Uznano i to całkiem słusznie, że natura stanowi w tym miejscu wystarczającą barierę.
Profile tego biegu jest chyba najbardziej niewinny w całym zestawieniu. Na pozór wszystko wydaje się w normie, jednak gdy dodam, że w znaczącej części trasa wiedzie przez lodowiec spływający z zachodniego zbocza Berniny. Jednego z najpiękniejszych i najtrudniejszych szczytów w całych Alpach.
Natomiast skala trudności na trasie są sumą utrudnień pokonywania trasy po lodowcu i wynikających z profilu przewyższeń. Trzeba również zaznaczyć, że w czasie rozgrywania tego biegu pogoda jest podła lub beznadziejna albo i jedno i drugie;-)
Jedna z edycji rozegrana została w odwrotnym kierunku tj. ze Szwajcarii do Włoch. Czasy uzyskane przez czołówkę były o ok. 1h gorsze niż zazwyczaj. Obecnie bieg rozgrywany jest na trasie z Włoch do Szwajcarii.
Efektowna bramka na tzw. półmetku czyli przekroczenie bardzo umownej granicy
Dość powszechny widok na trasie na drugim planie jezioro lodowe
Takich odcinków o wyraźnej ekspozycji jest kilka po obu stronach granicy
Czołówka biegu na ok. 3km przed „półmetkiem”
3 msc. DOLOMITES SKYRACE
O podobnej nazwie jest kilka biegów w Dolomitach, jednak tylko jednego trasa wiedzie przez Piz Boe, najwyżej wynurzającego się wierzchołka ponad płaskowyż masywu Sella. Bieg jest początkowo stosunkowo łatwy jednak już po pokonaniu początkowych 6km, gdy wspinamy się o 600m w górę, przez następne 2km pokonać mamy kolejne 600m w górę.
Na osłodę pozostaje nam niesamowita sceneria, wynagradzająca każdy z wysiłkiem stawiany krok. Jak przy okazji zbierania materiałów do tego artykułu usłyszałem taką anegdotę. Dwoje Tyrolczyków założyło się o poważną kwotę, że pokonają te 2km na wprost. Jak się okazało już po 400 m zaczęli trawersowanie;-)
Po pokonaniu najwyższego punktu biegu na biegaczy czeka kolejna niespodzianka. Początkowe karkołomne zbiegi około 16km zamieniają się .... Zobaczcie sami na profilu
Jest to najbardziej absurdalny zbieg jaki udało nam się wyszukać!!!
msc. 2 Graubünden-Marathon
Początkowo zgodnie orzekliśmy, że jest to najtrudniejsza trasa biegu w Europie. Dodatkowym „ZA” był fakt, że do pokonania jest dystans klasycznego maratonu po niesamowitej trasie.
Wszystko co można powiedzieć o tym biegu napisałem w artykule:
http://maratonypolskie.pl/mp_index.php?dzial=8&action=2&code=1411
Od tamtego czasu można obejrzeć zmagania z tegorocznej edycji:
http://www.youtube.com/watch?v=3ujcP4oEP5Q
A na zakończenie zdjęcie z przygotowań trasy na tydzień przed:
msc. 1 Chaberton Marathon
W przypadku tego biegu mieliśmy wielki problem. Czy to jeszcze jest bieg? Czy to jest jeszcze maraton??? Trasa i przewyższenia są tak poważne, że mieliśmy wielkie wątpliwości. Udało nam się dotrzeć do 2 biegaczy, którzy spodziewając się trudności i posiadając wielkie doświadczenie określili ten bieg jako środek piekła.
Bo cóż to za bieg w którym zwycięzca nie potrafi „złamać” 4,5h na trasie maratonu a limit 10h nie jest zabiegiem marketingowym. Jest to w zestawieniu kolejny bieg między dwoma państwami w tym przypadku między włoskim Piemontem a francuską Sabaudią. Ale jeśli ktoś lubi? To czemu nie spróbować???
Cechą wyróżniającą ten bieg wśród innych jest prawie gwarantowana piękna słoneczna pogoda. Niestety. już po kilku km ta pogoda jest prawdziwym przekleństwem.
Przedstawiłem subiektywne zestawienie najtrudniejszych biegów górskich w Europie. Zdaję sobie sprawę, że można się z owocami naszych rozmyślań nie zgadzać. I dobrze. Na marginesie dodam, że udało nam się zlokalizować kilka innych biegów o skali trudności niewyobrażalnej.
I to np. bieg w stylu alpejskim na górę Zeusa, gdzie na trasie 12km należy pokonać 2000m w górę z czego na ostatnie 2km przypada ponad 1/3 z tej propozycji. Albo kameralny bieg o cudownej nazwie „TROIS REFUGES VAL PELLICE » i na dystansie maratonu pokonać ponad 3700m podbiegów i 3240 zbiegów. Uff. Ale czy to jest jeszcze bieganie?
Tym niemniej bieganie w górach jest znacznie przyjemniejsze niż starty miejskie umiejscowione choćby w najpiękniejszych miastach.
Na koniec ostatnia sprawa. Przy okazji rozpytaliśmy około 40 biegaczy o najtrudniejsze biegi na świecie w kategoriach: dystans poniżej maratonu, maraton i bieg ultra.
Oto wyniki . Pozostawiam je bez komentarza.
1. Climbathlon – półmaraton o limicie czasu 4,5 lub 6,5h, który kończy około 30% startujących.
2. Maraton – Graubünden-Marathon
3. Ultra – Badwater. Start -280mnpm, meta po 135 milach na wysokości ponad 2700mnpm
ps. Pragnę podziękować Bernhardowi, Mathiasowi, Sharon i jej mężowi Ion'owi za przepytywanie wielu miłośników biegów górskich w swoich krajach.
|