|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | Martix (2008-11-23) | Ostatnio komentował | gmp3 (2008-12-22) | Aktywnosc | Komentowano 2 razy, czytano 201 razy | Lokalizacja | | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2008-11-23, 14:34 Jak sobie radzicie ze spadkiem formy?
Jeżeli wogle przez to przechodzicie!.Gdy śledzę na okrągło wyniki biegów wielu biegaczy to widzę że są i tacy co ten problem ich nigdy nie dotyczy i zawsze mają te same czasy co świadczy o stabilności formy a nawet jej zwiększenia.A nie sądzę żeby wszyscy ciągle na okrągło dzień w dzień trenowali!
U mnie dobra forma w roku to loteria.Jest tak,że mogę na wielu biegach przyspieszać i wyprzedzać oraz scigać się z rywalami ale w większości w roku jest tak że nie mogę na to liczyć i gdy startuję w biegu to od razu stawiam sobie cel aby go wogle ukończyć.Bierze mnie wewnętrzna złość że ten czy tamten mnie znowu wyprzedza ale nic nie mogę robić,organizm jakby był zaprogramowany na taki pułap i nie da się z niego za wiele wycisnąć!
Cieszę śię że biorę udział w biegach i je kończę ale cieszyłbym się bardziej gdybym mógł nie raz komuś "dołożyć" i z dobrym czasem wpaść na metę!
Wyczytałem w bieganiu,że nie wszystko zależy od biegacza.Mówi się o dobrym treningu co przynosi dobre owoce ale żeby wykonać taki trening-tempówki,rytmy,interwały też trzeba mieć siłę a przede wszystkim czas i nie być wrażliwym na jesienny syndrom związany ze zmianą czasu i szybkim zapadaniem zmierzchu gdzie spać chciało by się pójść "razem z kurami".
Dobrą formę miałem we wrześniu i pażdzierniku,moje doświadczenie związane z bieganiem-ponad 6 lat uświadamia mnie że to tylko takie okresy i pocieszam się że to przejdzie.Ale ciężko jest znieść fakt że pojawia się taka niemoc i to co było lekkie staje się ciężkie.Nie sądzę że w wieku 37 lat organizm ma się tak buntować co do formy bo to przecież nie 50 lat i powinno być inaczej-powinienem być szybszy i wytrzymalszy.Najlepiej może się tym nie przejmować bo i od biegania można wpaść w jakąś depresję i mieć jeszcze na karku psychiatrę ale wiem że jak człowiek przyjmie wszelkie porażki i wyciągnie pewne wnioski{albo coś da się zrobić albo nie} to nie będzie to wywoływało żadne kompleksy!
Oczekuję na wasze opinie-podejście do tymczasowych spadków formy i spadków wydolności formy związanych z wiekiem,czy się tym przejmować czy nie? |
| | | | | |
| 2008-12-22, 23:59 sezonowość
Wahania formy, to chyba każdy na sobie zaobserwował, bo nie ma cudów organzim musi mieć wytchnienie i to on wyznacza kiedy mu się to słusznie należy.
Ale inną nurtującą sprawą jest sezonowość takich wzrostów i spadków. Mam wrażenie, że wydolność fizyczna wiosną pomału zaczyna rosnąć i osiąga szczyt możliwości jesienią – choćby z tej przyczyny, że latem człowiek ma możliwość większej aktywności, bo cieplej i dłuższy jest dzień. No a potem zimą totalny dołek.
I tu chciałam zapytać czy ktoś też to zaobserwował.
Ponieważ to dopiero moja trzecia zima, a z pierwszej to obserwacje są niemiarodajne, więc mogę tylko stwierdzić że zaobserwowałam taki spadek formy w zimie 2007/2008.
No a teraz to też obserwuję i to dramatycznie wyraziście.
To zabrzmi trochę śmiesznie: gdzieś ale od miesiąca już samo wstanie z łóżka powoduje u mnie zadyszkę. I tak potem sapię cały dzień przy niewielkim nawet wysiłku i wcale nie muszę biegać - w sumie akurat jak biegam, to mam najmniej, albo może wtedy po prostu nie wydaje mi się to takie dziwne. Do tego doszedł ból mięśni i jakieś ogólne osłabienie itp, no i oczywiście czasy w bieganiu tak się pogarszają, że aż przykro patrzeć.
Jednak to może nie tylko nastanie sezonu zimowego, ale też może być niewłaściwy trening, czy też po prostu starość. |
|
|
|
| |
|