Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Przeczytano: 510 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


Połmaraton Piła 2001 - MP w Półmaratonie
Autor: Jacek Karczmitowicz
Data : 09-17

Pojechałem do Piły, a nie miałem takiego zamiaru. Połówki maratonów nie są tym czym jednak całe maratony. Zawsze lubiłem mieć wszystko w całości dla siebie: dziewczyny, piwo, lody i właśnie maratony całe- tylko Ja i ON. Niestety z planowanej wyprawy do Świnoujścia wyszły przysłowiowe nici, a tym razem zwyczajnie chciało mi się pobiegać. Jeszcze jedną okolicznością za Piłą było to, że miałem do odbioru u żony zaległe wychodne /tak Michał, już niedługo poznasz tę rozkosz/. Więc szkoda mi było zmarnować taką okazje aby się spocić, choć troszkę. Po osiągnięciu stacji docelowej Piła Główna zacząłem się rozglądać za jakimś transparentem wieszczącym, że oto w Pile będą już jutro rozgrywane Mistrzostwa Polski w Półmaratonie. Zawiodłem się, widać w Pile Mistrzostwa Polski są sprawą tak powszechną, że autochtonom to zobojętniało. Czepiam się dlatego, że zawsze zapominam nazwę ulicy gdzie się mieści biuro zawodów. Dotychczas obwieszczenia o zawodach napotykałem najczęściej już w hallu dworca i kłopotu nie było. Ale zawsze musi być pierwszy raz! Oddalając się od dworca na tzw. Nosa zauważyłem słup- niestety zdominowany przez ważniejsze wiadomości niż „doroczny festyn spoconych ludzi”. Po zapoznaniu się z planem miasta wywnioskowałem, że jak jest stadion i nie nazywa się „Polonia” /czyli żużel/ to wnioskując, ustaliłem jako pewnik, że tam będzie biuro zawodów. Błąd. Pan, jak się kilka godzin później okazało bardzo miły i wyrozumiały dla ludzkich słabości, wtedy jeszcze nie miły, powiedział mi tonem oczywistym, że biuro znajduje się w hali szkoły policji. Po perypetiach dotarłem. Niestety za wcześnie! Za wcześnie o całe 45 minut czyli do 17.00 czekaliśmy niczym klienci sklepu monopolowego z minionej epoki na 13.00. Nic nie potrafiło przekonać pracownic biura. O godzinie 17.00 łaskawie mnie przyjęto. Tu znowu uwaga. Dziewczyny podzieliły się równo literkami z alfabetu i u miss półmaratonu wg. Michała /czyli literki abcdef/ świeciły pustki a u koleżanek z literkami szczególnie S i K kolejka była na kilka a nawet w niedzielę kilkanaście osób. Mogliby organizatorzy ten element usprawnić.
Jako złośliwiec w tym momencie powinienem skończyć opis bo nie ma o czym pisać. Dalej było bardzo dobrze a czasami wręcz fantastycznie. Nocleg o standardzie nieznacznie niższym niż akademik. Bieg obsadzony licznie. Przed biegiem głównym biegi VIP-ów tudzież bardzo liczne biegi dla dzieciaków „umundurowanych” w jednakowe koszulki /rozmiar chyba także był jednakowy/. Trasa zabezpieczona w stopniu nieznacznie mniej doskonałym niż to było w Gdańsku czy Lęborku a znacznie, znacznie lepszym niż w Pucku. Choć w Pile również zdarzyło mi się biec z konieczności po pasach między jadącymi w przeciwnych kierunkach samochodami. Punkty rozstawione tak jak zdeklarował organizator i w tym miejscu jestem pełen uznania. Dotychczas wszędzie raczono mnie isostarem o smaku orange, rozcieńczonym w proporcjach nawiązujących do staropolskiej gościnności. Mnie i nie tylko mnie po wypiciu kilku kolejnych „półkubków” bolał mnie brzuch. Znam przypadki dolegliwości bardziej uciążliwych. W Pile w dziedzinie proporcji rozcieńczenia isostara zasłużyli na Oskara!!! I dobiegając do mety zacząłem się bać czekających mnie tam niespodzianek. Ale nie, dostałem medal, o wielkości odwrotnie proporcjonalnej do gdańskiego i pełną reklamówkę pierdołek z plecakiem i majowym numerem „ Distance Running” na czele!!! Więc w sumie wszystko było OK. Więc po co ja piszę?
Przy okazji Mistrzostw Polski w Półmaratonie rozegrano m.in. Mistrzostwa Wojska Polskiego w Półmaratonie. Przecież w NATO biegają więc i nasze Siły Zbrojne biegają. Jako żołnierz pierwszy raz postanowiłem skorzystać z nadarzającej się okazji i rozpalić w sobie ducha rywalizacji. Spora jest w tym zasługa kolegi Leszka S. Z Poznania- pozdrawiam żałuj, że Cię nie było!
Stojąc na starcie wsłuchiwałem się w gwar rozmów wyszukując partnerów do bieganie którzy mają podobne plany na bieg co ja. Razem- przyjemniej. W pewnym momencie doszedł moich uszu fragment rozmowy dwóch, jak z treści rozmowy wynikało, żołnierzy. Tak wiem, nieładnie podsłuchiwać. Ludzie ci rozmawiali o ewentualnej możliwości skrócenia sobie trasy bo, cytuję:
„... jak nie będziemy lepsi od tych z JW XXXX, to Stary z nami kontraktu nie przedłuży. Ci z
JW XXXX chyba z nami wygrają a stary postawił sobie za punkty honoru, że musi być przed nimi. Ty a widziałeś jakie oni mają buty? ”.
Dalej było o wpływie posiadanego sprzętu na reprezentowany poziom sportowy.
Jako żołnierz jestem realistą i wiem jak wygląda sport oraz szeroko rozumiana kultura fizyczna w wojsku. To klapa. Dowódcy stawiają swoim podwładnym zadania z dziedziny sportu na miarę swoich ambicji. Zapominając o pięknych ideach barona Pierra de Coubertin'a, że ważniejsze od zwycięstwa jest uczestnictwo. Fakt ten boli tym bardziej, że będąc w znakomitej większości organizatorami imprez sportowych na pierwszym miejscu deklarują rekreacyjny charakter organizowanych zawodów. Zawsze znajduje się ponadto wzmianka o szerzeniu kultury fizycznej w środowisku żołnierskim oraz zdrowej rywalizacji (sic!!!). To o co tu chodzi? Z autopsji wiem, że ww. ambicje dowódców rozbudzają się na tydzień /u bardziej zorganizowanych na dwa tygodnie/ przed zawodami /tzw. szlachetną rywalizacją/. Zawsze w takiej sytuacji zadaję sobie pytanie co robili ci „siedmiodniowi mecenasi sportu” przez np. poprzedzające zawody 3 miesiące? Czy któryś z dowódców tych chłopaków zdaje sobie sprawą z ogromu wysiłku, jaki należy włożyć dla osiągnięcia takiego lub innego wyniku? Dlaczego wreszcie posuwa się do szantażu dla zaspokojenia swoich chorych ambicji? Jaka musi być wywarta presja na startujących, że nie rozważają oni możliwość oszustwa, żeby zaspokoić żądze swojego pryncypała? Nie winię tych ludzi, choć mi zwyczajnie się w pale nie mieści, że mógłbym przejechać 400km po to żeby oszukiwać dystans! Zwyczajnie przyjeżdżam zaliczyć dystans zadany mi przez organizatorów. Dziś np. wiem- 100km w Kaliszu nie jest dla mnie ale biegi w Stolicy czy w Stolicy Wielkopolski to dla mnie gwarancja doznań z wielu dziedzin i to mnie bierze! Pomijam fakt, ewidentnego łamania prawa przez takich przełożonych, wymuszających udział w zawodach sportowych. Art. 21 ustawy z dnia 18 stycznia 1996r. o kulturze fizycznej brzmi:
„ Uprawianie sportu jest dobrowolne...”

Znam niestety genezę takich zachowań. Nie dawno sam byłem obiektem takich spekulacji. Może przegrałem, choć wygrałem nie wiem, ale nie musiałem być podwożony przez służbowy samochód! Obiecywano mi słonia w karafce, a po imprezie ze smutkiem przyjąłem do wiadomości, że słoń się nie zmieścił;-))) Mam do tego typu deklaracji stosunek ambiwalentny. Ale zwyczajnie nosi mnie świadomość, że takim postępowaniem Nasz Polski Peleton Maratoński traci być może kolejnego uczestnika igrzysk!!! A w końcu liczy się tylko /albo aż/ uczestnictwo. W tradycji polskiej leży obowiązek podejmowania rękawicy /wyzwań/. Z tego się wzięła nasza huzarska fantazja. Choć w szaleńczy

m, samobójczym zrywie spróbować dotknąć gwiazd. Liznąć tego co wydaje się niemożliwe, czy wręcz tabu /dziękuję Ci Michał/. Jeśli ten mój bełkot czyta jakiś decydent niech swoim przykładem poderwie tłumy do masowego, rekreacyjnego uprawiania sportu, a dopiero potem niech zaspokaja swoje ambicje. Wtedy na pewno ambicje będą już zdrowe!!!


Jacek Karczmitowicz „morito”
KM Linux OpenSource Zgierz
Człapak Maratończyk- amator
Zgierz 11.09.2001r.

Ps. Przepraszam wszystkich niezadowolonych /nie zainteresowanych/ z tematyki jaką powyżej poruszyłem. Teraz ten materiał napisałbym inaczej. Do Janka G.- Oddałem właśnie kolejne 450ml. Może pościgamy się?
morito@obywatel.pl
Zgierz 13.09.2001r.



Komentarze czytelników - brakskomentuj materiał



















 Ostatnio zalogowani
Andrea
00:23
Jerzy Janow
23:46
Wojciech
23:37
VaderSWDN
23:25
Volter
23:25
Artur z Błonia
23:18
szakaluch
22:30
gibonaniol
22:28
timdor
22:08
malicha
22:06
Namor 13
21:42
Agusia151
21:08
uro69
20:51
Pablo_run
20:51
Pawel63
20:39
grzybq
20:34
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |