Tak prawdę mówiąc, to od roku nie byłem w pracy. Ostatnia moja prawdziwa relacja "służbowa" to był zeszłoroczny półmaraton Wiązowski. I gdybym słuchał licznych opinii niedowiarków - że przecież jak to, nie dadzą, nie pozwolą, złodzieje i skandal - to do Poznania bym nie pojechał. No bo przecież ODWOŁAJĄ. A tymczasem bęc. Szach, mat, i 17 Recordowa Dziesiątka za nami. Bąk nie wiedział że nie może latać, więc poleciał!
Wiele osób było przeciwnych tej imprezie. Jak zwykle. Bo covid, bo organizatorzy to oszuści, bo poczekajmy, bo kradną, bo bo i bo bo. Tysiące powodów, by siedzieć na dupie i zamiast coś robić to ponarzekać i powymądrzać. I tak pewnie można byłoby siedzieć do setnej rocznicy wybuchu II wojny światowej. Poznańska ekipa postanowiła pójść własną ścieżką...
Jak widać udało się, choć to prawdopodobnie był ostatni moment, by przed kolejnym lockdownem zorganizować prawie normalny bieg. Za chwilę zaczniemy znowu zamykać wszystko co się da, a ja pójdę na kolejny rok na "urlop". I trudno. Przynajmniej jednak byłem w Poznaniu - choć przyznam, że jechało mi się ciężko bo siedzenie na wspomnianym tyłku to fajna sprawa, i człowiek się przyzwyczaja. Po co biegać skoro można nie biegać? Po co pracować, jak można nie pracować? O tym jak bardzo zmienią się nawyki społeczeństwa dowiemy się już wkrótce. Choć chyba dowiadujemy się już każdego dnia. Siedzenie i nic nie robienie jest obecnie złotem, a praca zaledwie srebrem.
No ale dość mądrzenia, nie za to mi płacą. Jak było biegowo? Wiało jakby chciało głowy biegaczom pourywać. Widać to na filmie, gdzie wiatr wpada w każdą szparę mikrofonu. Pewnie dało się tego buczenia jakoś uniknąć, ale... ale po roku bezrobocia zapomniałem jak to się robi. Ba, nawet zapomniałem się ogolić! Dzięki temu relację kręcił specjalnie dla Was niedźwiedź.
Uczestnicy 17 Recordowej Dziesiątki biegali po Malcie przez dwa dni. Każdego dnia wyznaczono po cztery fale startowe, rozdzielone w czasie po półtorej godziny - na dystans 10 km idealnie. Podczas zapisów każdy mógł wybrać sobie dzień i godzinę startu, a następnie pojawić się w Poznaniu, i zobaczyć jak się biega pod wiatr :-)
Na starcie trochę jednak było ciasno, nie pomagały apele organizatorów by się mocniej rozsunąć. Pomiar temperatury odbywał się przy wstępie na samą linię startu. Nie zanotowano żadnego przypadku biegającego 40-stopniowego gorączkowicza.
Oczywiście o końcowym miejscu w stawce blisko tysiąca finiszerów decydował czas netto. Warunki pogodowe wszyscy mieli takie same... czyli losowe :-) Wygrał, jak w każdym dobrym biegu za startych czasów - ten, który najszybciej przebierał nogami. To pocieszające. Mi jako zwolennikowi biegów taka formuła - z braku innych możliwości - zupełnie wystarczyła.
Inaczej po prostu się obecnie nie da.
Dotychczasowi zwycięzcy:
Mężczyźni:
2021 - Michał Wójcik, POL, 00:31:31
2019 - Wycliffe Kipkorir, KEN, 00:28:59
2018 - Marcin Chabowski, POL, 00:29:48
2017 - Edwin Cheriyot, KEN, 00:29:05
2016 - Edwin Chruiyot, KEN, 00:29:00
2015 - Joel Maina, KEN, 00:29:06
2014 - Joel Mwangi KEN, 00:29:09
2013 - Lashyn Dmytro, UKR, 00:29:22
2012 - OKSENIUK SERGEJ, UKR, 00:29:56
2011 - PAWEŁ OCHAL, POL, 00:30:23
2010 - MICHAŁ KACZMAREK, POL, 00:29:27
2009 - NIKOLAY RYBAININ, RUS, 00:30:27
2008 - MICHAŁ BARTOSZAK, POL, 00:31:37
2007 - MICHAŁ BARTOSZAK, POL, 00:31:05
2006 - MARCIN FEHLAU, POL, 00:30:59