Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Ann93
Anna Stachurska
Katowice

Ostatnio zalogowany
2023-10-02,10:22
Przeczytano: 408/2154439 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


Quo Vadis, czyli analiza cen pakietów startowych
Autor: Anna Stachurska
Data : 2015-02-07

Wszystko drożeje. Im częściej słyszymy to stwierdzenie, tym łatwiej nam w nie uwierzyć. Ale czy tak jest naprawdę? Postanowiłam przeanalizować oferty pięciu polskich maratonów w 2011, 2013 i 2015 roku. Im więcej zebrałam danych, tym bardziej zaskakiwały mnie wnioski. Oto efekty moich dociekań.

Oryginalną treść artykułu znajdziecie na stronie zabieganna.blog.pl

Kryterium wyboru maratonów do analizy była lokalizacja, liczba uczestników, termin, a przede wszystkim odpowiednio długa obecność na rynku biegowym. W ten sposób wybrałam: Maraton Dębno, Cracovia Maraton, Maraton Opolski, Wrocław Maraton oraz Silesia Marathon. Aby uprościć analizę, uwzględniłam najtańszą i najdroższą opłatę za pakiet. Wynikło to z pierwszego mojego wniosku – organizatorzy lubią komplikować terminy płatności. W 2011 roku było mniej terminów i były one bliższe dacie zawodów. Obecnie pakiet można kupić nawet pół roku przed terminem biegu. Wymaga to dobrego refleksu i rozeznania na rynku biegowym, aby wyłapać takie okazje. Jeśli nam się nie uda, z każdym kolejnym terminem opłata rośnie. Z tego powodu przyjęłam w moich obserwacjach najtańszą i najdroższą cenę, ponieważ resztę trudno jest porównać w sposób wiarygodny.

1 – najniższa możliwa cena pakietu 2 – najwyższa możliwa cena pakietu 3 – cena pakietu w biurze zawodów 4 – wskaźnik cenowy z uwzględnieniem najniższej krajowej netto

Kolejna kwestia, która zwróciła moją uwagę to niewielka zmiana ceny najniższej w porównaniu ze znaczna zmianą ceny najwyższej w porównaniu z wcześniejszymi latami. Oznacza to tendencję do zwiększania różnicy między ceną w pierwszym i ostatnim terminie płatności. Jest to niekorzystne zjawisko dla uczestników, ponieważ każdego roku płacimy więcej za nasze niedotrzymanie terminu. Wolimy unikać opłaty za bieg, gdy nie jesteśmy pewni, czy będziemy mogli wystartować. Po pierwsze istnieje ryzyko kontuzji lub niedostatecznego przygotowania, a po drugie w ciągu pół roku mogą dokonać się zmiany w naszym życiu, które trudno jest przewidzieć. Mimo to powinniśmy uważnie czytać regulamin, bo przeoczenie terminu o kilka dni może nas kosztować kilkadziesiąt złotych.

Kolejną ciekawą tendencja jest wycofywanie się z możliwości płatności w biurze zawodów. Organizator w ten sposób dąży do usztywnienia swojego dochodu. W przypadku płatności w biurze zawodów, organizator nie wie dokładnie, ile otrzyma pieniędzy od uczestników na pokrycie kosztów organizacji biegu. Jednocześnie brak możliwości dokonania opłaty w biurze zawodów zmusza uczestników do większej dyscypliny przy płatności i bardziej odpowiedzialnego podejścia.

Zapewne zastanawia was wskaźnik cenowy z uwzględnieniem najniższej krajowej netto. Wyraża on stosunek najniższej krajowej netto do ceny najdroższego pakietu (2). Im wyższy wskaźnik, tym pakiet kosztuje nas relatywnie mniej. Porównanie ceny nominalnej z 2011 z ceną nominalną w 2015 roku nie jest miarodajne, ponieważ zmieniła się siła nabywcza. Dlaczego uwzględniłam najwyższą, a nie najniższą cenę za pakiet? W przypadku wszystkich analizowanych maratonów cena najwyższa jest odległa o kilka dni od terminu zawodów. Przez to jest bardziej miarodajna od ceny najniższej, która w każdym przypadku oddalona jest o inną ilość miesięcy. A dlaczego do porównania wybrałam najniższą krajową netto? Uznałam, że jest to dobry wskaźnik siły nabywczej. Dodatkowo uwzględniłam wartość netto, gdyż pensji brutto nikt na oczy nie widział i nigdy nie zobaczy. Dzięki temu wskaźnik pokazuje realna zmianę ceny pakietu, a nie nominalną, która może być myląca.

Wykres obrazowo przedstawia to, jak kształtowała się cena realna pakietów startowych w wybranych maratonach. Im niższy wskaźnik tym mniej korzystna cena, a im wyższy, tym cena jest bardziej korzystna. Podobnie jest z tendencją wzrostową lub spadkową. Gdy wskaźnik w kolejnych latach maleje, cena jest coraz mniej korzystna. W przypadku tendencji wzrostowej cena staje się coraz bardziej korzystna. Na wykresie można zaobserwować tendencje zarówno pozytywne jak i negatywne, co potwierdza, że zmiany cen nie są tak jednoznaczne, jakby mogłoby się wydawać.

Nikogo nie dziwi obserwacja, że frekwencja na zawodach biegowych stale rośnie. Ciekawsze jest zastanowienie się nad tym w jakim tempie i od czego ona zależy. W tabeli przedstawiłam frekwencję w latach 2011 i 2013 na wybranych maratonach. W bieżącym roku z pewnością odnotujemy kolejny wzrost, lecz póki co nie dysponujemy danymi o frekwencji.

5 – liczba uczestników w danym roku 6 – przyrost procentowy uczestników w porównaniu z rokiem 2011

Najwyższy wzrost zaobserwowano na Maratonie Dębno – o ponad 66%. Na drugim miejscu jest Maraton Opolski z przyrostem frekwencji o 46 %. Średni wzrost liczby uczestników zanotowano na Cracovia Maraton oraz Wrocław Maraton, a najniższy na Silesia Marathon. Analizując poprzedni wykres, nie dostrzegłam powiązania ceny za pakiet i frekwencji. Najdroższy z wybranych maratonów (Dębno Maraton) miał najwyższy przyrost uczestników, podczas gdy Wrocław Maraton był jednym z najkorzystniejszych cenowo spośród obserwowanych zawodów w roku 2013, a przyrost uczestników według tabeli był drugi od końca.

Można przypuszczać, że na wybór zawodów miały wpływ inne czynniki. Może atrakcyjny pakiet startowy? Z zebranych informacji z regulaminów okazało się, że pakiety nie ulegały zmianie w ciągu badanym okresie, a regulaminy były niemal identyczne. W takim razie być może przyczyniły się do tego cenne nagrody? Nagrody pieniężne dla najlepszych zawodników również nie uległy zmianie. Co więcej, na Silesia Marathon w 2013 roku można było wylosować auto, a mimo to zawody odnotowały najniższy przyrost uczestników spośród analizowanych maratonów. Można wnioskować, że na frekwencję wpływają pozostałe czynniki tj. renoma zawodów, jakość organizacji lub atmosfera biegu.

Ostatnią kwestią, którą poddałam analizie jest różnica miedzy najtańszym (1) a najdroższym (2) pakietem, o której wspomniałam na początku wpisu.

7 – różnica miedzy najdroższą a najtańszą ceną pakietu (2-1) 8 – rozrzut przychodów ze sprzedaży pakietów

Rozrzut przychodów ze sprzedaży pakietów jest to iloczyn różnicy miedzy skrajnymi cenami za pakiet startowy i liczby uczestników, a bardziej po ludzku – różnica między minimalnym a maksymalnym przychodem ze sprzedaży pakietów. Kiedy my przez roztargnienie zapomnimy o terminie płatności, zmuszeni będziemy zapłacić wyższą kwotę, co przyczyni się do zwiększenia przychodów dla organizatora biegu. Im bliżej startu tym cena jest wyższa, aby zawodnicy szybko deklarowali się do uczestnictwa w biegu, szybciej dokonywali płatności, ponieważ wtedy łatwiej jest zarządzać przygotowaniem zawodów. Inną kwestią pozostaje, jak duży rozrzut w opłatach jest uzasadniony. Od pewnej wartości jest to forma zarabiania na zawodnikach, którzy z różnych powodów nie zapłacili wcześniej. Warto zwracać uwagę na te różnicę, ponieważ może okazać się, że przez przeoczenie kilku dni możemy zapłacić dużo więcej. Każdy sam powinien przemyśleć tę kwestię i odpowiedzieć sobie na pytanie – jaka jest cena za zwłokę w płatności, a od jakiej wartości jest to dodatkowa forma zarobienia pieniędzy.

Wnioski z badania:

- ceny nominalne w większości przypadków rosną, natomiast ceny według wskaźnika zachowują się w bardziej zróżnicowany sposób

- opłaty początkowe nie zmieniają się tak szybko, jak opłaty końcowe

- pojawia się tendencja do zwiększania różnicy między najtańszą i najdroższą ceną pakietu

- coraz rzadziej można opłacić start w biurze zawodów

- organizatorzy ustalają więcej terminów płatności

- pakiet startowy i nagrody pieniężne nie zmieniły się znacząco w badanym okresie

- można uznać, że czynnikami decydującymi o wyborze zawodów są pozostałe uwarunkowania tj. renoma zawodów, jakość organizacji lub atmosfera biegu.

Maratony wybrałam losowo, aby uniknąć bycia stronniczą. Materiał nie ma na celu pochwały ani krytyki konkretnych zawodów, a jedynie przedstawienie w formie analitycznej danych z regulaminów. Wszystkie opracowane dane łącznie z grafikami i ich interpretacją są mojego autorstwa.

Oryginalną treść artykułu znajdziecie na stronie zabieganna.blog.pl



Komentarze czytelników - 14podyskutuj o tym 
 

henry

Autor: henry, 2015-02-07, 20:41 napisał/-a:
Od pewnego czasu startuje wybiórczo tylko w imprezach które mi odpowiadają. Dzisiaj stratowałem w Jarocinie , możliwość zapisu przed biegiem za 25 zł. płatne wcześniej było 20 zł. Za to bieg w lesie z pomiarem czasu i nagrodami we wszystkich kategoriach męskich i jednej kobiecej. Na mecie medale pamiątkowe nie odlewane . Zakończenie biegu w restauracji z obiadem serwowanym przez kelnerki. Nie był to bieg z tysiącami startujących , raczej kameralny.

 

Jarek42

Autor: Jarek42, 2015-02-07, 21:00 napisał/-a:
Teraz wiele biegów to biznes. Więc jak najwięcej biegaczy przy jak najwyższej cenie. A może się mylę?

 

kryz

Autor: kryz, 2015-02-07, 21:53 napisał/-a:
Co do ceny to wydaje mi się ze swojego skromnego doświadczenia, że jednym z kryteriów podnoszenia ceny jest też określona liczba biegaczy, którą może przyjąć organizator biegu. Jeżeli już dochodzi do tej granicy to przecież w jego mniemaniu można podnieść cenę. Ilość biegaczy pozostanie ta sama ( lub nieznacznie spadnie ), a zysk będzie …
Czy nie powinniśmy my jako biegacze popierać małe biegi, a omijać dużym łukiem biegi drogie. Przecież, aż prosi się, żeby w dalszym ciągu funkcjonowały takie biegi jak Visegrad maraton czy inne. Duże i bez nas sobie poradzą i tak ogłoszą komercyjny i marketingowy sukces.

 

Ann93

Autor: Ann93, 2015-02-07, 23:12 napisał/-a:
Kupić tanio i sprzedać drożej to chyba najstarsza zasada handlowa. Sama zwróciłam uwagę na to zjawisko, ponieważ nie dotyczy jedynie biegania, ale min. biletów na koncerty.

Wzrost liczby zawodów na rynku biegowym umożliwia nam przebieranie w ofertach biegowych. Warto świadomie analizować regulaminy, wszelkie za i przeciw, aby wspierać dobre (nie koniecznie najtańsze) zawody. Nie możemy mieć pretensji do nikogo, że podnosi ceny, jeśli akceptujemy je, kupując pakiet startowy.

Koszulki są coraz lepsze, ponieważ technologia jest coraz lepsza. Koszulki, które były dodawane do pakietu w 2011 roku są obecnie dużo tańsze niż kiedyś, ponieważ powstały nowe patenty. Nie powinno mieć to wpływu na cenę pakietu, ponieważ zarówno w 2011 roku jak i w 2015 roku koszulki do pakietów są nowoczesne technologicznie na podobnym poziomie.

Wybór oferty pakietu jest dobrym pomysłem, jednak biegacze rozbestwili się nieco. Do tej pory mieliśmy "za darmo" koszulki, zdjęcia i inne dodatki, a teraz doszłaby dodatkowa opłata. Jest to sprawiedliwe rozwiązanie, ale wymaga czasu i odpowiedniego opracowania.

Zbliżenie się do granicy maksymalnej ilości biegaczy na trasie ma duży wpływ na cenę. , jednak obecnie tendencja jest raczej w kierunku zmiany trasy (np: przeniesienie biegu na ulice miasta, start falowy) niż zadowalania się tym, co już jest. Każdy biegacz to dodatkowy przychód, a to jest istotne, gdy w większości mamy do czynienia z imprezami komercjalnymi.

 

Autor: Ryszard N, 2015-02-08, 07:27 napisał/-a:
Na przestrzeni kilku lat daje się wyraźnie zauważyć, że organizatorzy na biegach chcą zarabiać. Ważne jest też to, że u nas nie można zrezygnować z koszulek, pasta party, itp. Koszulek za wyjątkiem tych z dużych międzynarodowych maratonów, nie używam. Powody są dwa. Po pierwsze, zazwyczaj są marnej jakości, po drugie, wyglądają jak slup ogłoszeniowy. Nie korzystam też z poczęstunków. Z troski o własne zdrowie. Ciekawa by byla też analiza, ilość startujących-liczba mieszkańców w okolicy. Do Krakowa i Dębna ciągną biegacze którzy chcą uzyskać odznakę "Korona Maratonów Polskich". Z tego powodu, wydaje mi się, że dobór imprez do analizy jest średnio udany,...

 

Jarystar

Autor: Jarystar, 2015-02-08, 08:12 napisał/-a:
Warto jeszcze dodać, że w ostatnich latach bardzo mocno wzrosło dofinansowanie budżetów największych biegów ze strony potężnych sponsorów jak Orlen, PZU, PKO BP. Chodzi tu o naprawdę bardzo duże kwoty pieniężne. Mimo to opłaty startowe w tych imprezach i tak wciąż są podnoszone.

 

Jarek42

Autor: Jarek42, 2015-02-08, 08:31 napisał/-a:
Nie wiem czemu większość biegów idzie w stronę wyczynu, a nie rekreacji i zabawy. Podam przykład - bieg 4 mile Jarka w Dziwnowie. Nie pobierane jest wpisowe, a i tak w pakiecie startowym jest koszulka (i co z tego że bawełniana?) i posiłek. Za to zawodowców nie uświadczysz, bo nie ma pieniędzy dla zwycięzców. Pieniądze z dotacji idą dla wszystkich biegaczy, a nie dla najlepszych.
Czemu takich biegów jest mało?
Każdy, nawet najmniejszy bieg chciałby obcokrajowca, najlepiej czarnego. No i co to ma wspólnego z propagowaniem biegów?

 

POZDRAWIAM

Autor: POZDRAWIAM, 2015-02-09, 16:15 napisał/-a:
piszesz w ostatnim zdaniu
..."Każdy nawet najmniejszy bieg chciałby obcokrajowca ..."

BZDURA BZDURA czy Ty jesteś WYROCZNIĄ ?
Skąd czerpiesz taką wiedzę ?
Znasz WSZYSTKICH organizatorów i ich chęci do koloru skóry uczestników ?
Wszyscy to debile tylko TY jesteś NAJMĄDRZEJSZY ?
zastanów się co piszesz i nie wyrażaj opinii za innych.
to napisałem ja Mariusz Pozdrawiam

 

druhu

Autor: druhu, 2015-02-10, 08:39 napisał/-a:
Aniu fajny i ciekawy artykuł. Jednak chciałbym się odnieść do poniższego Twojego teksu:

"Najwyższy wzrost zaobserwowano na Maratonie Dębno – o ponad 66%. Na drugim miejscu jest Maraton Opolski z przyrostem frekwencji o 46 %. Średni wzrost liczby uczestników zanotowano na Cracovia Maraton oraz Wrocław Maraton, a najniższy na Silesia Marathon. Analizując poprzedni wykres, nie dostrzegłam powiązania ceny za pakiet i frekwencji. Najdroższy z wybranych maratonów (Dębno Maraton) miał najwyższy przyrost uczestników, podczas gdy Wrocław Maraton był jednym z najkorzystniejszych cenowo spośród obserwowanych zawodów w roku 2013, a przyrost uczestników według tabeli był drugi od końca. Można przypuszczać, że na wybór zawodów miały wpływ inne czynniki."

Jako kryterium wzrostu frekwencji przyjęłaś wzrost procentowy. Jednak zabrakło porównania w wartościach bezwzględnych, czyli o ile osób więcej wystartowało w danym maratonie. Tutaj już kolejność jest inna. Na 1 miejscu jest Cracovia - 1218 uczestników więcej, na 2 Wrocław wzrost o 728, dopiero 3 miejsce ma Dębno (534 biegaczy więcej), na 4 Maraton Opolski o 140 więcej. I najmniejszy wzrost, zarówno liczbowy, jak i procentowy ma Silesia 135 biegaczy więcej.
Dokonując takiej analizy wnioski mogą już być inne - że cena jednak ma wpływ na frekwencję. Pozdrawiam

 

Ann93

Autor: Ann93, 2015-02-10, 12:41 napisał/-a:
Odnosząc się do kwestii Korony Maratonów, rzeczywiście nie uwzględniłam tego przy doborze maratonów. Jednocześnie nie uważam, aby zaburzało to wyniki badań, które nie miały na celu pokazania konkretnej kwestii, a jedynie analizę danych rzeczywistych. Fakt, że oba maratony wchodzą w skład Korony jest kolejnym powodem, dla którego frekwencja na nich wzrosła. Gdyby chcieć rozwinąć temat w pełni, powitałaby spora pozycja literacka. :)

Na rynku funkcjonują masowe biegi komercyjne, średniej wielkości biegi, a także małe lokalne imprezy. I każdy rodzaj należy rozpatrywać osobno, choćby z powodu sponsorów tytularnych czy grupy docelowej.

Dziękuję za zwrócenie uwagi na ten problem. Uwzględniłam tu jedynie przyrost procentowy, który jest czymś innym niż przyrost liczby uczestników. Przyrost procentowy pozwala nam ocenić ilokrotnie wzrosła ilość uczestników (model multiplikatywny, czyli oparty na mnożeniu), a przyrost ilościowy pozwala wskazać o ile więcej zawodników startowało (model addytywny, czyli oparty na dodawaniu). Im więcej uczestników na zawodach, tym trudniej o wysoki przyrost procentowy, a łatwiej o wysoki przyrost ilościowy. Przeciwnie rzecz wygląda w przypadku mniejszych biegów, bo im mniej zawodników liczy bieg, tym większa szansa na duży przyrost procentowy, a mały przyrost ilościowy.

Przykładowo, jeśli w biegu bierze udział 5 000 osób i liczba uczestników wzrosła do 5 500, to uzyskujemy o 10 % i o 500 osób więcej. Natomiast w przypadku biegu, gdzie wystartowało 400 osób, a w następnym roku wystartowało 600 osób, to mamy przyrost frekwencji o 50 % i wzrost liczby uczestników o 200 osób. Jak widać trudno wybrać sposób, który byłby najbardziej odpowiedni dla biegów o różnej wielkości. O tym problemie wspominam w kolejnej notce przy okazji analizy półmaratonów. Tam właśnie analizuję zarówno wzrost ilościowy jak i procentowy. Mam nadzieję, że wyjaśniłam dość jasną tę kwestię. :)

 

 Ostatnio zalogowani
Januszz
09:27
Gapiński Łukasz
09:27
waldekstepien@wp.pl
09:27
marswi60
09:17
conditor
09:10
rdz86
08:58
runner
08:48
Romin
08:40
TomekSz
08:34
kamis
08:33
Jorgen P..
08:21
Admirał
08:19
Stonechip
08:12
jarecki112
07:51
platat
07:50
Admin
07:48
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |