Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

benek
Piotr Bętkowski
Warszawa
CITY TRAIL Team
MaratonyPolskie.PL TEAM

Ostatnio zalogowany
2024-04-11,14:53
Przeczytano: 3170/147995 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:10/2

Twoja ocena:brak


Testowaliśmy analizator kwasu mlekowego – The EDGE
Autor: Piotr Bętkowski
Data : 2011-05-20

Analizator kwasu mlekowego to na pierwszy rzut oka zbyt skomplikowane urządzenie by zajmować sobie nim głowę. Już same zagadnienia biegania z monitorem pracy serca (pulsometrem) dla wielu sympatyków runningu wypaczaja przyjemność biegania. Popularny lakometr czyli analizator kwasu mlekowego kojarzy się z czystym zawodowstwem. Czy jest tak naprawdę?

Urządzenie to pozwala na analizę zawartości kwasu mlekowego we krwi podczas wykonywania wysiłku. Jest to jedno z podstawowych urządzeń używanych podczas treningu biegowego za pomocą którego można obliczyć wielkość obciążeń treningowych dla zawodnika. Już teraz wielu trenerów nie wyobraża sobie układania planów treningowych bez analizy tego wskaźnika. Za pomocą lakometru trener jest w stanie określić próg przemian anaerobowych czyli wielkości obciążenia, w którym dochodzi do przewagi procesów beztlenowych nad procesami tlenowymi.

Brzmi skomplikowanie?

W połączeniu z pulsometrem jesteśmy w stanie wyliczyć sobie tętno, a nawet prędkości biegu w której dochodzi do przejścia na przemiany beztlenowe. Gdy oglądamy w TV relacje z różnego rodzaju maratonów czy chodu sportowego (któż z nas nie pamięta Roberta Korzeniowskiego z dziwną opaską na klatce piersiowej zdobywającego złoto na Igrzyska Olimpijskich) zauważamy, że zawodnicy często spoglądają na swoje pulsometry. Podczas treningu wiedzą jakie wartości tętna pozwalają im biec poniżej progu anaerobowego czyli najwydajniej. Kontrolują to i redukują swoją prędkość. Idealnie jest biec dokładnie w wartościach, które są odpowiadając temu progowi ale nie jest to takie łatwe, ale o tym za momencik. Warto dodać, że poziom progu anaerobowego często nazywany jest progiem maratońskim odpowiadającemu prędkości i wartości tętna w której w bardzo komfortowych warunkach jesteśmy w stanie przebiec maraton, niestety zazwyczaj jest on wymierny u osób bardzo dobrze wytrenowanych.



Tyle w kwestii wprowadzenia. Na początku roku otrzymaliśmy do testowania analizator kwasu mlekowego The Edge. Jest to najtańsza propozycja na dopiero co budującym się rynku tych urządzeń w Polsce. Przez kilka miesięcy postanowiliśmy przetestować go pod wieloma względami i w różnych warunkach i co ważne - na różnych zawodnikach bez względu na płeć, wiek czy poziom wytrenowania.

The Edge składa się z analizatora kwasu mlekowego, pasków pomiarowych, nakłuwacza, kilku igieł i pokrowca na to wszystko. Każde badanie jest badaniem inwazyjnym, do którego przeprowadzenia potrzebna jest krew osoby badanej.

Krew pobierana jest z opuszka palca lub płatka ucha. W celu dokładności pomiaru krew pobiera się zawsze z tego samego miejsca. My z góry założyliśmy, że będzie to w każdym badaniu palec serdeczny lewej ręki.

Aby przystąpić do badania należy przygotować sobie waciki dezynfekujące, waciki lub gazę suchą oraz rękawiczki jednorazowe (do zakupienia w każdej aptece) dla bezpieczeństwa badanego i badacza. Koniecznie należy posiadać sprawny monitor pracy serca (pulsometr).



Badanie numer 1

Jeszcze w okresie zimowym przystąpiliśmy do badania numer jeden. Badania wyjątkowego bo przeprowadzonego w laboratorium Akademii Wychowania Fizycznego im. Eugeniusza Piaseckiego w Poznaniu w Zakładzie Fizjologii. Wkład zakładu był stricte naukowy ponieważ nad prawidłowym przeprowadzeniem zadania czuwał jeden z adiunktów zakładu. Dodatkowo mogliśmy wykorzystać bieżnie elektryczną nieznacznie różniącą się od tych popularnie spotykanych w klubach i siłowniach.

Wybraliśmy się na bieżnie elektryczną gdyż warunki pogodowe nie sprzyjały badaniom. Producent zaleca by badania wykonywać je w temperaturze powyżej 10 stopni C na dworze w trakcie wykonywania badań panowała temperatura mocno poniżej 0.

Na początek przeprowadziliśmy 3 badania, których celem było wyznaczenie progów anaerobowych.

Pamiętajmy, że osoba, badająca musi używać jednorazowych rękawiczek i jednorazowych igieł. Zazwyczaj do badania wystarczy tylko jedno nakłucie. Jednak przed każdym poborem krwi należy wytrzeć miejsce nakłucia czystym, suchym wacikiem. Pot nie może być zmieszany z krwią. Po wyciśnięciu pierwszej kropli krwi wycieramy ją jeszcze raz do sucha. Dopiero druga kropla krwi jest zdatna do pomiaru.

Badanie rozpoczęło się od zbadania tętna przedwysiyłkowego oraz stężenia kwasu mlekowego we krwi przed podjęciem wysiłku. Przed badaniem nie powinno się wykonywać rozgrzewki, a dzień przed unikać mocnego treningu. Wartości wpisaliśmy w przygotowany przez nasz arkusz.



Podmiotem badania była prędkość biegu. Badany miał do pokonania 4 minutowy odcinek na bieżni przy ustalonej z góry prędkości. Długość wysiłku nie jest przypadkowa, po ok. 3 minutach wysiłku następuje stabilizacja procesów w organizmie dlatego wyniki są obiektywne. Gdyby wysiłek był krótszy, mogły by występować zaburzenia np. pracy serca. Rozpoczęliśmy od wartości 9 km/h i zwiększaliśmy ją o 2 km/h co 4 minuty. W trakcie 3 minuty spisywaliśmy tętno osoby badanej. Pomiar kwasu mlekowego przeprowadzaliśmy po 4 minutach wysiłku. Na pierwszy rzut poszedł Hubert – doświadczony 25 letni traithlonista. Dystans 10 km przebiega w okolicach 37 minut.

Oto jego wyniki:



Prędkość [km/h],
Hr – uderzenia serca/min
LA – poziom kwasu mlekowego m/mol

Badanie przeprowadzaliśmy metodą 4 m/mol co oznacza, że szukaliśmy u Huberta prędkości, w której przekroczy on wartość zakwaszenia 4 m/mol. U Huberta wyraźnie widać, że prędkość 10-14 km/h jest dla niego komfortowa. Wykonuje wyraźnie pracę tlenową. Wartość 4 m/mol osiągnął między 14-16 km/h. Aby sprawdzić dokładne dane nanieśliśmy te wartości na układ współrzędnych, które wartością liniową wskazały nam punkt 4 m/mol. Można przyjąć, że prędkością odpowiadającą progowi anaerobowego jest prędkość w okolicach 15 km/h czyli ok. 4:00 km/min. Dzięki jednoczesnemu badaniu tętna można uznać, że próg u Huberta występuje przy wartości ok. 169 uderzeń serca/min.

Badania pozostałej dwójki badanych – Piotra i Martyny:



Analizuje się je identycznie jak badanie Huberta.

Minusy badania na bieżni.

Badanie wykonuje się w nieco idealistycznych warunkach. Nie ma podmuchów wiatru, temperatura jest optymalna, a w dodatku bieżnia dodatkowo automatycznie wspomaga układ mięśniowy w trakcie przenoszenia stopy. Założyliśmy zatem, że wartości osiągane przez zawodników są zawyżone o ok. 5 s na km/min. Przykładowo Hubert powinien biegać OWB2 na prędkości 4:05 km/ min lub tętno, które jest bardziej wymierne powinien mieć na poziomie 164 uderzeń serca/min. Ciężko powiedzieć co powiedzieli by użytkownicy siłowni czy fitness klubu gdyby przy nich ktoś zaczął sobie pobierać krew? Ja nie próbowałem tego sprawdzać.



Urządzenie The Edge podczas tego badania.

Nie było problemów z uruchomieniem go. Jednak przy wykonaniu 16 pomiarów zdarzyło nam się, że dwukrotnie paski pokazały jakiś kosmiczny wynik np. Piotrowi podczas prędkości 12 km/h pokazało zakwaszenie 8 m/mol. Po kolejnym badaniu wynik był już dobry. Prawdopodobnie przyczyną było mieszanie się potu z krwią, co zakłamywało wynik. Urządzenie pokazuje wynik po ok. 45 sekundach. W tym czasie osoba badana może wykonywać już kolejny odcinek biegowy, by przerwy między badaniem poszczególnych odcinków były jak najmniejsze.

Badanie nr 2

Kolejne badanie wykonaliśmy już na stadionie miejskim w Toruniu na bieżni 400 m. Naszym celem było również zbadanie progów anaerobowych. Wybraliśmy stadion gdyż jest to miejsce na, którym w sposób ciągły można sprawować kontrolę nad tempem biegu jak i nad osobą badaną :]

Kolejny raz niezbędne były jednorazowe igły oraz rękawiczki. Tym razem test wyglądał nieco inaczej i nie badaliśmy prędkości biegu, a skupiliśmy się na tętnie.

Osoba badana miała za zadanie pokonać 5 minut biegu na uprzednio zadanym tętnie. Po każdym wysiłku badaliśmy tętno, mierzyliśmy przebiegnięty dystans i zwiększaliśmy tętno osoby badanej na następny odciek o 10 uderzeń serca.



Tym razem badaniu poddał się Radek. Lekarz z Torunia, który biega amatorsko szczycąc się, że ma życiówkę jak Haile Gebreselassie czyli 2:03:59…. ale w półmaratonie :]

Na samym wstępie zbadaliśmy najpierw tętno przedwysiłkowe oraz ilość kwasu mlekowego po czym ruszyliśmy do boju. Radek rozpoczął próbę od tętna 120 uderzeń serca/min. Oto jego wyniki.




Podobnie jak w poprzednim teście szukaliśmy momentu w którym osiągnie on wartość 4 m/mol. W tym przypadku udało się to przy 160 uderzeniach serca/min i prędkości biegu ok. 5:07 km/min. Tyle wynosi jego próg anaerobowy. Najbezpieczniej dla Radka było by, gdyby biegał na wartościach nieco niższych niż wskazane przy badaniu.

Dla porównania przeanalizujemy badania żony Radka – Moniki.



Monika osiągnęła próg przy tętnie ok. 164 uderzeń serca/min i prędkości 4:53 km/min. U zawodników wytrenowanych często próg przemian anaerobowych wyznacza tzw. prędkość maratońską. W przypadku Moniki oznaczało by to, że powinna pobiec maraton w okolicach 3:30. Tydzień przed badaniem w Krakowie Monika pobiegła nieco powyżej 4 h, zatem prawdopodobnie wykonała zbyt małą pracę na treningu w OWB2.

Na sam koniec jeszcze wyniki badania Kamila – zawodnika biegającego 10 km poniżej 35’.



Minusy badania na stadionie.

Wiadome jest, że czasem ktoś ma „swój dzień”, w którym czuje się lepiej. Wtedy wyniki mogą okazać się zakłamane. Aby wyciągnąć większe wnioski z tego badania należało by go kilkukrotnie powtórzyć w równym odstępie czasu, zawsze w takich samych warunkach (niemożliwe) na tym samym urządzeniu przez te same osoby. Wtedy mamy pewność poprawności wyników. Minusem badania na stadionie jest niewątpliwie szybsza krzepliwość krwi. Przez to nieraz musiałem wykonać dodatkowe nakłucia.



Urządzenie The Edge.

Uniknęliśmy tym razem problemów z paskami. Staraliśmy się by po każdym odcinku przed badaniem palec był wytarty wacikiem. Tylko raz mieliśmy zawahanie czy pasek wskazał prawidłową wartość gdy okazało się, że Radka zakwaszenie początkowe wynosi tylko 0,7 m/mol. Powtórzyliśmy badanie i jednak była to prawda. Tego dnia wykonałem ponad 30 pomiarów i nie było żadnego problemu z odczytem.

W celu wykonania pomiarów zawsze miałem do pomocy przynajmniej dwie-trzy osoby co było dla mnie bardzo komfortowe. Moim zdaniem było przede wszystkim poprawnie wykonać pomiar. Najważniejsze jest to by pomiar wykonać bezpośrednio po wysiłku dlatego podjąłem się również badaniu samodzielnemu.



Badanie nr 3

Tym razem główny bohaterem badania byłem ja sam. Wybrałem się w tym celu ponownie na stadion z 400 m bieżnią. Tym razem chciałem tylko sprawdzić czy trening interwałowy, który wykonywałem był poprawny.

Trening: 6 km plus 10 x 400/200 m po 71-72 s.

Typowy trening by zaadaptować organizm do wysokich stężeń kwasu mlekowego, a przy okazji dobra okazja by sprawdzić czy skala The Edge mieści moje wyniki.

Na samym wstępie przygotowałem sobie całe urządzenie gotowe do użycia w miejscu gdzie miałem kończyć trening. Bezpośrednio po wykonaniu treningu sam sobie zrobiłem nakłucie i następnie pobrałem krew do badania. Wynik: 14.0 m/mol

Nie miałem, żadnego problemu z samodzielnym wykonaniem sobie badania. Wynik wskazał, że trening zrobiłem prawidłowo. The Edge znalazł skalę by mnie sklasyfikować :]

Badanie nr 4

Tym razem zabrałem The Edge na zawody biegowe. Podobnie jak przy treningu interwałowym chciałem zrobić badanie tylko i wyłącznie na linii mety. Zawody odbyły się na dystansie 6 km - zatem zapowiadał się szybki bieg. Szybkie badanie na mecie i urządzenie wskazało 8.4 m/mol. Widać nie dałem z siebie wszystkiego ale nie miałem problemu z samodzielnym badaniem.



Podsumowanie:

Niewątpliwie analizator kwasu mlekowego dał mi nowe spojrzenie na trenowanie. Wielokrotnie wskazał miejsca, w których należy coś poprawić w trakcie treningu. Pokazuje mocne i słabe strony jednostki pod jednym kluczowym warunkiem. Należy umieć analizować wszystkie wyniki i wyciągać z nich wnioski, które następnie służą poprawie wyników. Mi jako studentowi Akademii Wychowania Fizycznego jest zdecydowanie łatwiej, jednak może dobrym pomysłem było by dodawanie do zakupionego urządzenia wskazówek i propozycji przeprowadzania badań nim. My zaprezentowaliśmy tylko dwa ale jest ich o wiele więcej.

Samo urządzenie tylko i wyłącznie pozytywnie zaskoczyło. Nie licząc problemów wynikających z naszej niewiedzy, spisywało się bez zarzutów. Niewątpliwą zaletą jest szybki wynik pomiaru oraz pamięć zapisywanych wyników (do 300 wyników). Poza tym urządzenie jest na tyle małe, że łatwo zabrać je na trening. Jest tak łatwy w obsłudze, że nie czytając instrukcji nie sposób nie zrozumieć zasady działania.

Największą zaletą jest cena. Na pierwszy rzut oka 699 zł (aktualnie w promocji 555,55 zł) może przerażać (cena dobrego pulsometra) ale gdy popatrzymy na ceny konkurencji (wszystkie powyżej 1000 zł) to wychodzi niewiele. Minusem jest cena pasków do pomiaru. Pakowanie zawierające 25 sztuk pasków kosztuje 149 zł (aktualnie w promocji 139 zł) czyli 6 zł za jeden pasek. Licząc, że podczas badania progów wykorzystujemy ok. 5-6 pasków to cena takiego badania z własnym urządzeniem wynosi 30-35 zł. Czy jest to dużo w stosunku do wiedzy jaką uzyskujemy? Ja sadze, że nie. Na takie urządzenie warto zrzucić się w klubie lub grupce znajomych, bo wtedy koszty rozchodzą się na kilka osób. Produkt posiada aż 5 letnią gwarancję.



Jeszcze odniosę się do poboru krwi ponieważ zdarzają się różne reakcje ludzi na widok krwi. Do badania wystarcza niewielka ilość krwi. Badanie jest praktycznie bezbolesne, a ukłucie przypomina uczucie ugryzienia przez komara.

Warto pamiętać, że paski mają swoją datę ważności oraz każde opakowanie jest kodowane i zawiera chipa, który należy zamontować w prosty sposób w urządzeniu.

Dziękujemy bardzo firmie RedMed za Chorzowa za przekazanie urządzenia do testów.
Więcej informacji na jego temat można znaleźć tutaj: lactatedge.pl

Na stronie można znaleźć do pobrania propozycje testów pomiarowych.

Na stronie internetowej producenta znajdziecie również dodatkowe igły (lancety) oraz rękawiczki jednorazowe, których zakup hurtowy jest bardziej opłacalny.



Komentarze czytelników - 12podyskutuj o tym 
 

Autor: Ryszard N, 2011-05-20, 21:12 napisał/-a:
Można ale nie jest to takie proste. Potrzebne jest skierowanie/pozwolenie od lekarza a z tym już nie jest tak łatwo. Standardowo Pan dr zada pytanie,...a po co to Panu, idz Pan do kardiologa, itd. Lekarze zwykle nie mają ochot ab brać na siebie odpowiedzialność, szczególnie tam gdzie nie muszą,... Oczywiście, badania na AWF-ie mają szerszy zakres i w zależności od skali kosztują kilkaset złotych. Na cenę ma wpływ to czy klient chce tylko badania czy dodatkowo analizę, komentarz i ew. wskazówki treningowe

 

Nagor

Autor: Nagor, 2011-05-21, 00:53 napisał/-a:
Z pomiarów poziomu mleczanu korzystam mniej lub bardziej regularnie od 8 lat, więc dorzucę parę groszy:

1. Nie ma czegoś takiego jak przejście z pracy tlenowej na beztlenową. Przemiany beztlenowe są obecne jako źródło energii od początku biegu. W miarę wzrostu intensywności wysiłku zwiększa się ich udział, to wszystko. Poziom mleczanu to zaś wypadkowa jego produkcji i utylizacji. Powiedzmy to wprost: żaden naukowiec na świecie nie ma pojęcia, co dokładnie dzieje się w konkretnym organizmie, można tylko zgadywać, dlaczego poziom kwasu jest w danym momencie taki, a nie inny.

Parę razy pisałem na ten temat: ktoś może mieć bardzo dobrą utylizację mleczanu przy równoczesnej dużej produkcji, Wtedy poziom testu jest niski, ale koszt energetyczny wysiłku tak czy inaczej wysoki.

Inny może mieć kiepską utylizację, a minimalną produkcję. Poziom wyjdzie wysoki, a koszt energetyczny i tlenowa wydolność zawodnika mogą być ogromne.

Co dalej - wyliczanie tzw. progów może mieć sens tylko przy konkretnej jednostce czasu. Mówiąc inaczej - na podstawie jakiegoś tam testu wylicza się "prędkość progową". Czy to znaczy, że przy tej prędkości poziom kwasu czy tętno są stałe? Otóż niekoniecznie. To, co jest "progowe" przez np. 20 minut takiego biegu, będzie "ponadprogowe" po np. 40 minutach. Albo coś jest "ponadprogowe" po 20 minutach biegu ciągiem, a będzie poniżej "progu" przy zastosowaniu krótkich przerw w truchcie.

Mówiąc inaczej - nie ma czegoś takiego jak "prędkość progowa", jeśli już, to mówiłbym o "prędkości progowej w danej jednostce czasu" ; )

Zauważyć trzeba jeszcze, że na poziom kwasu ma wpływ wiele czynników: np. dieta, skłonności genetyczne, ogólne zmęczenie, nałożenie się mocnych treningów. Ja przez jakiś czas bawiłem się tymi pomiarami, ale w pewnym momencie doszedłem do wniosku, że to jest mało sensowne i kosztowne, a przy zwykłej analizie treningu z dzienniczka i rozmowie z zawodnikiem można wyciągnąć więcej wniosków niż po jakimkolwiek pomiarze.

 

Nagor

Autor: Nagor, 2011-05-21, 00:55 napisał/-a:
Aha, ale ogólnie mówiąc, test jest fajnym pomysłem i widać, że się napracowaliście przy tym tekście ; )

 

benek

Autor: benek, 2011-05-21, 09:46 napisał/-a:
Ogólnie pojęcie - kwasu mlekowego - to temat rzeka. Nie dokonca jeszcze odkryta. Dodatkowo wyniki takich analiz można by przedstawić po kilku - kilkunastu latach pomiarów.

Ty Marcin jesteś bardziej doświadczony w tego typu rzeczach i pojęciach związanych z treningiem :] ja raczkuje :]

niemniej jednak bardzo podoba mi się praca na analizatorach :]

 

suchy

Autor: suchy, 2011-05-21, 18:24 napisał/-a:
Przydało by się jeszcze kilka wykresów, linii gdzie przecinają się krzywe mleczanowa i HR + prędkość i wszystko byłoby pięknie i przejrzyście.
Często robię u siebie i moich podopiecznych podobny test, jednakże stosuję 5 odcinków 2km na 1 minutowej przerwie. Żeby to wszystko opracować i dojść do jakiś wniosków często sięgałem do papieru milimetrowego i krzywika ;) jednakże mleczany to temat rzeka, jak to Benek powiedział i często i gęsto przy tych samych wartościach HR na rożnych treningach wychodzą różne wartości, w zależności od zmęczenia, jedzenia, pogody i pewnie miliona innych zmiennych, ale z doświadczenia powiem, że warto zainwestować w taką zabawkę i nauczyć się analizy swojego treningu właśnie przy pomocy laktometru i pulsometru.

 

Nagor

Autor: Nagor, 2011-05-22, 02:11 napisał/-a:
Czy warto - to według mnie sprawa dyskusyjna. Z moich obserwacji wynika, że mocni światowi trenerzy raczej za bardzo nie bawią się w analizy kwasu. To jest bardziej zgadywanie i gadżetologia niż realna nauka. Sam Canova, który jest doktorem fizjologii, pisał, że nie robi takich pomiarów, bo wystarcza mu odpowiednia metodologia treningu.

Spójrzmy zresztą na to zdroworozsądkowo. Mamy tam biegacza Radka, któremu "próg mleczanowy" wychodzi na poziomie 5:07/km. No dobrze, ale co tak naprawdę otrzymaliśmy? Czy to oznacza, że zawodnika ma biegać w tym tempie? Czy wtedy trening będzie najskuteczniejszy? A jak ma często tak biec? Jak długo? W jakiej formie? Co robić poza tym? A co się stanie, jeśli pobiegnie 5:05,a nie 5:07? Taki pomiar rodzi więcej wątpliwości niż pewności.

I teraz zastanówmy się - jaka jest gwarancja, że Radek poprawi wynik bardziej, trzymając się tego "progu" niż stosując np. prosty schemat: 3 treningi w tygodniu, w tym dwa rozbiegania na samopoczucie i jeden raz biegane np. 5x3" tak szybko, jak tylko da radę w mniej więcej równym tempie? Beż żadnych pomiarów kwasu, tętna, po prostu mocne bieganie na tyle, na ile czuje się danego dnia. Kiedy poprawi się bardziej - trzymając się tego wyniku z laktometru, czy po prostu napierdzielając wtedy, kiedy jest na to czas i miejsce? Otóż mi rozsądek i doświadczenie podpowiadają, że w tym drugim przypadku progres będzie o wiele lepszy, szybszy, trwalszy.

Moje wnioski po paru latach zabawy z kwasem są takie, że podstawą jest metodologia treningu. Jeśli to jest dobrze poukładane, to konkretna prędkość danego dnia nie ma znaczenia. Jeśli jest konkretne bieganie, to ma być konkretnie, biega się tak, żeby zbierać język z ziemi. Konstrukcja samego bodźca wymusza odpowiednią danego dnia prędkość. Ciekawe zdanie powiedział na ten temat Darek Kaczmarski - że trening to nie jest stosowanie się do fizjologii, ale jej przełamywanie. Coś w tym według mnie jest.

Pomiar kwasu może być wtedy ewentualnie przydatny do oceny długości regeneracji - czy po bodźcu potrzebne są dwa, trzy, cztery dni luźne. Ale jeśli ktoś biega, powiedzmy, 3x3km mocno - to nie ma znaczenia w skali ogólnej, czy pobiegnie to po 3:50 czy 3:40/km. Nie można oczywiście przesadzać, ale odpowiednio precyzyjne jest w tym wypadku odniesienie się do wyników startów na różnych dystansów pobiegnie. Jeśli ktoś biegnie 10km po 3:40/km, to nie będzie takich trójek śmigał po 3:30. Ale czy danego dnia zrobi to po 3:50, 3:45 czy 3:40 - to według mnie kompletnie nie ma znaczenia. Ważne jest, żeby ten trening wypadł w odpowiednim momencie, był odpowiednio usytuowany w całym cyklu, a kolejne dni były reakcją na to, na co się działo w tym dniu mocnym.

Miałem okazję sporo się bawić pomiarami i doszedłem w końcu do wniosku, że tak czy inaczej w treningu nie można za bardzo oglądać się na żadne pomiary, wykresy. Bo to nie matematyka - trening to jest gwałt na żywym organizmie. Ma byc logiczny, sensowny, wymagający - ale niekoniecznie matematycznie precyzyjny.

 

Tarni

Autor: Tarni, 2011-05-22, 14:48 napisał/-a:
Nie wchodząc w szczegóły, to mam pytanie czy kenijscy biegacze w swoim treningu stosują pomiar kwasu mlekowego i pulsometry? Czy w swoich planach treningowych mają treningi na siłowni? Gdzieś kiedyś przeczytałem, że nie! Nie chodzi o to żeby trenować metodami z przed 50 lat ale chodzi o to, że nie wszystkie nowinki techniczne i naukowe są konieczne do osiagania wyniku... Mądry trening, to podstawa.

 

benek

Autor: benek, 2011-05-22, 15:35 napisał/-a:
Równie dobrze można zadać pytanie czy wszyscy polscy biegacze uzywają pulsometrów i analizatorów?

Odpowiedź jest podobna. Nie.

podstawą do osiagnięcia wyników jest trening i nic tego nie zmieni i nie było tez w artykule, które by mówiły że to urządzenie zastąpi trening.

 

Lactatedge.pl

Autor: Lactatedge.pl, 2011-05-24, 08:10 napisał/-a:
Witam
tekst pochodzi z innego portalu ale będzie tutaj wybitnym potwierdzeniem nieprawdy, iż urządzenia do pomiaru laktatu są niepotrzebne.



Wielu zawodników stara się dowiedzieć, co takiego robią Kenijczycy, jak żyją, trenują, co jedzą, że osiągają najlepsze wyniki na świecie. Biegacze i trenerzy często jeżdżą do Kenii, aby na miejscu przekonać się, w czym tkwi sekret. Jednym z takich zawodników był Marius Bakken, zawodnik norweski (13.06 na 5000m!), który postanowił zgłębić problem. Oto jego wnioski i rady dla zawodników chcących skopiować trening kenijski.

Użycie nowinek technicznych do skopiowania treningu kenijskiego

Marius Bakken: "Na wiosnę 1998 roku zacząłem używać Lactometru – urządzenia do pomiaru mleczanu. Postanowiłem zająć się częścią projektu organizowanego przez norweski komitet olimpijski, dotyczącego intensywności treningu.Jego przesłaniem było nauczenie młodych, obiecujących średnio- i długodystansowców, jak trenować na odpowiednich poziomach intensywności.
Wcześniejsze doświadczenia Franka Everstena oraz fizjologa Saltina pokazały, iż większość treningu Kenijczycy wykonują poniżej progu mleczanowego (LT – występującego w momencie kiedy zaczyna gromadzić się mleczan) w przeciwieństwie do Skandynawów, którzy trenowali albo za lekko albo za mocno, nie do końca wiedząc, na jakiej intensywności biegali."

Podstawy wykorzystania kenijskich zasad treningu przy użyciu urządzeń do pomiaru mleczanu na podstawie tekstu Mariusa Bakkena

Skontaktujcie się z laboratorium fizjologicznym, gdzie będziecie mieli możliwość ustalenia swojego progu mleczanowego (rys. 1). Wartość, na której powinniście się skupić to ta, przy której zaczyna się widoczna akumulacja kwasu mlekowego. To jest linia bazowa dla waszego treningu.

Jeżeli nie masz możliwości skorzystania z laboratorium , powinineś założyć, że twój próg będzie się zawierał między 3.0 – 4.5 mmola/l. Jeżeli jesteś typowym długodystansowcem, to twój próg będzie raczej bliżej 3.0 mmol/l (od 3.0 do 4.0), a dla średniodystansowca z reguły bliżej 4.5 mmol/l.


Trening na progu mleczanowym powinien trwać 36-60 minut. Typowymi treningami powinny być np. 4-5x10min lub 7x6min oraz podobne wariacje. Marius zauważył, że Kenijczycy zaczynają swój trening w miarę wolno, a w dalszej części dystansu biegną coraz szybciej, co daje około 45-50min biegu na progu mleczanowym. Robią to kilka razy w tygodniu i jest to podstawą treningu. Wykonują to również Marokańczycy. Podczas wykładu prowadzonego w Anglii, Kada - trener El Guerrouja i Salaha Hissou przekonywał do tego typu treningu i nazywał go „footing”. Marokańczycy biegali na progu większość swoich treningów, (45-60min ryc. 2) tyle że mieli naturalne wyczucie prędkości biegu, czego większość białych biegaczy musi się nauczyć.

Zacznij biegać długie, progowe treningi, badając poziom mleczanu po każdym treningu. Powinieneś mieć około 0,3-0,5 mmola poniżej progu mleczanowego na tych wybieganiach. Na początku prędkość może wyglądać na wolną, ale wraz z dystansem zauważysz zwiększenie prędkości. Przede wszystkim naucz swoje ciało jak nie kumulować mleczanu, a twoje możliwości do biegania szybciej podczas zawodów stopniowo wzrosną, tak jak kenijskim zawodnikom (zobacz tekst o badaniach Franka Everstena). Odczucie podczas biegu powinno być „komfortowo mocne”, powinieneś również być w stanie wykonać 2 lub 3 interwały po każdym biegu.


Są doświadczenia pokazujące, iż zbyt wiele treningu LT może powodować przetrenowanie. Dlatego jest to NIESAMOWICIE WAŻNE, aby być zdyscyplinowanym i biegać 0,3 – 0,5 poniżej tego progu (a już na samym progu tylko ostatni interwał). Kenijczycy są w tym specjalistami. Na wysokości możesz dużo lepiej czuć tego typu trening, a w szczególności kiedy biegasz pod, na lub nad progiem. Zapamiętaj, że stwierdzenie "No Pain no Gain" (bez bólu nie ma zysku) nie jest stosowne przy treningu progowym. Kluczem jest tu dyscyplina.

Co z treningami tempowymi na stadionie?

Na tego rodzaju treningach (6-10km) poziom mleczanu powinien zawierać się w przedziale 4-8mmol/l, a jedynie w sezonie startowym powyżej 10mmol/l. Kenijczycy nie forsują organizmu na treningach. ale biegają, jak wskazuje im samopoczucie. Kierowanie się wskazówkami samopoczucia typu komfortowe lub nie, jest proste, ale nie wystarczające, jeżeli chcesz być naprawdę dobry. Musisz wiedzieć, że na treningach tempowych twój mleczan będzie stopniowo wzrastał. Ważna jest krzywa akumulacji mleczanu. Mleczan gromadzi się z wysiłku na wysiłek, a ważną wskazówką jest stały delikatny przyrost. To znaczy, że twój organizm reaguje na trening, ale nie „umierasz”. Powiem szczerze, że nie widziałem na treningu przemęczonego Kenijczyka, który by „zarzynał się” na stadionie. Trenują mocno, nawet ekstremalnie mocno, ale po każdym treningu są w stanie zrobić jeszcze 1-2 dodatkowe powtórzenia.


Nauczenie się intensywności

Kiedy zawodnicy lub trenerzy zaczynają używać urządzeń do pomiaru mleczanu, mierzą mleczan na każdym treningu i po każdym interwale. Jest to wskazane, ale tylko na początku. Pamiętaj że urządzenie ma pomóc w wyczuciu prawidłowej intensywności. Po badaniu zawodnik powinien coraz lepiej trafiać z odpowiednią intensywnością. Czasami nawet po 5 lub 6 treningach zawodnicy są w stanie nauczyć się, gdzie dokładnie jest ich próg.

Pożyteczne jest podzielenie treningu na 4-5 kategorii, gdzie (dla długodystansowca) 1 strefa wynosi poniżej 1,5 mmola/l, druga od 1,5-2.0 mmola/l, strefa trzecia 2.0 – 3.0, czwarta strefa 3.0 – 8.0 i strefa piąta czysto kwasomlekowa (tempowa) powyżej 8.0. W ten sposób zawodnik może określić różne rodzaje treningu bazując na poziomie mleczanu. Poziom kwasu mlekowego daje zawodnikowi informacje o typie treningu oraz wpływa na komunikacje między zawodnikiem a trenerem co do intensywności treningu.


Co wyróżnia urządzenia do pomiaru mleczanu w porównaniu z pulsometrem?

Tętno na progu zmienia się w zależności od pory dnia, ilości snu, energii itp. Natomiast poziom mleczanu jest stały z dnia na dzień, z roku na rok. Kiedy twój zawodnik czuje się gorzej na treningu, możesz zmierzyć mu LA (poziom mleczanu) i powiedzieć, czy biega za szybko czy za wolno.
Niektórzy ludzie argumentują, że Kenijczycy stacjonują w Australii na wiosnę wraz ze swoimi agentami z Europy, a w lecie robią niewiele albo wcale nie robią treningu progowego. To prawda, ale pamiętajcie, że oni tylko stacjonują tam w sezonie startowym. Resztę roku spędzają w rodzinnym mieście Eldoret lub w innych miejscach w Kenii.

Po co używać czegokolwiek do pomiaru mleczanu, kiedy Kenijczycy nie potrzebują i biegają tak szybko?

Odpowiedzią na to jest fakt, iż urodzili się na wysokości z naturalnym wyczuciem tempa biegu na ich progu (LT). Większość z nas tego nie potrafi. Oni są znacznie lepsi w wyczuwaniu swojego ciała aniżeli my w naszym zachodnim społeczeństwie. My za to możemy wykorzystać nasze nowinki techniczne, aby być najlepszymi oraz wykonać trening nie tak jak oni, ale znacznie lepiej.

Poniżej pomocne tabele wraz z objaśnieniami.



Prędkość przy nachyleniu 1.7%
Poziom mleczanu(LA)
Tętno
Vo2
13 km/h
1.7
137
47,8
14,5 km/h
1.8
149
52,1
16 km/h
2.8
161
59,4
17,5 km/h
5.2
170
66,1
Dla tego zawodnika biegającego 3.46 na 1500 jego próg mleczanowy był w okolicach 2.8 mmola/l i szybkości 16km/h. To prędkość na której zaczął się przyrost mleczanu.

Na podstawie wykładu Abdelkader Kadas (trenera EL Guerrouja i Hissou) wygłoszonego w Anglii w 1999 roku

Drugi cykl przygotowań:

Rano
Popołudniu
Dzień 1
AE
Siła
Dzień 2
Odpoczynek
Tempo startowe
Dzień 3
AE
AE
Dzień 4
AE
Moc
Dzień 5
AE
Tempo startowe
Dzień 6
AE
Odpoczynek
Dzień 7
AE
Moc
Dzień 8
AE
Tempo startowe
Dzień 9
AE
AE
Dzień 10
AE
Moc
Dzień 11
AE
AE
Dzień 12
AE
AE

Wyjaśnienia do powyższej tabeli:

AE - El Guerrouj wykonywał treningi AE z prędkością 2.50 – 3.10/km (czyli z prędkością jaką teoretycznie mógłby biec maraton, AE, czyli aerobic exercise - ćwiczenie tlenowe, mówiąc inaczej: coś w rodzaju naszego drugiego-trzeciego zakresu). Zaczynał trochę wolniej i stopniowo zwiększał prędkość. Tą prędkość utrzymywał przez 30 - 45min. Jak dla niego znaczyło to, że biega właśnie poniżej progu. System Marokański bazuje na brytyjskim propagowanym przez Petera Coe, w którego książce (Better Training for Distance Runners) jest położony nacisk na ten typ wysiłku. To było jedną z najważniejszych rzeczy, która pomogła Sebastianowi Coe stać się wyjątkowo uniwersalnym biegaczem, począwszy od 800 m aż do 5km. Zatem jak można zauważyć, ten trening jest bardzo ważną częścią całości procesu treningowego. Zarówno Kenijczycy jak i Marokańczycy wykonują dużo pracy na intensywności LT (progu mleczanowym). Brytyjczycy w swoich latach świetności również wykonywali większość treningu na progu.

Moc - 10x300m podbiegi/200-300 wyskoków

Tempo startowe - Fartlek 6/5/4/3/2/1 (w minutach) lub tempo na stadionie 1600/1200/800/600/400, przerwy malejące od 1" do 30s



Tempo na stadionie

- 5x10", przerwa 2 min, poziom mleczanu 2.4 na pierwszym odcinku, 2.8 na ostatnim.

- 16km, w tym około 12-13km na LT.

- Tempo na stadionie: 1200-800-1200-800-1200-800. przerwa 2". LA(poziom mleczanu) 5.8 - 7.3 - 7.8 – 8.9 – 9.3. Delikatny stały przyrost LA.

- 12x1km. Poziom mleczanu poniżej progu. Jeżeli biegasz odcinki krótsze niż 1km dobrze jest kiedy twój poziom mleczanu wychodzi 0.2 poniżej LT
Marius Bakken marzec 2000 roku.
Źródło: www.mariusbakken.com

KONKLUZJA

Jeśli nie jesteś biegaczem, który potrafi trenować poniżej progu mleczanowego, powinieneś skorzystać z takiego urządzenia by się tego wyuczyć.

 

Lactatedge.pl

Autor: Lactatedge.pl, 2013-05-04, 12:11 napisał/-a:
LINK: http://www.redmed.pl/contact_us.php

Ogłaszamy konkurs na oprogramowanie, które będzie wspomagać pracę trenerów, lub osób trenujących indywidualnie. Przedmiotem konkursu niejest napisanie takiego oprogramowania lecz przedstawienie funkcji, które bedzie można używać w takim oprogramowaniu, w połaczeniu z analizatorem LActatEDGE. więcej info na stronie www.lactatedge.redmed.pl

 

 Ostatnio zalogowani
krunner
01:53
andreas07
00:22
a.luc
23:46
stanlej
23:44
rolkarz
22:40
LukaszL79
22:26
kubawsw
22:20
BOP55
22:02
szakaluch
21:41
przemcio33
21:28
troLek
21:20
Deja vu
21:19
eldorox
21:11
Seba7765
21:08
chris_cros
21:05
Stonechip
20:29
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |