Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [26]  PRZYJAC. [123]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
paulo
Pamiętnik internetowy
moja radość-bieganie

Paweł Kasierski
Urodzony: --------
Miejsce zamieszkania: Poznań
126 / 355


2014-11-06

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
przegrałem bitwę, wygrałem wojnę (czytano: 1209 razy)

 

Przegrałem. Z kolejną infekcją nie dałem rady wygrać. Poddałem się. Nie jadę do Kościana :( Szkoda. Ten półmaraton przez ostatnie cztery lata dawał mi duży zastrzyk optymizmu na zimę. Zawsze tam miałem świetny czas :)

Niemniej cieszę się ogromnie z tego, co osiągnąłem w tym roku. Można by rzec, że przegrałem ostatnią bitwę, ale wygrałem wojnę, a której na imię ROK 2014, z moim napisem na sztandarze: „Moja radość-bieganie”. A tych radości było całkiem sporo w tym moim życiu biegowym czy sportowym w mijającym roku. Począwszy od ukończenia połówki Ironmana, trzech ćwiartek, maratonu, dwóch półmaratonów, poprawienia rekordu życiowego na 10 km i w ćwiartce Ironmana, a skończywszy na przebiegnięciu w teście Coopera 3,3 km.

To ucztowanie i cieszenie się z pokonywania kolejnych barier fizycznych bardzo fanie przeżywałem też tutaj na maratonachpolskich. Taka swoista współobecność. Bycie razem. Choćby wirtualnie, ale zawsze to lepsze niż życie samotne. Wspólne przeżywanie tego samego. Czasami współprzeżywanie. Poczucie bliskości. Współodczuwanie. Radowanie się czyjąś obecnością, czyimś sukcesem. Za to jestem Wam wszystkim wdzięczny i bardzo wszystkim dziękuję za te budujące i przyjacielskie informacje zwrotne. Fajnie jest na tym wspólnym podwórku, któremu na imię MP spotkać czasami przyjazne dusze.

Cały czas mieszkają w moim sercu te wszystkie niecodzienne wrażenia z maratonu, czy triathlonów i kiedy za oknem spadnie deszcz czy śnieg, a dzień spowije mrok, mam co miło wspominać kiedy otworzę album ze zdjęciami albo byłe blogi relacjonujące moje osobiste sukcesy na imprezach sportowych. Dzięki temu będę mógł poczuć się, choć troszeczkę jak na zawodach. I tak zapewne będzie aż do wiosny. Wszystko to naturalnie będzie przeplatane jakimiś przebieżkami, siłownią czy basenem.

Dzisiaj wiem, że chcąc żyć pasją przede wszystkim należy przełamać rutynę, zrobić coś dotychczas niezwykłego dla siebie. Być spontanicznym. A spontaniczność to nic innego jak słuchanie głosu serca, które podpowiada mi, że to dopiero początek mojej przygody z bieganiem, że jeszcze wiele przede mną.

Przypomina mi się tutaj ostatnio czytana książka Antoine de Sain-Exuperego „Twierdza” w której autor snuje refleksje o wielu niezwykłych rzeczach, m. in. jest tam taki fragment o szczęściu i pięknie: „Czy pamiętasz o tym, że warunkiem szczęścia nigdy nie jest szukanie szczęścia? Szukając go siądziesz i nie będziesz wiedział, dokąd biec. Dopiero kiedy coś stworzyłeś, szczęście ci jest przydane jako nagroda. A warunki szczęścia to walka, przymus i wytrwałość. Czy pamiętasz też o tym, że warunkiem piękna nigdy nie jest szukanie piękna? Szukając go siądziesz i nie będziesz wiedział dokąd biec. Dopiero wtedy, kiedy dzieło jest gotowe, piękno przydane jest jako nagroda…”

Przez wytrwałość, czasami przymus i walkę z sobą stwarzam sobie piękne podwaliny do tego szczęścia, które, odkąd biegam jest w zasięgu ręki. Dzisiaj mogę stwierdzić, że systematyczny trening przerywa szarość dnia codziennego, daje poczucie siły, a start w zawodach stanowi wyzwanie, które zwalcza objawy tęsknoty za uciekającą młodością. Dzisiaj sobie powtarzam – to nic, że już minęła połowa życia skoro jeszcze tak wiele można osiągnąć. Tyle rzeczy zrobić. Tyle udowodnić sobie i innym. Uwierzyłem dzięki bieganiu bardziej w siebie, we własne umiejętności i to pozwala mi z optymizmem patrzeć w przyszłość.

Oby starczyło zdrowia i sił, by czerpać z tego jak najwięcej na co dzień. Chcę nadal być na ścieżkach biegowych i na zawodach, które są ukoronowaniem mojej pasji. Świat wydaje mi się dzięki temu troszeczkę piękniejszy, bardziej przyjazny :)


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Joseph (2014-11-06,09:41): Kurcze, Saint-Exupéry był biegaczem? Bo pisze zupełnie tak jakby łupał interwały każdego dnia, a VO2max było mu na drugie imię. Niezwykła zbieżność doznań pisarza i maratończyka... No cóż, Paulo, byle do wiosny - i żadną miarą nie zapadamy w sen zimowy. Pisz, biegaj, trenuj, a ja jeszcze dołożę od siebie: morsuj (koniecznie!)
paulo (2014-11-06,09:53): Łukaszu, Saint-Exupery świetnie się zgrywa z moim bieganiem. Kiedy jestem sam na sam z przyrodą wtedy jego przemyślenia są dla mnie dużą pożywką :) Co do morsowania to chyba jeszcze nie w tym roku :). Pozdrawiam; Ty też się odzywaj :)
sojer (2014-11-06,10:48): Są takie zioła. Zwą się czystek. Mnie postawiły w 2 dni. A herbata z nich całkiem znośna.
paulo (2014-11-06,10:58): Dzięki Ci Sojer :) Kompletnie nie znam tego, ale spytam w aptece lub sklepie z zdrową żywnością. Szkoda, że nie wiedziałem o tym wcześniej, ale cóż, już podjąłem decyzję. Jeszcze raz dziękuję.
Marysieńka (2014-11-06,11:12): Ano żyję, ale jestem bardzo, bardzo zapracowana....wolny czas(a mam go niewiele)wykorzystuje na biegowe małe co nieco :)
paulo (2014-11-06,11:23): Cieszę się bardzo Marysiu, że tu zaglądasz i że też i mnie czasami poświęcić odrobinę :) Bądż jak najczęściej :) Pozdrawiam
aniabazylia (2014-11-06,17:39): Wspałaniały sezon za Tobą Pawle, a przed pewnie nie gorszy!:).Gratuluje i trzymam kciuki!(Czystek polecam i ja!..znam, piję... no i pozdrawiam Cię serdecznie!)
paulo (2014-11-06,18:11): Aniu, ten trzeci akapit jest też o Tobie :) Pozdrawiam i życzę miłych, jesiennych dni oraz zdrowego kolana.
maleńka26 (2014-11-06,19:37): Pawełku wracaj do zdrowia,zrób małe roztrenowaie , przepracuj zimę a sezon wiosenny i nowe życiówki czekają.
aniabazylia (2014-11-06,19:53): ..;-)... Naturalnie ..miało być :wspaniały za Tobą, a przed nie gorszy!:).Dziekuję Paweł.( Nie tylko za pamięć o kolanie!)
mariusz67 (2014-11-06,21:02): Nie przejmuj się Kościanem,bo zdrowie jest najważniejsze.Osiągnąłeś w tym roku naprawdę wiele i należą się Tobie wielkie słowa szacunku za to.Przed Tobą jeszcze wiele ścieżek i kilometrów do pokonania,całkiem pokażna dawka szczęścia i endorfin.I tego wszystkiego najlepszego,wspaniałych biegowych i nie tylko chwil w nadchodzącym 2015 roku Tobie Pawle życzę;)
paulo (2014-11-06,21:14): Lucynko, jaka Ty jesteś słodka :) Będzie mi miło kiedyś uścisnąć Tobie dłoń :) Pozdrawiam
paulo (2014-11-06,21:18): Mariuszu dzięki za taką miłą i sympatyczną współobecność. Mam nadzieję, że ścieżki biegowe Poznania nie są Tobie obce :) Może kiedyś gdzieś na nich się spotkamy :) Pozdrawiam
maleńka26 (2014-11-07,20:35): Paweł jestem słodka jak landrynka tylko ,że nie różowa.
paulo (2014-11-08,11:26): Lucynko, ja bardzo sobie cenię nie różowe koleżanki i z takimi mi jest najlepiej :) Jeszcze raz za wszystko dziękuję.







 Ostatnio zalogowani
m!k!
23:21
lordedward
23:12
zdziennik
23:09
Nicpoń
22:59
Pathfinder
22:28
Citos
22:16
soniksoniks
22:15
szymk
22:09
jantor
21:53
zgrzecho
21:53
Wojciech
21:25
przemek300
21:24
mieszek12a
21:21
rolkarz
21:14
dionizy62
21:07
Stonechip
20:57
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |