Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [92]  PRZYJAC. [131]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
BULEE
Pamiętnik internetowy
BULEE (w końcu!) maratończyk

Dariusz Lulewicz
Urodzony: 1979-01-24
Miejsce zamieszkania: Gdańsk
295 / 466


2014-06-08

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
V Charytatywny Bieg "Skrzydło Anioła", czyli... sorry, ale taki tam jest klimat :) (czytano: 1105 razy)

 

Są zawody, w których zawsze biorę udział i na które zawsze czekam z wielką niecierpliwością. Są to m.in. całe Grand Prix Gdyni, Kretowiny oraz różne kameralne biegi. Jednak impreza w Luzinie jest dla mnie najważniejsza. Od tego biegu ustalam cały mój kalendarz biegowy. Gdyby tego samego dnia odbywały się inne zawody, nawet darmowe, mało tego – choćby mi jeszcze płacili za udział w nich, to i tak zawsze wybiorę Luzino! Parafrazując pewne popularne ostatnio zdanie: sorry, taki tam jest klimat ;). Wspaniały, niezapomniany, pełen radości i zaangażowania. Biegowi zawsze towarzyszy paraolimpiada – a raczej to bieg jest tu tylko dodatkiem – w których niepełnosprawne dzieciaki walczą w różnych konkurencjach sprawnościowych, często dając z siebie tak dużo, że zdrowe osoby powinny spalić się ze wstydu. I to jest właśnie niesamowite.
Już drugi rok z rzędu wybrałem się do Luzina dosłownie całą moją najbliższą rodziną, bo z moją Madzią i Robertem, z rodzicami, z młodszym bratem Mariuszem, który zabrał żonę i dwóch synków oraz moim ukochanym niepełnosprawnym bratem bliźniakiem, Tomkiem, który miał wziąć udział w paraolimpiadzie. Biegać zaś mieli: mój synek i bratanek – i poradzili sobie z tym bez problemu, a walczyli jak lwy, nie odpuszczając do samego końca – oraz ja i mój młodszy brat, Mariusz. Wstępnie zakładałem, że będziemy biec razem, że będę mu towarzyszył, dopingował i dodawał energii, bo Mariusz ostatnio biegał... rok temu, również w Luzinie i tam na mecie umierał, choć poradził sobie naprawdę przyzwoicie jak na niemal – niemal, bo raz w tygodniu gra w piłkę – całkowity brak ruchu z jego strony. Ten jednak stwierdził, że... będę go spowalniał ;). Oczywiście to żart, ale ostatecznie wystartowaliśmy każdy sobie. Moje pierwsze 2km to prędkość po 4:15/km i już myślałem, że równe 5km przebiegnę w około 21 minut, ale potem niestety speed zaczął spadać. Biorąc jednak pod uwagę prażące słońce, terenową trasę, a także to, że wcześniej biegałem... o 3 w nocy, w dodatku byłem bardzo niewyspany, a także na... leciutkim kacu (sic! – bo to do mnie bardzo niepodobne, hehe), to wynik i tak jest fajny. Myślałem też, że po kontuzji kostki mogą być problemy z przyzwoitym bieganiem, bałem się też czy czasem niedawny uraz nie da czasem niespodziewanie znać na nowo. Wszystko się jednak dobrze ułożyło i jest to dobry prognostyk przed kolejnymi czerwcowymi i ważnymi imprezami.

P.S. Na koniec trochę smutna, niestety, rzecz. Po raz kolejny zaskakuje mnie frekwencja w Luzinie. Niby było nas trochę więcej niż rok temu (w sumie nie wiem dokładnie, bo patrzyłem "na oko"), ale to nadal jest fatalna ilość, w porównaniu do innych biegów :(. Starałem się wcześniej nagłośnić imprezę, agitowałem, zachęcałem, prosiłem – a i tak ludzie nie dopisali. Potrafił się zjawić mój brat, który – jak pisałem wyżej – biega dosłownie raz w roku i daje się z siebie dosłownie wszystko, a innych to nie rusza. Przykre to bardzo, bo nie dość, że są to fantastyczne zawody, ale można też – a to chyba jest tu najważniejsze! – pomóc dzieciakom niepełnosprawnym i wspomóc świetlicę "Skrzydło Anioła", która imprezę wzorcowo (!) zorganizowała. Jak widać szczytny cel to jest wciąż za mało, by zachęcić biegaczy do wzięcia udziału w tego typu biegach... Ech, brak słów... :(. Ja organizatorom z całego serca dziękuję za emocje, niezapomniane wrażenia, radość mego brata, gdy dostawał puchar i medal oraz za to, że mogłem super spędzić czas z całą rodziną. Jesteście wspaniali!

P.S. 2. Brat dobiegł w około 30 minut. Niby gorzej niż rok temu, ale miał te same przeżycia co ja (prócz biegania w nocy, hehe), więc nie jest źle – a i tak cieszył się, że w ogóle dobiegł ;). Gratki, brother. Pamiętaj, że za rok lecimy na 25 minut – pora więc częściej biegać niż tylko raz w roku ;).

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
Hieronim
23:40
benfika
23:39
ona
23:24
przemcio33
23:24
Wojciech
23:16
jaro71
23:06
szan72
22:46
Borrro
22:44
szymk
22:27
aktywny_maciejB
22:25
Januszz
22:25
Robson
22:23
szyper
22:06
Hari
21:58
Artur z Błonia
21:52
krzysztofl
21:52
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |