2014-06-09
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Święto Leśnych Ludków, czyli stonoga. (czytano: 946 razy)
Nigdy nie odczuwałam potrzeby identyfikowania się z jakąś grupą. Nie należałam do żadnych partii, stowarzyszeń, związków czy ugrupowań. W związku z pracą zawodową muszę używać tzw. afiliacji, ale na wszystkich konferencjach i spotkaniach moja plakietka z danymi jakoś się natychmiast gubi. Nie rozpaczam zbytnio z tego powodu - nie lubię chodzić ometkowana, i bez tego jakoś jestem rozpoznawana.
A teraz sama, z własnej i nieprzymuszonej woli, dumnie noszę narzutkę Leśnych Ludków, a gdy zdarza mi się znaleźć na podium dla pewności wyciągam jeszcze flagę z wiewiórką :) Co się zmieniło? Czy to z wiekiem przyszła potrzeba przynależności, czy też leczę w ten sposób moje dziecięce kompleksy największej ofermy na szkolnym wuefie? A może wyjaśnienie jest znacznie prostsze - to akurat z tą grupą bezinteresownych pasjonatów, w różnym wieku, o różnych życiowych drogach i doświadczeniach, jestem gotowa się identyfikować? Co więcej, nie chodzi przecież tylko o tę akurat grupkę, z którą los mnie zetknął, ale o coś więcej. Z dumą mówię o sobie "jestem biegaczką" (wiem, ze na wyrost, wiem, że niektórzy prychną z pogardą "a cóż tam z niej za biegaczka", ale nic mnie to nie obchodzi). Gdy zapytacie mnie o zawód, odpowiedź nie będzie już taka prosta.
Dlaczego o tym piszę? Dlatego, że w sobotę obchodziliśmy Święto Leśnych Ludków i powiem nieskromnie, że była to jedna z najlepszych imprez, na których byłam w moim długim życiu. Dlaczego zresztą miałoby to być nieskromne z mojej strony? Nie poczuwam się tu do szczególnych zasług. To nie ja wymyśliłam i zapoczątkowałam tę wspólną zabawę -- zrobił to kilka lat temu nasz nieoceniony Prezes, czyli Włodek. On też wytyczył piękną leśną pętelkę i on użyczył własnego domu i podwórza na towarzyskie spotkanie po biegu. Kasia z Piotrkiem opracowali i wydrukowali piękne dyplomy, kto mógł obierał ziemniaki i przygotowywał pieczonki, niektórzy przynieśli ciasta, Ewa dostarczyła przepysznego smalcu ze skwarkami i kiszonych ogórków, Jarek robił zakupy i koordynował przygotowania. Mój skromny wkład to jedno ciasto z truskawkami i marynowane grzybki z własnego połowu.
To wszystko jednak nic by nie znaczyło, gdyby nie nasi wspaniali goście. Wszyscy co do jednego! I ci, co biegali, i ci, którzy maszerowali z kijkami, i ci, którzy po prostu przyjechali spotkać się z nami i pomóc. Nie jestem w stanie wymienić wszystkich dobrych rzeczy, które nas spotkały, ale muszę wspomnieć Grzegorza, który ufundował piękne puchary i przywiózł na nasz kameralny bieg swoją extraklasę nordicowców. Kasię, która zrobiła piękne zdjęcia. Grupę Ambitnych Amatorów, którzy dostarczyli własne ciasto, napoje "izotoniczne", świetnych biegaczy i jeszcze lepszy nastrój, a także mnóstwo pięknych zdjęć i filmik. Grupę NGB z Kłobucka w silnym składzie (mam nadzieję, że następnym razem zostaniecie z nami dłużej!). Mariolę z Positive Energy i Damiana z Zabieganych, którzy wykroili dla nas czas w swoim napiętym grafiku. Panią Basię, która dotarła do nas aż z Trzebnicy. A przede wszystkim Krzarę, który najpierw sędziował, potem szalał z gitarą, a na koniec zorganizował niezapomnianą zabawę w stonogę!
Powiecie, że słodzę? Nic a nic! Zapytajcie tych, co byli :)
Zresztą, bieganie łagodzi obyczaje. Nawet jeśli nie u wszystkich, to na pewno dotyczy to naszych wspaniałych przyjaciół, tych, którzy świętowali w sobotę z nami, i tych, którzy z różnych powodów nie zdołali tym razem dotrzeć.
Dziękuję Wam wszystkim i dziękuję wszystkim moim współ-Ludkom za to, że dajecie mnie, indywidualistce, sceptyczce, uparciuchowi, coś czego wcześniej nigdy tak mocno nie doświadczyłam - radość uczestniczenia we wspólnocie.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu ekorebel (2014-06-09,22:33): Było fantastycznie :) a "stonoga" nie do przebicia. Wielkie Dzięki! Varia (2014-06-09,22:40): To ja dziękuję fantastycznemu animatorowi imprezy! :) snipster (2014-06-10,09:53): dobrą atmosferę tworzą ludzie wokół nas :) Varia (2014-06-11,15:10): z pewnością! ale udział własny jest też istotny :)
|