Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [26]  PRZYJAC. [123]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
paulo
Pamiętnik internetowy
moja radość-bieganie

Paweł Kasierski
Urodzony: --------
Miejsce zamieszkania: Poznań
101 / 355


2014-04-15

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
sześciowyrazowy pamiętnik (czytano: 1621 razy)

 

Czy nasze życie w którym ogromną część zajmuje pasja biegania można ująć w sześciu słowach? To na pewno nie możliwe. Czy aby jest to prawda?
Kilka lat temu pewne czasopismo zaproponowało ciekawą formę literacką. Trzeba było napisać szcześciowyrazowe wspomnienie. Pomysł wziął się z opowieści o Erneście Hemingwayu, któremu raz rzucono wyzwanie, aby napisał opowiadanie zaledwie w sześciu słowach. Podobno wziął kartkę i umieścił na niej następujące słowa: „Na sprzedaż, buciki niemowlęce, nigdy nienoszone” :)

Jakże bogata może być nawet najkrótsza opowieść. Jak pełna możliwości. Jak wyrazista. Wymagająca wiele od naszej wyobraźni i czekająca na nasz oddźwięk. Jakże poetycka.
Wspomniane czasopismo poprosiło czytelników, aby napisali własne sześciowyrazowe wspomnienia. Wielu z nich napisało bardzo wzruszająco i inspirująco, np.: „Ciągle jeszcze przyrządzam kawę dla dwojga”, albo „Dotknięta klątwą raka, obdarzona życzliwością przyjaciół”, albo „Cieszę się, dokonując tego, co niemożliwe – napisał ktoś inny. Ciekawe.

Ciekawe co ja mógłbym napisać w sześciowyrazowym pamiętniku? Ile słów ma mój temat, który uważam za ważny? Co powiedziałoby moje szcześciowyrazowe wspomnienie, czego nie potrafiłaby zrobić pełnowymiarowa biografia?
Zastanawiałem się często nad tym. Może trzeba byłoby pisać taki pamiętnik każdego miesiąca, albo nawet każdego dnia? Jest to na pewno okazja do tego, bym mógł wydobyć swoją wewnętrzną opowieść i posłuchać tego, co się we mnie pojawiło, zamiast polegać tylko na rekwizytach zewnętrznego życia, aby opowiedzieć sobie dotychczasową historię.
Duchowa refleksja często odblokowuje poczucie kreatywności albo intuicję, uśpione od dawna niczym ziarno, które kiełkuje i dąży do światła z ciemności gleby.

Każdy ma jakąś historię… Tylko nie zawsze wiemy jaką, dopóki nie wyhamujemy, by się zastanowić. Dla mnie idealną okazją ku temu jest wyjście z domu w stroju sportowym i pobiegnięcie w zaciszne miejsca przeplatane lasem i jeziorami w których odnajduję siebie i piszę swoją historię.
Kiedyś ktoś mnie zatrzymał i zapytał po krótkim przywitaniu: „A ty czym się zajmujesz?”. To pytanie uzmysłowiło mi, co tak naprawdę się w życiu liczy. Czy tylko ważne momenty? Czy jesteśmy tylko całkowitą sumą naszych kwalifikacji czy pełnionych funkcji na które się wspięliśmy? Czy tym, kim naprawdę jesteśmy może definiują drobne szczegóły, skromne działania. Może właśnie chociażby mój kontakt ze światem, z przyrodą podczas biegania? Tu najczęściej moje życie kształtuje się przez coś nieuchwytnego, delikatnego, jak chociażby powiew wiatru czy muśnięcie słońca.
Na pogrzebach rzadko oklaskujemy bliskich za osiągnięcia wyszczególnione w CV. Zastanawiamy się natomiast nad zupełnie innymi rzeczami, które z perspektywy czasu „określały” ich w naszych oczach: nad ich hojnością, a nie bogactwem; nad ich skromnością, a nie nadzwyczajnym intelektem; nad ich gotowością, by poświęcać nam czas, a nie zapracowaniem.
Pamiętamy konkretne, pozornie nic nieznaczące drobiazgi, które ich wspaniale podsumowują: sposób, w jaki tańczyli na przyjęciach albo dopingowali jak szaleni na zawodach. Mogą to być chwile dobroci; dobre słowo, które chciało się im napisać, kiedy czuliśmy się przygnębieni, albo gdy zadali sobie dużo trudu, żeby nam pomóc, albo chwile, gdy mogliśmy wypłakać się na ich ramieniu…

Ciekawe jak inni dzisiaj definiują moje szczegóły życia?...
Niemniej pokuszę się na dzisiaj o mój nowy szcześciowyrazowy pamiętnik:
„Upadam i powstaję, bo uwielbiam bieganie” :)


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


krunner (2014-04-15,11:53): Ciekawe ;-) To ja może tylko napiszę, że nie potrafiłbym chyba zdefiniować siebie używając sześciu wyrazów ;-) Naprawdę trudne zadanie.... pozdr.
(2014-04-15,15:01): pytasz kim jesteśmy? "miarą wielkości człowieka jest największe wyzwanie jakie podjął i wygrał". Niekoniecznie sportowe oczywiście. Wielu wyzwań życzę.
paulo (2014-04-15,15:35): Arku, może jeszcze coś kiedyś wymyślisz :)
mamusiajakubaijasia (2014-04-15,15:36): Piękny komentarz @van. I piękny wpis, Paweł :)
paulo (2014-04-15,15:37): Wojtku, wyzwania są bardzo ważne i chyba bez nich byłoby o wiele mniej ciekawie, również w naszym bieganiu.
paulo (2014-04-15,15:39): Tadeuszu, właściwie Gabrysia już Twój wpis w pełni skomentowała:). Dzięki Gabi :)
aspirka (2014-04-16,10:26): Siła słów jest ogromna, takie kilku wyrazowe historie mogą nosić w sobie nie jedną tajemnicę, Odkrywanie jej bywa fascynujące.
paulo (2014-04-16,10:54): mnie Agato zainspirowały wspomniane wyżej wzruszające wspomnienia czytelników, które bardzo rozbuziły moją wyobraźnię :)
aspirka (2014-04-16,11:03): A ja się cieszę, że dzięki bieganiu poznaję ludzi, którzy nie tylko mają mocne nogi by pokonywać kilometry, ale są też wrażliwi i potrafią dzielić się pięknymi przemyśleniami.
aniabazylia (2014-04-16,21:07): ...a ja zawsze powtarzałam, że słowa mają swoją moc ...zatem Pawle... pisz dużo, pisz często...:):),bo Twoje mają wyjatkowo dużą moc!
paulo (2014-04-17,08:15): Aniu, moc mają tutaj wszyscy, którzy obdarzeni są empatią. I to się często czuje i to inspiruje najczęściej do fajnych rzeczy czy przemyśleń :)
Mars (2014-04-19,15:30): Ja dorzucę moje sześć słów: Biegacz biegł bardzo blisko bukowego boru.







 Ostatnio zalogowani
Leno
08:22
biegacz54
08:09
luki8484
08:01
platat
07:59
michu77
07:56
arturgadecki
07:51
Mikesz
07:12
kos 88
07:12
Januszz
06:35
Bartuś
06:33
Stonechip
06:06
drago
05:59
romangla
05:39
42.195
04:23
Admin
03:00
krunner
01:53
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |