Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [71]  PRZYJAC. [87]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
snipster
Pamiętnik internetowy
rozrewolweryzowany rewolwer, stół z powyłamywanymi nogami...

Piotr Łużyński
Urodzony: 1977-05-23
Miejsce zamieszkania: Zielona Góra
150 / 338


2013-11-04

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
błądząc gdzieś tam (czytano: 9107 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: http://youtu.be/K9T4ErJl_F4

 

Jak co roku... kiedy zbliża się 1 listopada wpadam niczym wilkołak w dziwny stan melancholii.
Klimat tak zwanego "Halloween" nie przemawia do mnie.
Może jestem dziwny, ale inaczej postrzegam tematy cmentarne, szczególnie od momentu, w którym jestem sam na świecie. Tym bardziej żenujący jest dla mnie coroczny Pawi Taniec połowy społeczeństwa, które robi wiochę z cmentarza i tym związanych tych tam. Nieważne.

Anyway... oficjalnie mogę uznać, iż jesień przyszła w pełni - biegałem już w rękawiczkach po zmroku, jednak nadal jestem połową sobą w lecie i śmigam w krótkich spodenkach ;)
Jesień znowu przypomniała mi, jaka jest nieprzewidywalna mimo tego swojego niby piękna ma również swoje mroczne tajemnice i niespodzianki.

Przed zmianą czasu, kiedy to przed zmrokiem wypuszczałem się na drobne śmiganie po lesie, mijając te szalone barwy wokół, momentami sterty luźnych liści czy igieł, czując lekki wiatr wkoło mnie, a wokół brzmiał delikatnie szum poruszających się drzew... miałem takie specyficzne wrażenie, że biega ze mną ktoś jeszcze.
Często się odwracałem, ale nic nie widziałem. Rozglądałem się wokół po krzaczorach czy podobnych, ale nihuhu.
Za pierwszym razem lekko byłem zestykowany, ale później już przywykłem. Jednak mimo wszystko dziwne i specyficzne jest to "uczucie", kiedy wydaje się, że ktoś biegnie z tyłu, a tak naprawdę nikogo nie ma.

Ostatnim razem dopiero spostrzegłem, że owe dźwięki i dziwne zjawiska powoduję ja sam.
Noga w ostatnim momencie fazy na podłożu idzie ku wybiciu, pociągając jednocześnie stopę do tyłu powodując ruch podłoża. Taki prosty zawijas, a tyle dziwnych doznań można by rzec...
Kiedy to spostrzegłem pomyślałem sobie, że to dopiero swoiste "ghostrun - złap swojego ducha. Bez żadnych kurtek, czołówek, aparatów, mp3ek, dyni, malowania sobie facjaty i podobnych. Można by to ująć tak, że było to czysto empiryczne doznanie niezmącone przez czynniki trzecie. Albo jakoś tak ;)

W tych specyficznych chwilach brakowało mi tylko jednego - jakiegoś jeziora, czy morza obok, oraz odbicia księżyca jak w nocy. Taka dziwna zachcianka...


Niestety pogoda się zmieniła, trochę popadało, powiało... i już jest zupełnie inaczej. Las wydaje się jakby pusty - dobre, biegowe duszki gdzieś się pochowały. Mimo wiatru, nie czuć i nie słychać tego specyficznego szumu, jest wręcz głucho. Liście są już zbite, mokre, inne. Takie nijakie. Wkrótce w ogóle nie będzie liści i nastanie epoka lodowcowa. Każde drzewo będzie podobne do innego. Trochę to smutne. Smutno w ogóle tak jakoś, jednak nie do końca.

W niedzielę śmignąłem do lasu w większym gronie naszego Bractwa Biegaczy, przy okazji pokazując znajomej legendarne "Wzgórza Piastowskie" z najdelikatniejszej strony. Krótko, bo ona dopiero krótko biega, jednak traf chciał, że pogoda była wręcz idealna.
Na początku kropiło, jednak po paru minutach zaczęło padać, aby ostatecznie lać. Taka klasyczna ulewa, która nie ma końca.
Cieszyłem mordkę jak banan, jednak kumpela nie czuła jeszcze tego klimatu. Pewnie od zmęczenia, jednak kiedyś zrozumie, o ile nie przestanie biegać ;)
Po odholowaniu na miejsce startu znajomej, pognałem już samotnie się nieco intensywniej poruszać. Byłem już wtedy mokry jak mop kuchenny, mokra ściera, czy namoczona gąbka, jednak w butach o dziwo... nie chlupało (głośno) ;)
Wyruszyłem na małe górki, porobiłem kilka sporych podbiegów pod starym mini-wyciągiem narciarskim, rozruszałem swoje serducho i byłem zadowolony.

Coś w tym jest, że od jakiegoś czasu muszę się lekko sponiewierać, żeby poczuć, poczuć, że się po prostu żyje.
Biegałem prawie wkoło, jak pokręcony hau hau szczeniak. Woda lała mi się na twarz, mimo czapki z daszkiem, jednak to sprawiało frajdę.

Biegam w ogóle ostatnio bez jakiegoś celu. Niby startuję 11go w Wawie na dyszkę, jednak jakoś tak przekonania do tego nie mam.
Postanowiłem godnie zakończyć sezon tym startem i wrzuciłem do pralki moje wysłużone i wybiegane oczojebne asicsy. Dla nich to będzie również ostatni start z racji swojego wyklepania. Na dyszkę jeszcze wystarczą. Rewelacji po sobie się nie spodziewam, mimo wielkich chęci... no ale pożyjemy, zobaczymy.



A tak właściwie, to... może z tym księżycem w wodzie to nie jest stracona rzecz?
Zamówiłem w końcu czołówkę. Po sporych oczytaniach różnych testów. Zakusy miałem na Petzla Nao, wręcz zakochałem się w tej czołówie, która jest zajefajna... ponad 300 lumenów i takie tam bajery, lekka... jednak ostatecznie padło na Mactronica Nomad. 180 lumenów da radę jak na razie.
Mam zamiar wypuścić się do lasu po zmroku, tylko nie wiem czy pampersa za pierwszym razem nie założyć. Podobno się widzi mnóstwo niezauważalnych oczu, więc można się zestykować ;)



Jesień jak widać daje ostro mi po głowie...
jakoś tak smutno wyszło hmmm
brakuje mi ostatnio jakiejś radości...




Litte by little I`m losing my sight
Litte by little I`m falling behind
Litte by little I`m slipping out of line
Litte by little I`m reclaiming what`s mine



fota oczywiście Berlińska, tak na pocieszenie ;)


Aloha

pl

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Emi (2013-11-04,23:25): może chcesz rogala na lepszy humor...?;-)
(2013-11-05,07:28): jeszcze nigdy nie biegałeś po ciemku w lesie? nooo to powodzenia :-)
michu77 (2013-11-05,07:57): ...też nie bardzo rozumiem tego całego Haloween - pewnie jestem wychowany w innej kulturze, ale podejrzewam... że prędzej czy poźniej, podobnie jak Św.Walenty te zwyczaje również u nas się zadomowią... Już handlowcy o to zadbają...
Truskawa (2013-11-05,08:00): Zauważyłam dokładnie to samo, choć bez stresu, co jak na mnie jest dość dziwne, bo ja się boję własnego cienia. :)
Truskawa (2013-11-05,08:01): A! Chodzi mi oczywiście o te szelesty za plecami.
Truskawa (2013-11-05,08:02): Piotrek, a chodzi Ci o Halloween czy o Wszystkich Swiętych? Czy o jedno i drugie?
paulo (2013-11-05,08:21): melancholicznie...:), ale można było w tym odnaleźć siebie :)
Kaja1210 (2013-11-05,08:43): Z jesiennych klimatów to ja teraz najbardziej lubię zupę i ciasto z dyni. Niestety nie mogę pośmigać w ciemności po lesie przez moją lewą stopę. W dzień po asfalcie zresztą też nie. Próbowałam w niedzielę i nie wyszło więc strasznie Ci zazdroszczę tego deszczu, tych liści i poczucia wolności.
snipster (2013-11-05,09:01): Emi, widziałem te rogale z certyfikatem w jednym sklepie w ZG ;)
snipster (2013-11-05,09:02): Piter, biegać nie biegałem, jedynie chodziłem ;)
snipster (2013-11-05,09:04): Michu, dokładnie... handlowcy już o to dbają ;) mnie tam nie bawi, ani ziębi te Halloween
snipster (2013-11-05,09:04): Iza, własny cień jest spoko, ale wyłącznie latem i za dnia ;)
snipster (2013-11-05,09:05): Iza, chodzi mi o połączenie jednego i drugiego razem
snipster (2013-11-05,09:06): Paulo, ja tam nie wiem co odnalazłem ;) chyba muszę dalej szukać
snipster (2013-11-05,09:07): Kaja, współczuję... bo pamiętam wciąż co to znaczy niemoc biegowa. Zdrowiej!
paulo (2013-11-05,09:12): tzn Piotrze, chodziło mi, że w Twoim tekście mogłem w wielu miejscach odnaleźć siebie (mnie paulo) :)
snipster (2013-11-05,09:15): aaaaha Paulo ;) ja tam nigdy na jesieni nie mogę się odnaleźć
krunner (2013-11-05,10:12): a! Przyjeżdżasz na bieg Niepodległości! Witamy w niskich progach i kibicujemy :) Chcesz namiar na najlepsze serniczki na Mazowszu ?
snipster (2013-11-05,10:19): krunner, ochota na sernik na razie mi przeszła ;) może po, ale na pewno nie przed :)
jacdzi (2013-11-05,10:25): Ja osobiscie nie lubie "amerykanskich" swiat, a 1 listopada to dla mnie czas zadumy ale i doznan natury estetycznej - piekne kobierce ze zlotych lisci. luny nad cmentarzami.
jacdzi (2013-11-05,10:25): Ja osobiscie nie lubie "amerykanskich" swiat, a 1 listopada to dla mnie czas zadumy ale i doznan natury estetycznej - piekne kobierce ze zlotych lisci. luny nad cmentarzami.
snipster (2013-11-05,11:01): Jacku, myślę podobnie, szczególnie od pewnego momentu... zaduma, ale bez pokazówki czy upiększania na siłę. A Halloween z jednej strony jest ok, jako próba rozweselenia tego smutnego okresu, wszak "mamy niby wesoło" wspominać to i owo. Z drugiej strony zrobiła się z tego taka machina socjo-medialno-marketingowa, że nie wiem już co jedno i drugie ma ze sobą wspólnego.
kasjer (2013-11-05,11:57): :) biegłem ze 3 razy w nocy, w lesie, po gładkiej jak stół ścieżce rowerowj, mojej trasie trenigowej, znanej mi na pamięć, wszystko było niby tak samo tylko te dziwne dźwięki z lasu ;)))) pewnie jak sie mniej widzi to sie więcej słyszy, musi się zbilansować :)
snipster (2013-11-05,11:59): Kasjer, mi już tyle rzeczy naopowiadali, że wygląda to wręcz jak Horror te bieganie w nocy z czołówką w lesie ;) wszystko inne ;)
piTTero (2013-11-05,12:47): taki melancholijny i zastanawiający jest Twój wpis:) bardzo fajnie opisałeś jesienną aurę, którą coraz mocniej można odczuć idąc na trening;-) co do haloween to też mnie to jakoś nie kręci, chociaż widziałem dziwną i śmieszną rzecz 31go, kiedy sobie biegałem późnym wieczorem po moście w moim mieście (most to dobry pomysł, są okrążenia, dobre oświetlenie tylko trochę wieje z reguły) to łaziły po nim na oko powiedziałbym że gimnazjalistki które ubrane były na biało i miały wymalowane twarze jakimś tuszem czy czymś i "straszyły" przejeżdżające samochody, aczkolwiek trzeba dodać że coś im nie wychodziło i fun miały chyba tylko one same, przypuszczam że to sprawa procentów, więc haloween sam w sobie może nie jest niczym złym a jedynie jest to kwestia kto jak do tego podchodzi
snipster (2013-11-05,13:01): Piter, nie jestem jakoś przeciw, ale za jakoś również niezbyt. Nie trafia to do mnie i tyle. Dramatu jednak z tego nie robię ;) a jesień... nieprzewidywalna i jakaś taka dziwna mimo wszystko jest







 Ostatnio zalogowani
marianzielonka
22:56
mario1977
22:55
witul60
22:42
cierpliwy
22:03
Chudzik
21:58
Stonechip
21:43
przystan
21:41
Admirał
21:41
marekcross
21:36
Piotr Fitek
21:25
johnlyndon
21:24
Fred53
21:03
INVEST
20:59
jacek50
20:58
stanlej
20:43
rezerwa
20:28
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |