Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [18]  PRZYJAC. [278]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Truskawa
Pamiętnik internetowy
Biegam, więc żyję.

Izabela Weisman
Urodzony: 1972-02-
Miejsce zamieszkania: Żory
406 / 483


2013-09-11

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Stop albo i nie Stop zwolnieniom z wf. (czytano: 898 razy)



Stop zwolnieniom z wf. Akcja mądra czy głupia? Nie wiem, ale wiem, że zwolnienia z wf. są plagą. Zakazać czy nie zakazać? Nie wiem, ale wiem, że należy o tym mówić. I pod tym względem akcja spełnia swoje zadanie. Jest kontrowersyjna i się o niej mówi. Czy przetrwa, czy umrze śmiercią naturalną? Nie wiem, ale wiem, że z wieloma rzeczami jest tak, że kiedy zaczyna się o nich mówić, zaczynają zmieniać się na lepsze (np. akcja rodzić po ludzku).

Czas pokaże co zostanie z tej akcji. Ja trzymam za nią kciuki, bo dziewczynki siedzące na ławce w trakcie lekcji wf, z powodu menstruacji to niezbyt optymistyczny widok. Od menstruacji się nie umiera i da się ćwiczyć nawet jeśli brzuch boli. Albo chłopcy i dziewczynki siedzący na ławce z powodu braku powodu. Tragedia. Przyszli beneficjenci świadczeń rentowych.. tak myślę..

W moim odczuciu problemem są rodzice. Sami nie interesują się sportem, więc dlaczego dzieci mają to robić? Pamiętam matkę, która zabrała dziecko z klasy sporotwej, bo ona sobie nie życzy żeby jej dziecko miało 10 godzin wychowania fizycznego tygodniowo. No cóż… lepiej siedzieć w ławce, w pozycji przypominającej paragraf. Chyba. Bo na to wygląda.

W szkole wf., jest tylko zbędnym przedmiotem zabierającym czas na sprawy ważne np. religię. Pan i pani od wf. traktowani są przez innych nauczycieli i rodziców jak niedouczeni idioci. Wiadomo: pan i pani od fikołków, od zupełnie niepotrzebnych rzeczy podnoszących sprawność organizmów i dających szansę na lepsze i zdrowsze życie. Bo to przecież łatwizna, każdy potrafi pokazać jakieś tam wymachy i przewroty.. Uhm.. każdy i rzeczywiście na tym to polega.. Tymczasem pan i pani od fikołków przechodzą przez niełatwe studia gdzie anatomia i fizjologia traktowana jest niemalże jak na wydziałach lekarskich.. Ale co tam.. to tylko nauczyciele wf.

Z drugiej strony problem jest też brak nauczycieli z charyzmą. Dających przykład już w drodze do szkoły. Na rowerze, lub na własnych nogach, a nie w samochodzie. Nauczyciele uczący, ale nie uprawiający czynnie sportu. Nie bo nie. Bo mają własne problemy.

Problemem jest sposób oceniania na lekcjach wf. Pytanie czy wf. w ogóle powinien być oceniany za umiejętności, czy może raczej za zaangażowanie. Ja bym wolała ten drugi system. Albo może lepiej w ogóle nie oceniać?

Problemem jest zgoda na śmiech z dzieci mniej sprawnych fizycznie i otyłych. Tymczasem na lekcjach wf. świetnie możnaby angażować sprawniejszych uczniów do pomocy tym mniej sprawnym. Widziałam cos takiego i to działa!



Brak edukacji rodziców, nauczycieli i na samym dopiero końcu brak edukacji dzieci, to wszystko składa się na to, że wychowanie fizyczne jest kulą u nogi współczesnej szkoły. Dopiero w dalszej kolejności można mieć pretensje o brak infrastruktury, w tym absolutny skandal to brak pryszniców. Czy można dziwić się nastoletniej dziewczynce, że nie chce ćwiczyć, bo po wychowaniu fizycznym zwyczajnie śmierdzi i nie może się wykąpać? Do tego pan od historii potrafi wejść do klasy i powiedzieć: ale tu cuchnie.. No cuchnie, a ma pachnieć fiołkami od potu, którego nie idzie zmyć? W dalszej kolejności można mieć pretensje o złe prawo czy o stawianie na sport zawodowy, a nie masowy.
Sport masowy daje zdrowsze społeczeństwo ale daje też przecież sportowców zawodowych..
Trochę to u nas stoi na głowie. Pakuje sie kasę w Orliki, które oczywiście są świetnym pomysłem, i dobrze że są, a zapomna się o tym, że aby miały one rację bytu musi za tym stać człowiek. Inaczej całe budowanie nowych hal, sal, boisk nie ma większego sensu. Budujmy ale i edukujmy. To wszystko musi działać razem, a nie w oderwaniu od siebie.


Trudno powiedzieć jak rozwiązać te wszystkie problemy, choć praca u podstaw (rodzina) wydaje mi się najtańszym i najprostszym sposobem. Sport może być przecież nie tylko szansą na zdrowe życie ale też elementem scalającym rodzinę, budującym mocne więzi między dziećmi, rodzicami i dziadkami!

Krytyka zawsze ma sens. Oby tylko była to krytyka mądra, nie potępiająca w czambuł akcji tylko dlatego, że chciałaby ona czegoś zakazać. Wyśmiać i zakrzyczeć jest bardzo łatwo. Trudniej coś samemu zrobić, co miałoby ręce i nogi. Nie zakazujmy zwolnień. Po prostu pochylmy się nad tym problemem, tłumaczmy dzieciakom dlaczego sport jest ważny i sami się za niego weźmy, poświęćmy problemowi czas i trochę kasy, a nasze dzieci za ileś tam lat będą nam za to wdzięczne.
A i wnuki pewnie też.



Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


andbo (2013-09-11,13:00): W całej rozciągłości ...zgoda! Jeszcze raz się powtórzą (chociaż to nieładnie) - bez zaliczenia (nie "zaliczenia") WF - brak dopuszczenia do matury!!!
papaja (2013-09-11,13:01): Przede wszystkim cieszę się, że problemem dla Ciebie jest nadużywanie zwolnień z wf-u, a nie akcja mająca na celu zwrócenie uwagi na zjawisko! Póki co, w tej akurat kwestii, to głównie rodzice mają wpływ na dzieci, a nie jakiś system czyli wszystko czyli nic... Infrastruktura nie załatwia sprawy. Jak z kościołami, jest ich dużo, blisko i ładne, czy to automatycznie znaczy, że są pełne?
amd (2013-09-11,13:04): Zaraz, a co w tej akcji jest kontrowersyjnego? Jest jedynie słuszne podejście - akcja jest dobra, właściwa, słuszna i można ją jedynie popierać, a osoby, które uważają że to przechodzenie obok problemu zostali już zdemaskowani jako prawicowi mąciciele :-) Podaj mi jakiś przykład pogłębionej analizy całości problemu z mainstreamu. Byli głupi rodzice sześciolatków którzy chcieli mieć wybór, teraz są głupi rodzice dzieci którzy na złość wszystkim niszczą zdrowie swoich pociech. Analiza, my ass.
Truskawa (2013-09-11,13:09): Artur, daj już sobie spokój. A jeśli chodzi o epietety to Twoje skierowane pod moim adresem biją wszystkie inne na głowę. Znudziła mnie korespondencja z Tobą.
Truskawa (2013-09-11,13:10): Andrzej, nei wiem czy aż tak, bo jednak wf, podobnie jak plasytka czy muzyka wymaga pewnych specyficznych umiejętności ale coś w tym jest.
Truskawa (2013-09-11,13:15): Myślę (Artur przepraszam, że używam tego słowa w stosunku do siebie) Asia jak Ty: to że stoi kosciół, szkoła czy boisko, choćby najlepszej jakości, nei znaczy, że to co się tam dzieje będzie miało jakość podobną. Muszą być podstawy, tak jak fundametny pod tymi instytucjami. Tylko tam fundamentem jest beton a fundamentem dla dziecka jest to co otrzymuje w rodzinie. I można płakać i jęczeć, ale to dziecko najlpiej pokazuje jaka naprawdę jest Twoja rodzina człowieku.
amd (2013-09-11,13:22): A co mnie do tego jak Ty uważasz? Jak chcesz obarczyć rodziców winą za zło to Twój problem, nie mój przecież. Ja wskazuję na słabe punkty, Ty się do nich nie odnosisz i tyle.
Truskawa (2013-09-11,13:25): Arutr po raz drugi Cię poproszę: daj już spokój. Myśl sobie co chcesz, w tym również na mój temat ( to była bardzo pouczająca lektura) Nie chce mi sie juz z Tobą rozmawiać. I to wszystko co mam do napisania.
amd (2013-09-11,13:30): I tak właśnie wygląda dialog z tymi, którzy się z nami nie zgadzają.
snipster (2013-09-11,13:41): Iza, po głębszym przemyśleniu i to nie nad butelką wina stwierdzam, że nasze gadanie o tym w tym miejscu ma się tak, jak gadanie żeglarzy na morzu, że społeczeństwo za mało pływa ;) to powinno być pomyślane jakoś z głową, bo jak się do czegoś przymusza to odwrotnie wychodzi. W sumie to nie wiem, mentalność typowego Polaka jest niestety w tym przypadku kluczowa i dopóki to się nie zmieni, wszelkie nakazy na nic się zdadzą.
jacdzi (2013-09-11,13:51): Ja prawie cala wine upatruje w rodzicach ktorzy samemu siedzac z pilotem w reku przed telewizorem nie doceniaja roli WF.
Truskawa (2013-09-11,14:02): Taaa.. nasza mentalność jest nieco dziwna. Natomiast mimo wszystko chyba trzeba mówić. Nie mówisz, to znaczy że nie ma problemu. Mam nadzieję, że coś z tej akcji wyniknie.
Truskawa (2013-09-11,14:05): Bo rodzina jako pierwsza kształtuje postawy Jacku. Nie ma tu nic więcej do dodania. Rodzice to pierwszy wzorzec dla dziecka. Jaki wzorzec takie dziecko. W dużej mierze oczywiscie, bo przecieś środowisko też ma wpływ na wychowanie i szkoła również.
tytus :) (2013-09-11,14:49): ja jestem "pierdolnięty facet, który lata z psami dookoła stawów" tak usłyszałem pewnego dnia od nastolatka ( podsłuchałem przypadkiem wypowiedź), a słyszał tą opinię pewnie od rodziców, teraz latam po centrum Zatora, zapuściłem włosy, schudłem ( myślę, że schudnę jeszcze), niech mają o czym gadać i "gruntować" swoją opinię o popierdolonym facecie.
papaja (2013-09-11,14:50): Pamiętam z wczesnej podstawówki dziewczynę, która jako jedyna z klasy miała przez pół roku zwolnienie z wf-u. Bardzo nam było jej żal, myśleliśmy, że musi być naprawdę bardzo chora :)
michu77 (2013-09-11,14:57): ...koleżanki i koledzy którzy za moich szkolnych czasów mieli zwolnienie z w-fu - byli uważani za obrotnych. wszyscy wiedzieli, że zwolnienia są lewe... Podejrzewam, że przez te ostatnie lata niewiele się zmieniło...
(2013-09-11,14:59): Podpisuję się wszystkimi kończynami. Zwłaszcza jak widzę że np. w Krakowie miasto wywala miliony na prywatne stadiony do piłki nożnej.
Truskawa (2013-09-11,15:47): A ja Cię pierdolnięty facecie bardzo lubię i bądź tak pierdolnięty jak najdłużej. Ja tez mam kłopoty z głową, bo mało, ze sama biegam to jeszcze dzieci zmuszam do wysiłku. :)
Truskawa (2013-09-11,15:51): Byliśmy Asia ostatnim pokoleniem, czy może raczej jednym z ostatnich roczników lubiących sport? A przecież też pamiętam, że kto miał zwolnienie ten tak trochę był wykluczony. Aż nieprawdopodobne, że to się zmieniło.
Truskawa (2013-09-11,15:53): Ojjj, w tym temacie w ogóle nie siedzę. Chodzi o stadion Wisły, czy coś? :)
Truskawa (2013-09-11,15:53): Wygląda na to, że się nie zmieniło. Szkoda. W ogóle przykre jest to, ze u nas jak tak dużo przyzwolenia na takie drobne szwindelki. :(
(2013-09-11,16:54): Trzeba zmienić podejście ludzi do sportu. Wobec masowego zainteresowania jest bardzo możliwe, że się to zmieni. Ale prysznice w szatniach to mus - bez tego dalej będzie się nad tym wszystkim unosił smrodek przepoconych ubrań!
andbo (2013-09-11,18:32): A jednak będę się upierał!. Przecież WF to nie "wyczyn". Czy do niespiesznego przebiegnięcia 1 km potrzeba szczególnych umiejętności?! A zwykły "pajacyk" czy trochę innych "wygibasów" typu skłony, przysiady, pompki no nawet przewrót w przód itp. to rzecz niemożliwa do wykonania dla młodych ludzi, którzy na piątkowo /sobotnich dyskotekach naprawdę gimnastykują się po kilka godzin?!.
dotas (2013-09-12,08:58): A według mnie infarstruktura ma również znaczenie. Szkoła bez boiska, WF w najlepszym razie w małej zatłoczonej sali, a jak nie to korytarz. Nie dziwię się rodzicom, ze nie chcą takiego wfu dla swoich dzieci.
Truskawa (2013-09-12,09:38): Dorota oczywiście, że ma i to bardzo duże. Bez infrastruktury trudno jest zrobić dobrą lekcję ale nie jest to niemożliwe. Zgadzam sie z Tobą tyle tylko że ja uważam, że nawyki wynosimy z domu. I możesz mieć najelpszą ifrastrukturę na świecie, a bez nawyków wyniesionych z domu i tak nie będzie się z tego korzystać w takim zakresie jakby można. Natomiast jeśli chodzi o to, ze rodzice nie chcą takiego wf, to uważam że to niezbyt mądra postawa. Lepszy jest spacer nawet po osiedlu, niż całkowity brak ruchu. Trudno. Nie jesteśmy gatunkiem przystosowanym do bezczynnosći i działamy dobrze tylko wtedy kiedy się ruszamy. Nawet nasz mózg lepiej się wtedy uczy! I nie trzeba katować dziecka nie wiadomo jakim wysiłkiem. Niestety trzeba uczyć, uczyć i jeszcze raz uczyć, że ruch jest ważny.
amd (2013-09-12,12:49): Wiesz co, Izka, odechciało mi się komentować. Jeżeli Twoim ideałem dyskusji i rozmowy jest wzajemne chwalenie się, a wypisanie zastrzeżeń okazuje się być obrazą, to ja nie mam więcej pytań.
dario_7 (2013-09-13,10:12): W-f to był dla mnie najgorszy przedmiot - 99% kopania w piłkę nożną, której nie cierpiałem i nie cierpię do dzisiaj. Tak było wygodniej dla nauczycieli, bo mogli sobie siedzieć w kanciapie i bąki zbijać... Nie wiem jak jest teraz, ale kiedyś było do d... ;)
Truskawa (2013-09-16,08:05): A ja lubiłam i to bardzo. Nawet na korytarzu, choć oczywiście z utęsknieniem czekałam na koniec remontu sali gimnastycznej.
straszek (2013-09-17,11:47): Zwolnienia z wuefu... Ciekawe czy zaczną się kiedyś zwolnienia np. z matematyki, czy gramatyki? Bo komputer wyręczy...?
Truskawa (2013-09-17,11:49): Narzekania studentów na trudne pytania w czasie obrony pracy już się zaczęły. Widać Straszku jeszcze wszystko przed nami. :)







 Ostatnio zalogowani
KKFM
05:49
biegacz54
05:35
lukasz_0
23:09
bur.an
23:04
Wojciech
22:39
wieslaw44
22:29
mariuszlo
22:24
damiano88
22:09
s0uthHipHop
21:57
Zikom
21:56
tarasekbr
21:54
kostekmar
21:50
alex
21:40
kaes
21:28
SantiaGO85
21:16
Yazomb
20:59
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |