Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [364]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Krzysiek_biega
Pamiętnik internetowy


Krzysztof Bartkiewicz
Urodzony: 1975-04-05
Miejsce zamieszkania: Toruń
141 / 193


2013-08-11

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Cichy bieg w Nowym Warpnie, relacja (czytano: 3982 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: arkadiuszgardzielewski.pl/

 

Są biegi w Polsce o który się mówi, są też takie o których się nie słyszy a nawet mapy najnowsze gps mają problem w dotarciu do celu
Zastanawiałem się czy można trafić na cichy bieg którego nie ma w żadnym kalendarzu a są ciekawe nagrody. Poprzez wyszukiwarkę google wrzucam hasło "bieg o puchar...." większość z wyszukanych biegów jest mi dobrze znana, ale nagle po przewertowaniu kilkunastu stron napotykam informację "Gmina Nowe Warpno przyjmuje zgłoszenia na uczestnictwo w biegu o Puchar Burmistrza Nowego Warpna..."

Zatem wchodzę na link informujący o tym biegu i czytam dalej:

" Gmina Nowe Warpno przyjmuje zgłoszenia na uczestnictwo w biegu o Puchar Burmistrza Nowego Warpna i Puchar Starosty Polickiego, który odbędzie się 9 sierpnia 2013 r. o godz. 13.00 z okazji oddania do użytku przebudowanej drogi powiatowej nr 0600Z Nowe Warpno - Dobieszczyn.

Można zgłaszać swoja kandydaturę w dwóch kategoriach:

bieg na odcinku Dobieszczyn - Ratusz w Nowym Warpnie, ok. 15 km,
wyścig rowerowy na rowerach turystycznych z wyposażeniem* na odcinku Dobieszczyn - Ratusz w Nowym Warpnie, ok. 15 km.

W każdej z kategorii przewidziano po 3 nagrody:

I miejsce - nagroda w formie bonu o wartości 1 500 zł - do zrealizowania w sklepach RTV/AGD
II miejsce - nagroda w formie bonu o wartości 1 000 zł - do zrealizowania w sklepach RTV/AGD
III miejsce - nagroda w formie bonu o wartości 500 zł - do zrealizowania w sklepach RTV/AGD

Organizatorzy zapewniają wodę dla wszystkich uczestników"


Po kontakcie drogą e-mail moje zgłoszenie przyjęto, jeszcze na 3 dni przed biegiem organizatorzy dzwonili do mnie w celu potwierdzenia przybycia na bieg. Zatem na bieg udało mi się jeszcze szybko zgłosić mojego podopiecznego Damiana Piernikowskiego który w tym momencie był 29 potencjalnym uczestnikiem biegu.


Zatem zaczyna się przygotowywać do wyjazdu, ten bieg od początku wzbudzał moje zainteresowanie chociażby z tego względu że od samego początku nic nie było do końca wiadomo. Organizatorzy zdaje się są laikami na temat organizacji imprez sportowych . Wprawdzie nie było wpisowego i ciężko czegoś oczekiwać, tym bardziej że była to pierwsza i ostatnia edycja biegu z otwarcia drogi. (Chyba że później będzie z okazji remontu drogi:)
Trasa była z punktu A do punktu B. Z miejscowości Dobieszczyn, ale nazwać to nawet wioską jest ciężko gdzie uwaga: znajdowały tylko podajże dwa domy, najbliższy sklep od startu w odległości 11km. Organizatorzy nie zajmowali się przetransportowaniem uczestników na start, a i bagaże zawodnicy mieli pilnować we własnym interesie. Spotkałem też osoby które aż z Piły przyjechały żeby tylko uczestniczyć w wydarzeniu oddając nową trasę do użytku publicznego (z tego co się dowiedziałem trasa była stara, tylko wyremontowana i mocno poszerzona). A miejscowi do Polic dzięki tej drodze do pracy mają 15km bliżej.

Start zaplanowano na godz. 13-tą, o godz 12.30 pojawił się pierwszy samochód wskazujący że jednak coś tu się odbędzie. Nie było żadnych znaków informujących o imprezie. Z auta wyskakuje pani która ma przy sobie numery startowe (największe jakie można sobie wyobrazić wystające poza koszulkę i drukowane komputerowo. Organizatorzy nie wiedzą że do numerów startowych potrzebne są agrafki, i uważali że klejąca taśma powinna wystarczyć. Próbowano różnych metod i niestety niedobra taśma oj niedobra za nic nie chciała wspomóc uczestników biegu, zatem cześć zawodników postanowiła trzymać numer startowy w ręce. Z racji mojej bolącej łydki zrobiłem może z 500m rozbiegania i 3 rytmy, nadchodzi godzina 13-ta i nic. Mija kolejne pół godziny i nadal jakieś przemówienia. Rozdanych zostało jak się nie mylę 16 numerów startowych, z czego 4 uczestników postanowiło biec indywidualnie i zniecierpliwieni ruszyli wcześniej poza konkurencją. Zatem pozostaje nas dwunastka. Start jest ok 13.40, czyli od 45 minut nie robiłem żadnej już gimnastyki gdyż nie wiedziałem o której nas puszczą. Przez ten czas były tylko przemówienia). Pierwsze kilometry lecę niby spokojnie, od razu nabieram sporej przewagi. Trasa bardzo szybka, zalesiona, bez ruchu samochodowego. Żadnych oznaczeń. Po 4km spotykam pierwszy punkt żywieniowy i pierwsze istoty ludzkie na trasie:), i tak że była woda niegazowana, bo obawiałem się czegoś innego. Zatem tylko po czasie mogę sobie przybliżyć na którym jestem kilometrze. Po 10-tym km nie czuje już bólu i wówczas nabrałem pewności że dam rade dobiec do mety jako pierwszy. Nawet nikt mnie nie pilotuje. Dopiero po 40 minutach biegu widzę napis Nowe Warpno, i dopiero tutaj napotykam strażaków którzy zabezpieczają skrzyżowanie informują mnie że jeszcze ok 4km do mety. Tutaj też funkcjonariusze policji (tajniacy) pilotują mnie do mety. Wbiegam na metę i tutaj kolejna niespodzianka, mnie się pytają jaki czas miałem bo nikt nie pomyślał o tym żeby uczestnikom mierzyć czas:)
Żadnego w zasadzie zainteresowania też medialnego, jako zwycięzce nikt się nie pytał o moje dotychczasowe osiągnięcia itp. zatem nie wiem czy ktoś z miejscowych nawet mieszkańców będzie miał prawo wiedzieć cokolwiek o uczestnikach biegu którzy tam się pojawili.
Dosłownie czułem się jak w ukrytej kamerze, zatem zastanawiałem się czy oby nagrody były prawdziwe:)

Mój czas na mecie 53.57, na drugim miejscu Damian Piernikowski czas 57.20. Komuś garmin wskazał 16km bez 10m, zatem wyszłoby że w samotnym biegu dystans 16km pobiegłem średnio po 3.22/km, zatem jak na mnie bardzo dobrze. Można by powiedzieć że mogę w Gdańsku pobiec dobrze maraton, ale o tym zadecyduje fizjoterapeuta do którego przemieszczę się na drugi koniec Polski dnia następnego.
Dużo podróżuję, dużo zwiedziłem, ale Nowe Warpno mnie zauroczyło, okazuje się że jest to obecnie najbogatsza gmina w Polsce i mają dużą dotację na infrastrukturę, jak widać że pieniądze nie idą na marne. Na mecie poczęstunek w postaci szwedzkiego stołu m.in. herbata, kawa, banany, arbuzy, winogrono. Uczestnicy nie mieli żadnego pakietu startowego, a na mecie poza oklaskami żadnych medali i innych pamiątek. Ciężko się było doszukać też kibiców, miałem wrażenie że nowe Warpno to inna cywilizacja i jestem gdzieś jakby na innej planecie:)

Pierwsza trójka otrzymała talony wartościowe do sieci Media Markt. Jak na taki bieg, to były bardzo dobre nagrody. Nagrody w klasyfikacji open, bez podziału na płeć i inne kategorie. Nie było nawet gdzie się umyć, wprawdzie wody było dookoła multum ale wole tradycyjne prysznice:) z których owszem można było skorzystać ale w znacznej odległości i za dodatkowa opłatą. Dobrze że Damian wcześniej namówił na wyjazd swojego brata bo inaczej nie wyobrażam sobie jak miałbym się dostać na start. O biegu nie wiedzieli nawet miejscowi biegacze. To jak mi się udało to opisałem wcześniej trzeba próbować i samemu szukać a nie liczyć że ktoś komuś na tacy wszystko poda...

Niemniej bardzo polecam Nowe Warpno jako miejsce do wypoczynku. Jak ktoś lubi spokój i cisze to jest idealne miejsce.


Po biegu następnie byłem umówiony z Krzysztofem Piszczatowskim, niektórzy mówią na niego Szaman, znany ze swoich niekonwencjonalnych metod leczenia, ale trzeba przyznać że jest w tym bardzo dobry, jak mało kto zna anatomie człowieka i zna wszelkie urazy sportowe zarówno w jaki sposób się objawiają, zna przyczyny jak i ich skutki. Podobno jestem jednym z nie licznych którzy do pana Krzysztofa przyjeżdżają z tak daleka, większość woli się faszerować tabletkami czy tez licząc na cud że ból zam minie.. Ja o nim dowiedziałem się poprzez wywiad z konkurencyjnego portalu i po napisaniu prośby do autora tekstu o dane adresowe udało mi się dotrzeć do fachowca i tak jest do dziś. W międzyczasie odwiedzałem różnych "fachowców" ale jakoś nikogo innego bym nie polecił w celu szybkiego powrotu do sportu.

Zatem po pokonaniu nocą ok 700km udałem się na spotkanie z panem Krzysztofem, który stwierdził że mam mocno nadwyrężony mięsień płaszczkowaty. Praca nad tym mięśniem sprawiała niemiłosierny ból, i po 45 minut męki mogłem odsapnąć. Niemniej odradzono mi start w maratonie Solidarności, a tym samym robię z zalecenie 5 dni przerwy i zobaczymy co potem. Podobno nie było kontuzji z którą gościu by sobie nie poradził, zatem wierze że i moja dolegliwość szybko minie. W momencie w wpisu jestem mocno obolały, planuje jeszcze na kilka dni zatem z rodzinką wyjechać w góry na wypoczynek i z nowymi siłami po wypoczynku powrócić do treningów
Tak więc kończę dzisiejszy wpis, i do usłyszenia z nowymi siłami po krótkiej przerwie

PS Dziś też ruszyła oficjalna strona Arka Gardzielewskiego
http://arkadiuszgardzielewski.pl/


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Bergu (2013-08-11,22:04): Super wpis. Najbardziej utkwił mi w pamięci ten wers - Dosłownie czułem się jak w ukrytej kamerze, zatem zastanawiałem się czy oby nagrody były prawdziwe:)
michu77 (2013-08-12,08:15): he he! faktycznie niezłe zawody... brałem kiedyś udział w duatlonie z okazji otwarcia niwego odcinka autostrady. Tylko że to była duża profesjonalna impreza...
aktywnypaweł (2013-08-12,16:56): A mnie najbardziej rozwaliło pytanie na mecie o czas, hehe! PS. małe sprostowanie - stół szwedzki, nie szwecki :)
Krzysiek_biega (2013-08-12,16:59): Dzięki Paweł, poprawiłem
Mars (2013-08-12,19:58): Oby więcej takich biegów w Polsce było. Dla osób które na dobrze zorganizowanych biegach narzekają na bardzo mało istotne rzeczy, start w takim biegu raz na jakiś czas to dobra terapia wstrząsowa, która pomaga. Ktoś narzeka, że banany nieobrane - to na tym biegu nie dostanie nic. I na przyszłość spokornieje. Gdybym pojechał do Nowego Warpna na ten bieg to zaopatrzyłbym wszystkich Biegaczy w agrafki – ja zawsze na każdy bieg zabieram pudełko w którym jest już ponad 50 agrafek i wciąż przybywa :-) Dla kilku miałbym też koszulki foliowe A4 do oprawienia numeru. I tak Was trochę rozpieszczali bo był nawet punkt żywieniowy :-) Bieg naprawdę świetny, oryginalny bo wyróżniający się spośród innych :-)
Master Piernik (2013-08-12,21:15): Wystrzeliłeś po starcie jak burza ! Tego dnia miałeś naprawdę niezłą formę -nawet z kontuzją w samotnym biegu pobiegłeś mocno! A do Nowego Warpna jeszcze pewnie wrócimy ;)
jackonet (2013-08-15,14:00): Krzysiek, patrzę że cały czas piszesz nazwisko naszego "szamana" z błędem literowym :P prawidłowo facet nazywa się Piszcza(T)owski. Nasi biegacze (z Łomży i okolic) także nigdy się nie zawiedli na fachowości tego gościa, cierpieć trzeba, ale efekt jest gwarantowany:) Pzdr http://www.bieganie.pl/?cat=25&id=587&show=1







 Ostatnio zalogowani
troLek
21:20
Deja vu
21:19
eldorox
21:11
Seba7765
21:08
chris_cros
21:05
Stonechip
20:29
Wojtek23
20:19
piotrhierowski
20:06
stanlej
20:02
cumaso
19:53
Roxi
19:50
evaci57
19:06
bartonfink9
18:52
rokon
18:40
Denali
18:26
rezerwa
18:23
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |