Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [100]  PRZYJAC. [99]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Mijagi
Pamiętnik internetowy
Z pamiętnika "młodego" biegacza

Wojciech Krajewski
Urodzony: 1974-02-15
Miejsce zamieszkania: Piła
421 / 427


2013-08-09

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
"Pod niebem pełnym cudów ..." 500 km w 5 dni, cz. VI przedostatnia (czytano: 1631 razy)

 

CZĘSTOCHOWA!!! Wreszcie! To dzisiaj! Najpierw jednak przed nami najdłuższy etap do przebiegnięcia. Trochę ponad 120km. Będzie więc co biegać. Zanim jednak ruszyli¶my na trasę, wzięli¶my udział we Mszy ¶w., zjedli¶my ¶niadanie i pożegnali¶my się z go¶cinn± pabianick± parafi±. Słońce? Jak zwykle, grzało. I ruszyli¶my w towarzystwie… jednego z księży misjonarzy, który w sandałkach, księżowskich ciuchach postanowił pobiegn±ć z nami kilka kilometrów do rodzinnego domu. Super go¶ciu! Ot, takie ostatnie bieganko przed wyjazdem na Ukrainę, bo wła¶nie miał za niedługo zacz±ć pracę w Kijowie. Jeszcze raz super!!! Wybiegli¶my z go¶cinnych Pabianic i ruszyli¶my w stronę Jasnej Góry. Jedni biegli, inni podjeżdżali na kolejn± zmianę. A dzisiaj można było sobie pobiegać… każdy dokręcał kilometry… żeby chociaż maraton na koniec przebiegn±ć. W końcu to ostatni dzień, więc można z siebie dać wszystko, a nawet więcej. Zżyli¶my się ze sob± i szkoda było, że to wszystko się kończy i trzeba będzie czekać rok do kolejnej Pielgrzymki. Po drodze było kilka miasteczek, gdzie doł±czali do nas miejscowi biegacze. Najmilej, jak zwykle zreszt±, było w Bełchatowie. Doł±czyła do nas spora grupa biegaczy z tego miasta i wspólnie pokonali¶my kilka kilometrów. Jeden z bełchatowian, Darek, postanowił pobiegn±ć z nami do Częstochowy. Miło było mieć, choć przez kilka godzin, jeszcze jednego p±tnika. Dzięki, Darku, za wspólne bieganie. My biegli¶my, a maestro Zbyszek z bytowskiej telewizji kręcił kolejne ciekawe ujęcia, które póĽniej będ± wykorzystane w kolejnym filmie z naszej pielgrzymki. Zbyszek, to prawdziwy mistrz w swoim fachu, a jego dzieła s± bardzo dobre. Podejrzewam, że terminował u Polańskiego, choć nigdy się tym nie chwalił. I zostało nam kilka kilometrów do Częstochowy i … ostatnia zmiana należała do nas! Należała do zmiany nr 5, do Asi, Justyny i mojej skromnej osoby. Nogi zaczęły jako¶ szybciej pracować, serce biło mocniej! To już niedaleko! Zaraz staniemy w kaplicy przed obrazem Czarnej Madonny! I wtedy… dziewczyny przyspieszyły. Biegły coraz szybciej. Tylko Sławek, który doł±czył do naszej zmiany, nad±żał. Mnie zabrakło nóg. No cóż, za krótkie mam. W końcu dobiegli¶my do miejsca, sk±d mieli¶my pobiegn±ć już razem. Czekała już na nas reszta ekipy, czekali biegacze z Częstochowy, którzy nam towarzysz± na ostatnich kilometrach. Tutaj, niestety, pożegnał nas Janek z Hanoweru, który miał inne plany co do dalszych godzin. Był czas na odpoczynek, na fotki (znowu szalał Edziu ze swoim niezawodnym małym czerwonym aparacikiem), na ogarnięcie się. Około 17:30 ruszyli¶my na ostatni odcinek. Na pocz±tku biegły dziewczyny z transparentem informuj±cym, kto biegnie. Ja z Seb± zajęli¶my miejsce na tyłach. Te ostatnie kilometry zawsze wzbudzaj± emocje. Nie my¶li się już o zmęczeniu, o przebytych kilometrach. Jest rado¶ć, jest wzruszenie. To tak, jakby człowiek wracał do domu, do kochaj±cych rodziców. A kiedy wbiegli¶my na aleje… Trudno opisać, co się w człowieku dzieje… Banan na twarzy, rado¶ć, duma, łzy… wzruszenie… Dobiegli¶my i tam czekali na nas bliscy, znajomi, władze, czekała Ona… Dzięki Pawłowi, paulinowi bytowianinowi, weszli¶my ze ¶piewem na ustach aż pod sam Obraz. Ks. Krzysztof podziękował za dar kolejnej Pielgrzymki. A my? No cóż klucha w gardle… łzy w oczach… nie chciało się wstawać z klęczek. Tyle chciało się powiedzieć… w końcu było tyle intencji. A potem odnowa biologiczna w Domu Pielgrzyma. A potem uroczysta Msza ¶w. i Apel Jasnogórski przed Obrazem Tej, do której zd±żali¶my. I znowu wzruszenie, zaduma… już wiem, że za rok, jak Bóg da, znowu ruszę do Częstochowy z kochanymi Gochami. Na koniec dnia wspólna kolacja razem ze sponsorami, władzami. Jedna wspaniała Rodzina. I do łóżka. Spało się dobrze i szybko. A rano jeszcze wizyta u jasnogórskiej Pani. Tak skoro ¶wit. Jeszcze ostatnie modlitwy, Msza ¶w. , ¶niadanie i drogę powrotn± naszym wesołym autobusem, bardzo wesołym… Niby tylko 5 dni, a jak by¶my się znali wieczno¶ć. Taka wspólne pielgrzymowanie bardzo zbliża. Trochę po 20:00 byli¶my w Bytowie. Szkoda, ze to koniec, szkoda … Razem z Ireczk± i Mirkiem ruszyli¶my do domu. W końcu w Pile… Niby tylko sze¶ć dni mnie nie było… ale jakich sze¶ć dni… Akumulatory naładowane… Za rok 25 Biegowa Pielgrzymka Bytów Jasna Góra… Pobiegniemy…

Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora







 Ostatnio zalogowani
stanlej
12:55
arturM
12:46
Szymonidius
12:22
biegacz54
12:22
Krzysiek_biega
12:09
Admin
11:49
mariuszkurlej1968@gmail.c
11:43
MarcinMC
11:01
Dajesz Byku
10:29
StaryCop
10:09
Artur_M.
10:07
Borrro
10:00
Grzesix
09:55
PRE
09:54
EwaBiega
09:50
akaen
09:22
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |