Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [18]  PRZYJAC. [278]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Truskawa
Pamiętnik internetowy
Biegam, więc żyję.

Izabela Weisman
Urodzony: 1972-02-
Miejsce zamieszkania: Żory
398 / 483


2013-06-16

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
BnO (czytano: 2501 razy)

 

Podróże naprawdę kształcą. I wcale nie muszą być ani egzotyczne, ani dalekie. Wystarczy rower, koszulka, spodenki i podróż do odległego o niespełna dwadzieścia kilometrów Wodzisławia. Tam, na rynku, odbywały się dzisiaj Mistrzostwa Sląska w Sprinterskim Biegu na Orientację. Sporo się dzisiaj nauczyłam..

Startowały moje dzieci, ich koleżanki i koledzy, startowały dzieci i dorośli. Startowały kluby i osoby całkowicie prywatne. Startowali świetni zawodnicy i tacy, którzy mapę widzieli chyba pierwszy raz z bliska, przynajmniej niektórzy sprawiali takie wrażenie. Brzmi znajomo, prawda? Na zawodach biegowych wygląda właściwie dokładnie tak samo. No ale.. gdyby rzeczywiście było dokładnie tak samo nie byłoby tego wpisu, a ponieważ wpis jest więc różnice być musiały i były! I to z korzyścią dla tej niszowej dyscypliny sportu jaką jest niewątpliwie w naszym kraju BnO. Chyba najlepiej będzie ująć to w punktach. Papaja tak lubi najbardziej więc to jest ukłon w jej stronę. :)

1. Impreza jak najbardziej porządna a nie było pakietów startowych.
2. Nie było żadnych bilecików na posiłek regeneracyjny.
3. Nie było szatni.
4. Nie było nagród
5. Nie było super sprawnej obsługi. Wnioskuje to z tego, że kilkakrotnie ze sceny proszono o cierpliwość, bo jeszcze dyplomy nie są wypisane.
6. Nie było okolicznościowych medali bitych specjalnie na tę imprezę.

I co? I nic. Swiat się z tego powodu zawodnikom nie zawalił. Wręcz przeciwnie. Wyglądali na ludzi, którzy się doskonale bawią, czyli podobnie jak zwykli biegacze. Nie słyszałam jednak, żeby ktoś płakał, że medal jest ze sklepu za rogiem i miejsce na podium jest po prostu doklejone. Nie słyszałam, żeby ktoś narzekał, że jest tak okropnie gorąco a trzeba było stać na słońcu i czekać na dekorację. A mogliby narzekać, bo po dekoracji nawet losowania nagród nie było. Z medalu cieszono się tak samo jakby był wybity specjalnie na tę imprezę.. Hm.. dziwne prawda? Nikt nie narzekał, że nie ma posiłku, nie ma szatni, nagrody jakieś takie dziwne.. Albo tacy fajni albo po prostu nie przyzwyczajeni?

Tak sobie patrzyłam z boku na ten światek i myślałam, że tak musiało wyglądać kiedyś to zwykłe bieganie. Zawody dla czystej radości biegania, a nie z powodu wypasionego pakietu ( i niech mi kurde nikt nie mówi, że nikt nie biega dla pakietu; proszę sobie poczytać choćby forum Orlen Maratonu, jak ludzie piali, że za małą kasę mają taki full wypas i że jak się chce to można), zawody dla spotkań ze znajomymi i po to żeby się sprawdzić. Ja nie twierdzę, że w bieganiu tego nie ma. Twierdzę tylko, że ten komercyjny wymiar imprezy zaczyna przesłaniać to co tak naprawdę jest ważne.

Bo to naprawdę nie jest ważne, że autobusy nie jeździły idealnie z parkingu na start (zdaje się marudzenie po Jurajskim) albo, ze trzeba było stać w deszczu, w nocy i czekać na losowanie (Ogniowy w Żorach). Ważne jest to, że razem z nami w podobnej sytuacji jest przynajmniej setka osób i zamiast to wykorzystać na ciekawe rozmowy, poznawanie innych ludzi, zaczynamy marudzić, że nam się należy bo przecież płacimy. Jak kurde w jakimś Kauflandzie.

Czasami myślę, że Ci starzy biegacze mają chyba rację. Bieganie zrobiło się tak masowe, ze stało się niestety pigułkową kopią naszego społeczeństwa. Ja! JA! Ja jestem ważny! Mnie się należy, a jak nie to zrąbię organizatora tak, że przez rok będzie się bał zajrzeć do Internetu. I gdzie tu jest miejsce na bycie razem i wspólne przeżywanie naszej pasji? Zaczynam przyznawać rację tym, którzy uważają, że to się już skończyło i takie rzeczy to już tylko w BnO. Mam nadzieję, że się mylę.

Naprawdę sporo się nauczyłam..


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Magda (2013-06-16,22:24): ale bycie razem w ramach ignoruj mnie tak jak ja ignoruję ciebie czy jakoś inaczej?
DamianSz (2013-06-16,22:33): Chyba nie jest aż tak źle. Trochę zawsze ponarzekamy, ale w rankingu większość 10-tek stawiamy.
Truskawa (2013-06-16,22:37): Pisząc "starzy biegacze" miałam na myśli Damku Ciebie i jeden z Twoich ostantich wpisów. :) No może aż tak źle nie jest, ale ja już nie potrafę słuchać i czytać na okrągło tego samego. A jeszcze do pakietu brakuje tylko "a garmin pokazal mi 100 m więcej.. :)
Marysieńka (2013-06-17,08:21): Czasami odnoszę wrażenie, że niektórzy urodzili się tylko po to by narzekać i krytykować...żal mi takich :)
Truskawa (2013-06-17,08:23): To się chyba z domu wynosi.. no bo kurczę skąd to marudzenie na wszystko?
papaja (2013-06-17,08:31): Bardzo ładnie wypunktowałaś :) Nie było losowania? Skandal! ;)
Truskawa (2013-06-17,09:04): No nie było. Może nie wiedzą, że losowanie powinno być? :))
Admin (2013-06-17,09:15): Jeżeli było losowanie, to znaczy, że skandal bo pewnie za długo trwało :-)
Truskawa (2013-06-17,09:20): Na pewno skandal był na Jurajskim i na Ogniowym. Na tym pierwszym bo za długo trzeba było stać w upale, a u nas,bo stać trzeba było w nocy i w deszczu.. To naprawdę niedogodności nie do przeskoczenia.
Shodan (2013-06-17,09:35): a z braku laku zawsze można ponarzekać na narzekających ;)
paulo (2013-06-17,09:42): myślę Izo, że im więcej mamy w sobie z tej prostoty i otwartości dziecięcej, tym więcej możemy cieszyć się i my w naszym dorosłym bieganiu :). Mnie zawsze fascynuje ta prosta radość dziecięca i staram się choć trochę nią zarażać.
Truskawa (2013-06-17,10:28): Coś w tych klimatach przyszło mi Paweł wczoraj do głowy. cieszyłam się, ze moje dzieciaki zaczynają od BnO, bo to generalnie nie jest łatwa dyscyplina. Biega się z reguły po chaszczach i po ostatnich deszczach ciągle w błocie. Wiem, bo to piorę. Cieszy mnie to, bo moze nie zepsują się tak szybko, przyzwyczajone do niegodogności. Mam nadzieję, że tę dziecięcą prostotę i brak komplikowania rzeczy oczywistch wniosą w dorosłe życie. Choć oczywiście nigdy nic nie wiadomo. :)
kudlaty_71 (2013-06-17,10:32): ...tak to już jest w naszym narodzie, że...zawsze musimy na coś narzekać i...takim ludziom należy jedynie współczuć...no cóż..."biedni" są i tyle ;)))...w 147Ultra był mega wypasiony pakiet - mapa i numer startowy ;)))...aaaa i można było sobie dobrać gratisowo agrafki :)))...hmmm...ale tam chyba same "dziwolągi" startowały, bo...jakoś nikt nie narzekał...wprost przeciwnie :)...
Truskawa (2013-06-17,10:36): Bo ultra i po górach wciąż jeszcze biegają niszowi biegacze. :))) Agrafki wam dali!! Niebywałe.. :)))
kudlaty_71 (2013-06-17,10:39): ...ano dali :)))...wziąłem dwie więcej dla Ciebie ;)))...przekażę przy najbliższej okazji :)))...
Truskawa (2013-06-17,11:00): Agrafki towar deficytowy. Ich nigdy za wiele. Zwłaszcza jeśli są takie na wypasie: żółte. :)
Maria (2013-06-17,11:00): Dzięki za ten wpis,chyba rzucę się z apetytem na następną kobiałkę truskawek:)
Truskawa (2013-06-17,11:06): Dzięki, że przypomniałaś Marys! Truskawki! :)
tdrapella (2013-06-17,13:42): No popatrz. Dopiero teraz zauważyłem, że daliśmy taki sam tytuł wpisu :) Mnie się to też coraz bardziej zaczyna podobać. A ty nie chcesz spróbować poganiać tak jak dzieciaki?
Truskawa (2013-06-17,20:19): Ostre koło?? Musze sprawdzić co to jest. Nie mam pojęcia o czym mówisz. :)
Truskawa (2013-06-17,20:21): Bardzo chcę. Nawet wczoraj usłyszłam, że szoda, że nie biegnę bo trasa jakby dla mnie. :) Mam takie postanowienie, zę spróbuję. Zresztą debiut miałam w zeszłym roku.. no ale szału nie było. :))
Mars (2013-06-17,23:06): Po Jurajskim komuś przeszkadzało, że w izotoniku który dostał na mecie nie było cukru, że kubki były za małe. A najbardziej rozśmieszyła mnie pewna ocena Cracovia Maratonu: „brak barierek zabezpieczających na Bulwarach Wiślanych – biegacz po 30-tym km ze zmęczenia może dostać oczopląsu i wpaść do Wisły”. Po prostu kreatywność niektórych osób nie zna granic. Według niektórych malkontentów w pakiecie startowym każdy powinien dostać koło ratunkowe lub płetwy do wyboru, cukier do posłodzenia izotonika i kubek teleskopowy z regulacją wysokości. Każdemu na mecie dają medal, w pakiecie koszulkę albo inne gadżety i to spowodowało, że niektórzy biegacze są za bardzo rozpieszczeni i czepiają się byle czego zamiast cieszyć się samym biegiem. Dać komuś palec to za chwilę będzie chciał całą rękę. Kiedyś czytałem tutaj kogoś wypowiedź, że w biegach na Słowacji nie ma medali, nie ma koszulek, wypasionych pakietów i jakoś nikt tam nie narzeka.
jacdzi (2013-06-19,06:49): Komercja zatacza coraz szersze kregi, ulegamy jej na kazdym kroku. Mowmy glosno NIE, moze wtedy cos sie zmieni. Bieg robiony z sercem, nawet zupelnie bez pakietu startowego moze zapasc w pamieci najmocniej, nie tylko zreszta w pamieci, w sercu tez.
KARMEL (2013-07-19,10:51): Nawet te lokalne podróże uskrzydlają duszę. I nie trzeba Tunezji lub Egiptu. W moim wprzypadku starczy wyjazd z Podlasia na Mazury chociażby bądź w promirniu 30 -40 km w głąb Puszczy Augustowskiej. Do tego jeszcze za granicę - Litwa hehe. A w Toim przypadku Iza oprócz lokalnych krajowych uroków jescze Czechy są.







 Ostatnio zalogowani
biegacz54
13:41
AleCzas
13:34
akaen
13:20
kostekmar
13:19
tomsudako
12:59
stanlej
12:50
Hoffi
12:38
arco75
12:30
raczek1972
12:21
fit_ania
12:04
conditor
11:50
Kapitan
11:35
bolitar
11:29
42.195
11:15
gabo
11:12
Nicpoń
11:10
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |