Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [9]  PRZYJAC. [73]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
a.Klimczak
Pamiętnik internetowy
Zapiski w biegu

Adam Klimczak
Urodzony: 1988-11-26
Miejsce zamieszkania: Kraków
110 / 143


2013-05-22

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Rawicz ! (czytano: 1778 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: http://www.youtube.com/watch?v=eSdBfT4rIIg

 

Z soboty na niedzielę latałem w Rawiczu. Przyjechaliśmy na miejsce w dobrych humorach, atmosfera festiwalowa była już mocno wyczuwalna. W tym roku było więcej ekip i dużo wyższy poziom. "Nasza" drużyna w zeszłym roku wygrała, a w cudzysłowie dlatego, iż tylko 4 osoby z tamtego składu się ostały. A team nasz nazywał się w tym roku Trenujznami.pl & Atletics Forever, co sugeruje na udział sponsora w tym roku. No tak, wyjazd był z mojej strony niskobudżetowy, i racja, koniec z wydawaniem tysięcy złotych w ramach głupiego hobby. A skład jej nie w pełni osobiście znałem. Adama Chudzickiego poznałem dopiero na miejscu. Szymona Glinkę znałem tylko z widzenia, a z Jackiem Sobasem gadałem tylko kilka razy na zawodach. Wspaniale było z nimi biegać, nikt nie marudził. Reszta składu to Piotrek Basiński, Piotr Łątka i Arek Opaliński, jeszcze ze starej gwardi, a na dokładkę Marcin Sakowski, Tomek Sobczyk i Piotr Ślęzak.
Była też druga drużyna, pięcioosobowa, złożona pod Adę, która szykowała się do rekordu okrążeń wśród płci pięknej.
Zaczynałem kółko jako ostatni, strasznie się stresowałem, nie chciałem za bardzo odstawać poziomem od reszty. Mimo wysiłków z mej strony - odstawałem. Ale dalej robiłem swoje.
Szybko zrobiło się ciemno, ale człowiekowi nadal było gorąco w czasie biegu. Co innego, jak czekało się na swoją zmianę. Wtedy marzłem. Chyba koło drugiej, położyłem się na chwilkę, i zasnąłem. Obudziłem się zdziwiony, że już jasno. Pogoda w niedzielny poranek była piękna!
Nikt mnie nie obudził, bo jak się okazało nie było takiej potrzeby, chłopaki się nabuzowali i niektórzy biegli 2 koła pod rząd. Jak najszybciej chciałem biec!
Nie było już jak w zeszłym roku, że nie było kogo rzucić do boju, były zapisy do kolejki, jak za komuny, kłótnie o to kto pierwszy biegnie. A biegaliśmy na luzie, bo profesjonalna drużyna Pieprzyk nam uciekła o kilka kółek, a my mieliśmy podobną przewagę nad kolegami z Gliwic.
W naszych boksach oczywiście zrobił się niezły syf, wszędzie ktoś leżał. Uwielbiałem te chwile, gdy wyciągałem się na leżaczku i obserwowałem drzewa skąpane w porannym( i nie tylko) słońcu. Oprócz tego obżerałem się parówkami. I bułkami z pakietu, na brak jedzenia nie narzekaliśmy, do picia izotoniki i vitargo.
Ale prawdę mówiąc, byłem zajechany już po poru kołach, coś mi w brzuchu strzeliło i nie mogłem normalnie wstać z karimaty, musiałem się przetaczać na bok. Tylko leżąc nie czułem bólu, jak zaczynałem biec kolejne koło od razu bolały mnie jakieś ścięgna i wszystkie mięśnie nóg.
Od razu też czułem, jak powietrze mnie dusi, mięśnie odpowiedzialne za oddychanie były jakby ustawione na 50% mocy. Ogólnie tragedia, ale biegać chciałem dalej.
Każde koło w zasadzie leciałem na maksa, co widać po degresji wyników - od 9:49(pierwsze) do 11:16(ostatnie).
13 kółek po 3:46, rezultat gorszy niż zeszłoroczne 14 po 3:41! Nie byłem jednak najgorszy w drużynie, której średnie tempo wynosiło 3:32.

Jednak bohaterką tego festiwalu była dla nas Ada.
Zrobiła 106,4km - 38 kółek, i jeszcze miała siłę biegać dalej, mniej się zmęczyła niż ja, w każdym razie lepiej wyglądała.
Nasza drużyna zrobiła 1 kółko więcej niż przed rokiem- 145, co daje 406km. Niezły wynik. Dało się więcej, ale po co się zajeżdżać? Zajęliśmy zaszczytne drugie miejsce, wytargaliśmy 250 pln na łebka. Wyjazd zaliczam do udanych, chyba tu wrócę, mimo myśli w trakcie biegu, że ja chcę do domu.
Osobiście dorwałem dla siebie jeszcze okolicznościowy czek, nieźle prezentuje się na ścianie.

Jedynie dziwi mnie fakt, że Festiwal w Rawiczu, dużo korzystniejszy niż sztafeta w Bochni(100pln wpisowego za drużynę 10 osób), nie miał zapchanego limitu zgłoszeń. Jeszcze 6 drużyn więcej mogło biec. Ta impreza ma potencjał!
I właściwie zwycięska drużyna miała poziom podobny jak pierwsza z Bochni. Przewiduję, że za kilka lat równie ciężko jak do Bochni będzie dostać się do Rawicza, szkoda, że nie ma takiego biegu we Wrocławiu!
PS
w linku filmik, w którym można podziwiać moją głowę zawiniętą w śpiwór

PPS
Jeśli chodzi o sztafety to ja polecam w sobotę Sztafetę o Puchar Wielkiej Wyspy

Na zdjęciu 80% naszego składu na podium na Rawickim rynku.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Master Piernik (2013-05-23,00:03): Miałem biec w Waszej ekipie ale jednak nie czułem się na siłach... widzę ze sporo mnie ominęło ale może za rok. Gratuluję ! Fajna przygoda.
lago (2013-05-24,07:42): Gratuluje występu i do przyszłego roku ! =))







 Ostatnio zalogowani
przystan
17:02
marczy
16:50
RobertLiderTeam
16:44
INVEST
16:41
biegacz54
16:33
Citos
16:27
Darmon
16:14
mirotrans
16:11
42.195
16:05
zbyszekbiega
15:59
Daniel Wosik
15:57
Piotr Czesław
15:41
Arqs
15:20
mieszek12a
15:10
Jarek42
15:08
KrzysiekWRC
14:47
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |