Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [17]  PRZYJAC. [133]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
michu77
Pamiętnik internetowy
Always Look on the Bright Side of Life...

Michał Hadam
Urodzony: 1977----
Miejsce zamieszkania: Poznań/Namysłów
72 / 118


2013-05-17

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Czas na męską decyzję? (czytano: 3052 razy)



Bo czasem trzeba zrobić krok w tył, by móc zrobić dwa do przodu.

W teorii wszystko jest zawsze proste. Czasami trzeba odpuścić trening lub start, który w rezultacie może nam przynieść więcej szkody niż pożytku. W praktyce bywa z tym różnie, i czasami podejmuję błędne decyzje. Właśnie przed taką nieoczywistą decyzją teraz stoję, i niewiem co zrobić…

Pod koniec zeszłego roku podjąłem decyzję, że głównym i najważniejszym moim startem w tym roku będzie Ultramaraton Szczecin – Kołobrzeg. Z jednej strony 147 kilometrów działało na wyobraźnię, ale z drugiej czułem że jestem w stanie podołać temu wyzwaniu. To z myślą o tym biegu, trenowałem przez ostatnie miesiące… chociażby przebiegając maratony wokół kanału Bydgoskiego, w trudnych zimowych warunkach. Czułem, że jeśli zrezygnuję tylko z powodu trzaskającego mrozu, zmrożonej twarzy i śliskiej nawierzchni, będąc zaledwie kilka metrów od bazy zawodów, tym bardziej poddam się na trasie docelowego maratonu … w środku nocy, gdzieś w lasach… daleko od mety. Ćwiczyłem głowę i byłem zadowolony z wyników. Jadąc na maraton do Wiednia, rozmyślałem nad rozmieszczeniem rzeczy na przepakach, planowałem całą logistykę… i taktykę… Zrezygnowałem z „Rzeźnika”, z którym mam rachunki do wyrównania po zeszłorocznej porażce, ale miałem nowy … ambitny cel.

Tak było jeszcze miesiąc temu. Teraz na 3 tygodnie przed startem sytuacja jest zupełnie inna. Jak wspominałem w poprzednim wpisie, tydzień po maratonie Wiedeńskim złapałem jakąś … nieciekawą infekcję. Antybiotyki, które nic nie pomagały a jedynie osłabiły organizm, i ciągnąca się niemiłosiernie przerwa w treningu. Dopiero w zeszłym tygodniu udało się wrócić do biegania, i nawet nabiegać jakiś wynik na dyszce w Swarzędzu. To co jednak wystarczy na dychę, na ultramaraton… już nie musi. Ostatni bieg powyżej 20 kilometrów miałem blisko miesiąc temu, a przecież powinienem biegać teraz znacznie dłuższe dystanse…. Do tego tętno podczas wolnych i krótkich wybiegań jest znacznie wyższe niż to miało miejsce przed chorobą… Wzrost temperatury nie tłumaczy wszystkiego…

Do tego dochodzą sprawy rodzinne. Mniejwięcej w czasie mojej choroby, do szpitala w krytycznym stanie trafiła moja babcia. Teraz jest już w domu, ale w stanie dużo gorszym, niż była wcześniej… a i wtedy przecież nie było najlepiej. Ostatnią rzeczą na jaka mam ochotę, to być na drugim krańcu Polski, wtedy gdy będę potrzebny moim najbliższym. Nie da się w tej sytuacji zresetować głowy…
Nie jestem pewnie czy w tej sytuacji, zarówno fizycznie jak i psychicznie jestem w stanie udźwignąć ten start...



Chociaż z drugiej strony, czy ja nie szukam dla siebie samego jakiejś wygodnej wymówki… ?


Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora


jacdzi (2013-05-17,11:01): Dasz rade! Ukonczysz i bedziesz szczesliwy, wierze w to.
snipster (2013-05-17,11:12): teza z początku daje ostro po głowie... mimo wszystko nie zazdroszczę sytuacji. Czasem po prostu przychodzą chmury i trzeba mieć nadzieję, że wkrótce przyjdzie słońce
gerappa Poznań (2013-05-17,12:41): analizując treningi... wszystko widać... do ultra musisz mieć kilometry w nogach... inaczej to nie wyjdzie... dla mnie to jedyna mądra decyzja, teraz czas dobrze się zregenerować, i trenować na za rok ! ja na Twoim miejscu też bym zrezygnowała.
alinamalina69 (2013-05-17,13:47): Zdrowie i rodzina najważniejsza...za rok też będą starty...ale wiem co sie dzieje w Tobie...to trudne decyzje,ale wybrać niestety musisz Ty sam...
papaja (2013-05-17,14:40): Bardzo dobry wpis. Taki... ludzki :) Dobre rady są dobre, ale decyzję musisz podjąć sam. Z piernikowym pozdrowieniem! :)
charless22 (2013-05-17,15:47): Ja bym spróbował na Twoim miejscu. Jeśli nie dasz rady to przynajmniej próbowałeś, a pokazać można się z lepszej strony w przyszłym roku :)
biegus.pl (2013-05-17,16:19): My, biegacze mamy szaloną głowę i wielkie serce, ale powinniśmy postępować profesjonalnie. Michał z tego co piszesz, to nie jesteś przygotowany do tego biegu, więc decyzja może być tylko jedna - rezygnacja ze startu. Wróć do treningów i wystartuj w innym biegu ultra, np. w jednym lub kilku biegach etapowych "Poland Foodrace" lub w "Chudym Wawrzyńcu" - jak będziesz chciał to na pewno coś tam znajdziesz.
worminio (2013-05-17,16:52): Rzeczywiście jesteś w kropce, ale jest na to rada: znasz swój organizm, wiesz na ile Cię stać, musisz tylko rozważyć rozsądnie i nie dać się podpuścić kolegom :) Ja na Twoim miejscu bym ... będę kiedyś w takiej sytuacji to się wypowiem. I tak jak dla mnie jesteś dbściak niezależnie od decyzji :) Pozdrawiam :)
emka64 (2013-05-17,19:04): Michu, nie pękaj, zrób to co napisałeś w tytule. Czasem więcej odwagi trzeba by zrezygnować.
fan10 (2013-05-17,21:49): do zobaczenia na starcie.....na ultra wiele spraw możesz sobie w głowie poukładać.Mamy tyle czasu podczas biegu,nie ma pośpiechu,jest tylko przed Tobą dluga droga a tak krótka. Zime przepracowałeś solidnie nie masz czego się obawiać.Babci....a zadedykuj jej ten start.Sam tak robiłem w podobnych przypadkach.Jednak to Twoja decyzja
Magda (2013-05-17,22:16): rozmagluj wszystkie warianty- łącznie z tym że coś się stanie z Twoją Babcią, a Ty będziesz gdzieś daleko.... to ultra będzie jeszcze nie raz.... a rezygnacja ze startu, czy przed nim, czy w trakcie zawodów, zawsze, według mnie, wymaga większej odwagi i poświęcenia niż kontynuacja....
Kala (2013-05-18,09:12): Michu, mocno będę za Ciebie trzymać kciuki! Nie poddawaj się, wystartuj :)
Truskawa (2013-05-18,15:41): Mnie najbardziej oslabiają fizycznie właśnie sprawy poza biegowe. Jeśli coś złego dzieiej się w mojej rodzinie od razu widac to na treningu. Michał trzymam kciuki. Nieważne czy za bieganie czy za rezygnację ze startu. Zyczę Ci jak najlepiej. I widzę, ze nasza historia jest bardzo podobna. Moze kiedyś uda się o tym pogadać, bo na pisanie szkoda czasu i mijeca.
michu77 (2013-05-18,17:09): ...dziękuję wszystkim za porady i dobre słowo. Niestety wciąż nie podjąłem decyzji... i pewnie do ostatniej chwili zostawię sobie otwarte... obie ścieżki, o ile naturalnie nie wydarzy się nic nowego ;-)
paulo (2013-05-18,20:28): każdy z nas ma takie momenty, chwile. Rozwiązuj tak, jak Ci serce podpowiada.
Master Piernik (2013-05-18,21:12): życie musi być trudne inaczej byłoby nudne... jak nie Ty to życie zdecyduję za Ciebie.
(2013-05-19,17:56): lepiej coś zrobić i potem żałować, niż żałować, że się czegoś nie zrobiło.. chociaż z drugiej strony ultrasy są każdego roku, a babcia.. no cóż, ostateczną decyzję i tak musisz podjąć samodzielnie
Honda (2013-05-21,16:52): Ciężka decyzja. Mimo, że moje bieganie trwa dopiero od dwóch lat i tę przygodę tak właściwie zaczynam, to też miałam taki dylemat. Ale wtedy byłam silna psychicznie, zmotywowana i zrobiłam to. Przypłaciłam pogłębiającą się kontuzją kolana, ale z perspektywy czasu wiem, że zrobiłabym to jeszcze raz. Bo właśnie wtedy naprawdę czułam, że jestem mocna, że potrafię coś zrobić, jeśli bardzo tego chcę. W tym przypadku sytuacja jest inna... i w grę wchodzi też babcia. Może rozpisać sobie wszystkie za i przeciw i wsłuchać się w głos serca? Czego ono chce, czego pragnie, do czego jest gotowe?
HenrykM (2013-05-22,22:48): Kolego Michale ! Jestem jednym z tych,którzy staną na starcie w Szczecinie 7 czerwca o g.18.- i też mam "różne myśli".Staram się je "WYKASOWAĆ" czego i Tobie życzę.Myślę,że się jednak zobaczymy na starcie.Jednak decyzja należy do Ciebie i od Ciebie.Życzę zdrowia i powodzenia. Heniek z Maarianowa







 Ostatnio zalogowani
biegacz54
17:48
przemekf20@wp.pl
17:40
Kravis
17:38
kasjer
17:36
Admin
17:35
golus3
17:09
42.195
16:47
gora1509
16:37
romangla
16:34
pedroo12
15:20
platat
15:18
Yatzaxx
15:14
czewis3
15:04
VaderSWDN
14:54
kolotoc8
14:50
Stonechip
14:01
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |