Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [86]  PRZYJAC. [344]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Marysieńka
Pamiętnik internetowy
Powrót

Maria Kawiorska
Urodzony: 1956-07-21
Miejsce zamieszkania: Borowy Młyn
970 / 1019


2013-01-23

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Bogaty kto wspomnienia ma.. (czytano: 2940 razy)

 

"Najważniejsze jest, by gdzieś istniało to, czym się żyło"...

W życiu każdego z nas są takie wydarzenia, których się nie zapomina, są takie chwile, na wspomnienie których serce bije mocniej, a w głowie zaczyna “przewijać się kolorowy film ze wspomnieniami”, tym bardziej kolorowy , jeżeli mamy co wspominać, a wspomnienia “bogatsze”, jeśli ma się pasję, której oddaje się serce, której z największą przyjemnością poświęca każdą wolną chwilę. Moje osobiste “kolorowe filmy” najczęściej dotyczą biegania.
Bieganie od zawsze kochałam i wciąż kocham...pomimo swoich prawie 57 wiosenek na “karku”...

Kochałam i kocham wszystkie chwile spędzone na zawodach.
Kochałam i kocham zmęczenie a nawet ból jaki czasami dopada mnie.
Kochałam i kocham te chwile, kiedy „ujechana” wracam z treningu, ledwie „żywa” siadam w fotelu i …..i „odpływam” w „objęciach” błogiego odprężenia..
Nie żałuję, żadnej minutki, z tych które bieganiu poświęciłam.
Nie żałuję, ani jednej kropli potu jaką wylałam.
Czy upał, czy deszcz, czy to mróz siarczysty nic nie odbierało i nie odbiera mi radości jaką odczuwałam biegając po lesie.
Tego uczucia nie zastąpi nawet cała tona ciasteczek, które kocham prawie tak samo jak bieganie...prawie tak samo bo ciasteczka nie wiedzieć dlaczego zawsze na bioderkach i udach mi się odkładają...a dzięki bieganiu zwiedziłam "kawał" świata, poznałam wielu wspaniałych ludzi.
Ludzi, z którymi rozumiałam się bez słów...bo kochali bieganie równo mocno co ja.
Jednym z poznanych był, w światku sportowym nazywany Czeską Lokomotywą- mistrz olimpijski w biegach na 5 km, 10 km i w maratonie(na jednej olimpiadzie) EMIL ZATOPEK...

Poznałam Go 25 lat temu na maratonie we Frankfurcie nad Menem, gdzie był honorowym starterem biegu.
Szczęśliwie dla mnie(nie bez powodu mawiają, że “głupi” ma szczęście)mieszkaliśmy w tym samym hotelu...
Nie byłabym sobą, gdybym nie poszła po autograf. Takiej okazji nie mogłam przegapić.
Jednak długo trwało, zanim zdecydowałam się zapukać do drzwi pokoju w którym nocował. Biłam się z myślami....czy dobrze robię, zastanawiałam się czy ja , taki prawie nikt, mam prawo zakłócać mir...Wielkiego Mistrza, czy nie “pogoni” mnie tam gdzie “sieją wiatr”.???....ale okazało się że obawy moje bezpodstawne były.
Emil Zatopek okazał się bardzo skromnym i bardzo rozmownym człowiekiem.
No dobra.....niech będzie, że się chwalę..
Jasne, że się chwalę.
I nie wstydzę się tego. Więcej... robię to z prawdziwą przyjemnością....
Przede wszystkim wypiłam z nim "brudzia" jednak nie miałam odwagi mówić MU po imieniu, choć kilkakrotnie zwracał mi uwagę mówiąc JA SEM EMIL...
Wiele godzin spędziłam z Nim na rozmowie...Chłonęłam każde wypowiedziane przez niego słowo.
Był dla mnie niedoścignionym wzorem..sportowca, dlatego każdą wolną chwilę, z czterech dni, jakie tam spędziłam, wykorzystywałam na rozmowę z Emilem Zatopkiem.
Przyznać muszę, że do Frankfurtu pojechałam bezpośrednio z Essen gdzie wygrałam maraton w czasie - 2.46.12...
Maraton we Frankfurcie miałam przebiec tylko na zaliczenie......Od tak, kolejny maraton....
Na cóż mogłam liczyć, tydzień po maratonie?
Dlatego zapytałam Emila Zatopka(na szczęście języki czeski i polskie pokrewne więc dogadać się można było bez problemu) co o tym sądzi? Czy nie uważa tego za wariactwo z mojej strony.? Czy warto tak szachować swoim zdrowiem.??
Bałam się odpowiedzi...Bałam się, że pomyśli czy aby nie zwariowałam???...
Ale On zapytał - zrobiłaś już kiedyś tak???
-No nie odparłam....
-Jeżeli nie podejmiesz ryzyka nigdy nie będziesz wiedziała.
Nigdy nie przekonasz się na ile wiara w to, że stać Cię na drugi podobny wynik jest uzasadniona....
-Ja bym zaryzykował...Człowiek dużo może, dużo więcej niż sądzi.
-Przecież w Essen wygrałaś...więc nic nie masz do stracenia. Możesz tylko zyskać....Możesz przekonać samą siebie, że praca jaką wykonujesz na treningach jest właściwa....
Ja gdybym nie wierzył w pracę jaką wykonałem, nigdy nie zdobyłbym 3 złotych medali na jednej olimpiadzie. Zaryzykowałam, kiedy inni odradzali.

Jakoś nie bardzo wierzyłam w Jego słowa...bo co tu dużo ukrywać, zwycięstwo w Essen nie przyszło mi łatwo....no i gdzie mi do treningów Zatopka.
Nogi ciężkie, obolałe i sztywne miałam. Chodziłam jak na szczudłach....jakby ktoś podmienił mi moje nózie...

Wychodząc z hotelu na rozgrzewkę, przed startem spotkałam jeszcze Zatopka.....który powiedział - “Maria zrób to”...
I wiecie co???
Zrobiłam....Nabiegałam 2.48.02...i gdybym tylko potrafiła, skopałabym samej sobie tyłek.... bo w tym dniu mogłam pobiec szybciej.
Szybciej gdybym tylko wcześniej uwierzyła w siebie samą, uwierzyła w trening jaki wykonałam....
Zamiast cieszyć się z wyniku zła byłam na siebie zła, że nie uwierzyłam w słowa Wielkiego Mistrza zła, że zwątpiłam iż drzemie we mnie “wielka siła”. Zła, że jakoś trudno było mi uwierzyć, w to co mówił Zatopek, a mówił, że we wszystkim co się robi najważniejsze jest by nade wszystko ufać sobie samemu, wierzyć we własne możliwości, że nie należy bać się nowych wyzwań, że trzeba wychodzić im naprzeciw...ale nigdy nie należy starać się ugryźć więcej niż zdoła się przełknąć....że bez strachu należy mierzyć się ze swoimi celami, pod warunkiem, że jest się należycie do tego przygotowanym, że w sporcie jak i w życiu,najważniejsze jest by robić swoje, by nie oglądać się na to co robią i mówią inni....po prostu należy znać swoje miejsce i znać swoją wartość, nie zaniżać jej ale i nie przeceniać. Że nie ważne kim jesteś i jak biegasz, byle skutecznie.
Od tamtej pory...wierzę w siebie...czasami nawet przeceniam(żartuję).

Jeszcze jednej rady udzielił mi Emil Zatopek...ale tej niestety nie mogę i nie chcę zdradzić....albowiem była to bardzo osobista rada.....No dobra...zdradzę, że dotyczyła sposobu “rozładowania” stresu przedstartowego.

To naprawdę wielki zaszczyt był dla mnie, że było mi dane poznać Wielkiego Emila Zatopka

CHEŁPIĘ SIĘ TYM...BO NIE KAŻDY MIAŁ OKAZJĘ...

Jestem jednak szczęściarą
Szczęściarą, że pasja pracą była, że tak wielkiego sportowca poznałam...a największym zaszczytem było, że podzielił się że mną swoimi radami.

W trakcie pisania uświadomiłam sobie, że nie jestem dużo młodsza niźli Zatopek, w dniu kiedy Go poznałam.
I niech mi ktoś powie, jak to jest, że za młodą osóbkę się uważam(hahaha) a o Zatopku wówczas myślałam, że to prawie ...staruszek.
O czym to świadczy????
Ano o tym, że siebie samych zawsze jako młodych postrzegamy..

A obok ja...z Emilem Zatopkiem...dowód na to, że wciąż istnieje to czym 25 lat temu żyłam:)


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


paulo (2013-01-23,14:52): Marysiu, po prostu masz pasję życia - bieganie, a kto ma pasję ten może być szczęśliwy. Ludzie bez pasji są biedni duchowo i emocjonalnie.
renia_42195 (2013-01-23,14:57): Chyba nie będę okropna jak sobie przywłaszczę tych kilka rad, które otrzymałaś od Emila Zatopka :) Są wspaniałe :) A wspomnienia warto pielęgnować i dobrze, że masz ich tyle :)
henryko48 (2013-01-23,15:28): Emil Zatopek wspanialy i skromny czlowiek,mialas szczescie go poznac osobiscie,tylko pozazdroscic,pozdrawiam.
snipster (2013-01-23,16:03): się biegało... ;) nieźle nieźle :)
Krzysiek_biega (2013-01-23,18:55): Ja pierniczę, ten łysol na zdjęciu to Emil Zatopek?, aż mi szczęka opadła:)
mamusiajakubaijasia (2013-01-23,18:55): Że miałaś okazję go poznać, Marysiu - to super; że dał Ci radę dotyczącą przedstartowego seksu - to tez super. Ale najbardziej super jest to, że masz zdjęcie z UŚMIECHNIĘTYM Emilem Zatopkiem. Z tym, który był zwany "Groźnym", tym, którego cierpiąca mina w czasie biegu była jedną z jego wizytówek.
Marysieńka (2013-01-23,20:10): Paweł...dokładnie tak samo myślę....śmieję się z samej siebie, że jestem babcią...ale babcia z "podwójnym" ADHD...nie potrafię nic nie robić..jak chwilkę dłużej przyjdzie mi siedzieć, to mam wrażenie jakby ktoś mi jeża w "galoty" wsadził:))
Marysieńka (2013-01-23,20:13): Reniu...ja nie mam nic przeciw...i jestem pewna, że Zatopek również nie sprzeciwiałby się...oprócz Frankfurtu, jeszcze kilka razy z Nim się spotkałam w Niemczech i we Francji....i zapamiętałam, że zawsze uśmiechał się...uśmiechał "całym Sobą":))
Marysieńka (2013-01-23,20:15): Henryk....uwierzysz, że sama sobie zazdroszczę, zazdroszczę tym bardziej, że Zatopek polubił mnie....mówił, że mam "uczciwą gębę"....:))
Marysieńka (2013-01-23,20:17): Snipi....się biegało???? NO mistrzu...ja jeszcze ruszam się....co prawda w ślimaczym tempie, ale poczekaj jak będziesz w moim wieku...na takich ja ja teraz z pewnością nie będziesz mówił..."mohery"...hahaha:))
Marysieńka (2013-01-23,20:21): Krzysiek....ano znało się, znało Zatopka....i jak mniemam jestem jedyna osoba z portalu MP, która Zatopka znała osobiście...ba nawet "brudzia" z Nim wypiła :))
Marysieńka (2013-01-23,20:23): Gaba....takiego Zatopka właśnie pamiętam, taki bowiem był jak Go poznałam... zawsze się uśmiechał:))
Rufi (2013-01-23,21:51): ...i miniówa :-)
DamianSz (2013-01-23,21:56): Dobrze zrozumiałem - to Emil rozładował Twoje napięcie przedstartowe ? -)
jacdzi (2013-01-24,06:52): Tylko pozazdroscic znajomosci. Czytalem o nim niewielka ksiazeczke wydana dwa lata temu. Pokazuje czlowieka i sportowca wielkiego formatu.
Marysieńka (2013-01-24,07:49): Elu...nawet jak wagę "stosowną" miałam w miniówkach chodziłam...czasami śmieję się, że chyba w mini się urodziłam...hahaha:))
Marysieńka (2013-01-24,07:54): Jacku.....dodam jeszcze....bardzo uczynnego i serdecznego człowieka, który pomimo wybitnych osiągnięć nie "zadzierał nosa" i każdego traktował jak równego sobie......no przynajmniej mnie tak traktował:))
Namorek (2013-01-24,08:38): Marysiu postrzegamy siebie młodo ponieważ tak naprawdę jesteśmy młodzi duchem . A duch - nasz duch - nigdy się nie starzeje . No cóż czasami nasze ciało męczy Go bardzo i przychodzi moment gdy je opuszcza ponieważ nasze ciało jest już dla niego "zbyt stare" . Odchodzi w ponadprzestrzeń aby się uwolnić . A razem z nim odchodzimy również my . Bo my to ten nasz duch . A ciało cóż - niedoskonała forma przejściowa :-)
Marysieńka (2013-01-24,08:41): Romku....wiem, wiem...tylko troszkę mi żal....że tak własnie jest:)
Marysieńka (2013-01-24,10:00): Damek.....a skąd mnie wiedzieć co zrozumiałeś ???? Ja tylko nadmieniłam co zdaniem Zatopka najlepiej rozładowuje stres przedstartowy....tylko tyle a może....aż tyle?? :)
Marysieńka (2013-01-24,10:24): Damek...pytanko...czy komentując mój wpis sugerowałeś się komentarzem Gaby???? Jeżeli tak...komentarz Twój traktuję z przymrużeniem oka...jeżeli zaś odnosiłeś się do mojego wpisu to odnoszę wrażenie, że nie "doczytałeś" :))
dario_7 (2013-01-24,10:27): Ech, dla takich wspomnień warto żyć! Warto ciężko pracować, robić coś z wielką pasją i nie bać się wyzwań, nie bać się samego siebie :)) Kiedyś, jak zaczynałem biegać, moja świętej pamięci teściowa zapytała mnie: "A coś ty taki Zatopek?"... Wtedy nie bardzo nawet wiedziałem o kim mówi. Dzisiaj już wiem ;) ... Jedno mnie przy tym zastanawia - takie "bzdetne" - jak mój - wpisy są zamieszczane na głównej stronie portalu, a taka perełka nie... Pewnie to jakaś kara, nabroiłaś znowu??? ;)))
DamianSz (2013-01-24,10:36): Maryś, może to Ty nie zrozumiałaś do czego Emilek zmierza i co sugeruje ? ,-) A moje komentarze zawsze traktuj z przymruzeniem oka -)
irko58 (2013-01-24,12:34): Marysia!!! Super napisalaś ;-))) Nie każdy miał okazje. Super,że Cie udało się. !!!!!!!!!!!!
bartus75 (2013-01-24,12:50): jesteś najbogatszą biegaczką jaką znam :)
bartus75 (2013-01-24,12:51): oj jak ja nie lubie zazdrościc :)
michu77 (2013-01-24,14:54): ... i dlatego kocham zdjęcia, i chyba muszę sięgnąć po te starsze czarno-białe je i je zeskanować ;P
Marysieńka (2013-01-24,15:56): Darku....śmiem twierdzić, choć pewności nie mam, że dziś jeszcze na tym biegowym portalu znajdzie się kilka osób, które nie kojarzą Zatopka....co do Twojego cytuję.."nabroiłaś znowu???." zapytam...czyżbyś sugerował, że Ty....."podlizywałeś" się, że Twój wpis "powieszono"?? nie sądzę :))
Marysieńka (2013-01-24,15:58): Damek.....zapewniam Cię, że zrozumiałam o czym mówi Zatopek...i zapewniam, że niczego nie sugerował :))
Marysieńka (2013-01-24,15:59): Irenka....po prostu miałam farta...znalazłam się we właściwym miejscu i o właściwej porze:)
Marysieńka (2013-01-24,16:02): Bartus....i ja sądzę, że nie grubość portfela o "bogactwie" człowieka świadczy....ja też nie lubię zazdrościć, ale bez bicia przyznaję, że czasami zazdroszczę, ale zawsze jest to zazdrość pozbawiona zawiści:))
Marysieńka (2013-01-24,16:03): Michał...a ja żałuję, że w czasach kiedy na "fali" byłam, na biegach było tak mało tych co zdjęcia robili...:))
Truskawa (2013-01-25,07:51): Emila Zatopka to ja znam. Z książek. :))) Wygląda na bardzo sypamtycznego człowieka. :)
Marysieńka (2013-01-25,07:59): Iza....On nie tylko wyglądał na sympatycznego...On takim był :))
dario_7 (2013-01-25,09:25): Maryś, ja się podlizuję ino deserom lodowym! :P
Marysieńka (2013-01-25,09:32): Darku.....dlaczego więc pomyślałeś że .."nabroiłam"...naprawdę taka "rozrabiaka" ze mnie...no wiesz?? Przecież ja jestem grzeczna....jak aniołek...no prawie jak aniołek hahaha:))
13 (2013-01-25,16:20): co tu można dodać
13 (2013-01-25,16:20): co tu można dodać
13 (2013-01-25,16:21): Maria Jesteś wielka
13 (2013-01-25,16:21): Maria Jesteś wielka
henry (2013-01-25,19:29): Miałem to szczęście także spotkać się z Wielkim Emilem i rozmawiać z nim , było to w byłej Czechosłowacji na biegu na 15 km w Nasavarky , który organizował mój kolega Jan Rydlo. Otrzymałem oczywiście autograf z osobistą dedykacją.







 Ostatnio zalogowani
mariuszkurlej1968@gmail.c
11:06
ikswopil@onet.pl
11:03
AntonAusTirol
10:52
michu77
10:42
rolkarz
10:28
jann
10:23
jaro109
10:11
dejwid13
09:52
Wojciech
09:51
Januszz
09:27
Gapiński Łukasz
09:27
waldekstepien@wp.pl
09:27
marswi60
09:17
conditor
09:10
rdz86
08:58
runner
08:48
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |