Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [71]  PRZYJAC. [87]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
snipster
Pamiętnik internetowy
rozrewolweryzowany rewolwer, stół z powyłamywanymi nogami...

Piotr Łużyński
Urodzony: 1977-05-23
Miejsce zamieszkania: Zielona Góra
89 / 338


2012-12-05

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
moje własne BIP (czytano: 2453 razy)

 

Czasem czuję się źle wśród innych, w sumie to nie wiem dlaczego.
Niektórzy momentami mnie męczą, męczą mnie ich dziwne sytuacje. Idealizowanie jednej strony na rzecz innej strony. To jest lepsze, ponieważ tamto jest gorsze, musi być gorsze.
Szarość codziennego życia.
Ta szarość spotkała się z inną rzeczywistością, kiedyś również postrzeganą jak szarość, tylko taka dziwna, inna szarość.
Wystarczyło jednak dotknąć tej szarości, a zobaczyło się zupełnie inne barwy tego wszystkiego.
Ta szarość przerodziła się w tęczę, bez której człowiek chyba szaleje.

Znaczy się szary żuczek szalał w roztrenowaniu zamieniając się w szary pył.

Nastała jednak nowa era, powrotu, niczym w Matrix`ie powrót do źródła i rozpoczęcie wszystkiego od... nowa.
Nowa zadyszka, nowe cierpienia łydek i innych części ciała, które to z definicji nie są cierpieniem, lecz przyjemnością. Nowa przyjemność z życia, że czuje się to coś znowu, że znowu znowu znowu, mimo braku celu, jest po prostu inaczej, fajnie.

Mijani ludzie wokół patrzą się jak na kosmitę, który z daleka wygląda jak Robin Hood w rajtuzach, jakieś dziwne ciasne ciuszki mający na sobie w oczojebnych kolorach dziwaka z wczesnych lat disco polo 1990ych lecący z uśmiechem na ustach parskający momentami jak koń. Kosmita lecąc dalej niczym kukułka w zegarku prawie ze szwajcarską precyzją co jakiś czas spogląda na swoją rękę, zamyślając się przez chwilę.

Przypomina mi się akcja z Maratonu Warszawskiego, kiedy to zwycięzca wbiega na Narodowy, a przebrani popaprańce chcący się pokazać na wielkiej imprezie wskoczyli zza barierek i gnali za nim. Człowiek się cieszy, finiszuje, unosi ręce do góry i zaraz spogląda na zegarek sprawdzając czas.
Co robi ten przebieraniec? dokładnie to samo. Najdziwniejszy jest ten ostatni moment. Niezrozumiały dla nikogo, kto biega. Te spoglądniecie na zegarek jest takie bezduszne, czysto mechaniczne. Dziwne.
To tak, jakby zakochany kochanek oświadczający się swojej pięknej żabie wyciągał kwiaty zza pleców czytając tekst z kartki-ściągi "w drugiej minucie wyciągnąć zza pleców kwiaty, przekazać je jej, następnie otworzyć piwo".
Prawda, że dziwne.

Co jest z tym spoglądaniem na zegarek?
Dla mnie to już jest syndrom. To takie moje prywatne BIP, w podświadomości słyszę często-gęsto bip, po którym słyszę rzeczywiste BIP. Nawet jak nie słyszę BIP, podciągam rękaw, odchylam rękawiczkę i widzę zerowanie kolejnego kilometra na Gremlinie. Powoli rozumiemy się bez słów ;)

99% populacji nie zrozumie tego, dopóki nie spróbuje biegania. Kiedy już spróbuje, to wcześniej, czy później trafi na BIP, albo w zegarku, albo na zawodach w postaci tabliczki Nty Kilometr, albo od biegacza obok.

Przyszła zima, przychodzą mrozy, a ja jestem jeszcze bardziej szczęśliwy z tego powodu. Mniej jest ludzi wokół. Mniej tych, co mnie męczą, mimo iż przeważnie ich nie znam. Męczą mnie ich psy, męczą mnie ich pety, męczy mnie ich zachowanie (lemingi spadać do lasu... krzyczą co rzadsze przypadki). Wiele by wymieniać.
Uśmiecham się jedynie w myślach oczekując oczywiście na swoje bip, kolejne bip, następne bip, moje własne bip.

BIP stało się kolejnym elementem mojego biegania, bez którego było tak dziwnie.
Może dlatego lubię głównie samemu biegać, poświęcam się wtedy w zupełności intymnie bip ;)
a może to wszystko to tylko zbieg okoliczności, wymyślona a raczej napatoczona myśl, która akurat pasuje do wydumanej idei odnośnie niechęci momentami do ludzi...


bieganie wciąga, bip wciąga, moje własne bip... :)





pl

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


jacdzi (2012-12-06,06:14): Spogladamy na zegarek gdy sie spieszymy. Patrzymy tez na niego gdy zal nam uplywajacego czasu, gdy patrzymy z pewnym zalem na to jak szybko biegnie czas.
mamusiajakubaijasia (2012-12-06,06:31): Lubię te Twoje wpisy. Jakoś tak...
mamusiajakubaijasia (2012-12-06,06:33): Ale uważaj, żeby Ci ktoś - tak jak we wspomnianym przez Ciebie Matrixie - ohydnego rdzenia do mózgu nie wepchnął! Uważaj, mężczyzno!
renia_42195 (2012-12-06,06:39): Szczęśliwi czasu nie liczą - podobno :) Spoglądanie na zegarek czasami powoduje rozwleczenie się czasu niemiłosiernie, zauważyłam to na nudnych wykładach :( A własne BIP jest fajne :)
Truskawa (2012-12-06,07:30): Trudno to skomentować Piotrek, bo to w sumie bardzo osobisty wpis. Takie rzeczy przychodzą Ci do głowy podczas biegania?
dario_7 (2012-12-06,07:44): No tak, nie ma leśnych ptasiorów, to znalazło się inne ćwierkanie ;)) Od razu na myśl mi przyszedł struś pędziwiatr - BEEP... BEEP!!! :D
snipster (2012-12-06,08:36): Jacku, albo spoglądamy cofając się w czasie ;)
snipster (2012-12-06,08:37): Gaba, będę miał się na baczności :) trzeba być czujnym ninja :)
snipster (2012-12-06,08:41): Renia, szczęśliwi czasu nie liczą, doznają tylko BIP ;) a wykłady z definicji trwają LIM do nieskończoności ;)
snipster (2012-12-06,08:42): Iza, to to dopiero wierzchołek góry lodowej ;)
snipster (2012-12-06,08:43): Daro, taa struś, paw od razu ;) on też kolorowy i jakie pióra ma ;)
paulo (2012-12-06,09:05): wzbudziłeś tęsknotę i do mojego BIP :), a tu jeszcze cała zima przed nami, ale chyba coraz piękniejsza.
snipster (2012-12-06,09:08): Paulo, jak popada i nie będzie pluchy, to będzie okay ;)
Pawel1973 (2012-12-06,09:16): Ja tam zawsze powtarzam, że nie można z biegania czy innego hobby robić kurtyny oddzielającej nas od innych. Fajnie wyrwać się do lasu i spotykać tylko dziką zwierzynę zachowującą się naturalnie a nie sztucznych ludzi ale niestety na dłużej się nie da. No i zawsze jest możliwość, że bieganie nas zmęczy a nic poza nim nie ma- choć to pewnie skrajność. A tak w ogóle to ja niemal przestałem biegać odkąd mieszkam nieopodal gwarnego i " zasranego" parku a nie jak dawniej przy puszczy.
snipster (2012-12-06,09:20): Pawle, bieganie to odskocznia od szarości życia, tyle i aż tyle ;) poza bieganiem jest praca, dom, znajomi..
Marysieńka (2012-12-06,09:40): Snipi...nie mów, że w "łapce" telefon komórkowy trzymasz???? :))
snipster (2012-12-06,09:43): Maryś, haha nie nie :) bez telefonu biegam, za to z moim osobistym Gremlinkiem na ręce ;)
maleńka26 (2012-12-06,10:04): Bieganie jest jak narkotyk!
snipster (2012-12-06,10:28): Maleńka, prawdopodobnie, nie wiem jak jest z narkotykami, ale bieganie potrafi wciągnąć ;)
bartus75 (2012-12-06,10:40): bipppp ... kolejny kilometr w samotności, w lesie, w parku, na chodniku gdzieś ... mijam ludzi bippp ... kolejny znak że biegnę, jak biegnę czuje że żyje że coś ma sens ... bippp koniec treningu ... tak jestem zadowolony norma zrobiona, jeszcze tylko zgrać trening z zegarka gdzieś w system żeby nie uciekł ... i czekam na kolejne bippppp
snipster (2012-12-06,10:47): Bartek, po części to tak właśnie jest. Kończy się bipppp i czeka się już na następne bippp ;)
alchemik (2012-12-06,11:05): Piotrze jak się skończy BIP to już nic nie będzie problemem , a dla kazdego BIP warto żyć.
wlodara (2012-12-06,11:06): Powinieneś napisać książkę pt. "samotność biegacza" o ile jeszcze takiej nie ma;) Dzisiaj spojrzałam na swojego Garmina i aż musiałam odwrócić wzrok aby nie bolało - tak to jest na tygodniowym uziemieniu.
snipster (2012-12-06,11:17): Alchemik, kiedy BIP się kończy, następne już tylko czeka do zdobycia ;)
snipster (2012-12-06,11:19): Wlodara, chyba sobie jaja robisz... ja i książki :))) twój gremlinek będzie merdał ogonkiem z radości jak powrócisz do biegania ;)
cumaso (2012-12-06,16:46): bieganie samemu bardzo mi pasuje
snipster (2012-12-06,17:13): Cumaso, obawiam się, że nie tylko tobie ;) ale... coś w tym jest
tdrapella (2012-12-07,00:06): Ja tez lubie ten uplyw czasu w rytmie BIP :) nigdy mi sie nie nudzi podczas biegania. No chyba ze na chomiku :)
snipster (2012-12-07,00:12): Tomku, tylko czasem w maratonach jest ciężko odczuwalny ;)
Werq (2012-12-10,08:32): Snipi, takie te ludki są, że jak mówisz idę biegać a w dodatku w mrozie to patrzą jakbyś powiedział idę wypić ocean;P Co poradzisz. Zawsze sobie myślę o bieganiu pod takim kątem wielopłaszczyznowym, tzn. ile dobrego mi to bieganie przyniosło;) BIP:)
snipster (2012-12-10,08:44): Wera :)) ostatnio sasiad jak mnie widzial wychodzacego mowil "ale przeciez mroz jest?!?!" hehe :)) bip bip







 Ostatnio zalogowani
Citos
10:34
BOP55
10:33
batoni
10:22
Gapiński Łukasz
10:19
LucMoore
10:17
Świstak
10:09
Andrzej5335
10:04
lordedward
09:51
zulek
09:44
Leno
09:36
biegacz54
09:24
mct
09:10
Arasvolvo
08:42
ksieciuniu1973
08:34
platat
08:15
krych26
07:57
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |