Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [55]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
kokrobite
Pamiętnik internetowy
Widziane z tyłu

Leszek Kosiorowski
Urodzony: --------
Miejsce zamieszkania: Jelenia Góra
215 / 300


2012-08-30

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Obóz z drugiej ręki (czytano: 1758 razy)

 

Gdy wiosną biegaliśmy z Piotrkiem w rejonie Perły Zachodu, wspomniałem mu, że meta MW będzie na Narodowym. To było chyba jego pierwsze bieganie w tym roku, bo woli golfa, narty i rower. Ale gdy usłyszał o tym Narodowym, napalił się na MW tak mocno, że jeszcze tego samego dnia się zapisał. Wyszedł z niego patriotyzm lokalny w każdym calu, czyli natura warszawiaka z urodzenia.

Ale wrócił do siebie do Wiednia i znowu nie biegał. Do lipca, gdy odwiedziłem go w drodze z wakacji. Dwa razy polecieliśmy razem, ale skończyło się tym, że towarzyszył mi gdzieś tak od 12 do 18 km – dojechał do mnie metrem i wrócił do domu w ten sam sposób.

A potem pytał: jak – nie lubiąc biegać – przygotować się na Maraton Warszawski? Bo ten finisz na Narodowym...

Myślałem nad tym jeszcze zanim zadał to pytanie. W wyjątkowych sytuacjach trzeba stosować rozwiązanie nadzwyczajne. Dlatego doradziłem mu obóz biegowy z Małgorzatą Sobańską i Piotrem Mańkowskim. No bo jeśli pojedzie na ten obóz – myślałem sobie - to będzie musiał biegać sporo przez te dziesięć dni, co już jakimś przygotowaniem będzie. Poza tym dowie się wiele o kwasie, kroku, sylwetce, treningu itp.

Inaczej mówiąc – nie będzie mu na tym obozie nudno, bo dobry trener – co pamiętam jeszcze z mojej wyczynowej przygody z siatkówką – potrafi prowadzić zajęcia w tak urozmaicony sposób, że choć czasem padasz z nóg, to nawet nie wiesz, kiedy mija ostatni dzień obozu.

Piotrek wszedł na odpowiednią stronę w internecie, poczytał o obozie i... Od razu był bliski decyzji, by jechać. Zachęcałem go do tego, bo w końcu jak się czegoś uczyć, to od takich, co na tym zęby zjedli.

- A w najgorszym wypadku tak bardzo będziesz miał po tym obozie dość biegania, że... Przynajmniej wszystko będzie jasne – mówiłem.

Minął miesiąc, wieczorem leżę sobie po robocie, a tu telefon od Piotrka.

- Pozdrawiam z obozu! Jutro od rana zaczynamy! - wołał z entuzjazmem.

Kasia była z nim, miałem nadzieję, że mnie nie ukatrupi, iż tym razem urlop spędza na obozie biegowym (choć w pięknym miejscu, na dwóch tysiącach w Alpach), a nie gdzieś na południu.

Nie ukatrupiła, mało tego, kilka dni później złapała mnie telefonem (wyjątkowo miałem swój przy sobie w trakcie biegu), gdy wracałem z Lwiej Góry w Rudawach Janowickich. Zdała relację, na co Gosia i Piotr (Kasia i Piotrek tak nazywali trenerów, więc ja też pozwolę sobie na tę poufałość) zwracali uwagę, co radzili i robili z biegaczami. Niby o wszystkim gdzieś już czytałem (także w tekstach Gosi i Piotrka), bądź słyszałem, ale i tak... Znowu zdałem sobie sprawę, jak fatalnie prowadzę ręce - za szeroko, jak jakaś kaczka :-)
Oj, bardzo by mi się taki obóz przydał. Bardzo, bardzo. Gdyby mistrzowie zobaczyli mnie w akcji, dostrzegliby pewnie także inne wady. Kiedyś też pojadę.

Ale wróćmy do Piotrka – zadzwonił podczas drogi powrotnej, był bardzo zadowolony, nawet mi dziękował za pomysł. Odniosłem wrażenie, że do biegania się nie przekonał, ale też nie zniechęcił. W MW w każdym razie na pewno wystartuje, ale czy – jak radziła mu Gosia – będzie biegał do startu regularnie, z przerwami najwyżej jednodniowymi (maksymalnie i wyjątkowo dwudniową) – nie wiem. Szczerze mówiąc, nie sądzę. Piotrek ma świetne predyspozycje fizyczne do biegania (zawsze coś uprawiał, w młodości na bardzo wysokim poziomie), ale psychicznie jest z innej bajki. Lubi krótko, ale intensywnie. Samotność długodystansowca – to nie dla niego. Ale z maratonem spokojnie sobie poradzi. Już kilka przecież zaliczył.

Zdjęcie wykonane za metą maratonu w Wiedniu w 2009 - za metą Ola z Kasią oraz Piotrek (z prawej) i ja.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Hepatica (2012-08-30,22:43): No cóż nie pobiegnie dla intesywności , ale dla tego uśmiechu co nosił go na i za metą w Wiedniu:))). Powodzenia w Warszawie!!!
michu77 (2012-08-31,08:19): ...byłem na dwóch obozach z tą samą dwójką trenerów i ... bardzo sobie chwalę ;-)))
snipster (2012-08-31,14:18): człowiek się uczy całe życie ;) a ten twój znajomy to na pewno dał sobie zaszczepić ideę, może nie chciał dać po sobie tego poznać ;)







 Ostatnio zalogowani
kubawsw
22:20
BOP55
22:02
szakaluch
21:41
przemcio33
21:28
troLek
21:20
Deja vu
21:19
eldorox
21:11
Seba7765
21:08
chris_cros
21:05
Stonechip
20:29
Wojtek23
20:19
piotrhierowski
20:06
stanlej
20:02
cumaso
19:53
Roxi
19:50
evaci57
19:06
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |