Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [30]  PRZYJAC. [128]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Pamiętnik internetowy



Urodzony:
Miejsce zamieszkania:
848 / 866


2012-07-20

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
JUŻ JUTRO START W PSZCZEWIE :-) I BIEG Z MARYSIEŃKĄ (czytano: 1659 razy)
(POPRAW WPIS , ZMIEŃ ZDJĘCIE , USUŃ ZDJĘCIE)

 

Wczorajszy lekki trening zleciał mi bardzo szybko. Tym razem biegałem w męskim towarzystwie. Leciały dowcipy, tym razem baaaardzo mocne:-) Towarzystwo się rozruszało tak, że sami nie wiedzieliśmy kiedy trening się skończył. Kilometry uciekały spod nóg tak, że nie przeszkadzały mi nawet moje bolące korzonki:-)

Tak prawdę mówić nie powinienem wcale biegać z tymi moimi korzonkami ale szajba to szajba, zresztą dobrze wiecie jak to jest więc nie będę tego tłumaczył. Do tego wszystkiego dodam jeszcze, że jutro wystartuję w I Biegu z Marysieńką. Ścigania nie będzie bo nie ma formy ani zdrowia. Nasmaruję się maściami, wezmę tabletkę przeciwbólową i polecę. Mam nadzieję, że w limicie czasu się zmieszczę i jeszcze uda mi się wyprzedzić parę osób;-)

Jadę do Pszczewa bo nigdy tam jeszcze nie byłem a z opowiadań wiem, że miejsce jest przepiękne. Podobno 2 tysiące lat wcześniej były tu tylko moczary i bagna ale przez to coś szła już droga nazywana kiedyś „traktem”. Jak był trakt to byli, ci którzy tym traktem wędrowali a jak wędrowali to pewnie było kogo rabować. Tak więc wkrótce powstało tam kilka osad. Dziś wiadomo, że już w IX w. był gród na półwyspie "Katarzyna" przy południowo-wschodnim brzegu Jeziora Miejskiego i na moczarach między jeziorami Szarcz i Miejskim. Co wskazuje, że trakt był ruchliwy a mieszkańcy „zaradni”.

Niestety tego szczęścia nie było za wiele bo okolicę najeżdżano, wycinano, palono i to wielokrotnie. Potem zajął się tym kościół. To znaczy biskupi doszli do wniosku, że da się coś z tej ziemi wycisnąć i wyciskali. Okolica żywiła biskupów poznańskich przez długie lata. Biskupi przyjeżdżali tu odpoczywać po ciężkiej pracy z owieczkami. Pszczew był kiedyś miastem ale dokumenty im spłonęły w pożarze. Oczywiście biskup potwierdził miejskie prawa miasta na prośbę wójta w 1407 roku. Potem jeszcze Pszczew najeżdżali Szwedzi. Palili, gwałcili i używali. Podobno po tym okresie rodzi się w tej okolicy dużo blondynów i blondynek.

To był ten spokojny okres w historii Pszczewa (tak piszą o nim historycy) Wszystki co najgorsze przyszło wraz z Prusakami. W 1793 roku. Pszczew znalazł się w państwie pruskim. Kilka lat później rząd pruski skonfiskował dobra biskupie i przekazał księciu Hohenlohe. Kolejny właściciel baron von Hiller-Gaetringen rozbudował południową część miasteczka tworząc ośrodek gminy protestanckiej (pałac, zbór neogotycki z czerwonej cegły rozebrany w 1964 roku i cmentarz).
Od 1807 do 1815 roku Pszczew należał do Księstwa Warszawskiego, a w latch 1815-1819 do Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Miasto było silnym ośrodkiem polonijnym z Bankiem Ludowym i Towarzystwem Robotników Polsko-Katolickich.

Rok 1918 i wytyczanie granicy polsko-niemieckiej rozbudził nadzieje miejscowych Polaków. Mimo protestów i akcji dyplomatycznej granica wyznaczona Traktatem Wersalskim zostawia Pszczew po niemieckiej stronie. Już jako Betsche miasteczko zostaje włączone do Marchii Granicznej Poznań - Prusy Zachodnie. Polacy z Pszczewa zakładają koło Związku Polaków w Niemczech.
Miasto wraca do Polski w 1945 roku. Rok później jest już wsią. Lata powojenne zmieniają oblicze Pszczewa. Do zabudowań dworskich wprowadza się PGR, w dawnym tartaku uruchamia produkcję Zakład Przemysłu Drzewnego. Trwa migracja ludności. Część mieszkańców emigruje do Niemiec, na ich miejsce przyjeżdżają osadnicy z Polski centralnej i kresów wschodnich. Autochtoni czyli miejscowi i kresowiacy - dwie różniące się kulturowo społeczności sąsiadują w Pszczewie przez miedzę.

Jak więc sami widzicie miejsce jest ciekawe a do tego piękne. Podobno mokradeł jest mniej a jeziora zostały. Trakt jest, ale biegać będziemy po lesie, to tak na wszelki wypadek gdyby mieszkańcom przypomniało się to co robili z tymi którzy przemieszczali się traktem:-)))

No i rozglądajcie się czy wśród miejscowych przeważają blondynki i blondyni:-) Farbowanych od razu zaliczajcie do blondynów;-))))

DO ZOBACZENIA JUTRO NA I BIEGU Z MARYSIEŃKĄ



Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora


snipster (2012-07-20,10:02): będę wypatrywać blondynek ;) DoZo w Marysieńkowiskach znaczy się w Pszczewie ;)
dario_7 (2012-07-20,10:05): Łorety, jak ta nasza Marysieńka dała radę to wszystko przetrzymać!!! Tyle najazdów i rabowań!... Zuch dziewczyna!!! :)))
jacdzi (2012-07-20,11:43): Do zobaczenia w Pszczewie! Dwa tysiace lat temu... A co wtedy Marysienka tam porabiala?
Marysieńka (2012-07-20,12:10): "(pałac, zbór neogotycki z czerwonej cegły rozebrany w 1964 roku.." właśnie obok tablicy upamiętniającej ten rozebrany ..kościół jest usytuowana linia startu i mety....a zakończenie w "byłym" PGR....kościółek jeszcze pamiętam...bawiłam się tam:)))
gerappa Poznań (2012-07-20,16:51): wg mnie bieganie na tabletach to wielka głupota i bardzo mnie dziwi, że takie zjawisko obserwuję u Ciebie!







 Ostatnio zalogowani
miro67
20:40
Merlin
20:18
INVEST
20:17
Admin
20:12
witul60
20:11
BOP55
20:02
Bystry1983
20:02
pagand
20:02
Wojciech
19:29
Pawel63
19:18
korna
19:04
bur.an
18:52
stanlej
18:34
marekcross
18:29
eldorox
18:26
Snake
18:02
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |