Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [33]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
ultramaratonka
Pamiętnik internetowy
ku pamięci

Ewelina Świątek
Urodzony: -10--1--
Miejsce zamieszkania: Borzęcin Duży
77 / 125


2012-06-21

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Bajeczka (czytano: 1928 razy)

 

"Była sobie dziewczyna, która po kilku sezonach truchtania postanowiła wystartować w zawodach biegowych. Już od pierwszego startu na 5km zapadła na dziwną przypadłość: uzależnienie startowe. Ledwie przebiegła pierwsze 10-tki w biegach masowych, a już zamarzyła o zostaniu maratonką. Pół roku treningu i już zameldowała się na starcie u Króla Maratonu. Oj, piękne to było królestwo... Tak się dziewczynie spodobało na królewskim dystansie, że postanowiła własną skroń ozdobić Koroną Maratonów Polskich. Jeździła od miasta do miasta gromadząc kolejne klejnociki do korony, aż pozostał jej do zdobycia ten ostatni, najbliższy i najważniejszy Maraton Warszawski, gdzie spróbuje zmierzyć się ze swoją magiczną barierą 4 h.

A do tego czasu...
Tyle niezwykłych rzeczy jest na świecie, więc dziewczyna postanowiła ruszyć w dalszą podróż biegową i spóbować swych sił w biegach ultra. Jak szaleć, to szaleć... Jak spadać to z wysokiego konia... Jak bieg ultra, to w górach. I na odgonienie nudy, od razu jeden z najtrudniejszych - Rzeźnik.
Tak dziewczyna została ultraską...
I w oczekiwaniu na prawdziwą koronę maratońską została ... królewną z drewna...
Ledwo powłóczy nogami w żółwim truchcie i pisze treny:
"Wielkieś poczynił spustoszenie w biegu moim,
Mój drogi Rzeźniku, tym zmęczeniem swoim..."


Taka mi się w głowie układała bajeczka na dzisiejszym treningu. Mózg odpoczywa od wszechwładnącej moim czasem nauki i takie bzdurki tworzy.
A z bieganiem rzeczywiście nie jest dobrze. Dziś był pierwszy szybszy trening od Rzeźnika (po prawie 2 tyg) - 10 km bieg ciągły. Miało być w drugim zakresie, wyszło z pogranicza z trzecim, zwłaszcza na ostatnim kilometrze. Niby równo i samopoczucie dobre, ale aż wstyd na jak niskiej "prędkości" jest ten drugi i trzeci zakres. Napiszę tylko, że jak na razie to realne jest 4,5h w maratonie, a nie 4h :-(


fot. przed moim pierwszym startem w zawodach - Bemowski Bieg Przyjaźni, wrzesień 2010 - z Machnasiem, który namówił mnie do tego startu, za co dozgonnie będę mu wdzięczna :-)))

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Machnas (2012-06-22,14:55): Miło mi że w tej przepięknej bajeczce jest mała cząstka mojej osoby :):):) Życzę Tobie spełnienia wszystkich założeń biegowych i nie tylko :)
alchemik (2012-06-26,10:46): Do jesieni jeszte trochę czasu i wiem że dasz radę.Myślę że znajdzie się parę osób które Ci pomogą zmieżyć się z tą barierą 4 h.Ja też biegnę na jesień w Wawie i chętnie pomogę.
alchemik (2012-06-26,10:48): Oczywiście zmierzyć miało być.
ultramaratonka (2012-06-26,11:09): Trzymam za słowo :-) Powoli odbuduję troszkę szybkość. Po Rzeźniku dałam sobie 3 tyg na żółwikowanie dla regeneracji. Tym bardziej, że wicherek na połoninach przewiał mi zatoki. Powoli wprowadzam elementy szybkości. Zobaczymy :-)







 Ostatnio zalogowani
przystan
10:20
Admin
10:06
benek88
10:04
marian
09:50
Stonechip
09:33
Nicpoń
09:27
biegacz54
09:17
Jawi63
09:14
p_pepe
08:44
darekg
08:30
jlrumia
08:27
platat
08:23
Hari
08:18
lisu
08:15
Fred53
08:10
kos 88
08:02
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |