2011-12-17
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| udziwnienia (czytano: 1210 razy)
Dziwnie mi się teraz trenuje. Wczoraj wyruszyłem realizować kolejna dług± i spokojn± jednostkę treningow± dokładnie w porze obiadowej. Kiedy j± kończyłem od dawna było już ciemno. Dzi¶ z kolei, gdy zaczynałem, ledwie widać było ¶cieżki w parku, a pod koniec treningu, kiedy katowałem siłę biegow± słońce dawało niezno¶nie po oczach. Dziwnie. Tak akurat z zajęto¶ci ostatnio mi wychodzi, że treningi odbywaj± się głównie w zmiennych warunkach … wizualnych. Zreszt± z racji swojego czasu trwania – pogodowych również.
Cóż, skoczył kilometraż, drgnęła waga. W końcu. Poszło mi 1,5kg i to w nieco ponad tydzień. Oczywi¶cie tym razem w dół. Jeszcze parę setek (kilometrów) i my¶lę, że masa ciała odpowiednio zmaleje i się ustabilizuje, kondycja podskoczy i można będzie zacz±ć się rozpędzać. Póki co, wszystko do znudzenia tak samo i do wyrzygania wolniutko 5:10 – 5:30/km. Już wiem do czego służy tak naprawdę biegowa baza. Chodzi o to, żeby przez ten okres zamulania z utęsknieniem wyczekiwać interwałów i tempówek, a potem z niepohamowan± rado¶ci± je wykonywać. Kończę trzeci tydzień bazy a czuję jakbym j± klepał od pół roku.
Cykl mojego dziesięciodniowego jadłospisu zatoczył koło i dzi¶ wypadło na klasyczn± paszę pseudomeksykańsk±: fasola, kukurydza, groch, pomidory, czosnek, cebula, jalapeno. Z ryżem. Zazwyczaj doprawiam to chilli, imbirem, gałk± muszkatołow±, oregano. Smak praktycznie niezmienny od kilku lat. Też trochę do wyrzygania. Niesamowite ile może zdziałać dobra mieszanka przypraw. Tym razem zasypałem to jadło hariss± w proszku! Gdybym zamkn±ł oczy i kto¶ by mnie tym poczęstował, z pewno¶ci± miałbym problem w odgadnięciu charakteru tej mojej często stosowanej potrawy. Ostre jak zwykle, ale tym razem dodatkowo bardzo i nieznajomo aromatyczne. A kompozycja składników przyprawy zupełnie nie pasuje do składników potrawy. W pierwszym odczuciu. Ostatnio wszystko przyprawiam od czapy. Kminek, trawa cytrynowa, Galangal, rozmaryn, estragon, kozieradka, czarnuszka, koper włoski w różnych kombinacjach. WyobraĽcie sobie jak smakuje kasza gryczana z sosem pieczarkowym na piersi indyczej przyprawiona losowo na węch z kilku wyżej wymienionych. Wybornie!
A więc rada Wielkiego Profana: trenować, żreć, spać.
Autor zablokował możliwo¶ć komentowania swojego Bloga KARMEL (2011-12-17,17:00): To jest to Rafał... Dobra, urozmaicona pasza i cięcie komara. zbig (2011-12-18,08:13): Na tym indyjskim jedzeniu daleko nie zajedziesz, koleżko :-) W razie czego biegnę "Dębno". ;-) raFAUL! (2011-12-18,21:19): Dębno daleko i nie po drodze. Trenuję, czy raczej pomagam w treningach dwójce zawodników i już się na ŁódĽ ugadali¶my. Korespondencyjnie będzie. Jakby co. zbig (2011-12-19,06:07): aha :)
|