Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [48]  PRZYJAC. [172]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
raFAUL!
Pamiętnik internetowy
poalkoholowe bełkotliwe mądrości

Rafał Kowalczyk
Urodzony: 1978-01-26
Miejsce zamieszkania: Wrocław
129 / 218


2011-05-27

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
kolejny trening zastępczy (czytano: 663 razy)



Dziś, w piąty dzień po moich słynnych wyczynach akrobatycznych na bramie działkowej, których skutkiem jest kontuzja pięty, poczułem, że już dłużej bezczynnie na tyłku nie usiedzę. Problem polega na tym, że ciężko jest wymyślić sobie jakąś aktywność fizyczną, skoro się ledwo chodzi. I nie, nie mam już roweru. W niedzielę (tę samą co brama!) dowiedziałem się, że zajumali mi moją Meridę. Mój błąd. Przechowywałem ją u znajomych przez zimę „pod daszkiem” i nie zaglądałem tam od grudnia. Miałem odebrać w lutym i ciągle jakoś mi nie było po drodze. W końcu ktoś przyuważył no i... A teraz przydałby się rower jak nigdy. Coś trzeba będzie na ten temat w najbliższym czasie pomyśleć. Lekki, sztywny, szybki, choć niekoniecznie z baranimi rogami. Tym razem będę już trzymał wyłącznie w domu. No, ale pozbawiony dwóch kółek i pięty zostałem postawiony przed nie lada problemem. Jak, w takim wypadku, zorganizować trening zastępczy, żeby utrzymać cokolwiek z wydolności przez czas kontuzji? I nagle przychodzi oświecenie! Dokuśtykuję się do szafy, rozsuwam drzwi i …są! Moje ROLKI! Kurcze, zupełnie o nich zapomniałem. Zasznurowuję, zapinam, zaklikam je na nogach, staję i - tak jest! O to chodziło. Sztywny carbonowo-plastikowy but trzyma kostkę i piętę nieruchomo. Nic nie boli. Można trenować! Wychodzę na ścieżkę rowerową i okazuje się, że faktycznie pięta nie odgrywa w tym sporcie jakiejś specjalnej roli. Trochę dokucza tylko na kostce brukowej i nierównościach, kiedy przez kółka przenoszą się na stopę i potem kość drgania. Ale jest naprawdę spoko. Robię sobie "przebieżkę" 16km w 50min czyli średnio około 19km/h. Może trochę za dużo jak na pierwszy raz po takiej przerwie. Muszę się przyznać, że miałem ochotę na więcej ale zadziałał zdrowy rozsądek. Zadziałał, choć z opóźnionym zapłonem.
W domu po zdjęciu rolek okazuje się, że już nie boli pięta! To znaczy boli, tyle, że oprócz niej bolą jeszcze inne rzeczy (piszczele, krzyż, kolana) i mózg nie bardzo wie, jak sobie z tym fantem poradzić. W zależności od sytuacji skacze z impulsami po całym ciele. Będzie miły wieczór z obkładaniem nóg lodem, ale żadna głupia pięta nie powstrzyma mnie przed treningiem.


Autor zablokował możliwość komentowania swojego Bloga


dziesiatka (2011-05-27,20:18): a nie stłukłeś Ty ostatnio lustra? Kot czarny drogi nie przebiegł? Zakonnica czy coś innego?







 Ostatnio zalogowani
42.195
18:32
INVEST
18:30
mieszek12a
18:25
CZARNA STRZAŁA
18:21
bolo_biega
18:04
LukaszL79
17:36
wwdo
17:23
Volter
17:23
Andrzej5335
17:19
Piotr Czesław
17:17
Falko
16:56
eldorox
16:47
monsun.com.pl
16:38
Tyberiusz
16:33
Wojt
16:33
biegacz54
16:30
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |