Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

02 grudnia 2014, 10:43, 1606/192394
Admin
Michał
Walczewski
Sprawa Karty Biegacza PZLA w TVP Sport




      W najbliższy czwartek, 4 grudnia 2014 roku na kanale TVP Sport zostanie wyemitowana audycja pt. "Zwarcie" poświecona będzie "Karcie Biegacza Amatora PZLA". Prowadzący audycję Marek Jóźwik zaprosił do studia przedstawicieli dwóch stron - Sebastiana Chmarę reprezentującego stanowisko Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, oraz Adama Kleina z portalu Bieganie.pl, który zaprezentuje punkt widzenia środowiska biegowego.

W odpowiedzi na tę informację, i stojąc na stanowisku, że w tego rodzaju dyskusji powinien brać udział także reprezentant organizatorów nie zgadzających się na ingerencję PZLA w sprawy biegów ulicznych, nasza redakcja wystosowała list Pana Marka Jóźwika, przekazujący nasze stanowisko w tej sprawie.

"[..] Na prezentacji w Zielonej Górze, podczas konferencji Polskiego Stowarzyszenia Biegów, przedstawiciel PZLA – Pan Janusz Szydłowski – przedstawił plany wprowadzenia płatnych licencji dla biegaczy amatorów, zawierających obowiązkowe ubezpieczenie NW, które wymagane będzie na biegach ulicznych posiadających certyfikat PZLA. Wszystkie jego oświadczenia i wypowiedzi, że został źle, opatrznie lub złośliwie odebrany, oraz że zarówno organizatorzy jak i Internet piszą kłamstwa na temat prezentacji, są nieprawdziwe.

Świadkami prezentacji było kilkudziesięciu organizatorów największych biegów w Polsce, po prezentacji zostały także slajdy, które prezentowane są na stronach Internetowych. Relacje zamieszczone w Internecie są zgodne w treści i wymowie z tym, co zostało nam zaprezentowane [...]"


Z całą treścią listu możecie się zapoznać klikając poniżej:


Naszych czytelników zapraszamy do oglądania czwartkowego wydania programu pt. "Zwarcie". Czekamy także na Wasze komentarze dotyczące dyskusji nad Projektem PZLA.

Komentarze czytelników - 58podyskutuj o tym 
 

rutra

Autor: rutra, 2014-12-05, 19:22 napisał/-a:
Z wypowiedzi S. Chmary wynika jedno - delegat lekiem na całe zło.

Już to widzę, jak przyjeżdża gość i marudzi, nie mając bladego pojęcia o ty, co ma oceniać. Bliski S. Chmarze Kujawsko Pomorski ZLA robi postępy w organizacji biegów, ale i tak daleko jest w tyle do poziomu niektórych lokalnych organizatorów. I ktoś z tego związku ma oceniać organizację biegu np. Rowerowej Brzozy? To tak jakby student I roku medycyny miał przeprowadzać operacje na otwartym sercu.

Jak chcieliby faktycznie zrobić coś dla biegaczy, to mogli najpierw zacząć działać fakultatywnie, prezentując dobrą ofertę, a nie bawić się w administracyjne nakazy.

A idąc tym tropem, to delegaci na ścieżki rowerowe, na stoki narciarskie itp. od razu będzie lepiej. Od razu dajmy też delegatów PZLA do Parlamentu, a Polska mlekiem i miodem spłynie. No, a gdyby byli w PKW ?

 

michl11

Autor: michl11, 2014-12-05, 19:37 napisał/-a:
Jóźwik bardzo słabo poprowadził ten program, wydaje mi się że był też bardzo stronniczy, przecież nie będzie robił na złość koledze z którym czasem pracuje czyli Sebastianem Chmarą.

A te argumenty że na jakim biegu zabrakło wody, itp jakoś mnie nie przekonują do tego aby każdy bieg był nadzorowany przez kogoś z PZLA za drobną opłatą. Niech PZLA sama zrobi jakiś porządny bieg wtedy pogadamy, bo puki co to widzę że chcą się przewieść na plecach organizatorów. PZLA nie dopuści aby bieg się odbył jeśli będzie za wysoko temperatura i mała wody... nie sięgając daleko wstecz Półmaraton w Pile w tamtym roku bądź dwa lata temu jak ludziska mdleli, schodzili z trasy... a PZLA robiła tam Mistrzostwa.... Błazenada i tyle

 

smolny

Autor: smolny, 2014-12-05, 20:20 napisał/-a:
a ja doceniam szczerość Sebastiana Chmary, który szczerze przyznał, że wszyscy coś z tego biegania mają (organizatorzy nawet dochody) a PZLA nic.
Generalnie cały program był potrzebny jak zęby w dup..e a zwarcie taki, że aż wazeliny brakowało.
Trudno w tym temacie nie powołać się na oficjalne stanowisko PSB i nie dopytać o pana Sz. a także co to znaczy, że delegat obecny na biegu załatwiłby sprawy błędów organizacyjnych? Wywiesiłby czarną flagę i kazał się rozejść?

 

straszek

Autor: straszek, 2014-12-05, 20:47 napisał/-a:
Jako biegacz amator od kilkunastu lat, musiałem oglądnąć ten program. Oceniam, że poziom dyskusji był niski. Wiele niedopowiedzeń, nieprawdziwych opinii, brak innych rozmówców. P. Chmara np. stwierdził, że "związek dostrzegł potencjał w biegach" - genialne! Jak już tylu ludzi w Polsce biega, to nawet ślepy by zauważył... Ponoć tylko największe biegi są dobrze zorganizowane? A setki innych świetnych biegów kameralnych? Brałem udział w wielkich i małych i procent biegów "do poprawki" jest znikomy. Opinie biegaczy wymuszają tu bezlitośnie jak najlepszą jakość.
Jak można mówić, że powinien przyjść delegat pzla (rzucono hasło - w stolicy bilet 6 zł) i zdecydować, że bieg można lub nie przeprowadzić! M.in. przejdzie całą trasę przed biegiem i sprawdzi, czy jest wystarczająca ilość butelek i kubków z piciem, przeliczy na ilość zawodników, zużycie, temperaturę jaka będzie w trakcie biegu, ilość wolontariuszy podających a jak spadnie deszcz, to wymusi posiadanie parasola, he, he ;) itd... P. Chmara chyba nie wie też, że długość trasy mierzona jego GPS-em jest obarczona błędem... Bieg uliczny na 5 km (bez atestu), to nie bieg na bieżni na 5000 m.
Hasła: "Nie dla karty biegacza", "Nie dla PZLA" aktualne.

 

tomek20064

Autor: tomek20064, 2014-12-05, 20:56 napisał/-a:
Ciekawy jestem czy bez kart biegacza będę mógł wystartować w każdym biegu. Bo coś mi się zdaje że w tych sygnowanych przez PZLA już nie.
Generalnie Chmara potwierdził że kart i licencje zostaną wprowadzone. Zaczną nas doić od przyszłego roku.

 

marcin.brynd

Autor: marcin.brynda, 2014-12-05, 21:09 napisał/-a:
Niech p. Chmara nie wciska kitu, że imprezy są dobrze organizowane. Daleko nie trzeba szukać jak "człowiek PZLA" załatwił niejednemu piękną życiówkę w półmaratonie (Szczecin). Do organizatorów nie miałem żadnych zastrzeżen, ale jechać z Mazur to jednak trochę daleko. Jak są tacy doskonali i wiedzą co jest najlepsze w biegach to mam taką propozycję zorganizowania ulicznego festiwalu biegowego na wszystkich klasycznych dystansach i w ramach MP kobiet i mężczyzn. Zobaczymy czy sprostają trudom organizacyjnym. A wiem co piszę ponieważ stoję na czele dwóch imprez w moim mieście mając blisko pięćdziesięcioosobowy zespół wolontariuszy, znajomych itp. i nawet przy 100-200 uczestnikach jest ogrom pracy. Jakby taki przyjechał i wmawiał mi, że to nie tak organizuję to może mieć gwarancję, że zostanie wywieziony w taczce. A tak przy okazji to zapraszam w maju do Olecka na bieg wokół jeziora (12.8 km).

 

Wojtek G

Autor: Wojtek G, 2014-12-05, 21:34 napisał/-a:

Pan Chmara odciął się od tajemniczego zespołu, który nazwałem w swojej wcześniejszej wypowiedzi samozwańczą grupą.

A co miał zrobić? Ładnie go wystawili. Jednak do końca nie jestem pewien, czy ci panowie nie działali za jego przyzwoleniem.

Dobrze piszesz Organizatorzy biegów zarabiają, a PZLA nic. Ale jak się zatrudnia menadżerów nieudaczników panów S., to taki jest efekt końcowy.

Adam chaotycznie skakał z tematu na temat praktycznie każdego nie kończąc. Skutecznie też wchodzili mu w słowo obydwaj panowie.

Pan Chmara stwierdził największe biegi najlepiej dają sobie radę. Nawet na szkolenia jeździ do Niemiec. Ale zejścia śmiertelne najczęściej są przecież na tych największych, a nie tych mniejszych które Pan Chmara chce lustrować.
W Berlinie na moich oczach umierało dwóch biegaczy. Duńczyk i Panamczyk. Jeden miał 38, drugi 58 lat. I to nie jedyne ofiary w tym jednym z największych Maratonów Świata.

W Chicago był taki upał i taka wilgotność powietrza, że maraton przerwano. Karetki nie nadążały zbierać zemdlonych. Byli ze mną koledzy, jeden z Knurowa, drugi z Olsztyna mogą potwierdzić. Nam udało się skończyć bo półmetek przekroczyliśmy przed postawieniem zapór przez Policję. Wodę i lód ludzie nam przynosili ze sklepów, a Straż Pożarna poodkręcała wszystkie hydranty uliczne. Takie rzeczy mogą się zdarzyć i tego nie przewidzi nawet Pan Chmara, który najpierw da organizatorowi certyfikat , by mógł potem wysłać swojego delegata, aby go odebrał.

Przynajmniej jest co wykazać w sprawozdaniach.

Prezes PZLA stwierdził, że delegat (Pan Sz.) do Zielonej Góry pojechał w innym celu, ale jakim to już nie dodał. A jak go wysłał to działali razem samo się nasuwa.

GPS jak można być tak naiwnym. Już się tu na Forum wypowiadałem. Jeden bieg, a siedem GPS-ów i każdy inny odczyt. I każdy z wypowiadających twierdził, że jego wynik jest najbardziej wiarygodny. Te wypowiedzi są tu jeszcze archiwum. Rozrzut był taki , że jedni twierdzili, że 10 km nie było, a drudzy, że nadłożyli trasy. Różnica kilkuset metrów.

A Pan Jóźwik szkoda gadać. On był jednym z pierwszych , który optował za „uporządkowaniem biegania amatorskiego”. Współtwórca nagonki.
Niedawno przeegzaminował w studiu Marka Troninę.

 

Deuce

Autor: Deuce, 2014-12-05, 21:42 napisał/-a:
Podanie argumentu że "jego GPS pokazał 4850m" to po prostu poezja. Jak dla mnie to coś w stylu, że Gosiewski nie wykazał się dobrą dyspozycją :)

Przyjedzie delegat, stwierdzi niedociągnięcia i nie zezwoli na start. Co zrobią ludzie? Pewnie to co we Wrocławiu na nocnym półmaratonie :)

 

napik11

Autor: napik11, 2014-12-06, 00:53 napisał/-a:
Obejrzałem w internecie program Zwarcie, czytałem wcześniejsze wypowiedzi ludzi ze struktur PZLA i wnioskuję, iż chodzi tu tylko o pieniądze dla związku. Przepraszam, nie tylko dla związku, również dla grupy kolegów, którzy przez związek będą wytypowani do przeprowadzenia badań lekarskich, do wprowadzenia ubezpieczeń, itp. W programie Zwarcie, pan Chmara przyznał szczerze, że oni widzą jak zjawisko masowego biegania ma duży potencjał i jak PZLA tego nie wykorzystuje. Chcieliby, aby biegacze amatorzy zostali członkami PZLA. Być może ma to związek z opisywaną w mediach propozycją wypłacania większych środków związkom o większej liczbie członków.
Ale, aby poszerzyć liczebnie swe szeregi, należało inaczej podejść do tematu. Przecież gdyby PZLA powiedział: w związku z tym, iż bieganie jest tak popularne w Polsce, w każdym mieście, gdzie są nasze struktury zapraszamy do np. wtorkowych treningów pod okiem fachowca z PZLA, mieliby od nowego roku natłok chętnych i zainteresowanych? Według mnie, tak.
Ale PZLA w Zielonej Górze zaczął od płatnych kart biegacza i certyfikacji biegów. Niefortunna pomyłka? Według mnie nie. Według mnie to fortunne dla NAS, odkrycie intencji PZLA.
Gdyby im bowiem chodziło o dobro amatorów, zaczęliby tak jak pisałem od trenerów, później namawialiby do badań, następnie sami zrobiliby kilka imprez wzorcowych.
A tych imprez robionych nie pod patronatem PZLA na naprawdę wyśmienitym poziomie jest przecież mnóstwo. Nie muszę ich wymieniać. Notabene w jakimś wywiadzie pan Szydłowski mówił, iż potrzebne są certyfikaty biegowe, aby biegacze wiedzieli, czy w dobrze zorganizowanej imprezie biorą udział. I kto to ma oceniać? Jeden przedstawiciel PZLA? Dzisiaj, w dobie internetu? Dzisiaj, kiedy na przykład dzięki portalowi Maratonypolskie.pl mamy tak rzetelne informacje od samych biegaczy o wszystkich imprezach.
Tak więc biegi są już teraz wyśmienite, i co najważiejsze, dobrze wiemy, które to.
Jest problem badań lekarskich. Proszę zbadajmy się raz Wszyscy. Przepraszam, nie będę namawiał tak jak PZLA: musicie się badać. Nie, nie musicie. Nie musimy. Mamy wolną wolę. Ja uważam, że jednak warto. Zrobiłem już 6 lat temu echo serca, może kiedyś powtórzę kompleks badań. Większość bowiem wad wrodzonych serca można zdiagnozować (oczywiście dotyczy to promila osób). A i tak mimo braku wad wrodzonych, można zachorować na grypę, pójść do dentysty i dostać jakiś problemów z np. zastawkami, których jeszcze pół roku temu nie było. Tak więc: życie. A de facto kto częściej umiera: 50 letni biegacz, czy 50-letni amator telewizora i chipsów? Ten drugi.
Tak więc ta nadmierna troska pana Jóźwika o badania była według mnie infantylna. A już jego odpowiedź na wywód pan Kleina o koledze biegaczu z rozpoznaną nagle wadą serca, nie wiem czy nie nabytą, z przykładem Joachima Halupczoka, była jak najbardziej argumentem, iż żadne badania nie są pewnym zabezpieczeniem przed NZS. Szkoda, że pan Klein dosadniej nie wytknął prowadzącemu słabości argumentu.
Jedno jednak pozostaje pewne po tym programie. Certyfikaty i licencje zostaną wprowadzone w przyszłym roku. Za dużo poszło w to pieniędzy, za dużo mogliby zyskać, gdyby się udało.
Ponieważ tak jak napisałem dla mnie intencje PZLA są nieczyste, nie będę biegał w żadnym licencjonowanym biegu. Nie potrzebuję tego. Nie będę również zakaładał karty, ani licencji biegacza. Gdyby tak większość z nas przetrzymała z rok, dwa ze startowaniem w biegach certyfikowanych, które pewnie taki się pojawią, to ich organizatorzy po takich dwóch razach straty finansów, pewnie z tej certyfikacji sami by zrezygnowali.
Czego sobie i Wszystkim życzę.
Ale badać się, sam dla siebie, będę.
Free your RUN:)

 

jackel

Autor: jackel, 2014-12-06, 07:09 napisał/-a:
Program był przygotowany sprytnie: propagandowy felieton, w którym dowiedzieliśmy, się o tym, że środowisko biegaczy jest "podzielone", redaktor Jóźwik na siłę próbował forsować kwestie ochrony zdrowia. Pomysł ten ma tyle wspólnego z ochroną naszego zdrowia, co fakt istniejącego podziału wśród biegaczy - generalnie jesteśmy przeciwni tym pomysłom, bo ani one niczemu nie służą (nam), a jedynie rozpoczną cały proces problemów. Natomiast martwi mnie postawa pana Chmary, który już widać, że jest kupiony i zaprezentował się jak polityk - czyli więcej w nim kłamstw i krętactwa niż sensu. A stwierdzenie, że sam jest biegaczem-amatorem pokazało jaki jest żałosny: koleś kręcił, unikał odpowiedzi, gdzie mógł lał bezsensowna wodę. Ale że o duże - nasze - pieniądze idzie, widać było chociażby z faktu, jaki był zdenerwowany. Nie dajmy się!

 


















 Ostatnio zalogowani
Admin
03:00
krunner
01:53
andreas07
00:22
a.luc
23:46
stanlej
23:44
rolkarz
22:40
LukaszL79
22:26
kubawsw
22:20
BOP55
22:02
szakaluch
21:41
przemcio33
21:28
troLek
21:20
Deja vu
21:19
eldorox
21:11
Seba7765
21:08
chris_cros
21:05
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |