Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

08 lutego 2013, 08:34, 1680/142409Rafał Gniła
I Ty możesz zostać... dopingowiczem




Na zdjęciu: Wiesław Piętka

14 stycznia 2012 roku na stronie Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, ukazał się komunikat o wykryciu niedozwolonych substancji w organizmie polskich zawodników: Wioletty Kryzy, Wiesława Piętki oraz Wojciecha Ćwika.

Informacja ta wywołała duże poruszenie w środowisku biegaczy. Sprawę można by lakonicznie zamknąć w słowach "brali, należy ukarać" lub używając języka moralności – "oszukiwałeś, musisz odpokutować".

Nie chcę wnikać w arkana genezy i motywy brania niedozwolonych środków, zresztą nie mam do tego kompetencji. Zaintrygował mnie jednak jeden aspekt – czy zawsze wina jest po stronie zawodnika?

Nie znam historii Pani Wioletty Kryzy oraz Wojciecha Ćwika, znam jednak postać Pana Wiesława Piętki który, bynajmniej nie potrzebuje wygrywać aby zarabiać na chleb, oraz od lat wspiera zawodników i imprezy biegowe w Polsce. Pomyślałem – jak człowiek, który jest od lat promotorem biegów w Polsce, mógł brać niedozwolone środki i walczyć ze mną na trasie jak równy z równym? Nie chciałem jednak wydawać przedwczesnych sądów - dlatego też zapytałem o całą sprawę Pana Wiesława Piętkę.

Okazało się, że substancje, które zostały wykryte w organizmie Wiesława Piętki to: testosterone prolongatum i depomechol oraz nieznacznie podwyższony poziom pseudoefedryny. Były one stosowane nie z powodu chęci zwiększenia wydolności lecz zwyczajnie z powodu kontuzji i choroby zawodnika. Przedstawione zaświadczenia lekarskie, opis urazu i kontuzje leczone od 2008 r. pozwoliły stwierdzić iż, według PZLA leki te stosowane były zasadnie w chorobie jaką przechodził zawodnik.

Cała wina zawodnika polegała nie na leczeniu, które prowadził, lecz na tym, że nie przestrzegał procedur lekarskich PZLA o których nie wiedział. Procedury lekarskie PZLA polegają na tym, że zawodnik który ma uraz bądź kontuzję i chce udać się do prywatnej kliniki lub szpitala w celu leczenia, przed podaniem różnego rodzaju substancji musi najpierw uzyskać zgodę Komisji Lekarskiej PZLA potwierdzającą zasadność jej stosowania.

O ile w przypadku zawodników wyczynowych, którzy walczą o najwyższe laury przestrzeganie tego prawa nie budzi wątpliwości to w przypadku amatorów zasada ta może przysparzać wiele problemów i nieporozumień. Mało kto z amatorów idąc do lekarza podczas kontuzji bądź przeziębienia zadaje sobie pytanie czy syrop, bądź lek który zażywa jest dozwolony...

Podobnie jak PZLA, także Polski Związek Weteranów nie informuje zawodników biorących udział w imprezach rangi mistrzowskiej o tych przepisach. Wiadomo jest, że między 40 a 80 rokiem życia ludzie częściej cierpią na różne dolegliwości i nieświadomie, udając się do prywatnych lekarzy otrzymują leki, których substancje mogą być na liście środków dopingujących.

Okazuje się, że gdyby wszyscy zawodnicy startujący na imprezach weteranów rangi mistrzowskiej byli poddani kontroli antydopingowej to większość, prawdopodobnie, byłaby zdyskwalifikowana za nieprzestrzeganie procedur lekarskich PZLA. Wystarczy, że zażywają leki które kupili bez recepty w aptekach przeciw schorzeniom które posiadają, bądź też, lekarze którzy przepisali im leki na receptę, doprowadzili nieświadomie do stosowania leków dopingujących.

Obecnie jedną z dziwniejszych „wpadek dopingowych” jest dyskwalifikacja 80-letniego polskiego weterana, który od wielu lat jest chory i stosuje leki, które ratują mu zdrowie, a nigdy, jak większość z nas nie słyszał o procedurach PZLA.

Po tych informacjach, wydaje mi się, że głównym winnym zaistniałej sytuacji jest Polski Związek Weteranów, który wprawdzie pobiera opłaty i składki startowe, lecz w zamian nie informuje o procedurach jakimi powinni kierować się weterani, stosując leki wynikające z ich wieku. Kolejny paradoks polega na tym, że od wielu lat PZW nie jest w strukturach PZLA lecz od weteranów wymaga przestrzegania przepisów PZLA oraz stawia ich przed komisją PZLA.

Absurd całej sprawy polega na tym że człowiek, starając się dbać o zdrowie, poprzez zażywanie leków i uprawianie sportu może w swej niewiedzy zostać uznany za doping.

Świadomość jak wielkie oburzenie wywołuje doping i afery z nim związane, nie zwalnia więc z krytycznego spojrzenia na kwestie przepisów i procedur, które obowiązują w PZW. Mam nadzieję, że głębsze spojrzenie na tą sprawę pozwoli z większym dystansem osądzać innych oraz uwrażliwi nas na środki i leki, które przepisują nam lekarze. Pamiętajmy również, co chyba najważniejsze, że można, przez arbitralne obwołanie winnych skrzywdzić ludzi, którzy tak jak my kochają sport i ideę walki fair play.


Komentarze czytelników - 34podyskutuj o tym 
 

poblos

Autor: poblos, 2013-02-08, 23:24 napisał/-a:
To prawda. Po biegu na 5000m podszedł do mnie pewien zdenerwowany Niemiec,przedstawił się jako przedstawiciel komisji kontroli antydopingowej i zapytał czy nazywam się Wiesław Piętka. Oczywiście powiedziałem że nie, sprawdził jeszcze mój numer startowy i odszedł. Potem okazało się że cały stadion szuka W. Piętki. Znalazł się dopiero po godzinie. Dziwnie zachowywał się od samego początku nie stawiając się na prezentacji zawodników. Pojawił się kiedy wszyscy już stali na linii startu. W jego oczach widać było dziwny strach.Z takim zachowaniem, już spotkałem się w życiu,dotyczy złapanego kiedyś na dopingu Białorusina W. Sokowa.
Do 4km biegł tuż za mną mimo że 70-80m przed nami biegł Hiszpan z którym przegrałem złoto na 10 000m. Ostatni kilometr ruszył,dogonił Hiszpana i z łatwością z nim wygrał.
Po biegu doprowadzony do pokoju kontroli,bez słowa oddalił się od niego.Od tego momentu zrobiło się na stadionie głośno w poszukiwaniu w/w zawodnika.
Jestem doświadczonym zawodnikiem jeśli chodzi o biegi długie i maraton. Za młodu też biegałem 1500m - 3:46-48 regularnie. Jak na swój wiek tez dysponuje niezłym finiszem,ale to co zobaczyłem w Zgorzelcu było dla mnie zaskakujące i podejrzane, a fakt oddalenia się z pokoju kontroli wzbudziło moje podejrzenia jeszcze bardziej. Dziś już wiem,że moje podejrzenia były uzasadnione.
Podczas całej swojej kariery sportowej byłem kontrolowany kilkanaście razy w kraju,europie,jedna kontrola zdarzyła mi się po za naszym kontynentem,ale nigdy nie pamiętam aby ktoś uciekł. A kiedy postanowił wrócić nie otrzymał żadnej kary(dyskwalifikacji),gdyż W. Piętka po biegu otrzymał medal.
Jestem ciekaw czy w takim faktycznym przypadku,zawodnik złapany na dopingu zostanie pozbawiony pierwszego miejsca.


Pozdrawiam Piotr Pobłocki

 

Arti

Autor: Arti, 2013-02-08, 23:59 napisał/-a:
Można by ironicznie napisać (biorąc pod uwagę autora) dzięki Ci o Panie i wszyscy święci....dzięki artykułowi i dyskusji dowiadujemy się jakie jaja odchodzą i ,że wcale każdy z nas nie musi nieświadomie zostać dopingowiczem.

Naiwnych można szukać dalej ale jak widać nie na maratonypolskie.pl

 

ks.Rafał

Autor: ks.Rafał, 2013-02-09, 10:36 napisał/-a:
Tak jak napisałem już wcześniej w tej rozmowie - "osoba Pana Wiesława stanowi pewną egzemplifikację problemu" oraz " Pan Wiesław przedstawił wszystkie dokumenty lekarskie związane ze swoją chorobą przed komisją dyscyplinarną PZLA i tam uznano za zasadne stosowanie tych środków". Proszę zauważyć że to moja osoba pisze te posty a sam zainteresowany nie jest w tej dyskusji obecny - dlaczego? Bo nie używa internetu. Wiem że wiele osób do internetu nie zagląda - zwłaszcza weteranów. Jak więc mają czerpać wiedzę dotyczącą przepisów PZWLA która gdzieś są a może ich nie ma? Całą wiedzę dotyczącą artykułu oparłem na rozmowie z Panem Wiesławem, nie chcę się bawić w detektywa bo nie takie było zadanie tego materiału. Chodziło o uwrażliwienie wszystkich biegaczy -zwłaszcza tych w podeszłym wieku na środki lecznicze które zażywają a które mogą być zabronione. Jeśli chodzi o zachowanie Pana Wiesława na zawodach to zawsze, na każdych zawodach zachowuje się podobnie to jego zwyczaj że pojawia się bezpośrednio przed startem i zaraz potem znika. Proszę mnie źle nie rozumieć - nie chcę usprawiedliwiać dopingu, staję jedynie po stronie osób które mogą bardzo łatwo, zostać skazane przez nas biegaczy na "potępienie". Uważam ze swojej strony dyskusję za zamknięta, pomijam inwektywy że pisałem materiał po winie mszalnym czy też to że szukam naiwnych - przyjmuje to humorystycznie i z poczuciem tego że osoby te nie znalazły istoty problemu o który chodzi. Mam nadzieję że spotkamy się na biegach i wtedy będziemy mogli się cieszyć sportem i rywalizacją w najczystszej postaci.Pozdrawiam wszystkich - tych co się ze mną zgadzają i tych których nie przekonałem - w końcu na tym polega rozmowa, że w różnorodności odnajdujemy się nawzajem.

 

ROCKMEN

Autor: ROCKMEN, 2013-02-09, 11:13 napisał/-a:
W tym wieku - bez sensu , bo co sobie obes..ć cały życiorys!!!

 

Nagor

Autor: Nagor, 2013-02-09, 18:21 napisał/-a:
Ciekawe, na jakie choroby w wieku 40 lat przepisuje się testosteron ; )

 

1katarzynka

Autor: 1katarzynka, 2013-02-09, 19:06 napisał/-a:
Wciąż naiwnie wierzę że sport to także uczciwa rywalizacja i coraz częściej okazują się to mżonki. Jesienią sprawa Wieśka w Poznańskim Maratonie mocno mną wstrząsneła , teraz pojawiają się kolejne wątpliwości co do kolejnego szanowanego biegacza.Kompletnie tego nie rozumiem , nie wiem po co , jakie motywy kierują ,,Uczciwymi inaczej "-dobrze chyba że nie jestem w tzw czołówce , bo odechciałoby się rywalizować - lepiej byłoby zaszyć się w puszczy i tam biegać.

 

muizB

Autor: muizB, 2013-02-09, 21:49 napisał/-a:
Czytając te artykuł ..brzuch mnie bolał ze śmiechu...o autorze...czy Ty wiesz co piszesz!!!???? Bosze...

nadal pękam ze śmiechu....
Ja się już nie wypowiadam na temat Pana W.P. ...bo na jego temat zostało już powiedziane wszystko!!!!!
Ale zastanawiam się co autor tekstu miał na myśli pisząc takie brednie i głupoty!!!!! tak GŁUPOTY.IDIOTYZMY!!!!!!!!

Świta staje na głowie...tak jak Pan W.P...


Chwała Panu P. za to że wspiera polskie biegi i zawodników....a to , że traktuje ludzi jak przedmioty a często jak własność to już nikt nie powie...

Puk Puk w głowe!!!

 

muizB

Autor: muizB, 2013-02-09, 22:14 napisał/-a:
Rafał...ja nawet nie czytam do końca tego co pisze w postach bo mnie ranisz. Co z tego , ze nie używa internetu. Wiem, że masz inne podejście do ludzi..ale nie widziałeś, co się dzieje na owocowej w Katowicach...

Kto jak Kto ale W.P doskonale sobie radzi w Biznesie zatem i w przepisach Skoro ma Klub i dobrych zawodników pod swoimi "opiekuńczymi skrzydłami"..

 

muizB

Autor: muizB, 2013-02-09, 22:22 napisał/-a:
hehe... nadal pękam z tego co piszesz. Naiwność ludzi nie zna granic....
Nie wiesz ze pieniądze mogą wszystko...
Rafał...pewnie się spotkamy na jakimś biegu...podejdę i trochę CI wyprostuje Twoją wizję...jak usłyszysz co wiem i co mam do powiedzenia...zmienisz zdanie.
tymczasem
POZDRAWIAM

 

biegsport

Autor: biegsport, 2013-02-10, 18:11 napisał/-a:
Pamiętam jak na jednym z biegów przyszedłem pogratulować W.P udanego biegu-3 miejsce open,w mocnej stawce,nie był zadowolony,ja mu mówię że przecież ci przed nim to młode chłopaki biegające 30 min.na dychę,on że powinien wygrać.Ambitny to był,może nawet za bardzo.

 


















 Ostatnio zalogowani
42.195
16:49
Leno
16:19
StaryCop
16:17
Rychu67
16:06
mieszek12a
16:00
piotrhierowski
15:54
wd70
15:42
Stonechip
15:29
biegacz54
15:26
tytus :)
15:05
FEMINA
15:00
andre 84
14:39
arco75
14:27
AleCzas
13:34
akaen
13:20
kostekmar
13:19
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |