Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

10 sierpnia 2012, 13:00, 1642/160246
Krzysiek_biega
Krzysztof
Bartkiewicz
W niedzielę trzymamy kciuki za Henia Szosta!




Tradycyjnie na zakończenie igrzysk olimpijskich - w niedzielę, 12 sierpnia o godzinie 12:00 - odbędzie się bieg maratoński mężczyzn. W tym gronie mamy naszego faworyta - Henryka Szosta.

Na forum dyskusyjnym pojawia się wiele opinii czy Henia stać na pierwszą dziesiątkę, czy może będzie poza trzydziestką, ale nikt nie pisze czy stać go na medal. Postaram się przedstawić kilka faktów, które być może pozwolą nam z większą wiarą popatrzeć w zbliżającą się rywalizację:

W Londynie już rozegrano finał biegu na 1500m i 10.000m - głównymi faworytami byli Kenijczycy, którzy zawiedli na całej linii. Etiopczycy również nie trafili z formą na igrzyska. Czego zatem można oczekiwać od Henia?

Ostatni jego start miał miejsce w Warszawie (Mistrzostwa Polski w biegu ulicznym na 5 km, Ursynów), który wygrał w kategorii open zdobywając jednocześnie złoty medal MP. Ostatnie dwa starty w maratonie to cały czas progresja wynikowa, pierw 2:09.39, potem fenomenalny rekord Polski ustanowiony cztery miesiące później 2:07.39. Sam Henryk Szost mówił:

"Ja jestem zawodnikiem, który nie lubi zbyt dużo krzyczeć. Po prostu robię swoje. Jeśli chodzi o Londyn to celem jest TOP 10, a najlepiej TOP 8. To byłby dobry występ"

Przeglądając listę startową maratonu w Londynie widzę, że Heniu posiada szósty wynik z zawodników, którzy startowali już w tym roku w maratonie. Bezapelacyjnie najpoważniejszym kandydatem do zwycięstwa moim zdaniem jest Wilson Kipsang, Kenijczyk który w debiucie zajął trzecie miejsce w Paryżu, i wygrał kolejne 4 silnie obsadzone maratony w których startował (Frankfurt/M. 2010, Otsu 2011, Frankfurt/M. 1011, Londyn 2012). Jego rekord życiowy to 2:03.42

Pozostali Kenijczycy którzy wystartują na Igrzyskach to Emmanuel Mutai - rekord życiowy 2:04.40 (ma na koncie 12 maratonów z czego wygrał tylko 2, w tym roku był dopiero siódmy w Virgin London Marathon), oraz Abel Kirui - dwukrotny mistrz świata w maratonie (Berlin 2009 i Teagu 2011), zawodnik który startował również w Polsce. Jego rekord życiowy to 2:05.04, ale w tym roku w Londynie był dopiero szósty.

Sporym zaskoczeniem dla mnie jest to, iż w składzie reprezentacji nie ma Kenijczyka Geofrey Mutai - posiadacza najlepszego wyniku w historii maratonu (2:03.02 - Boston 2011), zwycięzcy i rekordzisty trasy ubiegłorocznego maratonu w Nowym Yorku gdzie uzyskał wynik 2:05.06 i jest to obecnie najlepszy na świecie wynik w maratonie rozegrany bez pomocy pacemakerów. Ponad minutę przybiegł wówczas zanim Emmanuel Mutai - który znalazł miejsce w składzie reprezentacji Kenii.

Nieco mocniejsi powinni być Etiopczycy, którzy wystawiają trzech zawodników: Ayele Abshero (2:04.23), Getu Feleke (2:04.50), Dino Sefir (2:04.50) - cała trójka uzyskała wyniki w tym roku poniżej 2:05 podczas maratonu w Dubaju, przy czym trzeba zaznaczyć, że jest tam maraton z największym budżetem na świecie, gdzie biega się dla wyników przy pomocy pacemakerów.

Czy Ci zawodnicy będą w stanie również mocno pobiec w najbliższą niedzielę podczas igrzysk olimpijskich gdzie biega się na miejsca, a nie na czas i trofeum jest medal olimpijski zamiast wielkich pieniędzy jakie przynoszą komercyjne maratony? Wkrótce się o tym przekonamy.

Statystyki mówią same za siebie: z ostatnich pięciu olimpiad Etiopczycy i Kenijczycy w maratonie mężczyzn zdobyli łącznie zaledwie 7 medali, z czego tylko 2 złote. Z Polskich zawodników najlepiej wypadł Jan Huruk, który w 1992 roku w Barcelonie zajął siódme miejsce tracąc 32 sekundy do medalu. 20 i 21 miejsca zdobyli wtedy Leszek Bebło i Wiesław Perszke.

Jak pamiętam w jednym z wywiadów, dla Henia Szosta wzorem do naśladowania jest Włoch Stefano Baldini (rekord życiowy 2:07.22) Mistrz Olimpijski z Aten w maratonie. Heniu wynikiem dogonił już swojego idola, do szczęścia brakuje Mu jeszcze tylko medalu olimpijskiego. Tak więc trzymamy kciuki

Zapraszamy Was do specjalnego wywiadu, którego udzielił Heniu Szost naszemu portalowi po jego fenomenalnym starcie w maratonie w Ostu.

Medaliści ostatnich 5 olimpiad:

Pekin 24 sierpnia 2008:
1. Samuel Kamau Wanjiru (Kenia) 2:06.32
2. Jaouad Gharib (Maroko) 2:07.17
3. Tsegay Kebede (Etiopia) 2:10.00
34. Henryk Szost 2:19.43
54. Arkadiusz Sowa 2:24.48

Ateny 29 sierpnia 2004:
1. Stefano Baldini (Włochy) 2:10.55
2. Mebrahtom Keflezighi (USA) 2:11.29
3. Vanderlei de Lima (Brazylia) 2:12.11
34. Waldemar Glinka 2:19.43
37. Michał Bartoszak 2:20.20

Sydney 1 października 2000:
1. Gezahegne Abera (Etiopia) 2:10.11
2. Erick Wainaina (Kenia) 2:10.31
3. Testaye Tola (Etiopia) 2:11.10

Piotr Gładki - DNF

Atlanta 4 sierpnia 1996:
1. Josia Thugwane (RPA) 2:12.36
2. Lee Bong -Ju (Korea) 2:12.39
3. Erick Wainaina (Kenia) 2:12.44
61. Grzegorz Gajdus 2:23.41

Barcelona 9 sierpnia 1992:
1. Hwang Young -Cho (Korea) 2:13.23
2. Koichi Morishita (Japonia)2:13.45
3. Stephan Freigang (Niemcy) 2:14.00
7. Jan Huruk 2:14.32
20. Leszek Bebło 2:16.38
21. Wiesław Perszke 2:16.38

Z igrzyskami pożegnał się już Marcin Chabowski, który od dłuższego czasu miał problemy z kolanem, oto co napisał w swoim blogu:

"Z dużym żalem i smutkiem w sercu muszę poinformować Was, iż z powodu kontuzji kolana jestem zmuszony zrezygnować z reprezentowania naszego kraju na XXX Igrzyskach Olimpijskich w Londynie. Naderwanie i zapalenie wiązadła właściwego rzepki skutecznie uniemożliwia mi bieganie. Robiłem wszystko co w mojej mocy, aby móc kontynuować trening i wystąpić na IO.

Niestety przegrałem z urazem i straciłem szansę, na którą czekałem ostatnie 4 lata. Sport czasem bywa brutalny i takie są jego uroki. W tej chwili nie pozostaje mi nic innego jak wyleczyć kontuzję i wrócić jeszcze silniejszym. Jest mi przykro z takiego obrotu spraw, nie mniej jednak chciałem podziękować wszystkim, którzy mnie wspierali i wierzyli w mój dobry występ. Dziękuję firmie Powerade, Asics, Northpol oraz Urzędowi Miasta Gdynia i Starostwu Powiatowemu w Wejherowie. Dziękuję też przełożonym i kolegom z Zespołu Sportowego Marynarki Wojennej w Gdyni oraz wszystkim, którzy przyczynili się do moich wyników w ostatnim czasie."




Komentarze czytelników - 143podyskutuj o tym 
 

witekm

Autor: witekm, 2012-08-14, 15:22 napisał/-a:
Noż kurde,szkoda tego 4 miejsca:)

 

dotas

Autor: dotas, 2012-08-14, 16:27 napisał/-a:
LINK: http://www.youtube.com/watch?v=BYaS39NwjJU

A tak go witano w Muszynie:
http://www.youtube.com/watch?v=BYaS39NwjJU

 

Arti

Autor: Arti, 2012-08-14, 20:05 napisał/-a:
Po pierwsze to nie taka zwykła ulica ale ulica przed pałacem Królowej i to ma swój wymiar w UK. Po drugie moim zdaniem mieli o niebo lepszą dekorację niż wszyscy inni.

Ba dekorację najgodniejszą , godną tak królewskiemu dystansowi jak maraton.

 

henry

Autor: henry, 2012-08-14, 20:06 napisał/-a:
Bardzo spontaniczne powitanie przez kibiców, myślę że będzie kolejne przez władze miasta.

 

kasjer

Autor: kasjer, 2012-08-14, 20:33 napisał/-a:
Sorry (że polecę z angielska) ale to, że maraton kończył się na ważnej dla Anglików ulicy to mnie akurat, i pewnie zdecydowanej większości widzów, nie interesuje. Igrzyska były dla całego świata. Jak dla Anglików ta ulica taka ważna to niech tam sobie robią metę mistrzostw Anglii w maratonie. Miejscem zawodów lekkoatletycznych był stadion i tam powinny odbywać wszystkie konkurencje. Maraton z oczywistych względów kończyć. Nawet z szacunku dla tych, którzy wykupili bilety na stadion. Obejrzeli wszystko poza najważniejszą konkurencją.
A co do dekoracji to zgoda.

 

henry

Autor: henry, 2012-08-14, 22:33 napisał/-a:
Myślę,że stadion od rana był zajęty przygotowaniami do ceremonii zakończenia Igrzysk.

 

kasjer

Autor: kasjer, 2012-08-14, 23:21 napisał/-a:
Bardzo możliwe, nie pomyślałem o tym. Co nie zmienia faktu, że ta meta maratonu na ulicu była fatalna. Podejrzewam (bo nie ufam Anglikom), że gdyby jakiś Anglik miał szansę na medal to finisz byłby na stadionie.

 

Arti

Autor: Arti, 2012-08-15, 00:27 napisał/-a:
Ja oczywiście jestem również za metą maratonu na stadionie ale jestem w stanie zrozumieć to akurat miejsce zakończenia maratonu ważne i centralne dla Londyńczyków....z drugiej strony to też nawiązanie do tradycji bo właśnie z tego powodu aby meta była pod balkonem Królowej wydłużono dystans.

Jak widać ma to sens:

"Po raz pierwszy 42 km 195 m sportowcy pokonali w Londynie w 1908 roku. Dystans wtedy wydłużono, aby meta znajdowała się w pobliżu miejsca, w którym siedziała na trybunach królowa. "

 

kasjer

Autor: kasjer, 2012-08-15, 07:59 napisał/-a:
A niech im tam, tym Angolom. Dobrze, że zawodnicy na trasie nie pobłądzili, jak to drzewiej bywało;). A i tak uważam, że np. meta Maniackiej miała zdecydowanie lepszą organizację, bo były trybuny i więcej osób ją widziało a nie tylko pierwszy rząd widzów.

 

Autor: mzuk, 2012-08-15, 08:15 napisał/-a:
Brawo! Dokładnie tak. Też podchodzę do tematu w ten sposób. Maraton został potraktowany super. Oczywiście nie przez ukochaną TVP :)))) Z pewnością każdy meddalista chciałby zostać dekorowany przy miliardowej widowni. Podany przez kogoś argument "wciśnięcia" dekoracji jako jeden z punktów całości ceremonii jest mocno nietrafiony, bo każda inna dekoracja LA była jednym z punktów dnia. Ale żdana nie miała takiej widowni i takiej oprawy. A więc Londyn was the best. Było super i Henio jeszcze raz super! PS. 2 słowa o krytyce. Kiedy zszedł należała się krytyka, kiedy dobiegł należą się pochwały. Takie jest życie, taka jest praca, taki jest sport.

 


















 Ostatnio zalogowani
biegacz54
13:41
AleCzas
13:34
akaen
13:20
kostekmar
13:19
tomsudako
12:59
stanlej
12:50
Hoffi
12:38
arco75
12:30
raczek1972
12:21
fit_ania
12:04
conditor
11:50
Kapitan
11:35
bolitar
11:29
42.195
11:15
gabo
11:12
Nicpoń
11:10
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |