Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 


HISTORIA


PRODUKTY


KOBIETA


DRUŻYNA


BIEGI


27 listopada 2014, 12:01, 1827/302137Paweł Kowalik
W młodym ciele młody duch – wywiad z Tomkiem Domżalskim

LINK 1: STRONA INTERNETOWA ASICS POLSKA



      

Patrząc na Tomka można się nieźle oszukać. Na pierwszy rzut oka – młodzieniec. A to już w sumie „wiekowy” chłop, mający 34 lata na karku. Skąd ta młodość bijąca z jego twarzy? Zapewne – od biegania. Mówi o sobie: „zabiegany podróżnik”. Jego kolejnym celem jest Florence Marathon.

Tomek Domżalski jest z pewnością osobą, którą – w dużym uproszczeniu – należałoby uznać za „ciekawą” i „interesującą”. Trochę to banalne i niezbyt oryginalne stwierdzenie, ale tak rzeczywiście jest. O bieganiu można z nim rozmawiać i rozmawiać, aż do białego rana. Niejedne już buty w swojej karierze zabiegał, w niejednym biegu brał udział. To typ „zabieganego podróżnika”, któremu radość sprawia poznawanie nowych ludzi i miejsc.

Poniżej krótka rozmowa, którą udało mi się przeprowadzić z Tomkiem Domżalskim – ekspertem technicznym marki ASICS. O czym? O zbliżającym się maratonie we Florencji, kremach przeciwzmarszczkowych, których nie stosuje :) i dobrych butach do biegania.


Fot.: Tomek Domżalski - ASICS Running Expert

W ubiegłym roku Tomek pobiegł w Frankfurcie maraton, gdzie ustanowił swój rekord życiowy na tym dystansie – 2:47:29. W tym roku chciałby poprawić ten wyniki. Postawił na Florencję.

Paweł Kowalik: Tomek, spytam wprost – używasz jakichś kremów czy zrobiłeś sobie zwyczajnie lifting (śmiech)?

Tomek Domżalski: Nie, nie używam (śmiech). Sport, świeże powietrze i zdrowe odżywianie są – jak dla mnie – kluczem do sukcesu (śmiech).

P.K.: Dlaczego akurat wybrałeś Florencję, a nie jakieś inne europejskie miasto?

T.D.:
Przyczyn było kilka, dlaczego akurat Florencja. Miałem jeszcze do wyboru start w Porto, gdzie kusiła mnie perspektywa ciepłego, południowego słońca. Tamtejsza trasa maratonu nie daje jednak większych nadziei na życiówkę, ale przecież nie zawsze to jest najważniejsze. Drugą opcją był dla mnie Frankfurt, który pobiegłem w ubiegłym roku. Tak mnie sponiewierał na dwóch ostatnich kilometrach, że chciałbym się na nim kiedyś „odegrać” (uśmiech). Tam też jedzie grupa biegowych przyjaciół z Grzegorzem Gajdusem na czele. No ale w końcu wybrałem Florencję.

P.K.: Szybsza trasa, lepsze warunki do biegania?

T.D.:
Na pewno. Jeszcze tam nie biegałem, a bardzo lubię poznawać nowe miejsca.

Florence Marathon jest jednym z najstarszych maratonów na Półwyspie Apenińskim. Swoim „wiekiem” ustępuje jedynie maratonowi w Rzymie. 31. edycja tradycyjnie wystartuje w ostatnią sobotę listopada. Cechą charakterystyczną maratonu jest m.in. malowniczo poprowadzona trasa, ukazująca piękno tego regionu (Tomek, liczymy na porywające zdjęcia z trasy!)

P.K.: Jak myślisz, jesteś odpowiednio przygotowany do tegorocznego maratonu?

T.D.:
Plan 10 tygodni bezpośredniego przygotowania wykonałem w 70%. W porównaniu z rokiem ubiegłym robiłem więcej dłuższych wybiegań. Nie jestem zwolennikiem przesadnego „kręcenia” kilometrów, stawiam raczej na szybkość. Tym razem udało mi się aż cztery razy przebiec treningowo po około 30 kilometrów.

Przygotowując się do maratonu we Florencji Tomek we wrześniu przebiegł 260 kilometrów, w październiku – 285 kilometrów. Listopad to 260 kilometrów + planowany dystans maratonu. W połowie sierpnia zachorował i długo dochodził do zdrowia. Musiał zaczynać wszystko od początku.

P.K.: Gdzie biegałeś, przygotowywałeś się? Masz jakieś swoje magiczne miejsca?

T.D.:
Znakomitą większość swoich treningów zrobiłem biegając po warmińskich i mazurskich lasach. W Olsztynie, jak i Gąsiorowie - mojej rodzinnej wsi, są wymarzone warunki dla biegaczy: bliskość lasu i różnorodność miękkich tras, podbiegi, świeże powietrze, czyli to wszystko, co czyni każdy trening przyjemnym, zdrowym i skutecznym.

Maraton we Florencji będzie czwartym w karierze Tomka biegiem na królewskim dystansie. Wcześniej w 2009 roku biegł towarzysko w Poznaniu (4:39), gdzie powrócił w 2011 roku (2:59:35). Swój ostatni maraton przebiegł w Frankfurcie, skąd wyjechał z nowym rekordem życiowym – 2:47:35.

P.K.: W czym biegasz, przygotowując się do maratonu?

T.D.:
Niemal wszystkie treningi w zrobiłem w ASICS Cumulus 16. Jest to na tyle wszechstronny but, że nie czułem potrzeby zakładania startówek, nawet na szybsze treningi. Jak to dla mnie but bardzo bezpieczny, dobrze chroniący mięśnie i stawy biegacza. Przetestowałem go w końcu na sobie (uśmiech).


Fot.: Na nogach Tomka ASICS GEL-Cumulus 16

P.K.: Pobiegniesz w nim maraton? Mimo wszystko to but bardziej treningowy, aniżeli startowy. A Ty do wolnych biegaczy raczej nie należysz (uśmiech).

T.D.:
Nie, na maraton wybrałem ASICS DS Trainer 20. To również pewny i sprawdzony model. Jest dynamiczny, a zarazem odpowiednio miękki i stabilny. W sam raz na jakieś trzy godziny biegu (uśmiech).

P.K.: 20. odsłona DS. Trainera trafi na półki sklepowe w lutym 2015 roku. Czy model, w którym miałeś okazję biegać, różni się jakoś znacząco od swoich poprzedników?

T.D.:
Już dziś mogę powiedzieć, że jest sztywniejszy niż poprzednie wersje, lżejszy i węższy. Ewolucja tego treningowo-startowego modelu poszła zdecydowanie w stronę buta startowego. Niezmienne pozostało doskonałe dopasowanie: wydaj się, że stopa i but stanowią jedno ciało. Taki właśnie miałem odczucia, kiedy po raz pierwszy zakładałem 20-stkę na nogi.

P.K.: Jaki cel w maratonie? Na jaki czas będziesz chciał pobiec?

T.D.:
Powiem krótko – 2:45. Zapewne dla wielu maratończyków przy takim kilometrażu założony cel może wydać się niepoważny, ale… Moja maratońska filozofia opiera się na szybkości, którą jeszcze – póki co – mam, więc wierzę, że dam radę (uśmiech).

P.K.: Jak się czujesz przed samym startem?

T.D.:
Do wszystkiego podchodzę bardzo pozytywnie. Wiadomo, napięcie będzie rosło wraz ze zbliżającym się nieuchronnie dniem startu, ale na razie się tym nie przejmuję. Ostatnie dni to krótkie treningi do 10 kilometrów, relaks, sen i węglowodany.

P.K.: Kiedy ruszasz na podbój Florencji?

T.D.:
W piątek po południu wylatuję do Bolonii. Stamtąd pendolino już prosto do Florencji. W sobotę zrobię sobie lekki rozruch i postawię na makaron (uśmiech). Mam nadzieję, że się nie zawiodę (makaronem – przyp. red.), jak i tradycyjną pizzą, na którą na pewno znajdzie się czas w niedzielę po biegu (uśmiech).

P.K.: Tomek, będziemy za Ciebie wszyscy trzymać kciuki! Powodzenia i połamania nóg na maratonie (uśmiech).

T.D.:
Dzięki (uśmiech)!



Komentarze czytelników - 3podyskutuj o tym 
 

daniel1981

Autor: daniel1981, 2014-11-28, 07:15 napisał/-a:
Wiesz Tomku, ja mam 33 lata, a wyglądam jeszcze młodziej...na 25 ;-))))))))) hehehehehehe....szczerze!!! takie słyszę opinie... (ale sobie posłodziłem) (humor mam od rana)

Byłem w tamtym roku u takiego starszego siwego lekarza i jak zapytał ile mam lat...33... usłyszałem tylko
- a to Pan będzie mógł jeszcze dłuuugooo.... używać...
No tak usłyszałem ;-)

SPORT robi swoje, nie da się ukryć ;-), to lekarstwo na młodość ;-)

Pozdrawiam wszystkich młodzienców z kategorii M-30 ;-)

 

loko

Autor: loko, 2014-12-04, 12:25 napisał/-a:
no tak już wyszło, że od tego wiatru zmarszczki znikają, młodzież z M30 pozdrawiam również i ja !!

 

anzys

Autor: anzys, 2014-12-04, 13:37 napisał/-a:
Tomek, gratulacje, to co zaplanowałeś - zrealizowałeś. Super, tylko podziwiać!

 









 Ostatnio zalogowani
biegacz54
05:06
Andrea
02:27
pawlo
01:01
Lektor443
00:30
rokon
00:10
STARTER_Pomiar_Czasu
23:49
lordedward
23:17
andreas07
23:08
Bystry1983
22:37
damiano88
22:30
saul
22:26
maiesky
22:00
aschro
21:55
Stonechip
21:52
conditor
21:46
mabole
21:45
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |