Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

monika.team
Monika Strojny

Ostatnio zalogowany
2014-06-02,11:00
Przeczytano: 493/67123 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:10/1

Twoja ocena:brak


Bieg Rzeźnika - rekord zmiażdżony
Autor: Monika Strojny
Data : 2011-06-27

Uznawany za najtrudniejszy w kraju Bieg Rzeźnika, rozgrywany od ośmiu lat w Bieszczadach, przeszedł do historii. To impreza już kultowa, której trasa prowadzi z Komańczy czerwonym szlakiem do Ustrzyk Górnych i wynosi prawie 80km z ponad 3200 metrów podejść. Start o 3 nad ranem zgromadził tłum kibiców i zawodników, a rywalizacja ze względów bezpieczeństwa przebiegała w zespołach dwuosobowych, co w zawodach biegowych częste nie jest.

Zawody w tym roku po raz pierwszy weszły do cyklu Salomon Trail Running, ale nie miało to żadnego wpływu na warunki na trasie. Tradycyjnie nad ranem lunął deszcz, a gdy świtało, nad lasami unosiły się bieszczadzkie mgły. Dopiero gdy pierwsi zawodnicy kończyli rywalizację, a środek stawki przechodził Połoninę Wetlińską, wyszło słońce i zrobiło się ciepło.



Z ponad 200 zespołów zawody ukończyło zaledwie 144, pozostali wycofali się z powodu wycieńczenia, kontuzji i limitu czasowego (na całą trasę wynosił on 16 godzin). Ale sześciu osobom i tak było mało, i na mecie w Ustrzykach postanowiły one zaliczyć także tzw. trasę hardcore, która wydłużała zabawę o prawie 20km i prowadziła śmiałków przez szczyt Tarnicy aż do Wołosatego.

Rywalizację właściwie od początku zdominowali Piotr Hercog i Marcin Świerc z zespołu Salomon Suunto, którzy sukcesywnie oddalali się od rywali i pojawiali się na punktach odżywczych jeszcze przed ich oficjalnym otwarciem. Tempo jakie narzucili miało jeden cel, pobić poprzedni rekord trasy, który wynosił 9h 14minut. Ten pośpiech sprawił, że przed Smerekiem organizator omyłkowo skierował ich na inny, kilka minut krótszy, fragment drogi.



Na mecie, na której pojawili się po 8h 12minutach (!!!), ustalono kompromis i doliczono zwycięzcom 20 minut. Rywalizację w kategorii mieszanej bezsprzecznie wygrali Alicja Sać i Piotr Abrahamczyk (Running Psycho), którzy w kategorii open zajęli bardzo wysokie, czwarte miejsce, a wśród zespołów damskich najszybsze okazały się Joanna Garlewicz i Barbara Muzyka (75A-80B).

Zdjęcia z trasy (start, okolice Cisnej i Połonina Wetlińska) już na www.trailrunning.pl/zdjecia. Więcej o cyklu na www.salomonrunning.com/pl



Najlepsi w kategorii męskiej
1. Piotr Hercog, Marcin Świerc (Salomon Suunto) 8h 32min
2. Michał Jędroszkowiak, Maciej Więcek (Inov-8) 9h 12min
3. Bartłomiej Golec, Marcin Piętka (Persching Beskidy) 9h 33min

Kategoria mieszana
1. Alicja Sać, Piotr Abrahamczyk (Running Psycho) 10h 11min
2. Magda Bartoszewicz, Piotr Dymus (Salomon Suunto) 10h 25min
3. Sabina Giełzak, Rafał Niedźwiedziński ((inov-8) 10h 28min

Kategoria kobiet
1. Joanna Garlewicz, Barbara Muzyka (75A-80B) 12h 50min















































Autor zdjęć Monika Strojny




Komentarze czytelników - 1268podyskutuj o tym 
 

Jasiek

Autor: Jasiek, 2011-07-24, 19:53 napisał/-a:
Do dzisiaj mam przed oczyma scenę, gdy razem z Natalią wbiegasz na metę... Dawno nie oglądałem tak spontanicznie i żywiołowo okazywanej radości... a kto tego nie widział, niech żałuje, bo naprawdę jest czego! :)
Pozdrawiam i gratuluję znakomitego biegu oraz trzeciego miejsca w kategorii! :)

 

adamus

Autor: adamus, 2011-07-24, 21:42 napisał/-a:

Ja nie widziałem i strasznie tego żałuję!!
Ale może przy najbliższej okazji dziewczyny jeszcze raz zaprezentują nam to spontaniczne okazywanie radości? :))

 

dario_7

Autor: dario_7, 2011-07-25, 08:53 napisał/-a:
Ech Jaśku, cudowny tekst... Znów mogłem poczuć "smak" bieszczadzkiej gliny i "pozdychać" na Caryńskiej ;))) Twoje opisy to istna poezja! Gratki!... I jak tu nie kochać gór?... ;)

 

Jasiek

Autor: Jasiek, 2011-07-25, 09:12 napisał/-a:
Dzięki Darek!... i całkowicie zgadzam się z Tobą - nie da się nie kochać gór, nawet gdy pokazują pazurki :)

 

dario_7

Autor: dario_7, 2011-07-26, 09:37 napisał/-a:
LINK: http://www.maratonypolskie.pl/mp_index.p

Trochę i naszych - Marysinych i moich - wspomnień z tegorocznego Rzeźnika w załączonym powyżej linku... ;)

Tego biegu nie da się zapomnieć...

 

Jasiek

Autor: Jasiek, 2011-07-26, 19:38 napisał/-a:
Ano nie da się Darku... bo z Rzeźnikiem jak z pierwszą miłością, a że wciąż za człowiekiem chodzi pokusa przypomnienia sobie tamtego smaku, więc ubieramy nasze emocje w słowa i wekujemy na późniejsze lata... nim Alzheimer zaglądnie nam w oczy ;)

 

straszek

Autor: straszek, 2011-07-29, 21:57 napisał/-a:
Jasiek, ale sobie ubrudziłeś buty! Warto było?!

 

Jasiek

Autor: Jasiek, 2011-07-30, 10:42 napisał/-a:
Co tam ubrudzone buty, kiedy od środka promieniuje w człowieku sterylnie czysta jasność!... ale Ty Stasiu dobrze o tym wiesz :)

 

Hepatica

Autor: frangula, 2011-08-08, 22:18 napisał/-a:
Dopiero teraz przeczytałam tę relację:(((. To najbardziej liryczna opowieść o błocie, słocie, chwilowej spiekocie, ludzkich marzeniach i drodze do ich spełnienia:))).
Nie ma że to, czy tamto:))). Za rok tam wracam:))). A TY Jasiek zacznij pisywać regularniej:))). Może bloga, może cykle felietonów lub książkę??? Na pewno potrafiłbyś zachęcić wielu do rozpoczęcia przygody z bieganiem:)

 

Jasiek

Autor: Jasiek, 2011-08-08, 22:24 napisał/-a:
No, to poszłaś Krysiu po bandzie... bo chyba nie chcesz żeby nam biegacze Polskę stratowali?... ;)

 

 Ostatnio zalogowani
lukasz.tatys
13:33
Zielu
13:31
Wojtek23
13:28
czolgkrz
13:20
AdamP
13:17
Januszz
12:52
saul
12:43
xaildx
12:40
conditor
12:33
vixcredo@gmail.com
12:14
stanlej
11:45
marekwroc
11:25
rokon
11:25
Admin
11:20
marynarz
10:56
GriszaW70
10:43
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |