Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Admin
Michał Walczewski
Toruń
WKB META LUBLINIEC
MaratonyPolskie.PL TEAM

Ostatnio zalogowany
2024-03-28,11:01
Przeczytano: 831/194489 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:7.7/34

Twoja ocena:brak


Sportowiec czy oszust ?
Autor: Michał Walczewski
Data : 2011-03-23

Podczas udziału w niedawnej Maniackiej Dziesiątce byłem mimowolnym świadkiem wymiany zdań pomiędzy biegnącymi obok mnie dwoma uczestnikami. Jeden z nich mówi do drugiego "A jak Cię nie wpuszczą na metę za to, że nie zapłaciłeś i biegniesz bez numeru startowego?". Na to ten drugi odpowiada: "A niech mnie spróbują złapać"...

Spojrzałem w kierunku moich konkurentów, i rzeczywiście jeden z nich biegł bez numeru startowego. Wtedy przyszła mi do głowy pewna myśl. A co by było, gdybym włączył się do tej rozmowy, i powiedział "Albo Ty kolego zejdziesz z trasy, albo zrobię to ja" ?

Temat biegaczy uczestniczących w biegach ulicznych bez zapisania się do zawodów i uiszczenia opłaty startowej przewidzianej w regulaminie jest znany od dawna. Organizatorzy przymykają na tę sprawę oko nie chcąc podejmować przeciwdziałań, które musiałyby być siłowe, a więc i kontrowersyjne. Niemniej temat istnieje, i jego zamiatanie pod dywan nie rozwiąże problemu, zwłaszcza, że ze względu na wysokości opłat startowych oraz limity uczestników liczba „sympatyków” takiego startowania zdaje się wzrastać.

W tym miejscu znajdowało się zdjęcie przedstawiające zanonimizowaną sylwetkę uczestnika biegu. Zawodnik skontaktował się z nami i poinformował, że numer startowy miał przypięty pod kurtką, czego dowodem jest sklasyfikowanie go w zawodach na podstawie elektronicznego chipa. W związku z tym redakcja portalu MaratonyPolskie.pl oraz autor artykułu przepraszają za publikację fotografii. Ponownie informujemy czytelników, że zamieszczone zdjęcia stanowią ilustrację problemu biegaczy "beznumerowców" i w żaden sposób nie wskazują osób, które wystartowały w biegu bez zapisania się do zawodów, lecz osoby, które pokonywały trasę bez widocznego numeru startowego.

Pierwszy raz z "biegającymi inaczej" spotkałem się w latach 90-siątych podczas Maratonu Wrocławskiego. Wtedy to, jak pamiętam, po raz pierwszy ze zdziwieniem obserwowałem maratończyka, który na mecie pytany przez sędziów jaki ma numer startowy bo muszą go sklasyfikować krzyczał, że on biegnie poza klasyfikacją. Później tego typu sytuacje oglądałem wielokrotnie przy okazji różnych biegów, nie tylko maratonów. Zwykle rzucone w twarz sędziom owe samowolne "Ja poza konkurencją !!!" nie oznaczało, że taki poza konkurencyjny zawodnik odmawiał sobie chwilę później medalu, wody, czy folii termoizolacyjnej. Bo skoro nie odmówił sobie wbiegnięcia ze wszystkimi na metę, to czemu miałby sobie odmówić nienależnych suwenirów? Jeżeli wolontariuszki zawieszają wszystkim na szyję medale, to czemu nie wyciągnąć dumnie głowy po upominek?

Czym kieruje się biegacz, który podejmuje decyzję o złamaniu regulaminu biegu? I czy łamiąc regulamin zawodów sportowych nadal uważa się za sportowca? Przeprowadziłem na ten kilka rozmów oraz prześledziłem nasze forum dyskusyjne. Argumentacja używana przez zwolenników "startowania za darmo" jest bardzo podobna do argumentacji użytkowników pirackiego oprogramowania. Ulubionym wytłumaczeniem jest stwierdzenie, że organizatora to przecież nic nie kosztuje. Skrajną wersją tego argumentu jest przekonanie, że w ten sposób każe się organizatora za to, iż wg takiego biegacza opłata startowa jest za wysoka - w związku z tym "pobiegnę bez numeru, nie dam się okraść organizatorowi z moich pieniędzy".



Rys.2 - Meta - numer w skarpetce?


Ale po kolej - oto ranking pomysłowych "usprawiedliwień":

1. Startowe jest za drogie - nie stać mnie, ale chcę biec,
2. Startowe jest za drogie - nie dam się okradać,
3. Nie zdążyłem się zapisać, ale to wina organizatora bo ustalił za mały limit,
4. Nie zapisałem się bo nie wiedziałem, że będę chciał wystartować, a teraz już było za późno,
5. Biegnę poza konkurencją (cokolwiek by to znaczyło...), więc nie muszę płacić,
6. Ja tylko robię trening,
7. Mam prawo biec sobie tą trasą, i nikt nie ma prawa mi tego zabronić mimo że są akurat teraz w tym miejscu organizowane zawody,
8. Od dawna planowałem ten start, i to że nie ma miejsc nie obchodzi mnie,
9. Nic się nikomu złego nie stanie jak pobiegnę za darmo,
10. A co mi organizator za to może zrobić? Nic.

Trudno dyskutować z podanymi argumentami, gdyż osoby ich używające są święcie przekonane o swoich prawach - dokładnie tak samo jak osoby używające nielegalnego oprogramowania. Podstawą jest tutaj głębokie przekonanie, że przecież nikomu nic złego nie robimy. Nie narażamy organizatora na koszty, bo przecież czy biegnie 1000 czy 1005 osób, to trasę i tak trzeba zabezpieczyć i tak, na punktach woda do picia musi być tak czy inaczej a te dwa kubeczki które wypiję nie robią różnicy, szatni nie używam bo mam własny samochód, miejsca na trasie nie zajmuję, bo jest szeroko. A że wręczono mi na mecie medal? Przecież się o niego nie prosiłem, wszystkim dawali, to wina organizatora że daje każdemu jak leci, powinien nad tym sam panować. W dodatku przecież przebiegłem i zmęczyłem się jak wszyscy, więc też mi się pamiątka należy!



Rys.3 - Meta - numer na plecach?


Aby nie wdawać się w zbędną dyskusję powiem tak - sportowcy rywalizują ze sobą na zasadach Fair Play. Nie stosująca się do zasad uprawiania sportu osoba moim zdaniem sama wyklucza się nie tylko z rywalizacji sportowej, ale i z całego środowiska biegaczy. Osoba biegnąca bez numeru startowego - bez względu na powód - niczym się dla mnie nie różni od osoby skracającej trasę czy wyskakującej z krzaków na ostatnim okrążeniu. Jest oszustem.

O tym jak częste jest to zjawisko najlepiej wiedzą osoby zajmujące się obsługą informatyczną zawodów. Postanowiłem prześledzić liczbę "sprytnych" biegaczy na podstawie możliwie aktualnego materiału - wykorzystałem w tym celu zapis z kamery wykonany podczas startu VII Maniackiej Dziesiątki (19 marca 2011). Efekt? Na 2-minutowym filmie odnalazłem prawie dwadzieścia osób, które na trasę wyruszyły bez numeru startowego.


Oczywiście nie jest to dowód na to, że każda z widocznych na filmie osób biegła "na lewo". Część osób mogła mieć numer startowy przypięty z tyłu, a część mieć go pod ubraniem. Trudno jednak to sobie wyobrazić w każdym przypadku...

Lista startowa do tegorocznej Maniackiej Dziesiątki została zamknięta kilka dni przed biegiem, i wiele osób musiało obejść się smakiem – nie było już wolnych miejsc. Niemniej kilkadziesiąt osób postanowiło wystartować bez numerów startowych. Czy towarzyszyły im z tego powodu jakieś głębsze przemyślenia i próba uzasadnienia czemu tak robią? Podejrzewam, że w wielu przypadkach było to na zasadzie "A co tam - pobiegnę, chcieć znaczy móc". Dla porównania obejrzałem dokładnie film z rozegranego na drugi dzień Biegu Zaślubin w Kołobrzegu - tam, mimo że można było zapisać się do ostatniej chwili, znalazłem dwie osoby startujące bez numerów.

Dlaczego więc startujemy mimo tego, że nie mamy prawa? Poza przyczynami finansowymi, które są zwykłym złodziejstwem (nie stać mnie na rower, więc go ukradnę) głównie startujemy bez numeru startowego gdyż nie ma już wolnych miejsc, a my bardzo chcemy wystartować. A przecież najważniejsze jest to, czego chcemy - nieważne czy zgodnie z prawem, nieważne czy zgodnie z regulaminem - ten jest bohaterem, kto potrafi osiągnąć swój cel bez względu na wszystko. Sądy sądami, ale racja musi być po naszej stronie. Cała późniejsza argumentacja to tylko tania próba uspokojenia własnego sumienia...

Jak takie sprawy rozwiązuje się za granicą? Na wielkich maratonach na całej trasie oraz na 100-200 metrów przed linią mety firmy ochroniarskie zdejmują bezwzględnie z trasy każdego, kto biegnie bez numeru startowego. I nie ma tu żadnego znaczenia dlaczego tego numeru nie mamy – nie zgłosiliśmy się, zapomnieliśmy zabrać z samochodu czy... odczepił się nam na trasie i go zgubiliśmy. Nie mamy numeru - nie wbiegniemy na metę. To są ZAWODY SPORTOWE, a osoba bez numeru jest z nich po prostu wyrzucana.

Trudno oczekiwać takiego rozwiązania na naszych trasach. W naszej kulturze, w której zawodnik jest święcie przekonany, że ma prawo zwyzywać ochroniarza zakazującego mu wstępu do zamkniętej strefy, w społeczeństwie w którym co krok widzę jak kibice mają w głębokim poważaniu barierki oddzielające ich od strefy finiszu nie trudno wyobrazić sobie co by się stało, gdyby pracownik wynajętej przez organizatora firmy ochroniarskiej próbował przed metą zatrzymać biegacza. Osoba, która ma tyle tupetu by biec bez numeru startowego na pewno nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać "byle cieciowi". Ewentualny żal i chamstwo organizatora można od razu wyrazić zgromadzonym na mecie mediom, które z chęcią puszczą taki materiał na pierwszych stronach gazet i w wiadomościach telewizyjnych. "Wynajęty przez organizatora biegu zbir pobił sportowca" - taki nagłówek już widzę oczami wyobraźni.

Ale czy sportowca? To nie jest sportowiec. Jest to cwaniak, dla którego najważniejsze jest jego ego. Lub osoba, która szybciej biega niż myśli.



Rys.4 - Odpadający numer to nie problem - brawo !!


Wracając na zakończenie do wspomnianej rozmowy zasłyszanej podczas Maniackiej Dziesiątki - nie zszedłem z trasy biegu, i nie zdobyłem się na to by zwrócić uwagę temu biegaczowi, że bez numeru startowego nie ma prawa uczestniczyć w biegu. Ale kto wie co przyniesie przyszłość? Od zeszłego roku wołam za skracającymi w sposób permanentny trasę "oszust !!" - choć tylko wtedy, gdy mam jeszcze siłę krzyczeć.

Co by bylo, gdybyśmy podczas zawodów kulturalnie mówili biegnącym obok nas cwaniakom "kolego, obrażasz mnie biegnąc obok"? Myślę, że to by pomogło szybciej i skuteczniej, niż barczysty ochroniarz na mecie. Chociaż co ja tam wiem, nigdy żadnego pirata komputerowego nie udało mi się przekonać, że robi źle... Pewne zachowania wyssaliśmy z mlekiem matki.



Komentarze czytelników - 762podyskutuj o tym 
 

harpaganzwola

Autor: harpaganzwola, 2017-05-30, 21:06 napisał/-a:
Temat bardzo ważny. Myślę, że jak da się odnajdywać w tłumie lataczy bez numeru to uważam, że takich jest dużo. Kolejna sprawa, przecież są ludzie co startują na starych numerach. Podam do wiadomości, że spotkałem dwóch takich lataczy. Jeden świadomie mówił ludziom, że pobiegł na starym numerze (ten z Mińska) argumentując, że nie będzie płacił 80 zł za 5 km (pobiegł w granicach 21 min). Drugi kombinator powiedział, że on biegnie bez numeru, a kto mu zabroni, przecież to droga publiczna. No tak może biec ale niech nie bierze posiłków czy wody na trasie bądź medalu. Dziwni to są latacze, którzy startują bez numeru. Jak można startować w biegu, marnować pieniądze na dojazd, nie będąc sklasyfikowanym, bardzo dziwna sytuacja. Zupełnie inny pogląd ma mój ojciec do tych kolesi, który mówi, jak można wogóle za darmo biegać. Jechać na zawody i biegać na darmo.

 

Jarek42

Autor: Jarek42, 2017-05-31, 06:42 napisał/-a:
Można jechać na zawody i biegać za darmo. Ja tak ostatnio robię. Tylko, że to są zawody bez wpisowego. Ci, którzy chcą rywalizować i nie płacić mają duży wybór takich biegów. Wystarczy powiedzieć o biegach parkrun. A i na pewno wiele innych bezpłatnych biegów może każdy znaleźć w okolicy swojego miejsca zamieszkania.
Podam swój przykład. W tamtym roku uczestniczyłem w 11 zawodach bezpłatnych, i w 2 płatnych. W tym roku na razie w 7 bezpłatnych.
Można też biegać i nie startować. Przecież dla prawdziwego biegacza najważniejsze w bieganiu jest bieganie.

Druga sprawa
Wydaje mi się, że sprawa oszustów biegowych nie jest jakimś wielkim problemem. Ilu może być nieuczciwych biegaczy? Jeden na 1000 biegaczy? Osobiście nie spotkałem kogoś, który biegł bez numeru. Kiedyś natomiast wyśledziłem w wynikach końcowych oszustów na jednym z Maratonów Poznańskich. Od razu wysłałem maila do organizatora. Były dwa okrążenia i niektórzy biegacze zakończyli bieg po jednym (wskazywały na to międzyczasy).
Na moim ostatnim Półmaratonie Szczecińskim nie zadziałał mój chip. Patrzę na wyniki - zaraz po biegu, a tu mnie nie ma. Poszedłem więc do mierzących czas, przedstawiłem sytuację, powiedziałem za kim przybiegłem (akurat znałem tego biegacza) no i umieścili mnie później w wynikach. Chipy też potrafią oszukiwać. Ludziom trzeba też wierzyć. Zresztą w tym przypadku wystarczyło sprawdzić chip. Jak nie działał na biegu, to i nie działał po biegu.

 

michu77

Autor: michu77, 2017-05-31, 08:08 napisał/-a:
Prawdę mówiąc ... rzuca się w oczy, że ktoś biegnie bez numeru startowego. Nieraz na gdy bieg obsługują serwisy typu fotomaraton, ułatwiające znalezienie biegacza po numerze startowym - okazywało się, że dwie osoby mają taki numer.

Kilka razy udało się ustalić nazwisko takiego delikwenta, i np. Maniacka Dziesiątka zdyskwalifikowała dożywotnio takiego zawodnika... Podobnie rzecz się miała z zawodniczką, która użyczyła swój numer innemu zawodnikowi... bez zgody/poinformowania organizatora. Chyba nabiegał jej podium w kategorii, i namieszał podczas dekoracji...


 

harpaganzwola

Autor: harpaganzwola, 2017-10-16, 20:18 napisał/-a:
Punkt 6 usprawiedliwień wynotowany przez autora: Biegnę dla treningu. Niekiedy biegam na zawodach treningowo a mimo to i tak nie opłacało mi by się startować bez numeru (pomimo treningu wysokie miejsce w generalce/kategorii wiek).

 

harpaganzwola

Autor: harpaganzwola, 2017-10-16, 20:29 napisał/-a:
To ja znałem takich dwóch facetów. Jeden z mojej miejscowosci tak biega. Potrafił biegać na jednym numerze kilka biegów. Biegał też bez numeru, jak to mawiał "wbijał się w tłum". Co ja mam do tego, a nic, niech sobie robi co chce, nawet jestem zadowolony że tacy ludzie tak biegają, bo przynajmniej wielu pazernych organizatorów oszukają.

 

harpaganzwola

Autor: harpaganzwola, 2017-10-16, 20:40 napisał/-a:
a ja pywatnie powiem, że sportowo jestes daleko za mną

 

harpaganzwola

Autor: harpaganzwola, 2017-10-16, 20:51 napisał/-a:
też spotkałem się z takim przypadkiem postarzenia się zawodnika. Ostatnio w Warce i to z pierwszej 20. Facet postarzał się o 6 lat i zamiast startowac w M40, startował w M50

 

Magdalena Wilk

Autor: Magdalena Wilk, 2017-11-15, 17:32 napisał/-a:
Jak pobiec w Biegu Niepodleglosci 2017 z numerem startowym z 2016.
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=1944411042546371&id=100009324818285

 

harpaganzwola

Autor: harpaganzwola, 2017-11-15, 21:40 napisał/-a:
to ja znam takiego faceta, który na jednym numerze z biegów GP Garwolina pobiegł kilka innych. Nawet był na biegu powstania w Warszawie na tym numerze i oni się nie zorientowali. Zresztą ów latacz, 23-letni już nie biega, bo jego siostra się z niego śmiała że zajmuje ostatnie miejsca (jak zarejestruje się).

 

snipster

Autor: snipster, 2017-11-15, 22:51 napisał/-a:
a to lisek :)))

 

 Ostatnio zalogowani
soniksoniks
19:28
Wojciech
19:21
wwdo
18:51
gpnowak
18:50
b@rtek
18:26
INVEST
18:22
jann
18:16
kubawsw
18:12
Henryk W.
18:12
Hieronim
17:59
przystan
17:39
kasjer
17:11
marczy
16:50
RobertLiderTeam
16:44
biegacz54
16:33
Citos
16:27
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |