Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Przeczytano: 322 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


Pochwała biegania czyli wystartuj w maratonie!!!
Autor: Jacek Karczmitowicz
Data : 2002-10-04

Wstęp
Tekst poniższy popełniłem jakiś czas temu. Jest on bardzo osobiście związany z Poznaniem i w przeddzień maratonu poznańskiego zdecydowałem się ów tekst opublikować.

Człowiek jest tak skonstruowany, że efektem całkowitego wstrzymania jego aktywności jest śmierć. W cyklu dobowym czy rocznym należy przewidzieć czas na wypoczynek. Wypoczynek po aktywności. Żeby wypoczywać trzeba się wpierw zmęczyć- to chyba logiczne. Codziennie rano budzi nas ryk budzika. I przez następne 16 czy nawet więcej godzin jesteśmy aktywni. Aby zachować aktywność, jest organ który przez całe nasze życie pracuje. Oto serce. U zdrowego, przeciętnego człowieka w czasie spoczynku wykonuje około70 skurczów na minutę przetaczając i dostarczając naszemu organizmowi w tym czasie 5-7 litrów utlenionej krwi, jeśli to przemnożymy przez 60 będziemy mieli obraz wykonanej pracy w ciągu godziny /4200 skurczów i około 360 litrów krwi/. Na dobę to daje ...
Oszczędzę czasu i miejsca czytającym na obliczenia. Mięsień sercowy w gruncie rzeczy prawie niczym się nie różni od innych mięśni z jakich jesteśmy zbudowani. Serce przeciętnej osoby ma objętość 0,6-0,7 litra. Natomiast objętość serca sportowca waha się w przedziale 1-1,5 litra! Czyli jest prawie o 100% większe! Co za tym idzie na utrzymanie organizmu przy życiu i podtrzymanie procesów życiowych może, i wykonuje około 50% mniej skurczów. Tętno wśród sportowców w okolicach 35 uderzeń na minutę nie należy do rzadkości. Natomiast znane są przypadki mniejszych częstotliwości skurczów /np. niektórzy wśród współczesnych kolarzy/. Dlaczego tak się dzieje? Czym sportowcy zasłużyli sobie na takie uprzywilejowanie? Takie pytanie nasuwają się niemalże odruchowo. Sportowcy na taką wydolność serca zapracowali sobie ciężką pracą. Banalnie to brzmi ale niestety jest faktem niepodważalnym. Jak w przysłowiu “bez pracy nie ma kołaczy” tak w tym przypadku jest akurat tak samo. Ciało ludzkie poddane ciężkiemu treningowi i higienicznemu trybowi życia odwdzięcza się, mniejszym stopniem zużycia w trakcie codziennych czynności!
Jak to się ma w stosunku do osób niezamierzających sięgać po olimpijskie laury? Zupełnie podobnie, z tym natomiast wyjątkiem, że zastosowane obciążenia treningowe są mniejsze.
Wraz z nadejściem demokracji do naszego kraju zawitała moda na zdrowe życie. Jak grzyby po deszczu pojawiły się /i pojawiają się/ sklepy ze zdrową żywnością /tak jakby spożywane dotychczas schabowe z kapustą były niezdrowe/ tudzież siłownie czy tak lubiane przez panie sale areobikowe /wraz z wszelkimi mutacjami/. Moim zdaniem moda ta jest szczególnie pożądana i wymaga propagowania we wszelkich grupach społecznych. Sprawa nieco się komplikuje gdy zwrócimy uwagę na koszty i przydatność codzienną zdobywanych i doskonalonych umiejętności. Wśród kosztów na pierwszy plan wysuwa się koszt karnetu za możliwość korzystania z oferty siłowni czy innego klubu. Poza tym: dojazd i pora treningów- sprawa nie do pominięcia. Znam wiele przypadków osób, które po zmierzeniu się z wyliczoną powyżej listą komplikacji, pomimo początkowego entuzjazmu rezygnują. Pozostaje rozważenie codziennej przydatności nabytych i rozwijanych tą drogą umiejętności. No cóż w wypadku areobiku trudno mi się wypowiadać, sam nigdy nie próbowałem. Natomiast na temat korzyści płynących z regularnego trenowania w siłowni mogę coś powiedzieć, mam pewien staż i niewielkie wyniki. Przyrost siły już po kilku treningach jest sprawą fantastyczną, jednak po pewnym czasie posiadana garderoba staje się jakby trochę kusa. Sprawa przydatności w życiu codziennym takiej siły. Bez wątpienia można zaoszczędzić na podnośnikach czy innych dźwigach. Adept siłowni bez wątpienia może dużo przenieść, choć początkowo nie aż tyle co zawodnicy z turniejów POWERMAN ale... Pomimo rozwoju siły jednak kłopotliwe może się stać np. podbiegnięcie do przystanku parę metrów aby dogonić autobus. Niestety, najlepszym wykładnikiem sprawności fizycznej do późnych lat starości jest sposób w jaki się poruszamy. Czyli sprawa opiera się o nogi i mam wrażenie, że w tym wypadku wykładnią oceny nie jest siła a wytrzymałość tych nóg. Ta cecha motoryczna niestety jest “w odstawce” na siłowni. Jak to się dzieje? Przecież na nogach poruszamy się codziennie wykonując /nawet będąc mało aktywnymi/ kilka do kilkunastu kilometrów. Wielokrotnie słyszymy, ktoś jest zmęczony “że nóg nie czuje” czy też “doszedł na ostatnich nogach”. Jak jednak rozwijać tę cechę motoryczną, jaką jest wytrzymałość? Co robić, jak trenować, aby zepsuta winda nie była już tragedią a podbieg nawet kilkusetmetrowy za uciekającym autobusem nie przyprawiał naszego oddechu o stan zbliżony do zapaści? Odpowiedź jest jedna i banalna: BIEGAĆ.
Biegać tak długo jak to jest możliwe i wszędzie gdzie to jest możliwe. Może to jednak za dużo powiedziane ale coś w tym jest. Przed ponad dwudziestoma laty śp. Tomasz Hopfer zapoczątkował akcję “Bieg po zdrowie”. Jednym z głównych haseł było 3x30x130 czyli biegać 3 razy w tygodniu po 30 minut z tętnem 130 uderzeń serca na minutę. Miała to być najprostsza droga do zdrowia i ucieczka przed chorobami wieńcowymi /cokolwiek to miało znaczyć/. Pomimo upływu czasu dewiza ta nic nie straciła na aktualności. Każdy może biegać czy wręcz truchtać w tempie dla niego odpowiednim dającym mu przyjemność z biegania. W przeciwieństwie do wszelkich siłowni i “Areobic Club'ów”- czas, miejsce i długość treningu sami sobie dozujecie. Biegnąc jesteście wolni, można ten czas przeznaczyć na różne przemyślenia, czy wręcz na szukanie drogi życia. O ile jesteście właścicielami szczekającego czworonoga, taka forma spaceru mu również przypadnie do gustu i na zdrowie wyjdzie. Tylko proszę nie biegać wzdłuż poboczy ruchliwych ulic z psem, ruch samochodów szczególnie dużych tzw: TIR; jest zawsze dla czworonoga stresem i o ile wam taka trasa odpowiada to psu lepiej tego stresu oszczędzić.
Skłamałbym twierdząc, że bieganie nie niesie za sobą kosztów. Jakoś się trzeba ubrać, szczególnie teraz wobec zimowej aury. Jednak jakiś dres bez specjalnych udziwnień w każdej szafie czy komodzie się znajdzie. Co do obuwia, specjalnych wymagań również nie ma/ no może moja sugestia, aby szpilki i lakierki sobie zostawić na inne okazje/. Biegać można we wszystkim w czym się dobrze czujemy, dobrze by się stało żeby to było obuwie sportowe z usztywnioną piętą. Tyle na początek.
Wielokrotnie widzimy na naszych osiedlach dziwnych osobników przemieszczających się za pomocą nóg. Taka forma przemieszczania się gatunku homo sapiens jest podstawową. Więc coż w tym dziwnego? Dziwny jest tryb. Zamiast powszechnie uznanego trybu spacerowego, czasami przechodzącego w marsz, w tym przypadku dziwny osobnik porusza się truchtem lub bardziej obrzydliwym biegiem!!! Zadajemy sobie czasami pytanie po co? Jeśli akurat osobnik ów jest z grona naszych znajomych coś tam wiemy o jego pasjach. Sprawa poważniej się komplikuje gdy osobnik pomimo naszego zainteresowania pozostaje jedynie zagadką. Popuszczając wodze naszej wyobraźni

wypatrujemy znajomej twarzy, wśród kadry naszych olimpijczyków bądź choćby paraolimpijczyków. Wobec uporczywej absencji naszego dziwnego osobnika wśród typowanej grupy osobowej klasyfikujemy go jako dziwaka /szkodliwego bądź nieszkodliwego/ i przechodzimy nad tym do porządku dziennego. Poniżej postaram się objaśnić kim jest ów dziwny nieznajomy i po co on się tak męczy.
Jest w Polsce grupa ludzi. Bynajmniej nie strzegąca się przed obcymi a nawet przeciwnie, każda nowa twarz spotyka się z życzliwością. Aby w życiu codziennym każdy darzył nas taką życzliwością jak “ta grupa”. Spotykają się oni kilkakrotnie w ciągu roku w różnych miejscowościach od Świnoujścia do Hajnówki, od Szczytna do Boguszowa Gorc, nie wyłączając Warszawy, Kostrzyna n/O i Zgierza. Spotykają się, życzliwie się do siebie uśmiechają i biegają. O kurcze a jak oni biegają! Biegają długo, pocą się, buźki mają czasami niewyraźne, ale nogami przebierają równo, niezależnie od tego czy linię mety przekraczają na początku peletonu czy zgoła na końcu. Po przekroczeniu mety śmiertelny grymas z buźki ustępuje uduchowionej minie jaką wyobraźnia nasza zarezerwowała dla szczęściarza od szóstki w totka. Jaki jest powód takiej metamorfozy? Może na mecie rozdają jakieś super nagrody a szczęśliwiec tak manifestuje swoje wzbogacenie? Nie, on tak naprawdę to do tego interesu ekonomicznie jeszcze dołożył. Ale co się dzieje z jego psychiką!!!
Prawdziwy mężczyzna powinien:
wybudować dom, spłodzić syna, posadzić drzewo i...
PRZEBIEC MARATON!!!
To nie pomyłka, przebiec maraton. Tak przebiec 42 tysiące 195 metrów czyli zrobić 52 do 57 tysięcy kroków w czasie od 2 godzin do 5 godzin. W tym czasie spalić około 3000 kcal to jest tyle ile górnik przodowy zużywa w czasie 3 dniówek lub inaczej: tyle można spalić w czasie 10 godzin pływania lub 6 godzin gry w tenisa! Maraton wyzwanie dla każdego sportowca amatora, bez względu na poziom wytrenowania. Za każdym razem zmierzając się z tym królewskim dystansem, każdy zawodnik kilka razy musi się zmierzyć z swoimi słabościami i własnym zwyczajnym lenistwem. Ale przekraczając linię mety, każdy maratończyk jest kilkusekundowym herosem, niczym legendarny Filipides który przebiegł w 490 roku przed Chrystusem trasą do Maratonu. Nikt nie jest za stary aby spróbować sił na tym dystansie. W Polsce w bieżącym roku najstarszy maratończyk urodził się w 1920 roku a najstarsza maratonka urodziła się w 1936 roku. Nikt nie jest za ciężki, znam przypadki gdy 120 kg “kolosy” spokojnie pokonują ten dystans. Nikt nie jest za bogaty ani za biedny aby zmierzyć się z królewskim dystansem Maratonu. Nikt nie jest wystarczająco chory aby przebiec dystans maratonu. Jednak osobom po ciężkich zawałach zaleciłbym konsultację z lekarzem prowadzącym oraz częste badania bo to jednak jest obciążenie dla serca. Znany jest mi przypadek maratończyka po zawale. Wśród biegających są: osoby po usunięciu nerki, z marskością wątroby, po lekkim porażeniu UON, po poważnych operacjach kończyn dolnych i górnych również, w piątym miesiącu ciąży /niestety nie ukończyła maratonu/.
Cały problem tkwi w naszej psychice. Bo jeśli sobie uzmysłowimy, że maraton to odległość od Łodzi do Łęczycy, lub z Poznania do Szamotuł to może się w głowie zakręcić. Na takim odcinku to nasz samochód już dobrze się rozgrzeje a co dopiero ja- tak sobie pomyśli niejeden z czytających te słowa. Od tego jest trening. Trening fizyczny ale również psychiczny.
Jak na wstępie przedstawiłem anonimowego biegacza z naszych osiedli, osobnik ten zapewne niejednokrotnie startuje w zawodach a obserwowane przez Was jego harce to cykl przygotowań.
Bieg maratoński jest jedyną bodaj dyscypliną w której każdy z nas ma możliwość stanąć w jednym szeregu do rywalizacji z aktualnymi uczestnikami olimpiad czy zgoła zdobywcami olimpijskich medali. Nie jestem hipokrytę i zdaję sobie sprawą, że dotrzymanie kroku /tempa/ tym najlepszym jest bardzo trudne /przynajmniej początkowo/ ale z czasem i zdobytym doświadczeniem... Zawsze po ukończeniu biegu organizatorzy wręczają każdemu przekraczającemu linię mety pamiątkowy medal. Medal ten jako trofeum stanowi piękną pamiątkę dokonań i budzi spore zainteresowanie. Osobiście w swoim biurze mam otrzymaną od współpracowników maskotkę /misia Koala/, którą systematycznie obwieszam medalami maratońskimi /no nieborak ostatnio lekko się przewraca czyżby nadwaga???/. Widok ten budzi większe zainteresowanie odwiedzających mnie, niż głowa złowionego 12 kilogramowego szczupaka!
Ponadto organizatorzy każdemu z uczestników wręczają pamiątkową koszulkę no i nie zabierają numeru startowego, który sam w sobie stanowi również cenne trofeum. Naprawdę trudno znaleźć inną dyscyplinę sportu / czy inną formę rywalizacji/, która tak sowicie by nas amatorów obdarzała pamiątkami za samo uczestnictwo!
Jednak aby zachęcić czytających te słowa do “próby podjęcia rękawicy” powiem tylko tyle- dziś jest właściwa pora aby rozpocząć przygotowania do Maratonu na wiosnę 2002r!
“Po zdrowie biegnij na własnych nogach”.



Komentarze czytelników - brakskomentuj materiał



















 Ostatnio zalogowani
tomasso023
20:31
GriszaW70
20:28
Arek Dybiec
20:26
irek998
20:19
Tadek 56
20:19
sprinter86
20:08
Wojtek23
20:07
jacek w±sik
20:03
StaryCop
19:57
42.195
19:55
AdamP
19:51
grzybq
19:51
piotr72gd
19:50
bobparis
19:49
grzedym
19:31
lupusfalco
19:25
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |