Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

joszko
Szymon Brzozowski
Zalasewo

Ostatnio zalogowany
2014-11-24,13:32
Przeczytano: 343/100947 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:10/2

Twoja ocena:brak


Relacja z Polanica - Radków Triathlon Cup
Autor: Szymon Brzozowski
Data : 2011-08-19

Pragnę podzielić się moimi wrażeniami z debiutu w zawodach Polanica Radków Triathlon Cup, które odbyły się w niedzielę, 14 sierpnia na dystansie olimpijskim - 1,5 km pływania, 40 km. rower i 10 km. biegu. Ponieważ jest mało materiałów o treningach to pragnę też dorzucić garść subiektywnych spostrzeżeń na temat okresu przygotowawczego.

Przygotowania do startu.

Bezpośrednie przygotowanie startowe rozpaczałem w marcu od nauki pływania. Korzystałem z pływalni regularnie 5 razy w tygodniu mając po 2 treningi pod opieką trenera, a pozostałe dni poświęcałem na indywidualne doskonalenie umiejętności. Wiedziałem, że najbardziej będę czuł respekt przed pływaniem, dlatego najważniejsze było dla mnie dopłynięcie do mety pierwszego etapu triatlonu i wyjście z wody. Wiedziałem, że jak to zrobię i dotknę gruntu to już dam radę ukończyć zawody. Podczas przygotowań za bardzo skupiłem się na pływaniu w basenie, a zaniedbałem ćwiczenia na akwenie otwartym. A różnica w pływaniu jest znacząca. Na akwenie otwartym należy posiąść umiejętność nawigacji (!) oraz pływania w wodzie o kiepskiej przejrzystości, gdzie napotkać można rośliny, patyki, ryby i inne ocierające się o pływaka stworzenia.

Wywołuje to na początku lekki szok, z którym trzeba sobie poradzić. Moja rada: pływać jak najwięcej na wodach otwartych, aby wyćwiczyć umiejętność pływania od bojki do bojki - uniknie się zygzaków, zaoszczędzi czas i siły na kolejne etapy triatlonu.





Rower - tutaj miałem swoją trasę - pętla 17 km z dobrym asfaltem, na której ćwiczyłem kadencję 180 obrotów na minutę, zaczynając od najniższego przełożenia i stopniowo zwiększając obciążenie, pamiętając jednak, że należy utrzymać rytm 180 obrotów pedałami na minutę (czyli 3 obroty na sekundę - tak najlepiej sobie liczyć) - jest to optymalny rytm stosowany przez kolarzy. Podczas zawodów nie było przeciwskazań aby startować na rowerach MTB, jednak w rywalizacji z rowerami szosowymi zostawały one z tyłu, a zawodnicy startujący na takim sprzęcie wkładali dodatkowy wysiłek podczas jazdę pod górę. Warto rozważyć inwestycję w kolarzówkę, jednak trzeba znaleźć obok siebie gładki asfalt, bo jazda takim rowerem bez amortyzacji może dostarczyć wielu "wstrząsających" wrażeń.

Bieganie - tutaj przygotowania były standardowe - SWS, czy siła, wytrzymałość, szybkość. Standardowo przygotowywałem się jak do zawodów biegowych, z tym że przyjąłem technikę chi runningu, aby jak najmniej zużywać energii podczas biegu.
Jak to wszystko łączyłem? Od poniedziałku do piątku rano przed pracą basen przez 45 minut, po pracy trening biegowy (od 30-60 min) lub rowerowy (35 km). Po rowerze obowiązkowo bieg przez 10-15 minut na tzw "zakładkę" aby przyzwyczaić nogi do nagłej zmiany siły nacisku - przy jeździe na rowerze ciągniemy mięśnie do góry, a podczas biegania wdeptujemy w ziemię. Sobota to była jazda na rowerze 55 km, czasami połączona z basenem, a niedziela to bieganie (1,5 - 2 godz).

Tygodniowo wychodziło pomiędzy 10, a 15 godzin treningu co było dla mnie dużym obciążeniem fizycznym, ale także wymagającym logistyki, aby jak najmniej ucierpiała na tym rodzina. Dlatego od lipca jak już było cieplej to dorzuciłem jazdę na rowerze do pracy i z powrotem 17 km w jedna stronę. Pomimo moich poszukiwań nie znalazłem planu treningowego pod triatlon, dlatego musiałem sam go stworzyć eksperymentując i czytając wpisy na forach triatlonowych.





Zawody

W dzień zawodów od rana duży stres jak to bedzie. Przed zawodami krótka odprawa techniczna w Radkowie nad zalewem, podczas której sędziowie tłumaczą zasady jak należy płynąć, jak są oznaczone trasy rowerowe i biegowa. Większość zawodników ubrana w pianki. Zdecydowanie polecam tę inwestycję. To nie dodatek ułatwiający życie, ale przeżycie. Poza tym pianka ułatwia pływanie poprzez swoja wyporność i zmniejsza wysiłek fizyczny. Czekamy na start w wodzie trzymając się jedną ręką pomostu. Sygnał startera i wszyscy płyną już na pierwsza bojkę. Początek u mnie chaotyczny. Przepływam komuś po plecach. Dostaję w twarz ze stopy. Płynący żabką uderza mnie w głowę rękoma, że o mało nie tracę okularów.

Z tych emocji zapominam o umiejętnościach z treningu. Płynę na maxa. Byle do przodu. Przy drugiej bojce uwiadamiam sobie, że zapomniałem o oddechu. Dusze się. Łapie powietrze nad powierzchnia, jednocześnie wpuszczając. Bez sensu. Decyzja. trzeba przystopować. Uspokajam rytm. Przechodzę do żabki. Tracę kilka, kilkanaście pozycji, ale to jest moje frycowe za duże emocje na starcie. Po chwili powrót do kraula i równym rytmem płynę do kolejnej bojki. Pod koniec pierwszego okrążenia z szybkością TGV mija mnie najlepszy pływak i wiem gdzie jest moje miejsce w szeregu. Ja cały czas nawiguję, próbuje odnaleźć się pomiędzy bojkami. Nagle skurcz w lewej nodze. I znowu chwilę czakam, aż minie. Z wody wychodzę na chwiejących się nogach i biegnę w piance jak pingwin do strefy zmian. Szybko ściągam piankę, zakładam koszulkę Drużyny Szpiku, jeszcze buty i kask i biegnę z rowerem do linii od której dopiero można wsiąść na rower.





Jazda na rowerze urocza, jest słonecznie, aż miło się pedałuje. I teraz ja zaczynam wyprzedzać. Niestety organizatorzy dali plamę. trasa kiepsko oznakowana, jakieś strzałki na drodze, ale krzyżującę się z innymi. Niby jest straż, ale jakby trochę zdezorientowana, trzeba pokrzykiwać którędy jechać, aby pokazali kierunek. Prawdziwe rodeo zaczyna się kiedy kończy się ścieżka rowerowa i drogi lokalne ze spokojnym ruchem, a zaczyna uczęszczana droga z Radkowa do Wambierzyc i Polanicy. Tutaj jest prawo silniejszego, a rowerzysta przegrywa. Samochody śmigaja, pomimo ograniczonego ruchu. Ostre zjazdy w dół powodują, że szybkości są znaczące, a kierowca nie ustąpi. Jeden z zawodników ląduje po takiej konfrontacji w rowie. Dlatego należy wybierać zawody gdzie ruch samochodowy jest całkowicie zamknięty, a trasa przeznaczona tylko dla zawodników. Mój osobisty sukces to wyprzedzony samochód na jednym ze zjazdów.

Było warto, aby zobaczyć mine mijanego kierowcy. Po dojeździe do Polanicy kolejna strefa zmian. Oddaję rower. Zmiana butów i wbiegam na trasę. Tutaj dopiero jest punkt żywieniowy, niestety tylko z woda. Mam swój żel z węglowodanami - wciągam 1/3, popijam wodą i ruszam w trasę. Nogi jak z drewna. Nie da się biec. Patrze po zawodnikach przede mną. Kuśtykają na sztywnych nogach podobnie jak ja. To chyba taka przypadłość triatlonisty, która mija dopiero po 15 minutach. Najpierw biegnie się pod górke 1,5 km, jakby ich było mało, a potem taki sam zbieg. I tak 3 razy. W głowie mam liczenie do trzech, aby się tylko nie pogubić w tej matematyce. Jak jest trzecia nawrotka krzyczę do siędziego, że robię trzecie kółko i czy mogę biec do mety. Kiwnięcie głową i zaczynam finisz. Na mecie żona, dzieci, dostaję skrzydeł.





Robię kółko na stadionie i wbiegam na metę. Szczęśliwy, że juz po, ale i z obietnicą, że to nie jest mój ostatni triatlon, ale dopiero początek przygody. Czas 3:11: 06 (wychodziło mi osobno licząc każdą z konkurencji, że powinienem zmieścić się poniżej 3 godzin, ale nie brałem pod uwagę stref zmian i postepujacego zmeczenia). Juz wiem nad czym bedę pracować przygotowujac sie do kolejnych zawodów: pływanie w otwartych akwenach z nauka nawigacji oraz po każdej jeździe rowerem 10-15 minut biegu na zakładkę.

msc. 79 BRZOZOWSKI SZYMON - DRUŻYNA SZPIKU:

- pływanie - 38:24 (92msc)
- rower - 01:34:31 (76 msc)
- bieg - 00:58:11 (71msc)
- łącznie 03:11:06,45



Komentarze czytelników - 10podyskutuj o tym 
 
anonim

(shula)

Autor: shula, 2011-08-16, 01:29 napisał/-a:
LINK: http://www.prtriathlon.pl/aktualnosci/7-

Witam proszę o wasze opinie o tych zawodach.

Ja jestem Bardzo mocno rozczarowany,poziomem imprezy o ile można to co się tam odbyło nazwać imprezom sportową???

Zacznę jednak od reklamy która była bardzo ładna i przyciągająca,same miejsca (Polanica i Radków)piękne malownicze mogło być tak fajnie ale nie było!!!

Organizacja zawodów tak słaba że woła o pomstę do nieba!!! To wielkie szczęście że nic nikomu się nie stało!!!
Niestety ruch na trasie kolarskiej nie był zamknięty co doprowadziło to do wielu bardzo groźnych sytuacji.W kilku miejscach nie było nikogo kto pokazywał gdzie jechać!!!
trasa roweru i biegu ulegały zmianie???
Trasę biegu wytrzaśniętą w ostatniej chwili prowadziła nigdzie ??? ukończyłem te zawody,wbiegam na linie mety a tam nic ??? zero medalu ??? medale będą później dowiedziałem się od kolegi ha!
Ja już więcej tam nie wystartuję.
ps.kolega wykupił za 30zł.pasta party,zazdrościłem koledze do momentu kiedy nie zobaczyłem co dostał...talerzyk rozgotowanego makaronu z czymś tam? piwo??(dzień przed startem?)kole,i coś tam? żenada!!!!!!!!!!!!!!!!!!
wbrew temu co sugeruje organizator,kibiców nie było prawie wcale!!!
Moja rada na przyszłość dla organizatorów(może który przeczyta) albo nie organizować nic albo zacząć od dystansu typu np:400m.pływania/10km.roweru/2,5km.biegu.w jednym mieście i zobaczyć jak i co!!!

 

karlik67

Autor: karlik67, 2011-08-17, 00:09 napisał/-a:
Ja mam trochę inne zdanie na temat tej imprezy.Trasy trudne ale takie obiecywali. Mówili też o pięknych . Takie były.Sam zabłądziłem w Czechach ale nie stawiałem mocno na wynik to była moja pierwsza olimpijka. Co do oznakowania można sie czepiać ale biorąc pod uwagę, że trasa była skomplikowana a impreza była premierą tego organizatora to uwag nie mam. Co do medali to ceremonia wreczenia od początku zaplanowana była na 16;30. Trochę kijowo , że rozciągnieta w czasie ale uprzedzali więc dziwić sie nie ma czemu. Fajna atmosfera, super okolica, sympatyczne biuro zawodów i totalna plus za komunikację z zawodnikami. Jeszcze nigdy nie brałem udziału w imprezie gdzie organizator wysyła mailing do uczestników, informuje , przypomina , wyjaśnia a odpowiedź na moje pytania do biura zawodów przyszła do mnie 10 minut po zadaniu meilowo pytania. I naprawe wyczerpująca. Moim zdaniem w przyszłym roku można by ograniczyć imprezę tylko do Radkowa (jakoś tam było milej). Organizacyjnie będzie prościej a i publiczność nie bedzie rozproszona. Napewno wystartuję w przyszłym roku.p.s co do pasta party..... mi tam carbonara smakowała, piwo tez ok:)Jak ktoś chce się czepiac to i jedzenie oberwie :)

 

handoww

Autor: handoww, 2011-08-17, 13:17 napisał/-a:
Ten Triathlon mial w tym roku swoje plusy i minusy. Plusem ogromnym była moim zdaniem
-lokalizacja
-bardzo dobrze zorganizowane strefy zmian (ukłon)
-przywołane biuro zawodów (ukłon)
-swietnie administrowana strona zawodów
-atmosfera (genialna)
-asfalt
-odwołanie badań i licencji :)
-pomysł na hall o fame (czekamy, ponoć ma byc w przyszłym tygodniu)
Minusem było natomiast
-rozbicie zawodów na dwa miasta (pewnie i dla organizatorów to był problem)
-rozproszeni kibice
-wręczenie medali kilka godzin po tym jak pierwsi zawodnicy wbiegli na metę
-conajmniej dwa miejsca na trasie gdzie oznakowanie było słabe (pomarańczowe strzalki w mocnym słońcu były przynajmniej dla mnie niewidoczne)

Ale ogólnie impreze bedę wspominał bardzo miło i uważam ,że jak na debiut organizatorski to -rewelacja. Tymbardziej, że przez inne miejsce mety i startu trudna to była impreza.

 

Motylop

Autor: Motylop, 2011-08-19, 10:37 napisał/-a:
A ja uważam, że zabawa była przednia. Fakt, były pewne niedociągnięcia ale liczę, że organizator nauczony doświadczeniem wyeliminuje je w przyszłym roku.
Ruch był ograniczony ale najwyraźniej chamstwo na polskich drogach jest tak daleko posunięte, że nie ma co liczyć na jakiekolwiek zdyscyplinowanie kierowców (notabene w zeszłym roku w Kietrzu byłem świadkiem jak przy zamkniętej drodze kobieta na siłę próbowała przejechać przez tłum zawodników oczekujących na start - oczywiście skończyło się to przejechanie po nodze jednego z nich)
Organizacja biura zawodów i stref zmian bardzo dobra, chwali się też brak wymagania odnośnie licencji i badań (natomiast nie chwali się zamieszania jakie było z tym związane...)
Mam cichą nadzieję, że w przyszłym roku znowu spotkamy się na starcie w Radkowie.

Pozdrawiam

 

adamtri

Autor: adamtri, 2011-08-19, 12:31 napisał/-a:
Ja tylko słówko na temat tej kadencji 180 - to chyba przesada.
90-100-110 to rozumiem, ale 180 ?

 

joszko

Autor: joszko, 2011-08-19, 13:25 napisał/-a:
Kadencja 90 na jedna nogę i 90 na druga daje razem 180, czyli miałem 3 obroty na sekundę obiema - tak sie prościej liczy. Nie mam aspiracji na strusia pędziwiatra :-)

 

Grzesio80

Autor: Grzesio80, 2011-08-19, 14:40 napisał/-a:
jesli chodzi o kadencje to nie spotkalem sie nigdy z podawaniem jej wartosci dla obu nog z osobna. Dlatego tez z lekka bylem zszokowany czytajac 180. Dobrze ze zostalo to wyjasnione i poprawnie brzmi to 90 pelnego obrotu korba:)

 

maciek_mazur

Autor: maciek_mazur, 2011-08-19, 18:25 napisał/-a:
Moim zdaniem trzeba dać kredyt zaufania Organizatorom. Mnie bardzo się podobało i uważam że był to debiut na który wielu z nas czekało. Zobaczcie ile jest tego typu imprez w Polsce ? Jestem przekonany że Organizatorzy wyciągną wnioski i pokażą że w Polsce da się zorganizować dobry triathlon. Zobaczcie sobie na ilość zawodów np. w Czechach, gdzie zabezpieczenia też nie są wszędzie idealne. Jeśli na przyszły rok termin nie pokryje mi się z jakimiś innymi zawodami napewno pojade do Radkowa tylko po to żeby dobrze się bawić i zobaczyć postępy Organizatorów :-)

pozdrawiam i życzę Organizatorom powodzenia w realizacji następnej edycji

Maciek

 

emka64

Autor: emka64, 2011-08-20, 22:16 napisał/-a:
Szymon, że tak powiem : "relacja-rewelacja" , bardzo treściwy tekst , aż nabrałem ochoty by tam wystartować.

 

adamrp61

Autor: adamrp61, 2012-02-06, 19:48 napisał/-a:
myślę że że przekonam swoja lepszą połowę żeby mnie puściła, tylko czy trzeba mieć szosowy rower

 



















 Ostatnio zalogowani
stanlej
20:43
rezerwa
20:28
Wojtek23
20:04
Zielu
19:55
entony52
19:51
kostekmar
19:38
tete
19:30
kasar
19:20
macius73
19:12
42.195
18:29
chris_cros
18:15
kubawsw
18:12
GriszaW70
18:10
Namor 13
17:46
mabeh
17:38
szyper
17:33
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |