Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  maratonczyk (2005-08-22)
  Ostatnio komentował  maratonczyk (2006-05-07)
  Aktywnosc  Komentowano 18 razy, czytano 244 razy
  Lokalizacja
 Gdańsk

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



ANONIM

(maratonczyk)

 2005-08-22, 20:54
 to ja:Przemek z Gdanska
Wlasnie ja pobieglem z gdanska do czestochowy.
Zrobilem to w iuntencji aby Papiez Karol Wojtyla zosal Swietym!
Pierwszego i drugiego dnia przebieglem po95km,
trzeciego dnia 80,ok 0.00 zlapal mnie deszcz.
Szedlem na boso,skrylem sie pod drzewem.
Gdy deszcz ustal doszedlem do wiaty przystankowej,tam skulilem sie i spalem do4 rano.
Gdy wstalem wraz z deszczem ruszylem do Wloclawka,tam wsiadlem w autobus.
Ogrzalem sie i wysiadlem,ruszylem do Szudoku(tego dnia zrobilem tylko 55km.)
W szudoku zanocowalem na stacji bezynowej,
o 4 rano wyruszylem w dzlsza podroz zostalo mi 185km.
W 5 dzien zrobilem 68km dotarlem do klodowa.
Nadszedl 6 dzien-o 24 mialem 45 km do celu.
O 3.30 w niedziele ruszylem na przod,wiedzac,ze w czestochowie czeka na mnie rodzina staralem sie dotrzec tam jak najszybciej.
Po drodze aby dodac se otuchy-modlilem sie.
Droga byla caly czas pod gorke.
Bolala mnie prawa noga(piszczel)
szedlem w sandalach(tak od 4 dni)
Pod jasna gora zlapala mnie burza i tak o godz.13.55 wpadslem w ramiona syna!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(Jaro)

 2005-08-22, 21:37
 Przemek
Doceniam twój wysiłek, biegłeś do Częstochowy bez żadnego zabezpieczenia. Myślę, że coś zyskałeś z tego,że dobiegłeś do celu.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC

 



ANONIM

(Leon)

 2005-08-22, 21:55
 Przemek
Nie potrafilbym tak samo!Jezeli to prawda to co piszesz,a bardzo bym tego chcial chyle głowe mój szacunek jest wielki tak samo i nadzieja że znalazłeś co szukałes bo niewilu jest to pisane bądz zdrowy...i szczęsliwy!!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(wojtek G)

 2005-08-22, 22:50
 Heroiczna walka z samym sobą.
Gdy w Pucku dowiedziałem się od Przemka Torłopa o tej jego heroicznej próbie i że będzie biegł przez Bełchatów zadeklarowałem Przemkowi gościnę w swoim domu.Zaproponowałem mu chociaż krótkie przespanie się w się w czystej pościeli i poczęstunek obiadem.Były przygotowane do wyboru kluski lub ryż z sosikiem,napoje energetyczne,ciasto.Przemek w Bełchatowie spodziewał się być około 4.08.05 Do mnie zadzwonił chyba 5.08.05 w nocy z miejscowości Szadek i poinformował o zmianie trasy biegu.Przeprosił,że z gościny nie będzie mógł skorzystać z uwagi,że musiał by nadłożyć sporo drogi.Więc spakowałem torbę i pojechałem do Jaworzna,gdzie spotkałem rodzinę Przemka.Żona biegła 15 km,a jedna z córek zaliczyła bieg dziecięcy.Był też syn,ale nie wiem czy brał udział w jakimś biegu.Od żony Przemka dowiedziałem się,że z Jaworzna jadą do Częstochowy by powitać męża i ojca na ulicach tego miasta.Zresztą przy mnie łączyli się telefonicznie przez komórkę z Przemkiem,gdzie zdawał im relacię ile zostało mu do osiągnięcia celu.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(H.Witt)

 2005-08-24, 19:47
 Jesteś wielki.
Przemek jesteś wielki - ale daj sobie trochę odpoczynku, nie musisz teraz biegać w każdym maratonie.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(Jans)

 2005-08-24, 21:59
 Brak słów ...
...czasem nie trzeba jechać do Tajlandiii lub wspinać sie na najwyższy budynek świata by sobie i innym coś udowodnic lub ten trud czemuś/komuś poświecić ...

Chylę czoła - myślałem że silną wolę ma ten kto biega w dżdżysty dzien rano, kiedy wychodzi z ciepłego łóżka o 5:30 w zimie gdy jeszcze ciemno, gdy nie idzie na impreze bo ma ważny trening, gdy w koncu przebiegnie 100 km i ...czuje sie kimś ważnym....

Przemek jest ponad to ... wyżej!

Gratulacje raz jeszcze!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(Arti)

 2005-08-24, 23:39
 Gratulacje
Słowa uznania ! Najbardziej podoba mi się,że czekała na mecie rodzina. To musiało być wzruszające ! BRAWO !

  SKOMENTUJ CYTUJĄC

 



ANONIM

(Koksik)

 2005-08-25, 21:14
 sciema
dziwie sie ze wy wszyscy wierzycie temu facetowi to pewnie jedna wielka sciema gosciowi sie nudzi przed kompem i pisze bzdury

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(H.Witt)

 2005-08-25, 21:25
 Nie znasz Przemka.
To jest prawda co opisuje Przemek Koksiku.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(passta)

 2005-08-25, 21:59
 Koksik chyba mało biegasz maratonów..
ciekawy jestem czy znasz Przemka osobiście?Wydaje mi się ,że nie i chyba biegasz mało maratonów w roku(o ile jakikolwiek przebiegłes).Poczytaj sobie troche na stronie Kossonia w rankingu maratończyków albo pojeżdzij na maratony to poznasz Przemka osobiście.Przykre ,że nie znasz kogoś a wydajesz opinie.To,że sam nie jesteś w stanie tego sobie nawet wyobrazić nie uprawnia do wydawania takiej opini o kimś.Facetowi sie nie nudzi przed kompem.Jest wielkim biegaczem,który poświeca corocznie kawał życia bieganiu.Pozdrawiam

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(maratonczyk)

 2005-08-25, 22:04
 mylisz sie koksik
To co dokonalem nie robilem dla slawy tylko dla wiary,
a kto mnie zna ten uwierzy.Z Paryza do Kolmar ida od 60 do 70h z 4h odpoczynkiem i maja tez do przejscia 525 km.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(Janusz Paszkowski)

 2005-08-26, 00:13
 Gda - Cze
Sportowy wyczyn Przemka Torłopa budzi podziw. Prawdopodobnie wszyscy maratończycy z wieloletnim stażem i z kilkudziesięcioma ukończonymi maratonami sa pełni uznania. Sportowy sukces jest bez dwóch zdań.

Ale czy wypada mieszac do tego JP II ? Czy nie jest to pewnego rodzaju nadużycie? Mój sprzeciw budzi ogłoszona intencja biegu. "Biegnę, by zmarły papiez był świętym." Jeżeli w naszym uznaniu był człowiekiem swiętym - to czy to nam nie wystarcza? Czy potrzeba nam pisanych na ten temat dokumentów stworzonych w Rzymie? A gdyby tych dokumentów nie stworzono - nie byłby swietym?
Jakiekolwielk nasze zachowania i czyny nie mają na to wpływu. W wymiarze teologicznym takie czyny też prawdopodobnie bez sensu; ocenia sie życie zmarłej osoby, a nie wyczyny Przemysława Torłopa.. Przemku, jeszcze jedno proste pytanie, gdybyś biegu nie ukończył - czy papież Jan Paweł II mógłby być świętym ???

Wszystkich czytelników portalu maratonypolskich i kolegów maratończykków za poruszenie innego niz bezpośrednio zwiazanego z biegami tematu - przepraszam.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC

 



ANONIM

(Irekl)

 2005-08-26, 13:05
 Ale czy wypada mieszac do tego JP II ?
Z byciem świętym to jest tak – narąbał drewna, dobrego, smolnego –uczynił dobro.
Ale jak to dobro wykorzystamy zależy już od nas. Te polana mogą nas ogrzać albo zgnić.
Proste?. Ode mnie, od Przemka zależy świętość JPII.
Bieganie dla samego przebierania nogami pozbawione jest sensu nawet jeśli jest to jakiś wyczyn sportowy. Maratończycy, sportowcy to nie tylko mięśnie i ścięgna. To również jakieś marzenia, przyjaźnie ale i modlitwa i współistnienie z naturą w trakcie setek przebieganych samotnie kilometrów.
Przemek w Szczytnie po maratonie chciał podzielić się ze mną resztką kawy – czy to nie
budowanie świętości papieża JPII?.
Pozdrawiam


  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(maratonczyk)

 2005-08-26, 16:36
 dlaczego wybralem te intentencje?
Otóz;
dlatego ze tylko ta intencja dawala mi sily,
gdyz Papiez byl i jest dla mnie wzorem...
a takze prosil nas o modlitwe za zycia jak i po smierci...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(Arti)

 2005-08-27, 21:51
 Dokładnie tak.
Dokładnie, silne uwielbienie Jana Pawła II dała moc by pokonać taki dystans . Słowa podziwu!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(andrzejstepowski@interia.)

 2006-05-07, 00:10
 Brawo Przemek
2005-08-22, 20:54 - maratonczyk napisał/-a:

Wlasnie ja pobieglem z gdanska do czestochowy.
Zrobilem to w iuntencji aby Papiez Karol Wojtyla zosal Swietym!
Pierwszego i drugiego dnia przebieglem po95km,
trzeciego dnia 80,ok 0.00 zlapal mnie deszcz.
Szedlem na boso,skrylem sie pod drzewem.
Gdy deszcz ustal doszedlem do wiaty przystankowej,tam skulilem sie i spalem do4 rano.
Gdy wstalem wraz z deszczem ruszylem do Wloclawka,tam wsiadlem w autobus.
Ogrzalem sie i wysiadlem,ruszylem do Szudoku(tego dnia zrobilem tylko 55km.)
W szudoku zanocowalem na stacji bezynowej,
o 4 rano wyruszylem w dzlsza podroz zostalo mi 185km.
W 5 dzien zrobilem 68km dotarlem do klodowa.
Nadszedl 6 dzien-o 24 mialem 45 km do celu.
O 3.30 w niedziele ruszylem na przod,wiedzac,ze w czestochowie czeka na mnie rodzina staralem sie dotrzec tam jak najszybciej.
Po drodze aby dodac se otuchy-modlilem sie.
Droga byla caly czas pod gorke.
Bolala mnie prawa noga(piszczel)
szedlem w sandalach(tak od 4 dni)
Pod jasna gora zlapala mnie burza i tak o godz.13.55 wpadslem w ramiona syna!
bardzo pięknie, Przemek, ale myslę,ze Dobry Bóg i Maryja jego Matka, byli by bardzzej zdowoleni, gdybys pobiegł ze dwa razy do roku, ale ponizej 2:50,00.Spróbuj!.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(tarzi)

 2006-05-07, 09:03
 
nieznam Przemka osobiscie, i zaczynajac czytac ten artykuł pomyślałem sobie że to jakies bzdury!! ale że ktoś napisał że to Przemek Torłop to pomyślałem: On przebiegł 27maratonów w 1 rok, stać go na to!!!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC

 



ANONIM

(maratonczyk)

 2006-05-07, 10:51
 Marzenie
2006-05-07, 00:10 - andrzejstepowski@interia. napisał/-a:

bardzo pięknie, Przemek, ale myslę,ze Dobry Bóg i Maryja jego Matka, byli by bardzzej zdowoleni, gdybys pobiegł ze dwa razy do roku, ale ponizej 2:50,00.Spróbuj!.
Dzięki Andrzeju ale tak szybko pobiegłem tylko raz w życiu 11lat temu.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
Wojtek23
13:28
czolgkrz
13:20
AdamP
13:17
Januszz
12:52
saul
12:43
xaildx
12:40
conditor
12:33
vixcredo@gmail.com
12:14
stanlej
11:45
marekwroc
11:25
rokon
11:25
Admin
11:20
marynarz
10:56
GriszaW70
10:43
camillo88kg
09:41
kos 88
09:22
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |