Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  H Witt-Sopot (2004-02-20)
  Ostatnio komentował  Kamus (2004-02-23)
  Aktywnosc  Komentowano 8 razy, czytano 86 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji

Poniższy wątek jest komentarzem do artykułu
Autor: Kazik Musiałowski, data publikacji: 2004-02-20

Biegać dla Neptuna


DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



ANONIM

(H Witt-Sopot)

 2004-02-20, 13:27
 Biegać dla Neptuna
m/s Frycz Modrzewski na morzu 29.09.1979
ZAŚWIADCZENIE.
Zaświadcza się, że Ob.Henryk Witt przeszedł morski chrzest równikowy na statku m/s Frycz Modrzewski w dniu 29.09.1979 otrzymując imię "PISKORZ".
Podpis nieczytelny
Kapitan m/s Frycz Modrzewski
Przypomniałeś mi Kaziu te czasy. Sięgnąłem do kufra i odnalazłem moje zaświadczenie.Odżyły wspomnienia-to był rejs na Daleki Wschód-Filipiny,Hongkong,Singapur.O bieganiu maratonów nawet nie myślałem. Urządzało się czasem w przelotach przez oceany maratony innego typu-przy telewizorze Zywca albo przy czymś mocniejszym/Jaskółeczka-Martineau,Śmierć marynarza-Chevalier/. Pamiętasz też to prawda?

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(Kamus)

 2004-02-20, 18:27
 Biegać dla Neptuna
HA! HA! Dzieki Henio tylko my to rozumiemy.Przed chrztem w Las Palmas wykupiliśmy całe zapasy spirytusu z aptek.Kiedy jeszcze chcieliśmy dokupić aptekarki:"Polacco No alkol finito".W japonii :Torys Santoryś?,w Nigrii Busz Jin.W Brazyli Calpirinia -czysta +cytryna skórka+cukier.A dlaczego spirytus? bo Napoleon pędzony dzień wcześniej był na "biznes" i stał w zalakowanych kartonach.Ten Napoleon miał zaletę taką po nocy picia jak się sikało to kamień z fajansu schodził!!!Oj to były czasy
świat inny i kraj nie ten a dziewczyny młodsze.Baj 7-3 Henio i Grażynko.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC

 



ANONIM

(H.Witt)

 2004-02-20, 20:14
 Maratony piesze.
W tamtych czasach wszyscy my marynarze byliśmy pieszymi maratończykami.Wybierając się po zakupy do tych nieznanych wtedy w Polsce pięknych zachodnich sklepów nigdy nie korzystaliśmy ze środków lokomocji bo każdy cent przeliczało się na tzw. \\

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(H.Witt)

 2004-02-20, 20:16
 Maratony piesze cd.
przeliczało na tzw. "biznes". Oj narobiło się tych pieszych kilometrów narobiło.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(wojtek G)

 2004-02-20, 20:34
 Oj, pamięta się pamięta.
Wybaczcie ale kiedy ja chodziłem już /marynarskim krokiem/ to Was chyba na świecie jeszcze nie było.Jako kilkulatka uczył mnie go marynarz z Marynarki Wojennej, kiedy przyjeżdżał na urlop.To były czasy.A chrzcił mnie Ojciec Wirgiliusz.Najgorsze było jedzenie pasty do butów z musztardą i dżemem.A pływałem na dętce od dawnego ciągnika marki Ursus.To był dopiero statek, nie taki jak te Wasze łupiny.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(Kamus)

 2004-02-21, 16:17
 Dobrze widać
Masz rację Henio!Jak w tytule kiedyś statek stanął przy kei chyba IJMUNDEN -Holandia,wraz z kolegą poszliśmy się "przejść"-i przez te cholerne śluzy to nam to przejście wyniosło razem ze 20 km ale na piwie w Pubie byliśmy!A ile rowerów stało?!-Stasio radiooficer aż palił się aby "wypożyczyć" ale powiedziałem ,że nie i koniec.A m/s "Bełchtów"też był Wojtku i był to 55tys.woził rudę z Brazyli ja byłem na bliżniaczym m/s"Uniwersytet Wrocławski".Z tym statkiem to były jaja -jeden z marynarzy podał się za kapitana i we Wrocławiu "czcili"go 3 dni ale jak sie schlał jak ś...to wszystkiego sie dowiedzieli no i wyszły jaja.Ten bojek był chyba z Kłodzka.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(H.Witt)

 2004-02-23, 20:11
 A propos maratony.
W czasach PRL-u,w latach świetności PLO istniała taka tradycja, że na Barbórkę od nas z PLO jechała na Śląsk delegacja marynarska, aby wspólnie czcić górnicze święto. Z kolei na Dni Morza ze Śląska przyjeżdżała do nas delegacja górnicza. Oczywiście pełna gala mundurowa z obu stron. Przyjażń marynarsko-górnicza kwitła.
Taka wizyta na Śląsku trwała kilka dni. Opowiadał mi kolega,który teraz razem ze mną pływa, jak był uczestnikiem takiej delegacji. Zadne uroczystości statkowe nie dały się porównać z tymi obchodami Dnia Górnika. Wszędzie, gdzie zawitała nasza mundurowa delegacja była wielka feta. Mimo, że kolega miał tęgą głowę, to nie trzeżwiał tam wcale. Kompromitacji nie było, ale te spotkania zostały mu na zawsze w pamięci jako nadłuższy maraton w życiu. Delegacja skończyła się tak, że górnicy w galowych mundurach przywieżli ich do Gdyni służbowymi samochodami po drodze cały czas świętując. To był dopiero maraton - mówił mój kolega kpiąc z moich maratonów.
Ale któregoś dnia namówiłem go na wspólny bieg wzdłuż plazy.Przebiegliśmy razem 6,5 km - był dumny, że przebiegł ze mną. Za to przez następne 3 dni miał pretensje, że nie może zejść do maszyny(jest st.mechanikiem) inaczej jak tyłem, bo miał takie zakwasy. I teraz ja mogłem śmiać się z niego.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC

 



ANONIM

(Kamus)

 2004-02-23, 21:14
 Biegać dla Neptuna
Henio!W PŻM-ie to właśnie mieliśmy kopalnie,ziemie,i miasta.My zawsze krótko staliśmy -masowe-więc górnicy do nas zjechali.Boże to co się działo .Nie masz wyobrażenia.Pamietam staliśmy w Swinoujściu to z tej knajpy -dzie kiedyś strzelano w stanie woj.chyba -Gryfia?-górnicy przyprowadzili wszystkie "mewki"załoga 25 osob plus 7 górnikow a mewek Mazowsze jak w Tajlandii-cała dłubanka.Spać nie mogliśmy bo chelery biegały na goło po wszystkich korytarzach i do kabin stukały-by na kusztce się przespac.Pozdrawiam

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
janusz2602
18:17
hajfi1971
18:07
biegacz54
17:48
przemekf20@wp.pl
17:40
Kravis
17:38
kasjer
17:36
Admin
17:35
golus3
17:09
42.195
16:47
gora1509
16:37
romangla
16:34
pedroo12
15:20
platat
15:18
Yatzaxx
15:14
czewis3
15:04
VaderSWDN
14:54
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |