Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  Kamus (2004-02-15)
  Ostatnio komentował  Arti - KB Maniac Poznań (2004-02-17)
  Aktywnosc  Komentowano 3 razy, czytano 78 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji

Poniższy wątek jest komentarzem do artykułu
Autor: Jacek KARCZMITOWICZ, data publikacji: 2004-02-15

Jeden dzień wśród ludzi szcęśliwych


DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



ANONIM

(Kamus)

 2004-02-15, 21:12
 Jeden dzień wśród ludzi szcęśliwych
Gdzieś w dyskusjach wyczytałem o "profanacji",maratonu,że każdy może go robić.Jak Jacek słusznie zauważył byli tam ludzie szczęśliwi w pewnym momencie musiałem zostać i zbliżając się do tej biegowej "rodzinki"-czułem ,że zbliżam się do ludzi,którym ufam i cieszę się,że są.Nie biegali tam zaściankowi biegacze wręcz przeciwnie-wraz z organizatorem przebiegli nie jeden"zagraniczny"maraton,ale ciągnie ich do "korzeni".14.02.2004 -był dla mnie przepięknym dniem a dla Was?Dzięki Jacku i Jurku dzieki:Basiu,Zbyszku,Jurku,Wojtku,Arturze,Marianie, itd.Pozdrawiam.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(wojtekG)

 2004-02-16, 21:15
 Jeden dzień wśród ludzi szcęśliwych
Komentarz drugiego uczestnika – Zaliczyć 100 maratonów udaje się niewielu maratończykom. Sam ciągnę do „setki” (na razie 85 maratonów) to wiem co to znaczy. Jednak co by tu nie mówić pokazanie tablicy z liczbą „200” Maratonów musi budzić respekt i uznanie. Że będzie to wydarzenie, nie miałem co do tego wątpliwości. Tylko jak przejść losowanie i wprosić się na tę uroczystość? Wpadłem na pomysł i skrobnąłem do Jerzego e,maila. z zapytaniem czy moja skromna osoba może liczyć na przychylność „Jubilata’? Jerzy odpisał, że zaprasza mój czerwony kapelusz jako ozdobę imprezy, a mnie przy okazji bo go (kapelusz) ktoś przecież musi przywieźć. I pierwsze co spakowałem do torby to właśnie kapelusz. Wcześniej zamówiłem sobie spanie. W internacie gdzie miałem nocleg zjawiłem się już w piątek o godz. 15:00 jako pierwszy z uczestników. Od wychowawcy otrzymałem klucz od pokoju nr 4. Zainstalowałem się w pokoju i udałem na spacer, gdzie z okazji święta jakim jest „200” maraton, zafundowałem sobie na kolację podwójne flaczki. Po powrocie ze spaceru zastałem w pokoju wylegującego się lokatora Rafała Garamonta z Krakowa. Jeszcze nie zdążyłem założyć kapci, do drzwi puka drugi lokator, nie kto inny, a Janek Goleń W-wa. Stawia torbę na stole wyjmuje szampana, kilka piw żywca i uroczyście oświadcza. Dzisiaj mam 35 urodziny. Próbuje nas częstować na razie piwem, jednak z Rafałem stwierdzamy, że przyjechaliśmy na poważny maraton i degustacja dopiero jutro na punktach odżywczych w barze u „Pani Halinki”. Janek mówi nie to nie, Czesi lubią piwo, bierze towar pod pachę i idzie do pokoju Otto Seitla z Ostrawy, który w międzyczasie dojechał z żoną i otrzymał pokój naprzeciwko. Za sąsiadkę mamy też Basię Gil z Sierpca. Warunki kwaterowania b. dobre, czysto, ciepło i co ważne cicho. Na drugi dzień przez okno widzę grupę z torbami sportowymi. To zjawiła się koalicja Toruń - Bydgoszcz w sile około 20 ludzi i resztą przedstawicieli Buderusa. Za nimi podąża Wałcz, to małżeństwo Lasotów. Wybiegam przed internat kieruję ruchem, bo właśnie samochodem podjeżdżają Tadek Ruta Łódź z przedstawicielem Radomia. Dalej Złocieniec, Ruda Śląska ,Śrem, Kórnik i silna grupa „Maniaca” Poznań bez prezesa Arka Kujawińskiego bo jak zwykle spóźnił się i przybiegł wystraszony w ostatniej chwili. Pojawia się też ziomek ze Zgierza kol. Karczmitowicz, którego zapraszamy do pokoju. Przedstawicieli pozostałych miast nie pamiętam.O 8:30 zapisy pobranie numeru, kawka, ciasteczka. Zbliża się godz. „zero” Przed salą gimnastyczną skąd mamy przejść na start nad jezioro „Rusałka” grupa zniecierpliwionych wierzga nogami gotowa do startu. Jednak zdenerwowany Jubilat opóźnia nieznaczne start. Powód samochód z Basią Szlachetką utknął na trasie i stoi gdzieś przed szlabanem na przejeździe kolejowym. Ktoś w zamian zarządza pamiątkową sesję zdjęciową. W międzyczasie ku radości i przy ogólnym aplauzie, rondo na terenie szkoły ,objeżdża samochód z Basią z którego najpierw wyskakuje pies Charli, a potem już przebrana Basia. Oboje z pieskiem otrzymują numery startowe i wyruszamy nad jezioro pod bar „U Pani Halinki”. Jubilat przekazuje właścicielom baru w depozyt ,ciężki plecak z medalami wcześniej dając biegaczom propozycję, że jak ktoś chce zrzucić wagę, to może z nim przebiec maraton. Chętnego nie było. W obecności przyjaciół Jubilata (cywili), Jurek palnął do nas przemowę dziękczynną , dziękując że przyjechaliśmy na jego ŚWIĘTO, w Dzień Świętego Walentego, zaintonował odliczanie 10,9,8,7, i start. Trasa przepiękna. Były lasy, dukty, odcinki dookoła jeziora Rusałka i zbiornika Kiekrz, była droga konna, a nawet ściorał nas Jerzy po polach. Na półmetku był poczęstunek „U Pani Halinki” kanapki, gorąca smaczna herbatka i ciepłe piwko z soczkiem o różnych smakach. Kto chciał to się przebrał w suche ciuchy oczywiście jak sobie je wcześniej przygotował. I dalej drugie kółko. Mimo biadolenia na drugim okrążeniu niektórych mniej przygotowanych biegaczy (między innymi Tadzia Spychalskiego), że już chcą do Pani Halinki ,Jubilat nie popuszczał, kluczył swoimi znanymi ścieżkami, aż w pewnym momencie i mnie zaczęło ciągnąć do Pani Halinki. Tak jak i Morito wysłuchał niejednego życiorysu i różnych opowieści jak to się drzewiej biegało, tak i ja słuchałem prawie przez pół godziny za plecami, jak dwóch biegaczy wspominało swoje dramaty ze startu w Grecji w Spartmaratonie, czy jak to się tam nazywa. Jeden startował chyba dwa albo trzy razy i ani razu nie ukończył, ale postanowił jeszcze raz spróbować. Z Basią Szlachetką i jej pieskiem Chalim też w biegu pogadałem. Powspominaliśmy start w XII Mistrzostwach Europy Weteranów w Poczdamie. Mało miejsca w servisie, aby opisać pozytywy tego koleżeńskiego maratonu. Tyle radości, serdeczności, ciepła i satysfakcji z przebywania właśnie z tą grupą ludzi dawno nie zaznałem. Te wszystkie Czyżniewskie, Stawskie, Kamusy, Bednarze, Wichrowskie, Spychalskie, Ruty, Lasoty, Szlachetki, Mority, Golenie, Buderusy, Maniaci i różne człapaki nadają koloryt i niepowtarzalną atmosferę na każdym biegu. Chciałbym kiedyś tę grupę, gościć również na swoim „100” maratonie. Może przyjadą? Dodam tylko, że na zakończenie podano uroczyście na stołówce obiad z dwóch dań (kelnerka miała zgrabne nóżki, wszyscy to widzieli) i wręczono dyplomy. Jubilat obdarował nagrodami zasłużonych i sam został obdarowany przez uczestników. Podobno później wszyscy przenieśli się na tańce do jakiejś restauracji, ale ja tam nie byłem miodu i wina nie piłem. Natomiast z grodu Poznania przez centrum na drogę wylotową na Kalisz wyprowadził mnie samochodem jako pilot ,przesympatyczny członek klubu Maniaka niejaki Robert Łagoda ps. „Robaj” Wojtek G.




  SKOMENTUJ CYTUJĄC

 



ANONIM

(Arti - KB Maniac Poznań)

 2004-02-17, 09:53
 Super impreza, super maraton !!!
Kiedyś nie brałem udziału w żadnych biegach zimowych..powoli się to zmienia. O maratonie Jurka dowiedziałem się na biegu sylwestrowym w Poznaniu. Kiedy usłysząłem ,że jest to 200-setny maraton i do tego Poznaniaka pomyślałem ,że warto pobiec tym bardziej ,że ma on formułę koleżeńskiego-jubileuszowego. Mógłbym się rozpisywać o nim długo, był wspaniały !!! Świetna organizacja i jeszcze lepsza atmosfera. Kanapka z rybka i duuuży przepiękny medal były nizapomnianą niespodzianką.
Ponieważ wkraczam w świat maratonów koncentruję się głównie na wynikach. Wtedy człowiek biegnie skupiony w zasadzie myśli o wyniku. Ale ten maraton był wyjątkowy..poznałem takich miłych znajomych z internetu i maratońskich tras jak sam Jurek Bednarz, WojtekG, KAMUS, Jang i inni..
Niegdy nie biegło mi sie tak przyjemnie maratonu i pewnie długo będę czekał na kolejny taki koleżeński maraton..może u WojtkaG ..jeśli np zorganizuje także przed sezonem lub na koniec sezonu ;-)
Ten maraton był wyjątkowy gdyż dał mi wiele przyjemności z biegania..5 godzin przyjemności i wspaniałej atmosfery + wspólny obiad ...to zostania na wieki w mojej pamięci !
Dziękuję organizatorowi za ten maraton !
Każdy przebiegnięty maraton u danej osoby bydzi we mnie szacunek a już 200 zasługuje na wielki respekt ;-)
Pozdrawiam Wszystkich !!!
Arti

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
42.195
19:25
BonifacyPsikuta
19:22
wopek1
19:16
Cooba
19:02
Deja vu
18:54
smszpyrka
18:53
szakaluch
18:48
Namor 13
18:48
Rapi15
18:23
Andrea
18:21
Admin
18:04
szyper
18:04
luki8484
17:58
maciek2410
17:54
Bartu¶
17:40
kubawsw
17:35
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |