|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | biegowaamatorszczyzna (2016-04-28) | Ostatnio komentował | Michału (2016-04-29) | Aktywnosc | Komentowano 3 razy, czytano 364 razy | Lokalizacja | | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2016-04-28, 21:21 Wojna o biegi
LINK: http://biegaczamator.blog.pl/ | Pominąwszy całe moje zamieszanie biegowe dzisiaj wskoczył mi przed oczy interesujący tekst oraz info z fakty tvn24.pl. który jeden ze znajomych wrzucił na Facebook
http://fakty.tvn24.pl/ogladaj-online,60/posel-protestuje-przeciwko-organizowaniu-biegow-ulicznych,639347.html
No cóż sam kilka razy zwracałem uwagę, że sporo osób nie do końca jest zadowolonych naszym zamykaniem miast. Jednak nadawanie temu politycznego podtekstu jest już hmm dosyć zabawne. Domyślam, się że wymieniony „polityk” pragnie podlizać się swoim naturalnym wyborcom wywodzącym się ze środowisk hmmm sorry za porównanie radio maryjnych, wrogów ruchu i fanów zakupów w hipermarketach. Muszę szczerze przyznać, że dzięki takiemu politycznemu aspektowi naszej pasji czuję, że znowu wraca mi chęć do biegania. Bo kiedy grozi, że biegacze będą musieli ruszyć na polityczną wojnę, to cóż nic na to nie poradzę, ale biegacz amator pierwszy pędzi na barykady. „Bo wszyscy biegacze to jedna rodzina, kiedy nam grozi polityczna zadyma”. Dlatego biegowe kosy ostrzyć zaczynamy i na polityczną wojenkę ruszamy. Hej będzie wesoło.
Z drugiej strony dziwne. Znowu chciałem spokojnie zrezygnować z biegania i zanurzyć się w błogim nieróbstwie, ale jak widać nie będzie mi dane. Bo każde słowo na biegaczy rzucone i broń przeciw nim wyciągnięta, wyzwala u biegacza amatora wolę walki. Już nic na to poradzić nie mogę. Bo przecież nie damy się politykom. Którzy populistycznymi hasłami kiełbasę wyborczą napychają. I tu nie ma znaczenia partia, liczy się dym, który nad ogniskami naszej pasji unosić się zaczyna. Jak co się zbierzemy, pojedziemy do Warszawy i dookoła sejmu tysiącami biegać zaczniemy. Wyobrażacie sobie taki klimat? „Politycy do polityki, biegacze do biegania, a pasta do zębów”. I niech jedna branża drugiej nie wchodzi, bo zatuptamy obrady na amen.
Tak na marginesie wyobrażacie sobie? Tysiące biegaczy samorzutnie zbierających się pod Sejmem, by potupać w towarzyskim Maratonie Protestu. Trasa oczywiście bez atestu, trochę na zasadzie uciekania przed samochodem, czyli coś w stylu wings for life Word run, tyle, że kto złapany przez policje to do paki. Chociaż dlaczego do paki zgłosilibyśmy legalną manifestację maratonową. Muszę przyznać, że byłby klimat. Tak więc biegający obojga płci bagnet na broń i ruszamy. Tak na marginesie było już przeciw cyklistom, sortowaniu śmieci, a teraz nabiegł czas na nas. Ale się nie damy. Jak trzeba, na zadymę ruszamy. |
| | | | | |
| 2016-04-29, 06:19
2016-04-28, 21:21 - biegowaamatorszczyzna napisał/-a:
Pominąwszy całe moje zamieszanie biegowe dzisiaj wskoczył mi przed oczy interesujący tekst oraz info z fakty tvn24.pl. który jeden ze znajomych wrzucił na Facebook
http://fakty.tvn24.pl/ogladaj-online,60/posel-protestuje-przeciwko-organizowaniu-biegow-ulicznych,639347.html
No cóż sam kilka razy zwracałem uwagę, że sporo osób nie do końca jest zadowolonych naszym zamykaniem miast. Jednak nadawanie temu politycznego podtekstu jest już hmm dosyć zabawne. Domyślam, się że wymieniony „polityk” pragnie podlizać się swoim naturalnym wyborcom wywodzącym się ze środowisk hmmm sorry za porównanie radio maryjnych, wrogów ruchu i fanów zakupów w hipermarketach. Muszę szczerze przyznać, że dzięki takiemu politycznemu aspektowi naszej pasji czuję, że znowu wraca mi chęć do biegania. Bo kiedy grozi, że biegacze będą musieli ruszyć na polityczną wojnę, to cóż nic na to nie poradzę, ale biegacz amator pierwszy pędzi na barykady. „Bo wszyscy biegacze to jedna rodzina, kiedy nam grozi polityczna zadyma”. Dlatego biegowe kosy ostrzyć zaczynamy i na polityczną wojenkę ruszamy. Hej będzie wesoło.
Z drugiej strony dziwne. Znowu chciałem spokojnie zrezygnować z biegania i zanurzyć się w błogim nieróbstwie, ale jak widać nie będzie mi dane. Bo każde słowo na biegaczy rzucone i broń przeciw nim wyciągnięta, wyzwala u biegacza amatora wolę walki. Już nic na to poradzić nie mogę. Bo przecież nie damy się politykom. Którzy populistycznymi hasłami kiełbasę wyborczą napychają. I tu nie ma znaczenia partia, liczy się dym, który nad ogniskami naszej pasji unosić się zaczyna. Jak co się zbierzemy, pojedziemy do Warszawy i dookoła sejmu tysiącami biegać zaczniemy. Wyobrażacie sobie taki klimat? „Politycy do polityki, biegacze do biegania, a pasta do zębów”. I niech jedna branża drugiej nie wchodzi, bo zatuptamy obrady na amen.
Tak na marginesie wyobrażacie sobie? Tysiące biegaczy samorzutnie zbierających się pod Sejmem, by potupać w towarzyskim Maratonie Protestu. Trasa oczywiście bez atestu, trochę na zasadzie uciekania przed samochodem, czyli coś w stylu wings for life Word run, tyle, że kto złapany przez policje to do paki. Chociaż dlaczego do paki zgłosilibyśmy legalną manifestację maratonową. Muszę przyznać, że byłby klimat. Tak więc biegający obojga płci bagnet na broń i ruszamy. Tak na marginesie było już przeciw cyklistom, sortowaniu śmieci, a teraz nabiegł czas na nas. Ale się nie damy. Jak trzeba, na zadymę ruszamy. |
to jest portal o bieganiu nawiedzony kolego a nie o polityce , jest dość w sieci innych portali gdzie możesz umieszczać tego typu teksty a tu pisz ile nabiegałeś i w jakim tempie
pozdrawiam |
| | | | |
| | | | | |
| 2016-04-29, 09:02
2016-04-28, 21:21 - biegowaamatorszczyzna napisał/-a:
Pominąwszy całe moje zamieszanie biegowe dzisiaj wskoczył mi przed oczy interesujący tekst oraz info z fakty tvn24.pl. który jeden ze znajomych wrzucił na Facebook
http://fakty.tvn24.pl/ogladaj-online,60/posel-protestuje-przeciwko-organizowaniu-biegow-ulicznych,639347.html
No cóż sam kilka razy zwracałem uwagę, że sporo osób nie do końca jest zadowolonych naszym zamykaniem miast. Jednak nadawanie temu politycznego podtekstu jest już hmm dosyć zabawne. Domyślam, się że wymieniony „polityk” pragnie podlizać się swoim naturalnym wyborcom wywodzącym się ze środowisk hmmm sorry za porównanie radio maryjnych, wrogów ruchu i fanów zakupów w hipermarketach. Muszę szczerze przyznać, że dzięki takiemu politycznemu aspektowi naszej pasji czuję, że znowu wraca mi chęć do biegania. Bo kiedy grozi, że biegacze będą musieli ruszyć na polityczną wojnę, to cóż nic na to nie poradzę, ale biegacz amator pierwszy pędzi na barykady. „Bo wszyscy biegacze to jedna rodzina, kiedy nam grozi polityczna zadyma”. Dlatego biegowe kosy ostrzyć zaczynamy i na polityczną wojenkę ruszamy. Hej będzie wesoło.
Z drugiej strony dziwne. Znowu chciałem spokojnie zrezygnować z biegania i zanurzyć się w błogim nieróbstwie, ale jak widać nie będzie mi dane. Bo każde słowo na biegaczy rzucone i broń przeciw nim wyciągnięta, wyzwala u biegacza amatora wolę walki. Już nic na to poradzić nie mogę. Bo przecież nie damy się politykom. Którzy populistycznymi hasłami kiełbasę wyborczą napychają. I tu nie ma znaczenia partia, liczy się dym, który nad ogniskami naszej pasji unosić się zaczyna. Jak co się zbierzemy, pojedziemy do Warszawy i dookoła sejmu tysiącami biegać zaczniemy. Wyobrażacie sobie taki klimat? „Politycy do polityki, biegacze do biegania, a pasta do zębów”. I niech jedna branża drugiej nie wchodzi, bo zatuptamy obrady na amen.
Tak na marginesie wyobrażacie sobie? Tysiące biegaczy samorzutnie zbierających się pod Sejmem, by potupać w towarzyskim Maratonie Protestu. Trasa oczywiście bez atestu, trochę na zasadzie uciekania przed samochodem, czyli coś w stylu wings for life Word run, tyle, że kto złapany przez policje to do paki. Chociaż dlaczego do paki zgłosilibyśmy legalną manifestację maratonową. Muszę przyznać, że byłby klimat. Tak więc biegający obojga płci bagnet na broń i ruszamy. Tak na marginesie było już przeciw cyklistom, sortowaniu śmieci, a teraz nabiegł czas na nas. Ale się nie damy. Jak trzeba, na zadymę ruszamy. |
Większej bzdury dawno nie czytałem |
|
|
|
| |
|