|
| METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | | Dyscyplina |  | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | | Wątek założył | Admin (2002-06-26) | | Ostatnio komentował | Jarro (2002-06-29) | | Aktywnosc | Komentowano 6 razy, czytano 158 razy | | Lokalizacja | |
POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
 | | | | |
ANONIM
(Admin) |
2002-06-26, 12:55
Biegając w Węgorzewie i Lęborku
Jeżeli chodzi o ocenianie imprez - różnego rodzaju punktowanie biegów według konkretnych załozeń już w serwisie przerabialiśmy. Choć zasady zostały bardzo starannie i wyczerpująco zaplanowane okazało się, że gdzieś w tych punktach za jedzenie, za medal, za koszulkę, za trasę, za noclegi, imprezy itd gubimy to co najważniejsze - atmosferę biegu, klimat i jej miodność. W efekcie biegi które pamiętamy jako doskonałe czasem wypadały po wypunktowaniu przeciętnie. Tak więc z doświadczenia muszę Ci powiedzieć, że tak się nie da. Wprowadzona skala 1-5 najlepiej odzwierciedla jakość imprezy, nie budzi konfliktów, a możliwość załączenia komentarzu do oceny załatwia większość problemów.
Liczydło Ułana - z całym szacunkiem, ale ten niewątpliwie zasłużony Pan nie jest obiektywny. Jest to zdanie zaróno moje, jak i kolegów-zawodników oraz samych organizatorów, którzy ze mną rozmawiali. Jeżeli zostanie uhonorowany dodatkowymi nagrodami czy upominkami, bieg mu się podoba. Jego punktacja to raczej skala wypieszczenia i uprzejmości, z jaką się na beigu spotkał a nie informacja jaki ten bieg jest.
Co do armii - masz absolutną rację. Żeby zdrowy facet około 20 lat, służący czynnie w wojsku nie potrawił przebiec 21 km to żenada. Chociaż teraz jeździ się na velocypedach i żelaznych koniach, więc może chociaż strzelać porządnie potrawią.
Reasumując: moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak obiektywna ocena. I jedynym wyjściem jest liczne wystawianie ocen przez zawodników, dopiero z kilkunastu takich głosów można wysnu wniosek czy impreza jest udana czy nie. |
| | | | | |
ANONIM
(Gunars Akerbergs (Lotwa)) |
2002-06-26, 16:48
Biegając w Węgorzewie i Lęborku
Sorry, I cannot write in Polish. My colleagues know me because I am a frequent guest in Polish Marathons. Marathon in Lebork was my 28th in Poland (also Warszawa, Puck, Gdansk, Debno, Krakow, Poznan, Swinoujscie, Wroclaw) (and 225th in my carreer) so I can compare races. I ran in Lebork for the 1st time - I liked the course - beautiful (smth like Puck marathon), weather was almost perfect at this time of year. I hope organizers are not worried about critics who want T-shirts, bananas, chocholate (unexperienced runners think they can get energy - no use during the race - too late to eat the stuff). If you want you may make your own supplies and put in the boxes. Nobody pressed to drink Gatorade if somebody doesn't like it.
Thanks a lot to organizers - a perfect race, perfect service. Even if I cannot manage to run in Lebork in 2003 - it does not mean I do not want to run . It takes time and also money. Besides we are getting older - at a constant speed 24 hours per day (my traditional joke).
Do widzenie in Polish marathons. |
| | | | |
| | | | | |
ANONIM
(morito) |
2002-06-26, 20:17
Jak biec maraton aby dobiec???
| Ja jak Michal zaznaczyl w swoim artykule biegam podobnie tj. Obijam sie do polmetka /a jak jestem nie w sosie to do 27km/ a potem ruszam do boju. I jesli stosuje te metode to kryzys maratonczyka dopada mnie na 200m przed meta a czasami to nawet ... po przekroczeniu linii mety. Jak pobiegne w taki sposob to zawsze jestem zadowolony z wyniku i odczuwam pelna radosc z biegu. Natomiast jesli biegne rowno to bywa roznie. W Debnie poprawilem zyciowke o 33min a w Krakowie ...szkoda gadac;-))) |
| | | | | |
ANONIM
(morito) |
2002-06-26, 20:18
Bieganie a Wojsko
Kiedys taki chlopak obil mi twarz i nasikal do tornistra! Mial rude wlosy. Czy z tego można wnioskowac wprost, ze wszyscy rudowlosi chlopcy sikaja do tornistrow i bija chodzace idealy /za jakiego owczas sie uwazalem/? Otorz nie takie wnioskowanie na podstawie wiadomosci szczatkowej o cechach calej populacji jest wnioskowanie o tyle blednym co nawet ryzykanckim. Powiem szczerze wyglaszajac tak kategoryczne sady nt stanu kultury fizycznej w Silach Zbrojnych RP kolega ryzykuje juz calkiem zasadna opinie o sobie jako o osobie nie majacej rozeznania w sprawie- a jak wiadomo jesli nie wiesz o czym mowic milcz. Tak sie glupio sklada ze znam obie strony barykady czyli material 19-to atkow stajacych przed Powiatowymi Komisjami Lekarskimi /zwanymi blednie wojskowymi komisjami Poborowymi polecam lekture ustawy o powszechnym obowiazku obrony RP/. Oraz juz tych mlodych chlopcow w po wdzianiu mundurkow i skorzanych butow /notabene biegnac w nich można również odniesc sukces np. 2m w biegu/. Jestem gotow bronic tezy ze sprawnosc fizyczna zolnierzy zasadniczej sluzby wojskowej jest nieco lepsza niz analogiczna srednia spoleczenstwa. Dowodem na moja teze niech bedzie procentowa ilosc biegaczy /joggerow/ wystepujaca i startujaca w imprezach biegowych. No ilu nas jest 2000 moze 2500 w 39mln spoleczenstwie czyli ile procent?!?!?!?
Dla porownania w mniejszych Czechach w samym maratonie Praskim startuje nieco wieksza ilosc samych Czechow. Wskaznik procentowy jest wyzszy o 6razy!!!
Nie zmienia to w niczym faktu, ze bieganie na rozkaz jest patologicznym sposobem na wzrost kultury fizycznej w spoleczenstwie!
Jednak sa zolnierze, ktorzy nie tylko wyprzedzaja Pania Wysocka ale i czasami staja na pudle;-)))
Natomiast wspolczesne pole walki wyraznie preferuje psyche nad przymiotami fizycznymi. Tym niemniej w zdrowym ciele zdrowy duch!
Członek Powiatowej Komisji Poborowej
w Powiecie Zgierskim i Powiecie Poddębickim
Zawodnik WKB META Lubliniec
kpt. Jacek Karczmitowicz |
| | | | | |
ANONIM
(MED) |
2002-06-28, 21:15
Biegając w Węgorzewie i Lęborku
| Dorzucę parę swoich uwag na temat Isostaru: to prawda, że niektórzy mogą nie tolerować tego napoju (ja np. nie toleruję od niedawna kaszy gryczanej i nie wiem z jakiego licha to się wzięło - z Isostarem może być podobnie, chociaż to o wiele bardziej prosta mieszanka). Biorąc pod uwagę zawiłości fizjologiczne Isostar, jako napój izotoniczny, jest najlepiej przyswajanym płynem przez organizm, czy to w trakcie wysiłku, czy w spoczynku. Bardziej stężony będzie zalegał w żołądku, co odczuje się jako ciężar, chlupanie i generalny spadek wydolności. Nieco rozcieńczony nie wyrządzi takich wielkich szkód, więc jeśli już, lepiej dopić trochę wody, niż obciążać się "dobrym, słodziutkim" napojem. Najlepiej kupić sobie oryginalny Isostar, albo rozrobić dokładnie według przepisu i wyczuć (i zapamiętać), jak powinien smakować dobrze przygotowany Isostar. Potem, na trasie, w zależności od zgodności lub nie napoju organizatora z naszym poczuciem ideału, można odpowiednio dopić trochę wody. Można też przygotować mniejszym nakładem własny napój izotoniczny (nazwany przeze mnie Izogrejpem), rozcieńczając sok grejpfrutowy z wodą mineralną (koniecznie niegazowaną i najlepiej wysokomineralizowaną) w stosunku 60:40 (ew. 50:50). Koniecznie przed startem w ważnej imprezie należy przetestować w terenie, czy taka mikstura nie płata nam figla (np. w postaci pogonienia za krzaczki). Przed maratonem tylko to piję i dobrze się z tym czuję (działa trochę moczopędnie). Kiedyś przygotowywałem taką mieszankę na punkty odżywcze, ale ze wzrostem lenistwa pozostałem przy Isostarze i to mi w zupełności wystarcza. |
| | | | | |
ANONIM
(Jarro) |
2002-06-29, 10:56
Perfekcjonista
1/ Napoje izotoniczne im mniej skoncentrowane tym łatwiej przyswajalne. Zasada stara jak świat - nie wiesz ile, weż mniej.
2/ Wojsko biegać nie lubi.Wojsko lubi spać, jeść i pić. Tak jest chyba od czasów rzymskich, albo i dawniej. Żołnierz po służbie może biegać i to dobrze.
3/ Koledze oceniającemu Węgorzewo i Lębork gratuluję dokładności, ba perfekcjonizmu. Czy starczyło Ci czasu, żeby nacieszyć się biegiem, przyrodą, deszczykiem, pogadać z kolegami na trasie i czasem się uśmiechnąć.
Życzę pogody ducha, bo z ciałem jest znakomicie. |
|
|
|
| |
|
