Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  zasilacz (2002-05-13)
  Ostatnio komentował  Jarro (2002-05-15)
  Aktywnosc  Komentowano 13 razy, czytano 255 razy
  Lokalizacja
 Kraków

Poniższy wątek jest komentarzem do artykułu
Autor: Damian za PAP, data publikacji: 2002-05-11

Krakow wyniki!


DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



ANONIM

(zasilacz)

 2002-05-13, 09:26
 Krakow
Jeżeli przyjac za wskaznik trudnosci maratonu iloraz ilosci osob, ktore nie ukończyły biegu do ilości osób, które wystartowały to Kraków pobił chyba wszystkie krajowe rekordy. Wedlug mojego subiektywnego odczucia nie bylo latwo.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(Wojtek G.)

 2002-05-13, 14:19
 Kraków.
Żałuję ,że zabrakło w Krakowie obiektywnego Admina.Zauważyłem pewną prawidłowość.W dniu poprzedzającym bieg, długo rozmawialiśmy przed biurem organizacyjnym w dość dużym gronie zawodników ,z panem Henrykiem Paskalem ,na temat wyjazdów na maratony zagraniczne.W miedzyczasie przez biuro zapisów i stoiska ze sprzętem przewinęła się lawina biegaczy.W powietrzu czuło się ,podniecenie imprezą.Apogeum było pojawienie się przed hotelem limuzyn z Korzeniowskim , gorylami i "elitą".Wszyscy poklepywali się ,chwaląc plecaczki i Roberta Korzeniowskiego za inicjatywę ,oczekując wielkiego wydarzenia.Gdzie by się człowiek nie ruszył ,czy to w Sukiennicach na Wawelu,plantach ,czy na rynku ,spotkać można było duże grupy roześmianych biegaczy z aparatami fot.To samo w dniu startu ,wszyscy naładowani energią tryskali humorem.Wbiegając na planty wzdłuż Wisły również można było słyszeć słowa zachwytu ,jak pięknie ,jaka malownicza trasa.Godzina biegu również przebiega radośnie.Wszyscy jeszcze pełni sił witalnych.Nagle wychodzi słońce i wszystko pęka jak bańka mydlana.Powietrze uchodzi nawet z elity.Po trzech godzinach biegu ,coraz więcej sarkania ,przekleństw i wyładowania złości na Bogu ducha winną ,obsługę punktów odświeżania.Za brak isostaru,czystych gąbek,czy ostrych zakrętów.Na nawrotach widzę ,że jak grupy silnych średniaków słabną w oczach.Są grobo pod kreską.Są miedzy nimi i redaktorzy "Maratonów Polskich".Dobiegając do mety romyślałem sobie ,czy aby słabe wyniki biegaczy nie będą miały wpływu na ocenę maratonu w rankingu ? Po osiągnięciu mety ,gdy zauważyłem ,że brak zupki i że nie wszyscy wiedzą o podstawionych autokarach dowożących do kąpieli już wiedziałem ,że notowania maratonu Krakowskiego spadają na łeb na szyję.Nie musiałem długo czekać na krytyczne oceny również w rankingu.Ale sam kiedyś złapałem się na swoim przykładzie.Krytykowany w 1999 r. prawie przez wszystkich maraton w Gdańsku ,będzie dla mnie zawsze jednym z lepszych ,bo uzyskałem tam mój drugi czas w życiu.Jest i taki ,który niechętnie wspominam ,z uwagi na uzyskany czas,ale to nie może mieć wpływu na moją ocenę ogólną.Boleję tylko nad tym,że panu Korzeniowskiemu ,który włożył tyle serca w organizację maratonu i odpowiedział na między innymi nasz apel o maraton w Krakowie ,może być przykro czytając podsumowania maratonu.Nie zapominajmy ,że to był debiut.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC

 



ANONIM

(zaciekawiony Ozzy)

 2002-05-13, 15:57
 obiektywne oceny
Czy sugerujesz, że redaktorzy wystawiają tendencyjne oceny, gdy osiągaja słaby czas na mecie, a admin - obiektywne?

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(Jang)

 2002-05-13, 18:34
 Nie było w sumie źle...
Na pewno jest tak, że słaby wynik powoduje rozgoryczenie i szukanie dziury w całym, ewentualnie wielkiego dziurzyska tam, gdzie jest stosunkowo niewielki otworek. Może i ja też trochę tak reaguję...

Ja oceniam ten maraton na czwórkę (w starej szkolnej skali od dwójki do piątki). Przeważają w nim pozytywne okoliczności: piękne miejsce, sprzyjająca atmosfera, życzliwość mieszkańców Krakowa (m.in. kibiców i kierowców), w sumie przyjemnie spędzona przeze mnie w Krakowie doba, fajne gadżety (plecak, medal i naprawdę ładna koszulka), szybko dostępne i dobrze opracowane wyniki, wcale niemały doping (chyba lepszy niż w Poznaniu, we Wrocławiu nie byłem więc nie wiem).

Negatywne okoliczności mimo że trochę uciążliwe są drugoplanowe, da się przeżyć. Tylko że media i samo nasze środowisko internetowo-biegowe przed Krakowem biło pianę i wszyscy spodziewali się Bóg wie czego. A wyszła impreza na przyzwoitym średnim krajowym poziomie organizacyjnym przeprowadzona w bardzo pięknym miejscu przy obiektywnych, niezależnych od nikogo niesprzyjających maratończykom warunkach pogodowych. I trzeba wziąć poprawkę na frekwencję - kto wie jak poradziłoby sobie Dębno z najazdem tysięcznej hordy maratończyków. A że organizowano maraton w Krakowie pierwszy raz, to na braki trzeba zwrócić uwagę, żeby w przyszłym roku zostały dopracowane. Rzeczowa krytyka bez nadmiernego eksponowania poszczególnych potknięć połączona ze wzróceniem uwagi na pozytywne aspekty to punkt wyjścia do doskonalenia poziomu imprez biegowych, nie czysta złośliwość. I w sumie w rankingu przeważają oceny pozytywne...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(Jang)

 2002-05-13, 18:59
 Dziękuję...
...Wam Rosiniaki za wodę przed 40 km, byłem ledwo ciepły, a może zbyt ciepły, może mi życie uratowaliście... :)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(Ozzy)

 2002-05-13, 19:21
 jest OK
Po zaliczonym biegu każdy ma w głowie jakis własny punkt widzenia całości imprezy. I jakaś ocena każdemu w głowie sie kształtuje. Wszystko to jednak są oceny subiektywne i nie ukrywajmy: pośrednio tez zależą od warunków pogodowych i osiągnietego wyniku. Bo gdy ktoś na mecie jest "zaczłapany" i niezadowolony ze słabego wyniku to marzy tylko o piciu, jedzeniu, masażu, prysznicu. I na to zwraca większą uwagę. Natomiast zadowolenie ze zrobionej "życiówki" pozwala przymknąć oko na niektóre niedociągnięcia organizatorów na mecie.
Poza tym każdy ma własny hierarchię ważności różnych aspektów imprezy: jedni lubią startowac z kenijczykami, a inni doceniają możliwość pogruchania z ładnymi masażystkami. Nic więc dziwnego, że "kartkowe" oceny różnią się od siebie.
Punktowy system oceniania był dokładniejszy - jednakże bardziej czasochłonny, no i wymagał rzetelniejszego przyjrzenia się imprezie - co mnie (przyznaję ze wstydem) nie bardzo odpowiadało, bo wolałem wyciągnąc kopyta gdzieś w cieniu i napoić się piwkiem niż dreptać na ołowianych nogach i zaglądać czy od strony organizacji wszystko jest ok.
Poza tym kartkowy system oceniania ma to już do siebie, że wystawiając ocenę, czasem trzeba ją w którąś stronę naciągnąć, bo dwukolorowych kartek nie ma.

A może by tak rozpocząć ocenianie imprez dopiero w kilka dni po ich zakończeniu, kiedy emocje już opadną i spojrzenie na imprezę jest jakby spokojniejsze?

... a plecaczek i tak jest fajny. ;)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(Wojtek G.)

 2002-05-13, 19:47
 obiektywne oceny
Ozzy.-Nic takiego nie sugeruję.Chciałem tylko zwrócić uwagę ,na huśtawkę nastrojów biegacza.Od początkowego zadowolenia , lekkiej euforii ,oczekiwania czegoś niezwykłego,a musisz przyznać ,że wielu zapowiadało i ostrzyło sobie apetyt na dobry wynik ,do zwykłego niezadowolenia ,zmęczonego upałem i trudami zawodnika.przykład; Ozzy - wymieniłeś w ocenie trzy wady:brak zupy-zgoda,symboliczne stanowiska do masaży -zgoda ,ale brak prysznicy kłamstwo.Czekały trzy autokary,ale kursował tylko jeden ,bo nie było chętnych pozostałe dwa po dłuższym oczekiwaniu i bezrobociu odjechały.Sympatyczny kolega Jang - piękna ,obiektywna ,stonowana ocena maratonu ,chociaż zarzucając brak inf.w dotarciu do hali noclegowej,to muszę zauważyć,że było wiele punktów ,zarówno przy dworcu ,na rynku jak i w recepcji hotelu ,gdzie były rozdawane za darmo mapki z planem Krakowa i kalendarzykami wydanymi na okoliczność maratonu.To ,że nie natrafiłem na taki punkt, nie muszę pisać,że tego nie było.Ktoś nie widział na trasie budek szaletowych.Ja widziałem i korzystał z nich biegnący jakiś czas ze mną zawodnik z Opoczna.Podobała mi się wypowiedź z relacji telewizyjnej po biegu ,Andrzeja Grzybały z Łomży.Na pytanie redaktora o ocenę biegu powiedział:"za wcześnie na ocenę na razie widzę brak zupy po biegu i to za rok trzeba zmienić" Chociaż z Łomży ma dość daleko do Krakowa zapowiada w przyszłym roku udział ,w przeciwności do jednego z oceniaczy ,który stwierdził ,że to impreza tylko dla tych ,którzy mieszkają blisko.Wracałem do domu z kilkoma kolegami,którzy mają inne zdanie ,ale nie mają z różnych przyczyn dostępu do internetu.Jeżeli chodzi o Admina to jest bardziej sprawiedliwy.Chociaż ,nie każdy musi się z tym godzić.Nieraz "przytemperował" nadmiernie niezadowolonych.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC

 



ANONIM

(Jang)

 2002-05-13, 20:07
 Wyjaśnienie
Mówiąc o kłopotach z dotarciem do hali z noclegiem miałem trochę co innego na myśli. Podany na niebieskim kuponiku adres Bronowicka 5 okazał się domami prywatnymi z domofonem i mocnym płotem. Obok rzeczywiście był stadion klubu Wawel, a dostęp do niego przegradzał piwny bar, którego obsługa nic nie wiedziała o noclegach dla maratończyków. Dopiero przypadkiem spotkany w środku Paweł Zach wskazał nam drogę do obiektu w głębi kompleksu sportowego. Można było wywiesić jakiś plakacik czy kierunkowskaz.
A autobusy do pryszniców odjechały puste pewnie dlatego, że zabrakło paru osób na mecie, które ledwo żywym maruderom powiedziałyby o możliwości podwózki pod zbawczy prysznic.

Tylko tak dla wyjaśnienia, cały czas patrzę na to przez pryzmat Dębna, gdzie włąściwie wszędzie byłem prowadzony za rączkę. Potem wychodzi taki przedszkolak do dużego nieznanego miasta i co... ;).

Koniec tej krytyki, nie przejmowałbym się nią specjalnie na miejscu organizatorów. Takie ogólnodostępne serwisy są między innymi po to, żeby sobie pomarudzić a potem z dystansu popatrzeć na siebie i świat. :)

Pozdrawiam Wojtka i Ozzy,ego.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(Ozzy)

 2002-05-13, 21:15
 prysznice w Krakowie
Biję się w piersi jeśli chodzi o prysznice. Zapewne wystarczyło zapytać kogos z obsługi. Miałem zamiar to zrobić, bo zawsze chętnie korzystam i zawsze szukam miejsca gdzie można się odświeżyć, ale dojrzałem piwo na stolikach i momentalnie zapomniałem o wszystkim innym. ;)
Aczkolwiek, gdyby w przyszłym roku informacja o autobusach była zapisana w jakiejś maratonowej broszurce, albo ktoś życzliwy pchnął mnie we właściwym kierunku to byłoby super.

Podsumowując: jakiekolwiek oceny w naszym rankingu by nie były, moge sie założyc, że za rok na starcie stanie tyle samo biegaczy, o ile nie więcej.
Pozdrawiam dyskutantów.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(Japa)

 2002-05-13, 21:46
 Korzeniowski a Leonardo da Vinci
Do Krakowa niestety pojechaC nie mogłem. Sportową karierą Roberta Korzeniowskiego interesowałem się od wielu lat i -wszyscy się zgodzą z opinią - że jest the best. Przed Krakowem było wiele nadziei na imprezę o wymiarze europejskim. Teraz czytam komentarze i opinie wskazujące, że przybył nam tylko 11-ty lub 12-ty maraton. Nie wiem, jaka może być tego przyczyna. Jako sportowiec Robert Korzeniowski jest perfekcjonistą. Nie znaczy to, że biegły jest również w innych sztukach. Nie każdy może być da Vinci.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(Jarro)

 2002-05-14, 00:20
 Cierpliwości drogi Japo !!!
Drogi Japo, nie było tak żle,a Polak jak nie ponarzeka to okropnie chory. Było od strony organizacyjnej zupełnie przyzwoicie i było PIERWSZY RAZ. Brakiem zupy nie zawracałbym sobie ... głowy. Korzeniowski powiedział, że budżet opiewał na 1 mln. zł. czyli 250 tys.$. Na imprezę o europejskim wymiarze trzeba dużo więcej. No i czasu trzeba więcej. Dajmy jemu i jego współpracownikom spokojnie pracować. Za rok będzie na pewno lepiej. Atmosfera na trasie lepsza, niż w innych dużych miastach, skromny reportaż telewizyjny,ale to już coś na medialny początek. Wspaniałe miejsce, dobra komunikacja z Polską północną i centralną, rzut beretem do Czech i na Słowację, niewielkie wpisowe jak na eurostandardy, sympatyczni i życzliwi Krakowianie, dynamiczny i popularny dyrektor,a do tego wspaniały sportowiec. Dobry maraton rodzi sie dobrych kilka lat, szczególnie teraz, gdy konkurencja w kalendarzu europejskich imprez jest tak ogromna, a o kasę na i n w e s t y c j e w sport wyjątkowo trudno. W tej sytuacji martwi mnie, że poddajesz w wątpliwość organizacyjne talenty Korzeniowskiego, który w gospodarczym dołku wyczarował bardzo przyzwoitą imprezę /oczywiście nie sam, ale firmował /. Co do mistrza Leonarda, to właśnie w Krakowie możesz zobaczyć " Damę z łasiczką ". Ma się rozumieć - po biegu.
Pozdrawiam.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(Japa)

 2002-05-15, 21:10
 Robert K.
Jarro, miło. że podjąłeś wątek. Przyjmuję Twoje argumenty. Jest jedak ciekawe pytanie;
Sztuka L. da Vinci jest niepowrotnie zakończona,
a czy możemy jescze liczyć na Mistrza Roberta?
A myślę tu i Jego o chodzie , a więc o sporcie aktywym , i o działaniach organizatorskich - przy maratonie w K.
Osobiscie sądzę,że Robert K. albo zakończy swoją karierę zawodniczą, albo zrezygnuje z działalności org..
Jedno z drugim jest cholernie trudne.
Hawk, pozdrawiam

  SKOMENTUJ CYTUJĄC

 



ANONIM

(Jarro)

 2002-05-15, 23:58
 Do Japy
Odpowiadam - 1/ tak możemy jeszcze liczyć na Mistrza Roberta
2/ tak, Robert K. zakończy karierę, ale nie wiem kiedy
3/ nie, Robert K. nie zrezygnuje z działalności org.
4/ tak, jedno z drugim jest cholernie trudno
5/ tak, masz rację, mistrz Leonardo od pewnego czasu już nie tworzy
Pozdrawiam i ponownie apeluję - Polsce potrzebne są takie nazwiska jak Roberta K. choćby do promocji maratonów. Nie szukajmy na siłę dziury w całym.
Hawk !!!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
Yatzaxx
21:52
ronan51
21:42
INVEST
21:28
zmierzymyczas.pl
21:21
romangla
21:00
tete
20:56
Stonechip
20:55
Admirał
20:52
42.195
20:29
entony52
20:24
Namor 13
20:06
golus3
20:05
TomekSz
19:52
StaryCop
19:36
KKFM
18:40
kubawsw
18:24
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |