Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  Włodzimierz Kwaśniewski (2002-04-10)
  Ostatnio komentował  wojtek (2002-04-10)
  Aktywnosc  Komentowano 2 razy, czytano 156 razy
  Lokalizacja
 Wrze¶nia

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



ANONIM

(Włodzimierz Kwaśniewski)

 2002-04-10, 08:23
 III Półmaraton Września

Impresje wrzesińskie.
Zapewne wielu kolegów już skomentowało zawody we Wrześni. Zabierając głos jako jeden z ostatnich pozwolę więc sobie dokonać pewnego spojrzenia refleksyjnego, uogólniającego. Nie będę opisywał trasy biegu, gdyż jest ona standardowa, taka sama od wielu lat. Podobny też przebieg miały uroczystości upiększające zawody, potrzebne propagandowo, ale niewiele wnoszące z punktu widzenia rozwoju czystosportowego. A przecież zawodnik powinien świadomie walczyć o czas, o miejsce, dbać o swoje zdrowie i rozwój wiedzy sportowej. Czy informację i naukę na ten temat ma uzyskiwać jedynie w rodzimym klubie? Czy zawsze klub jest w stanie zabezpieczyć na właściwym poziomie kształcenie? Trasa biegu "ułożona" edukacyjnie. Zawodnicy nie napełnieni jedynie żądzą walki. I czegoś w tym wszystkim brakowało. Mój adwersaż powiedziałby: "biegacz ma walczyć, zagryzać zęby na trudnościach i walczyć, przez działanie hartować, doskonalić siebie i innych. Celem ma być zwycięstwo, dobro klubu, własny rozwój..." Czy gdzieś te słowa już słyszeliśmy? Biegi maratońskie wymagają nie tylko olbrzymiej wytrzymałości, ale chyba bardziej ludzkiej życzliwości, pomocy, współdziałania. We Wrześni była dobra atmosfera, ale czegoś tam jednak brakowało. Przebiegłem, pokonałem siebie, zmęczenie i ból a zadowolenia nie pozyskałem. I nie jest dla mnie dyshonorem zdublowanie przez trzy naprawdę dobre zawodniczki, czy znowu nie zejście poniżej 1h30' - mój cel życiowy, albo oczekiwanie ciągłego chwalenia, oklasków tak dla niektórych istotnych. Nie, nie zacznę znowu filozofować.



  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(wojtek)

 2002-04-10, 13:51
 Kto sie sciga ten wyzyga
"Kto sie sciga ten wyzyga" , mawial moj przdszkolny kolega .
Januszek byl dosc mikry i nie mial szans w naszych zawodach , organizowanych "ad hoc" , majacych za zadanie dobiec do wychowawczyni lub najblizszego drzewa .
W kazdym z nas tkwila naturalna , podswiadoma chec rywalizacji a Januszek w wizji wlasnego JA byl na straconej pozycji .Pytanie czy w obecnej rzeczywistosci jest rownoprawne miejsce dla Januszka i jemu podobnych na imprezach , ktore z zalozenia maja byc masowe a wiec DLA WSZYSTKICH .

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
kaes
23:10
kos 88
22:56
Gregorius
22:55
Fredo
22:52
Lektor443
22:46
farba
22:43
rdz86
22:43
lachu
22:38
soniksoniks
22:29
lordedward
22:23
benfika
22:12
rolkarz
22:05
Yatzaxx
21:52
ronan51
21:42
INVEST
21:28
zmierzymyczas.pl
21:21
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |