Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  Damian (2002-01-29)
  Ostatnio komentował   (2005-02-22)
  Aktywnosc  Komentowano 2 razy, czytano 209 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



ANONIM

(Damian)

 2002-01-29, 10:23
 Cos dla Dominika, bylego karateki.Moze taki bieg.!!!
26 kwietnia 1994 roku zmarł Masutatsu Oyama, twórca i
założyciel Karate Kyokushin - posiadał on najwyższy
możliwy stopień wtajemniczenia - 10 dan. Oyama uczony był
przez najlepszych mistrzów karate. W 1948 roku udaje się
na górę Kiyosumi w prowincji Diba, aby tam doprowadzić
swoją technikę do perfekcji i okreslić swoją drogę karate. Po
powrocie z gór Oyama, jako jedyny w historii karateka
decyduje się na walkę z bykiem, szukąjac w niej granic
możliwości człowieka.
Kyoku-shin (ekstremum prawdy) tak nazwie swoje pierwsze
otwarte Dojo Oyamy w Japonii, a w 1962 nadaje pierwszych
20 czarnych pasów. Aktualnie Międzynarodowa Organizacja
Kyokushin, bazująca na nożnej idei uniwersalnego karate,
jest najbardziej dynamiczną i liczną organizacją karate na
świecie. Masutatsu Oyama w swoim kraju nazywany jest
"Ostatnim Samurajem", u nas człowiekiem wyjątkowym i
oddanym tylko karate.
Stworzył system doskonalenia się duchowo i psychicznie poprzez ciężkie ćwiczenia fizyczne. Posiadał wielką siłę
ciała i umysłu. Pokonywał wielu mistrzów walki, wszystko
opierało się jedynie na ciężkiej pracy nad sobą. Masutatsu
Oyama twierdzi że w "Kyokushin nie ma żadnego
mistycyzmu". O sobie mówił "Jestem bugeisha... Zacząłem
żyć dla karate i sądzę, że umrę dla Karate"... Pochowany jest
na górze Mitsumine w Japonii, gdzie raz do roku odbywa się
obóz zimowy z najtwardszymi z całego świata
karatekami.Obóz jest jednym z najtrudniejszych i przetrwać
go mogą jedynie najlepsi. Jednym, który spróbował pokonać
trudy 3 dniowych wzmagań jest trener Gdańskiego Klubu
Kyokushin Karate, który posiada 3 dan. Zanim przystąpił do
obozu, bacznie obserwował Mistrzostwa Świata, które
odbywają się co 4 lata w Japonii. W dniach 4-6 stycznia
2000 roku, 120 karateków rozpoczęło obóz, który prowadził
kancho Shokei Matsui (dyrektor Światowej Organizacji
Kyokushin), który posiada 8 dan. Przed rozpoczęciem
wielogodzinnego treningu wszyscy udali się pod pomnik
sosai Mas. Oyamy by oddać cześć jego pamięci. Ceremonia
odbywała się w tradycyjny japoński sposób (dwa ukłony,
dwa klaśnięcia w dłonie i ponownie jeden ukłon). Nadszedł
pierwszy dzień. Dwie godziny ciężkiego i wyczerpującego
treningu w dojo. Aż brakuje słów by wyrazić ogrom
zmęczenia jaki panował wśród uczestników obozu,
niektórym nie udało się wyjść z dojo o własnych siłach!
Prowadzący trening kancho Matsui mówił jak ważne jest
prawidłowe opanowanie kihon, ido keiko i kata, aby
wykorzystać to w walce, co robić aby technika była
mocniejsza i szybsza. Kancho podkreśla

jak ważna jest postawa, utrzymanie równowagi i kontrola
dystansu. Wieczór odbył się na spotkaniu z kancho i
rozmowie o mistrzostwach Świata i organizacji Kyokushin.
Następny dzień był równie wytrzymałościowy i
wyczerpujący. O godzinie 630 poranny trening przed
klasztorem w temperaturze 0 stopni. Jedynie promienie
wschodzącego słońca dodawały siły i odwagi przed
kolejnymi trudami. Na zakończenie bieg dookoła klasztoru z
okrzykiem "Hai-To" i siad w pozycji seiza przez około 30
minut. Była to ceremonia Norito - odprawiana przez mnichów
shinto (tak nazywa się religia w Japonii). Tego samego dnia o
godz. 1300 rozpoczął się kolejny bieg - 22 kilometrowy. 11
kilometrów w dół i 11 w górę. Żeby nie było za łatwo
nachylenie terenu było ok. 45-ciu stopni (95% dystansu). Jak
zapewnia sensei Bogdan Jeremicz był to potworny wysiłek,
pomimo tego zajął 40-te miejsce! Około 40-tu osób nie
ukończyło biegu, a zwyciężył jeden z "uhi-deshi" w czasie 1
godziny 21 minut !!! Wieczór skończył się na Sayonara,
pożegnalnej kolacji. Obozu czas dobiegał już końca. Trzeci
dzień rozpoczął się porannym biegiem i również ceremonią
Norito z jednak różnicą, że wiele osób miało problem żeby
wstać i utrzymać się na nogach. Ostatnim punktem obozu był
trening pod wodospadem, gdzie sosai Masutatsu Oyama
przychodził, aby medytować w czasie swojego 1,5
rocznego samotnego treningu. Sensei Bogdan Jeremicz
przekonuje, że atmosfera klasztoru Mitsumine, jak i
świadomość tego, że w tym miejscu rodził się Kyokushin,
pozostawia w każdym niezapomniane wrażenia.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

()

 2005-02-22, 23:41
 Sensei Bogdan Jeremicz to najlepszy instruktor
Nie chodzi tu tylko o sam sport, sensei jest osoba, ktora cale swoje zycie poswiecila i poswieca na poznanie prawdziwego Karate. Jest wzorem czlowieka i Karateki!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
lordedward
23:36
orzelek
23:20
kaes
23:10
kos 88
22:56
Gregorius
22:55
Fredo
22:52
Lektor443
22:46
farba
22:43
rdz86
22:43
lachu
22:38
soniksoniks
22:29
benfika
22:12
rolkarz
22:05
Yatzaxx
21:52
ronan51
21:42
INVEST
21:28
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |